BIULETYN INFORMACYJNY
BRACTWO KAPŁAŃSKIE ŚW. PIUSA X
w Gdyni
Porządek nabożeństw
Czerwiec
A.D. 2022
„Przywiązanie do Kościoła”
Drodzy Wierni, uroczystość śś. Apostołów Piotra i Pawła, Książąt Kościoła, umacnia w duszy przywiązanie do Kościoła, Rzymu i papieża. W dniu 29 czerwca liturgia ukazuje na pierwszym planie św. Piotra, głowę apostołów, a następnego dnia będzie nam mówiła o św. Pawle, apostole narodów. W ten sposób ukaże nam tych, którzy budowali Kościół nie tylko swoimi trudami, lecz także swoją krwią. Ewangelia dzisiejsza przypomina nam wielki dzień w Cezarei, w którym Jezus po raz pierwszy ogłosił Piotra fundamentem Kościoła: ,,Oto ja powiadam ci: tyś jest Piotrem – opoką, a na tej opoce zbuduję Kościół mój”.
Liturgia wzywa nas do miłości Kościoła, zbudowanego na Piotrze przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Szczególnie my musimy często wzbudzać sobie miłość i przywiązanie do Kościoła. Żyjąc w czasach kryzysu w Kościele, nie możemy zatracić w sobie miłości do Kościoła, miłości do papiestwa. Jesteśmy świadomi głębokości kryzysu, poznajemy go i odczuwamy boleśnie jego skutki. Ta okoliczność sprawia, że miłość nasza wystawiona jest na próbę. Podobnie nasza miłość czy przywiązanie do osoby nam bliskiej wystawiona jest na próbę gdy odkrywamy jakieś jej braki czy niedoskonałości. Tak się dzieje niezależnie czy mówimy o miłości-przyjaźni czy też o miłości małżeńskiej. Gdy trwa pierwsze zauroczenie, to nie dostrzega się żadnych wad czy przywar u kochanej osoby. Gdy to pierwsze, czysto ziemskie poruszenie emocji minie, to wtedy dopiero okazuje się, czy nasze uczucia żywione do danej osoby są godne by być nazwane miłością. Wtedy dopiero okazuje się czy naprawdę nasze uczucia są czymś więcej niż tylko chwilową fascynacją lub szukaniem swego własnego zadowolenia. Dopiero w chwili próby staje się jasne czy kochamy daną osobę dla niej samej, czy też traktujemy ją tylko jako źródło swej własnej korzyści. Jeżeli motywem sprawczym wzajemnej relacji jesteśmy tylko my (nasza korzyść, nasza satysfakcja, nasze zadowolenie itd.), to nie może być mowy o miłości.
Nasza miłość do Kościoła – Matki naszej, powinna być miłością nadprzyrodzoną. Tylko będąc taką, przetrwa ona tę ciężką próbę, jaką jest kryzys narastający od czasu ostatniego soboru w Kościele. Symptomami tego kryzysu są liczne błędy w doktrynie, liturgii i dyscyplinie popełniane przez wiele osób piastujących ważne funkcje w hierarchii. Choroba więc nie postępuje z dołu ku górze, tylko z góry ku niższym szczeblom. W historii Kościoła były różne kryzysy, ale zawsze w ostatecznym rozrachunku ozdrowieńczo interweniowała Stolica Apostolska i sytuacja wracała na właściwe tory. Od ostatniego soboru coś się w tej kwestii zmieniło. Papieże, liczni biskupi nie wypełniają już swej misji tak, jak czynili to ich poprzednicy. Wręcz odwrotnie, przykładają rękę do pogłębienia kryzysu. To oburza! A owce? Owce tracą orientację. To boli! W tej sytuacji tak łatwo kryzys w Kościele utożsamić z kryzysem Kościoła. A to są przecież dwie różne rzeczy. Wirus modernizmu czy neomodernizmu niszczy Kościół od środka, ale sam Kościół był, jest i pozostanie święty! Jakie to ważne byśmy bez względu na okoliczności, zawsze zachowali właściwy, katolicki pogląd na to czym jest Kościół. Nie możemy na niego patrzeć tylko w sposób czysto naturalny, gdyż wtedy nie będzie można go w pełni miłować. Dostrzegane błędy przesłonią nam wielkość Kościoła. A widząc te straszne rzeczy, jakie mają miejsce, łatwo będzie powiedzieć: „nie chce mieć z tym nic wspólnego” albo, co równie złe: „godzę się na to, skoro sam papież z wieloma biskupami nie widzą w tym nic złego”. Tymczasem to właśnie ataki na Kościół powinny naszą miłość ku niemu wzmacniać. Im więcej takich ataków, tym bardziej powinniśmy się czuć za Kościół odpowiedzialni i tym bardziej powinniśmy strzec swej wiary i zgodnych z nią uczynków.
