„Znaleźli Go (to jest Pana Jezusa) w świątyni siedzącego wpośród nauczycieli, słuchającego i pytającego ich” (Łk 2, 46).
Drodzy Wierni!
Czytając tą historię z czasów dzieciństwa Pana Jezusa pytamy, jaka to była rozmowa, o co pytał nauczycieli żydowskich i czego słuchał? Jak przejawiła się mądrość Jezusa? Na to pytanie nasza ciekawskość nie dostaje odpowiedzi. Jest wielu takich miejsc w Ewangelii św. Ile razy pytano się Jezusa o rzeczach potrzebnych, zawsze dawał odpowiedź, ale gdy się pytano z ciekawości mniej potrzebnej, zawsze zganiał, np. gdy się pytano o dniu Sądnym, odpowiedział: „Nie należy do was wiedzieć te czasy albo momenty, które Ojciec założył w swej mocy”. Gdy św. Piotr pytał o Janie: „A z nim co się stanie?”, odpowiedział Chrystus: „Cóż to do ciebie należy? Ty idź za mną”.
Wielu na świecie ludzi, którzy dobrze widzą rzeczy odległe, a bliskich nie widzą. Tak samo, według zdania św. Grzegorza, ludzi ciekawi nie widzą co się dzieje z nimi, co jest konieczne dla ich zbawienia. Wiedzą oni o wszystkim na świecie, widzą też źdźbło w oczach cudzych, a belki we własnych nie widzą, wiele mają wiadomości o obcych, a tych, których Opatrzność powierzyła ich opiece, nie zauważają. Ciekawość, nieuporządkowana chęć wiedzy dobra i zła była w pierwszych rodzicach przyczyną grzechu.
Oczywiście, nie ma nic chwalebniejszego niż ciekawość dobra, pożyteczne zainteresowanie się światem, ludźmi i Bogiem. Oświecona wyższym światłem, przychodzi ona do poznania samego Boga, jego przedziwnych dzieł i doskonałości. Ale też nie ma nic szkodliwszego, jak ciekawość zła. Według powszechnego zdania Ojców św., ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła. Ciekawość dobrą, najpierwszą człowiekowi rozumnemu, mamy w owym pytaniu młodego człowieka z Ewangelii: „Co mam czynić, abym dostąpił życia wiecznego?” Ta ciekawość jest dana nam ze zdrowym rozumem i jest przykazana. Bo jako człowiek jest na to stworzony, aby Boga znał, jego kochał, jemu służył, i w ten sposób zbawił swą duszę, tak powinien on ciągle pytać: jaki jest ten Bóg, jaka jest jego wola i jak ma ją wypełnić? Ta ciekawość jest potrzebna względem każdego stanu, aby każdy doświadczył się, jakie są jego powinności. Nie możemy zadowalać się tym minimum wiedzy, który mamy w pamięci z czasów przygotowywania się do Pierwszej Komunii św., powinniśmy ciągle pogłębiać znajomość tajemnic Boskich. Ten, kto nie czyni postępu, cofa się wstecz, traci nawet te resztki wiedzy i na końcu traci wiarę.
Ale większość ludzi znajdują czas i siły na tysiąc wiadomości powierzchownych i bezwartościowych, tylko nie na lekturę Pisma św. lub książek religijnych. Św. Prosper porównuje takich ludzi do łowiących w morzu perły, którzy zamiast pereł, wynoszą puste skorupy i błoto. Takimi byli, jego zdaniem, pogańscy filozofowie, którzy pogłębiali się w sekrety świata, nie widzieli za nimi stojącego Stworzyciela tego świata. Św. Augustyn wyraźnie widzi, że zbyteczna ciekawość jest źródłem wszystkich herezji. Zbyteczne jest światło słońca i tylko odbiera wzrok, gdy się kto w nie ciekawie wprost wpatruje. Ojcowie porównywali ciekawskich do filozofa starożytnego Talesa, który ciekawie uważał obroty gwiazd niebieskich, a nie patrzył, co się dzieje na ziemi pod nim i wpadł w głęboki dół.
Jednym z pierwszych pisarzy chrześcijańskich był Tertulian. Nazywany był jasną pochodnią Kościoła, filarem prawdy, pogromicielem kacerzy. Ale oto zapędził się ciekawie w badanie sprawiedliwości Boskiej i zapomniał o jego miłosierdziu, sądził, że źle czyni Kościół św., odpuszczający grzechy po powtórnym upadku i pokucie, też nie pozwalał wdowom i wdowcom na nowe małżeństwo. Został on z powodu tego nieznośnego rygoryzmu potępiony. Podobnie mędrzec Orygenes, nazywany drugim Salomonem, tak zagłębiał się w miłosierdziu Bożym, że zapomniał o jego sprawiedliwości i przyszedł do tego błędu, że szatani i potępieni po swej pokucie w piekle kiedyś będą zbawieni. Ciekawskość połączona z pychą była przyczyną wszystkich herezji i błędów.
