Drodzy Wierni!
Obchodzimy w tą niedzielę uroczystość Najśw. Maryi Panny, Królowej Różańca św. Codziennie odmawiając Różaniec św., to najdroższe Sercu Maryi nabożeństwo, powtarzamy 50 lub nawet 150 razy modlitwę zwaną Pozdrowieniem Anielskim. Nie ma po pacierzu, tzn. Modlitwy Pańskiej (Ojcze nasz) modlitwy ważniejszej, Bogu i Matce Bożej przyjemniejszej niż Pozdrowienie Anielskie.
Możemy powiedzieć, że sam Bóg ułożył tą modlitwę, chociaż nie nauczył go nas jej własnymi ustami, jak modlitwy Ojcze nasz, ale przez usta Archanioła Gabriela, świętej Elżbiety i Kościoła św., których wszystkich natchnął Duch Św. Od apostolskich czasów zawsze je odmawiano w Kościele katolickim. Zowie się Pozdrowieniem Anielskim, bo je Anioł Gabriel posłany od Boga z wielką pokorą wygłosił przy Zwiastowaniu Maryi Panny. Ma w sobie trzy części: pozdrowienie, wysławienie i prośbę.
Dlaczego Maryję pozdrawiamy; za co Ją sławimy; dlaczego się do Niej modlimy? Pozdrawiamy Ją, abyśmy wyrządzili Jej powinną cześć jako Matce Boskiej, oraz pokazali, że mamy w Niej ufność. Wysławiamy Ją, bo ze wszystkich stworzeń jest najzacniejsza i najgodniejsza czci. Modlimy się do niej, bo ona może nam wszystko wyjednać, zawsze gotowa wstawiać się za nami. Tа jednak różnica między modlitwą do Boga, a do Najśw. Maryi Panny, że gdy Boga prosimy, aby pokazał nad nami swoje miłosierdzie, to Maryję wzywamy, aby nam je uprosiła u Boga.
Słowa: „Zdrowaś Maryjo!” znaczą wesele, radość, witanie, jakobyśmy mówili: „Raduj się, wesel się, zawitaj Maryjo!” Chcemy wyrazić, że ją witamy jako naszą Matkę. Oznaczają oraz naszą do Niej śmiałość, poufałość, nasze przywiązanie do Niej jako Matki naszej. Jest taka modlitwa Najśw. Pannie najprzyjemniejszą, bo wznawia w Niej wesele, które miała przy Zwiastowaniu Wcielenia Syna Bożego, gdy Ją pozdrawiał Archanioł.
Dalej mówimy: „Maryjo, łaski pełna”. Imię „Maryja“ znaczy: stella maris (Gwiazdę morza), Panią. Nazywamy Ją „łaski pełną”, bo ma największą łaskę u Pana Boga nad wszystkimi Świętymi i nawet nad Aniołami, bo też jest bardzo łaskawa, przyjemna i miłosierna. Tą łaską Bożą napełniona została zaraz w pierwszej chwili swego Niepokalanego Poczęcia, kiedy była zachowana wolna od zmazy grzechu pierworodnego. Łaskę tę odebrała nie dla swych zasług, ale dla zasług Zbawiciela Jezusa Chrystusa; odebrała pełność łask, Bóg na niej dokonał największych cudów swej wszechmocy, mądrości i dobroci, przeznaczając Ją na Matkę swojemu Synowi. Ona stała się dosłownie „pełna łaski”, kiedy w swym ciele ogarnęła źródło wszelkich darów i łask, Syna Bożego.
Co znaczą słowa: „Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami”? Znaczą że Pan Bóg zawsze miał swoją łaskę z Nią, a Ona zawsze miała Pana przed oczyma swej duszy, zawsze obecnego z całym swym błogosławieństwem. Maryja jest błogosławiona, najszczęśliwsza między wszystkimi niewiastami, bo przez Ewę stało się potępienie całego rodzaju ludzkiego, przez Maryję zaś stało się zbawienie. Błogosławiona między niewiastami dlatego jeszcze, bo inne niewiasty poczynają z męża, w boleściach rodzą, Maryja Panna zaś poczęła za sprawą Ducha Św., bez boleści porodziła, została Panną nienaruszoną po porodzeniu.
Były to słowa Archanioła do Maryi. Druga część modlitwy „Zdrowaś Maryjo” jest to pozdrowienie św. Elżbiety. Elżbieta pozdrowiła Matkę Boską, kiedy ją nawiedziła tymi słowami: „Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego“. To znaczy: chwały, czci, uwielbienia godne jest to Boskie dziecię: Jezus Chrystus, który począł w Twoim żywocie. Nazywa go nie Synem, lecz owocem, bo jako owoc pochodzi z drzewa bez żadnego naruszenia go, tak Chrystus bez naruszenia dziewictwa Panny Maryi wziął swoje najświętsze ciało. Abyśmy wiedzieli, kto jest ten błogosławiony owoc żywota Maryi, Kościół dodał jeszcze wyraz: „Jezus“.
Trzecia i ostatnia część naszej modlitwy jest: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”. Według tradycji, złożyli ją Ojcowie Kościoła zgromadzeni na powszechnym Soborze w Efezie w celu potępienia herezji bezbożnego Nestoriusza, który nie przyznawał Najśw. Maryi Pannie tytułu „Matki Boskiej“. Opowiadają, że tę naukę Kościoła Pan Bóg potwierdził tak wielkim cudem, iż niemowlęta, jeszcze niemogące mówić, tę prawdę potwierdzały, wołając doskonale na cały głos: „Najświętsza Maryja Panna jest prawdziwą Matką Bożą!“ Widząc te znaki Sobór potępił Nestoriusza i potwierdził dogmat boskiego macierzyństwa Maryi. Jak opowiadają, ten herezjarcha nie uszedł zasłużonej kary, bo na żyjącym gniło jego ciało, a na języku, którym śmiał bluźnić nawet na kazaniach, zrobił się wrzód.