Święty Paweł w Liście do Efezjan mówi nam o miłości Chrystusa do Kościoła. Była to miłość doskonała, oblubieńcza. Dlatego ją właśnie Apostoł postawił małżonkom chrześcijańskim jako wzór dla ich małżeńskiej miłości. Znamy dobrze ten fragment z piątego rozdziału Listu do Efezjan. Chrystus dał nam wzór, przykład jak miłować powinniśmy Kościół – Oblubienicę Syna Bożego! W tym fragmencie znajdujemy opis tego, co Jezus z miłości dla Kościoła, swej Oblubienicy uczynił. Przede wszystkim wydał samego siebie za Kościół, aby go uświęcić. Następnie pielęgnował Kościół tak, jak pielęgnuje się własne ciało. Wyraźnie we wspomnianym liście jest mowa o dwóch aspektach – dwóch rzeczywistościach Kościoła. Z jednej strony Kościół jest Oblubienicą Syna Bożego, a z drugiej strony jest Jego mistycznym Ciałem. Z tymi wzniosłymi określeniami doprawdy nie harmonizuje forsowana na ostatnim soborze praktyka definiowania Kościoła jako „ludu Bożego”, nawet jeżeli każdy ochrzczony jest wezwany by być mistycznego Ciała Chrystusa członkiem. Po rewolucji 1789 r. gdzie lud, tam demokracja, a gdzie demokracja, tam bunt wobec ładu ustanowionego przez Stwórcę!
Oblubieńcza miłość Jezusa do Kościoła była powodem Jego ofiary za Kościół. Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić. Obmył go Krwią i wodą, które wypłynęły z przebitego Bożego Serca, oświecił słowem prawdy zsyłając Ducha Świętego. W ten sposób Pan postawił przed sobą Kościół nie mający skazy ani zmarszczki czy czegoś podobnego, lecz jako chwalebny, święty i nieskalany. Ale przecież Chrystus umarł za nas, a nie za Kościół jako taki – pomyśli może niejeden z Was, drodzy Wierni. To prawda, że umarł za nas, ale to właśnie w Kościele możemy połączyć się z Chrystusem i mieć udział w tej pełnej miłości ofierze Chrystusowej. Powołani jesteśmy do łączności z Chrystusem Panem, tworząc z Nim jedno Ciało, którego On jest Głową, a my członkami. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz każdy je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus żywi i pielęgnuje swój Kościół. To właśnie w Kościele i przez Kościół, otrzymujemy to wszystko, co Jezus zrobił dla nas. Kiedy otrzymaliśmy pierwszy raz łaskę? Podczas chrztu, który uczynił nas właśnie członkami mistycznego Ciała. Chrystus w nim nas pielęgnuje i karmi swymi sakramentami; dopuszcza nas do siebie przez sakrament Eucharystii, która jest szczytem jedności duszy z Jezusem. Całe nasze życie łaski, wszystko co dobrego otrzymaliśmy od Boga, otrzymaliśmy przez Kościół i w Kościele. Czyż więc nie powinniśmy miłować tegoż Kościoła prawdziwą miłością?
