Dzień zaduszny, nasze odwiedziny na cmentarzach i modlitwa za naszych zmarłych – to wszystko przypomina nam rzeczywistość śmierci. Jest to chwila, o której wiemy, że na pewno nastąpi u każdego z nas. A z drugiej strony nie wiemy, kiedy do nas owa chwila nadejdzie. Śmierć, nawet rozumiana jako przejście z doczesności do nowego życia, wywołuje w nas niepokój, bowiem to nowe życie jest nieznane z naszego doświadczenia. Ludzie światowi czy niedowiarkowie lękają się śmierci jako definitywnego końca, bo negują albo powątpiewają w życie pozagrobowe. Tak czy inaczej, nikomu nie jest przyjemnie myśleć o tym dniu, od którego tak wiele zależy. Z lękiem i pewną bojaźnią myślimy o dniu śmierci, często chcąc wyprzeć ze swej świadomości i pamięci tę refleksję. A gdy śmierć kogoś bliskiego przypomni nam o swoim istnieniu, to nie korzystamy z tej okazji, aby poprawić swe życie i być gotowym na swą własną, która przyjdzie jak złodziej w nocy, zgodnie ze słowami Chrystusa.