Mówimy: „Święta Maryjo“, – Święta w poczęciu, narodzeniu, życiu i śmierci, święta duszą i ciałem, święta świętością, jakiej żadna istota po Bogu z nią nie podziela. Wyraz ten „Matko Boża“ pobudza Serce Maryi do litości, pobudza i napełnia nas wielką ufnością w Jej wszechmocną przyczynę. Gdy jednak dalej mówimy: „Módl się za nami”, dajemy znać, że Maryja Panna nie jest sama wszechmocna, że jest stworzeniem, lecz najdoskonalszym, przeto nie mówimy: daj nam! odpuść nami grzechy! lecz mówimy: proś za nami! „módl się za nami!“
„Módl się za nami grzesznymi“. Ona łaski pełna, my zaś pełni grzechów i nieprawości, ubodzy w zasługi, nędzni grzesznicy, niegodni stanąć przed Jej boskim Synem, i dlatego żebrzemy Jej wstawienia, aby nam wyprosiła szczery żal za grzechy, łaskę wytrwałości, odpuszczenie tych grzechów. Wszakże Ona jest Królową miłosierdzia, Ucieczką grzeszników; jeśli nas odtrąci, do kogóż pójdziemy? Lecz Ona naszą Matką, a więc mimo brzydoty, w jaką nas wprawiły grzechy, nie wzgardzi nami, wyjedna nam najdroższy skarb: odpuszczenie grzechów! Prosimy też o inne łaski: „Teraz i w godzinę śmierci naszej”. Uproś nam, Matko, łaski na to krótkie „teraz”, na tę chwilkę darowanego nam życia teraźniejszego, bo my nie posiadamy ani „wczoraj”, ani „dzisiaj”, a „jutro” któż wie, czyje będzie? My jako jednodniówki w porównaniu z Bogiem, życie nasze to jakby chwilka w porównaniu z wiecznością. A jednak to krótkie „teraz” pełne wad i grzechów, niestateczności, pokus, niedoli, łez i niebezpieczeństw. Każdej więc chwili przybądź nam, Matko, na pomóc, byśmy żyli według woli Twego Syna. Przybądź nam, prosimy, osobliwie „w godzinę śmierci naszej“. W tej strasznej chwili, kiedy nas wszystko i wszyscy opuszczą, Ty nas, Matko, nie opuszczaj! O owej chwili, gdy czart wysili całą swą wściekłość chytrość, aby nas popchnąć do rozpaczy, niecierpliwości i innych grzechów, wtedy bądź przy nas, Matko, otaczaj nas płaszczem Twojej macierzyńskiej opieki, nie dopuść, abyśmy zeszli nagłą i niespodziewaną śmiercią z tego świata, lecz abyśmy godnie przyjęli w Komunii św. „błogosławiony owoc żywota Twego”, Pana Jezusa. A po zejściu z tego świata racz nam pokazać tego Syna swego. Módl się za nami, aby na sądzie Syn Twój był nam łaskawy i miłosierny, aby nas przyjął do siebie. „Amen”, to znaczy: Niech się to stanie, o co prosimy.
Jakub de Voragine, słynny hagiograf średniowieczny, opisuje takie zdarzenie: pewien rycerz miał zamek niedaleko podle drogi, i każdego tędy idącego obdzierał. Jednak z przyzwyczajenia codziennie pozdrawiał Najśw. Maryję Pannę, nie opuszczał Pozdrowienia Anielskiego mimo największych swych grzechów. Trafiło się jednego czasu, że jeden zakonnik, mąż święty, szedł oną drogą. Rycerz kazał go od razu złapać. Mąż święty prosił łupieżców, aby go zaprowadzili do swego pana, mówiąc, że ma mu powiedzieć jeden sekret. Przyszedłszy więc prosił rycerza, aby kazał zwołać wszystkich z swojej familii i domowników, mając im coś powiedzieć. A gdy się już zeszli, on rzekł: „Jeszcze tu nie wszyscy jesteście, kogoś jeszcze brakuje”. Po przeszukiwaniu pałacu przyprowadzili jeszcze piwnicznego. Kiedy ten przyszedł, zaczął się bać zakonnika, który imieniem Jezusa zmusił go do przyznania się: „Ja nie jestem człowiek, ale diabeł, który wziąłem na się postać człowieka, i 14 lat tu przemieszkuję. Nasz książę Lucyfer bowiem tu mnie posłał, żebym pilnował dnia, którego by gospodarz tego domu nie pozdrowił Maryi, i wziąwszy nad nim moc, zadusił go, i tak umarłszy był by nasz. Bo każdego dnia, którego to Pozdrowienie Anielskie odmówił, nie miałem nad nim mocy, i tego codziennie pilnowałem, a nie mogłem upilnować, bo nigdy nie opuścił tej modlitwy“. Co usłyszawszy rycerz bardzo zdumiał i padłszy do nóg świętego męża prosił o odpuszczenie grzechów i potem się poprawił. W ten sposób ta krótka modlitwa przez wiele lat ratowała grzesznika od wiecznej zguby i na końcu doprowadziła do jego nawrócenia.
Odmawiajmy codziennie Różaniec św., przynajmniej jeden dziesiątek, a będziemy ciągle pod opieką Najświętszej naszej Matki i jej boskiego Syna. Amen.
Na podstawie: Ks. J. Krukowski, Nauki katechizmowe, 1880, s. 58.