Ta miłość, jak już wspomniałem, doświadczana jest na różne sposoby i – nie bójmy się wypowiedzieć tego słowa – błędy wielu hierarchów, którzy od tego, co Kościół zawsze czynił, odeszli. Sądzą, że wszystko co nadprzyrodzone należy możliwie jak najbardziej sprowadzić do naturalnego wymiaru życia ludzkiego. Zamiast to, co naturalne uszlachetniać tym, co nadprzyrodzone; degradują w imię naturalizmu to, co nadprzyrodzone. I to ma rzekomo bardziej służyć współczesnemu człowiekowi niż trwanie w wierności wobec katolickiej Tradycji! Żałosne skutki takiego postępowania właśnie widzimy. Wielkie zamieszanie w nauczaniu, liturgii i dyscyplinie szkodzi Kościołowi, a co za tym idzie, zbawieniu dusz.
Niemniej jednak niedomagania matki nigdy nie mogą być dla dobrego syna powodem osłabienia miłości i wdzięczności do niej. Dobry syn nie będzie udawał, że z nękaną chorobą matką jest wszystko w porządku, ale zrobi wszystko co w jego mocy, aby zachować wobec swej matki miłości. Trudna sytuacja stwarza nawet więcej sposobności do wykazania owej miłości i troskliwości syna do matki, niż czas zdrowia. Tak i my powinniśmy miłować Kościół katolicki, nazywany przez nas jak najsłuszniej Matką. Mimo tego, że jest on w opłakanym stanie, w stanie ciężkiej choroby, okazujmy mu naszą miłość poprzez troskę o zachowanie wiary i życie zgodne z wiarą.
Nasz trud nie może polegać tylko na wytykaniu błędów i krytykanctwie, które jest łatwe i jednocześnie jałowe. Nie można też przymknąć oczu na ogólny stan łodzi tylko dlatego, że jeszcze zajmuje się w niej jakieś, jedno z ostatnich, wygodne miejsce. Niektórzy myślą mniej więcej tak: znajdę sobie kapłana, który odprawi Mszę świętą, oczywiście tradycyjną, ja w ten sposób swój niedzielny obowiązek spełnię, a więcej mnie nic nie obchodzi i nie interesuje. To jest czysty egoizm. Kto tak myśli ten Kościół traktuje nie jak swoją matkę tylko jak urząd, w którym załatwia się formalności, kapłana zaś jak automat do sprawowania sakramentów; wszystko kręci się wokół zaspokojenia indywidualnej, duchowej potrzeby, a reszta to drugorzędna sprawa.
Zapytacie: a co ja, zwyczajny człowiek, osoba świecka, mogę dla Kościoła uczynić? Bardzo wiele. Powtórzę, Kościół poza tym, że jest społecznością z widzialną hierarchią, jest również mistycznym Ciałem Jezusa Chrystusa. W ciele każdy organ, nawet najmniejszy, ma wpływ na cały organizm. Podobnie jest i w Kościele. Co więc możemy zrobić dla Kościoła? Być zdrowym jego członkiem, czyli zachować wiarę i zgodnie z nią żyć! Takie to proste, a jednak wymagające wysiłku. Tylko wywyższanie się nad tymi, którzy niedomagają jest łatwe. Budowanie Kościoła poprzez własną wierność do niego wymaga dużo więcej wysiłku. Jeśli w naszym życiu pojawia się grzech, to nawet najgorliwsze utyskiwanie na kryzys w Kościele staje się hipokryzją. Nie ma sensu wytykać innym, nawet hierarchom, błędów, jeśli przez własne grzeszne życie szkodzi się Kościołowi.