Jest wiele innych rodzajów nagannej ciekawości. Św. Tomasz ciekawość wprost nazywa wadą prowadzącą do pożądliwości cielesnej. Doświadczamy to codziennie w sposób nieumiarkowany i nieuporządkowany korzystając z mediów współczesnych, wystawiając swą duszę na prawdziwy potop obrazów i tekstów niemoralnych. Tomasz podaje przykład króla Dawida, który tylko raz spojrzał na kąpiącą się Betsabeę i to doprowadziło go nie tylko do cudzołóstwa, ale i do morderstwa i innych przestępstw.
Jeszcze inny rodzaj ciekawości to interesowanie się cudzymi sprawami, życiem prywatnym innych osób, badanie cudzych defektów. Ojcowie porównywają takich ciekawskich do much, które na zdrowym ciele nie siadają, ale tylko na wrzodach, na brudzie i nieczystościach. Z biegiem czasu ludzie tacy stają się nihilistami, którzy nic nie widzą w ludziach, tylko zło i tylko o tym ciągle gadają. W ich myślach są tylko osoby otaczające, ich wady, błędy i nieszczęścia, ich tajemnice domowe, nawet myśli i intencje błędnie im przypisywane. Tematem rozmów takich ludzi ciekawskich są wyłącznie plotkowanie o innych, pochopne sądzenie o wszystkich dookoła, krytykowanie przełożonych i każdego rodzaju władzy, nękanie się nad słabszymi. Rodzi to atmosferę powszechnej nieufności, pogardy i konkurencji. Już mędrzec starożytny Seneka podkreślał, że ciekawość psuje serdeczny pokój, że jest źródłem gniewu ludzkiego. Dawał on taką regułę: „Chcesz być spokojnym i niegniewliwym, nie bądź że ciekawym”.
Ciekawość też prowadzi do niesamowitego marnowania czasu. Kto chce o wszystkim wiedzieć, kto przeczyta po kolei wszystkie nowinki i wiadomości w gazetach i w internecie, kto godzinami siedzi przed telewizorem, kto w głowie sto razy przemyśla wszystkie tego dna usłyszane plotki, ten nie ma ani czasu ani energii na tematy ważne, wieczne, na wznoszenie myśli do rzecz wartościowych i tym bardziej boskich. Grzebie się w błocie codzienności, nie podnosząc oczu do nieba. Opuszcza swe obowiązki, godów jest dla nikczemnego widowiska opuścić w święto Mszę. Staje się krytycznym specjalistą i sędzią we wszystkich sprawach, o których nie ma zielonego pojęcia. Stąd wszyscy dzisiaj wiedzą wszystko lepiej o polityce niż politycy, o historii niż historycy, o medycynie niż lekarze, o pedagogice niż nauczyciele, i oczywiście o religii niż kapłani. Każdy na podstawie powierzchownych wiadomości buduje sobie swój prywatny prosty światopogląd, który zastępuje im prawdziwą wiedzę o rzeczywistości, filozofię i naukę wiary.
Św. Paweł przestrzegał Tymoteusza, żeby wystrzegał się niepotrzebnych ciekawości, bo pogrąża duszę w przepaść zguby: „Nierozumne stało się ich serce, przeto dopuści im Bóg, aby się to działo, czego pragnęli sercem”. Św. Paweł też był, jak wiadomo, inicjatorem palenia złych książek. Tak czytamy w Dziejach Apostolskich: „Wielu z tych, którzy się ciekawością uwodzili, poznosili książki, i w oczach wszystkich popalili”. Nie konieczne jest, oczywiście, niszczenie złych tekstów, na nic to nie pomoże, jeśli nie będzie w umysłach ludzi wewnętrznej cenzury i selekcji informacji, wewnętrznej cnoty wstrzemięźliwości w używaniu wiadomości, jeśli nie będzie woli koncentrowania się nad treściami wartościowymi i pełnymi prawdy.
Poświęćmy nasze oczy Panu Bogu, aby nie uwodziły się nieszczęśliwą ciekawością, poświęćmy nasze uszy, abyśmy ich nie nakłaniali do słuchania rzeczy szkodliwych naszej duszy. Poświęćmy wszystkie nasze zmysły, a najbardziej nasz rozum i serce, w prostocie i w pokorze trzymając się prawdy, a Bóg doprowadzi nas do oglądania całej swej doskonałości w niebie. Amen.
Na podstawie: Ks. T. Grodzicki, w: Biblioteka kaznodziejska, t. 1, 1887, s. 24.