Przed miłością do Kościoła czai się jeszcze jedna niebezpieczna pułapka. Można ją określić jako źle rozumiane posłuszeństwo. Niektórzy uważają, że miłość do Kościoła wymaga bezdyskusyjnego, by nie powiedzieć wręcz ślepego, posłuszeństwa wobec tego, co mówią i czynią sprawujący w Kościele władzę. Kto się sprzeciwia władzy istniejącej w Kościele, ten nie ma prawa mówić, że miłuje Kościół. O jak często kapłanom Bractwa zarzuca się właśnie brak miłości do Kościoła dlatego, że sprzeciwiają się takim czy innym zarządzeniom hierarchów. Aby tę kwestię wyjaśnić wróćmy do porównania jakie na początku już padło. Kościół jest naszą Matką, my jego dziećmi. Kto opiekował się ludźmi chorymi wie, że czasami nie można spełnić ich próśb czy poleceń, bo wyrządzałoby się im krzywdę. Czasem dobro chorującej osoby, wymaga by postąpić wbrew jej życzeniom czy nawet pleceniom. Podobnie jest w życiu Kościoła. Jeśli hierarchowie wydają polecenia dotyczące wiary i moralności sprzeczne z tym, czego Kościół wcześniej nauczał, to nie wolno takich poleceń słuchać właśnie z powodu miłości do Kościoła! Wszelka nowość w Kościele obowiązuje tylko wówczas, gdy jest kontynuacją, rozwinięciem, pogłębieniem tego, czego Kościół nauczał wcześniej. Trzymamy się takich zaleceń i takiej dyscypliny kościelnej, co do których nie można mieć wątpliwości, że są dobre. Jeśli pojawia się między aktualnym nauczaniem a nauczaniem minionych wieków jakaś sprzeczność, to zapala się w naszych głowach wielkie czerwone światło ostrzegawcze. Takie sprzeczności, takie fałszywe tony odrzucamy! Na tym właśnie polega wierność katolickiej Tradycji! Jesteśmy wierni tradycyjnemu nauczaniu, tradycyjnemu porządkowi sakramentów i całej tradycyjnej, katolickiej duchowości. Dziś jesteśmy wierni temu co było wczoraj, i przedwczoraj, i od początku! Przez wierność katolickiej Tradycji, przez życie nią, okazujemy naszą miłość do Kościoła; pokazujemy, że losy naszej cierpiącej Matki nas obchodzą i że robimy co możemy, aby mistyczne Ciało powróciło do pełni zdrowia i dobrego stanu.
Dlatego z miłości do Kościoła trwajmy przy nim, nie opuszczajmy go w potrzebie; ale także nie udawajmy, że wszystko jest dobrze! Naszym życiem, naszymi modlitwami, przychodźmy mu z pomocą. Bądźmy wiernymi synami Kościoła, trwajmy w jego apostolskiej nauce!
Z błogosławieństwem kapłańskim,
ks. Krzysztof Gołębiewski
* * *
AKTUALNOŚCI
* Spotkanie duszpasterstwa rodzin
W pierwszą sobotę czerwca (4 VI), po Mszy śpiewanej o godz. 10.30, odbędzie się kolejne spotkanie duszpasterstwa rodzin. Serdecznie zapraszamy wszystkie rodziny!
* Nauki stanowe
Kolejne nauki stanowe w naszym gdyńskim kościele odbędą się w czwarty czwartek miesiąca (23 VI) dla niewiast i w piąty czwartek miesiąca (30 VI) dla mężczyzn. Nauki będą wygłoszone po wieczornych Mszach św. w sali wykładowej.
* Pogadanki apologetyczne dla młodzieży
Aby wyjść naprzeciw potrzebom młodzieży i prośbom rodziców, będą organizowane raz w miesiącu dla osób w wieku od 12 do 18 lat pogadanki apologetyczne. Kolejne takie spotkanie odbędzie się we wtorek 14 czerwca. Po wieczornej Mszy św. i różańcu, spotkamy się w sali wykładowej pod kościołem. Zapraszam serdecznie wszystkich zainteresowanych w wieku od 12 do 18 lat.
* Spotkanie KE
W sobotę, 18 czerwca odbędzie się kolejne spotkanie Krucjaty Eucharystycznej dzieci.
* Konferencja duchowa
W niedzielę, 19 czerwca zamiast katechezy dla dorosłych, będzie wygłoszona comiesięczna konferencja duchowa. Konferencje te wygłosi ks. Karol Stehlin (przełożony Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X w Polsce), serdecznie zapraszamy!
* Święcenia diakonatu kapłańskie w Zaitzkofen
W tym roku w bawarskim seminarium Bractwa święcenia na dwa wyższe stopnie kapłaństwa udzielane będą 2 lipca. W śród kandydatów są nasi rodacy: do święceń kapłańskich przygotowuje się ks. diakon Antoni Myśliński, a do święceń na diakona, ks. subdiakon Michał Frej. Zarówno ich jak i pozostałych kandydatów polecam Waszej modlitwie: „Panie daj nam wielu świętych kapłanów!”
* * *
Czytanie z brewiarza rzymskiego, na dzień 29 czerwca.
Homilia świętego Hieronima, Kapłana
Księga 3. Komentarza, do rozdz. 16. Ewangelii wg św. Mateusza
Pięknie pyta: Za kogo mają ludzie Syna Człowieczego?, ponieważ ci, którzy mówią o Synu Człowieczym, ludźmi są, ci zaś, którzy pojmują Jego Bóstwo, nie ludźmi są zwani, lecz bogami. A oni powiedzieli: „Jedni za Jana Chrzciciela, drudzy za Eliasza”. Dziwię się, że niektórzy komentatorzy poszukują przyczyn poszczególnych błędów i prowadzą dyskusje bez końca, dlaczego jedni uważali naszego Pana Jezusa Chrystusa za Jana, drudzy za Eliasza, inni za Jeremiasza albo jednego z Proroków, gdy tymczasem tak mogli pobłądzić, wymieniając imiona Eliasza i Jeremiasza, w jaki sposób pobłądził i Herod, wymieniając Jana, wtedy gdy mówi: To Jan, któremu ściąłem głowę, ten powstał z martwych i dlatego cuda się przezeń dzieją.
A wy za kogo Mię macie? Roztropny czytelniku, zauważ, iż z dalszego ciągu tekstu wynika, że Apostołowie nie są już nazwani ludźmi, lecz bogami. Skoro bowiem powiedział: Za kogo mają ludzie Syna Człowieczego?, zaraz dodał: A wy za kogo Mię macie? Kiedy oni myślą o tym, co ludzkie, ponieważ są ludźmi: Wy, którzy jesteście bogami, za kogo Mię macie? Piotr w imieniu wszystkich Apostołów wyznaje: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. Boga żywym nazywa dla porównania z tymi bogami, którzy są uważani za bogów, ale są martwi.
A odpowiadając, Jezus rzekł mu: „Błogosławionyś, Szymonie Bar Jona, Świadectwo to jest odwzajemnieniem na wypowiedź Apostoła. Piotr powiedział: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego; szczere wyznanie otrzymało nagrodę: Błogosławionyś, Szymonie Bar Jona A dlaczego błogosławiony? Bo ciało i krew nie objawiły tobie, jeno Ojciec”. To, czego ciało i krew nie mogły objawić, łaską Ducha Świętego zostało objawione. Więc z tego wyznania otrzymuje w udziale imię, ponieważ ma objawienie z Ducha Świętego, którego i synem ma zostać nazwany, jako że w naszym języku tłumaczenie „Bar Jona” brzmi ‘syn gołębicy’.
* * *
KRYZYS W KOŚCIELE OKIEM WYTRAWNEGO TEOLOGA
(ciąg dalszy rozważań na temat kryzysu w Kościele
według ks. Mateusza Gaudrona FSSPX)
Kto zaprzeczał, że Msza św. jest ofiarą?
Ofiarny charakter Mszy św. był przez ponad 1000 lat nie kwestionowaną prawdą wiary chrześcijan. Dopiero w XII w. niektóre sekty zaczęły zaprzeczać tej prawdzie. Jednak przede wszystkim Marcin Luter, a razem z nim cały protestantyzm doprowadził do odstępstwa wielu chrześcijan od tego dogmatu.
Luter nie negował pewnej rzeczywistej obecności Chrystusa w sakramencie Eucharystii, choć nie rozumiał jej w sensie katolickim. Tym, co negował i co określał najgorszymi wyrażeniami, była nauka o ofierze Mszy św.
Ofiarny charakter Mszy wynika wyraźnie ze źródeł objawienia. Jako pierwsze na przyszłą ofiarę wskazuje proroctwo Malachiasza: „Bo od wschodu słońca aż do zachodu wielkie jest imię moje między narodami i na każdym miejscu poświęcają i składają imieniu memu ofiarę czystą” (Mal 1,11). Żydzi mieli tylko jedno miejsce, w którym zgodnie z prawem mogli składać ofiary, a mianowicie świątynię jerozolimską. Dla Nowego Przymierza obwieszcza prorok czystą ofiarę, która będzie celebrowana we wszystkich stronach świata. Od najdawniejszych czasów chrześcijanie rozumieli przez tę ofiarę ofiarę Mszy św. Także ofiara Melchizedecha, który ofiarował chleb i wino (Rdz 14, 18) była figurą ofiary Mszy św. Dlatego Chrystusa nazywa się „kapłanem na wieki według porządku Melchizedecha” (Żyd 6, 20), gdyż ofiara, którą ustanowił, dokonuje się pod postaciami chleba i wina.
Chrystus przy ustanowieniu Mszy używa terminów ofiarnych: „Ciało, które się za was daje – Krew, która się wylewa na odpuszczenie grzechów”. Te wyrażenia podane są w czasie teraźniejszym (tak jest w oryginalnym tekście greckim; przekład Wulgaty, a za nim wiele innych, wprowadza tu czas przyszły – przyp. tłum.), odnoszą się więc do teraźniejszej czynności Ostatniej Wieczerzy. Jest to szczególnie widoczne u Łukasza Ewangelisty, gdzie mowa jest o wylaniu kielicha.
Także św. Paweł w I liście do Koryntian przeciwstawia „stół Pański” „stołowi czartowskiemu”. Przez „stół czartowski” rozumie on udział w ofiarach pogańskich i chce przez to powiedzieć, że ci, którzy uczestniczą w ofiarach pogańskich, nie mogą mieć udziału w ofierze Chrystusa – i odwrotnie. Jak przez „stół czartowski” należy rozumieć pogańskie ofiary, tak przez „stół Pański” trzeba rozumieć ofiarę chrześcijańską (por. 1 Kor 10, 18-21). W liście do Żydów (13, 10) mówi św. Paweł: „Mamy ołtarz, z którego nie mają prawa jeść ci, co przybytkowi (tj. kultowi żydowskiemu – przyp. aut.) służą”.
Byłoby osobliwe, gdyby tak wiele ofiar Starego Przymierza nie miało odpowiednika w Nowym Przymierzu. Wówczas wszystkie religie miały ofiary i religia bez ofiary nie byłaby w ogóle wyobrażalna. Dlatego także najstarsze źródła kościelne zawsze mówią o Eucharystii jako o ofierze. Tak np. Didache (napisane ok. r. 100 po Chr.): „W dzień Pański zbierajcie się, łamcie chleb i czyńcie dzięki, wyznawszy wasze grzechy, aby wasza ofiara była czysta”100. Ta ofiara jest też wyraźnie przedstawiona jako ta, którą przepowiedział Malachiasz. Papież Klemens (92–101) pisze: „Pan nakazał dokonywać ofiar i nabożeństw w przepisanych czasach i godzinach”101. Św. Cyprian z Kartaginy († 258) poświęca swój LXIII list nauce o ofierze Mszy św. podkreślając, że Chrystus ofiarował Ojcu jako żertwę swe Ciało i swą Krew (nr 4), że nakazał celebrować tę ofiarę na swą pamiątkę (nr 14) i że kapłan działa jako zastępca Chrystusa (nr 9). Szczególnie piękne jest też słowo św. Grzegorza z Nazjanzu († 390). Wzywa on kapłana: „Pobożny człowieku, nie ustawaj modlić się i błagać za mną, kiedy przez swe słowo sprowadzasz Słowo, kiedy w bezkrwawy sposób dzielisz Ciało i Krew Pańską, czyniąc użytek ze słowa (słów konsekracji – przyp. aut.) jak z miecza”. Tutaj całkiem wyraźnie przedstawiona jest nauka o bezkrwawym ofiarowaniu Chrystusa przez oddzielenie Jego Ciała i Krwi wskutek podwójnej konsekracji.
Te i inne niezliczone inne cytaty pokazują wyraźnie, że zaprzeczanie ofiarnemu charakterowi Mszy św. było odstępstwem od nauki chrześcijańskiej.
* * *
KALENDARZ LITURGICZNY
Na czerwiec A.D. 2022
1 śr. |
Św. Anieli Merici, Dziewicy, 3 kl. |
2 czw. |
P.P. Bł. Sadoka i Towarzyszy, Męczenników, 3 kl., wsp. śś. Marcelina i Piotra Męczenników oraz Erazma, Biskupa i Męczennika, Pierwszy czwartek miesiąca ku czci Pana naszego Jezusa Chrystusa, Najwyższego Kapłana, modlitwa za kapłanów i o powołania kapłańskie |
3 pt. |
dzień ferialny, 4 kl., Pierwszy piątek miesiąca ku czci Najśw. Serca Jezusa |
4 sob. |
Wigilia Zesłania Ducha Świętego, 1 kl., Pierwsza sobota miesiąca ku czci Niepokalanego Serca N.M.P. |
5 niedz. |
Niedziela Zesłania Ducha Świętego (Zielone Świątki), 1 kl. |
6 pn. |
Poniedziałek w Oktawie Zesłania Ducha Św., 1 kl. |
7 wt. |
Wtorek w Oktawie Zesłania Ducha Św., 1 kl. |
8 śr. |
Środa Suchych Dni po Zesłaniu Ducha Św., 1 kl. |
9 czw. |
Czwartek w Oktawie Zesłania Ducha Św., 1 kl. |
10 pt. |
Piątek Suchych Dni po Zesłaniu Ducha Św., 1 kl. |
11 sob. |
Sobota Suchych Dni po Zesłaniu Ducha Św., 1 kl. |
12 niedz. |
Uroczystość Trójcy Przenajświętszej, 1 kl. |
13 pn. |
Św. Antoniego z Padwy, Wyznawcy i Doktora Kościoła, 3 kl. |
14 wt. |
Św. Bazylego Wielkiego, Biskupa, Wyznawcy i Doktora Kościoła, 3 kl. |
15 śr. |
P.P. Bł. Jolanty, Wdowy, 3 kl., wsp. śś. Wita, Modesta i Krescencji, Męczenników |
16 czw. |
Uroczystość Najświętszego Ciała Chrystusa (Boże Ciało), 1 kl. |
17 pt. |
Św. Grzegorza Barbarigo, Biskupa i Wyznawcy, 3 kl. |
18 sob. |
Św. Efrema, Diakona, Wyznawcy i Doktora Kościoła, 3 kl., wsp. śś. Marka i Marcelina, Męczenników |
19 niedz. |
2. Niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego, 2 kl. |
20 pn. |
dzień ferialny, 4 kl., wsp. św. Sylweriusza, Papieża i Męczennika |
21 wt. |
Św. Alojzego Gonzagi, Wyznawcy, 3 kl. |
22 śr. |
Św. Paulina, Biskupa i Wyznawcy, 3 kl. |
23 czw. |
dzień ferialny, 4 kl. |
24 pt. |
Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, 1 kl. |
25 sob. |
Narodzenie św. Jana Chrzciciela, 1 kl. |
26 niedz. |
3. Niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego, 2 kl. |
27 pn. |
dzień ferialny, 4 kl. (P.P. W diec. pelplińskiej: Najświętszej Maryi Panny Nieustającej Pomocy, Głównej Patronki diecezji, 1 kl.) |
28 wt. |
Wigilia śś. Apostołów Piotra i Pawła, 2 kl. |
29 śr. |
Śś. Piotra i Pawła, Apostołów, 1 kl. |
30 czw. |
Wspomnienie św. Pawła, Apostoła, 3 kl., wsp. św. Piotra, Apostoła |
Porządek Mszy św. w naszym kościele przeoratowym na kolejne tygodnie podawany będzie w kruchcie kościoła oraz można go będzie znaleźć w internecie:
na stronie gdyńskiego przeoratu: https://gdynia.fsspx.pl
facebooku: https://www.facebook.com/FSSPXGdynia