Drodzy Wierni!
W dniu dzisiejszej uroczystości Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny, tak jak we wszystkich uroczystościach maryjnych, Kościół św. prosi nas zapomnieć na chwilę przynajmniej o wszelkich naszych troskach i zabiegach, o wszelkiej zabawie i rozkoszy, o wszelkiej miłości i nienawiści ziemskiej, żeby złożyć dzięki serdeczne Niebieskiemu Ojcu za niepojętą łaskę, udzieloną Dziewicy, imieniem Maryja. Ona bowiem jest „Matką pięknej miłości i bogobojności i uznania i nadziei świętej”, – w Niej „wszelka łaska drogi i prawdy, wszystka nadzieja żywota i cnoty” (Eccl. 24, 25). Kto Jej nie miłuje, nie miłuje Boga, – nie ma też w nim owej bojaźni świętej, co jest „początkiem modrości”, – kto Jej nie miłuje, nie trafi na drogę prawdy i musi się wyrzec nadziei!
O sędziwym starcu Symeonie, który wziął na ręce Boskie Dzieciątko, mówi dobrze św. Augustyn, że „starzec niósł niemowlę, ale niemowlę prowadziło starca”. Z większą jeszcze słusznością można powiedzieć o Najśw. Pannie, że Ona nosiła swoje Dziecię, ale Dziecię Ją prowadziło. Ono Ją oświecało swą łaską, niewidzialnym sposobem prowadziło Ją na drodze życia i podniosło Jej duszę do oglądania Boga. Lecz Maryja współdziałała w tajemnicy Wcielenia, bo za Jej przyzwoleniem Słowo stało się Ciałem. Ona Je wydala na świat, wykarmiła, wypiastowała na męża. Rozważmy więc dzisiaj, jak wielka jest godność Najśw. Panny i jaką cześć powinniśmy Jej oddawać.
1. Kiedy prorok Izajasz przepowiedział królowi Achazowi (7, 14), że „Panna pocznie i porodzi Syna i nazwą imię Jego Emanuel”, to jest „Bóg z nami”, dodał jeszcze dziwną przepowiednię, że ten Syn „masło i miód jeść będzie”, to znaczy, jak mówi św. Bernard, że będzie dziecięciem i będzie pożywał jadło, jakie zazwyczaj dostają dzieci. Przez to prorok chciał nam powiedzieć, że niemowlęctwo Słowa Bożego jest prawie równie wielkim cudem jak macierzyństwo Dziewicy. Mógł Pan Jezus z pewnością bez pomocy i uczestnictwa jakiegokolwiek stworzenia dać sobie od razu ciało dorosłego męża i od pierwszej chwili życia ziemskiego rozpocząć swój urząd nauczycielski, ale On chciał zostać Synem Dziewicy, chciał urodzić się wątłym dziecięciem – dlaczego? On chciał przez to uczcić swego Ojca, chciał uczcić samego siebie, i chciał nas pouczyć i pobudzić do ufności.
Chciał On, po 1-sze uczcić swojego Ojca, bo dopiero teraz ta godność Ojcowska Pana i Stwórcy wszechrzeczy zaczęła na ziemi odbierać należną cześć, kiedy Słowo przedwieczne zniżyło się do stanu stworzenia i stało się Synem człowieczym i kiedy ten Syn każdą myślą, każdym słowem i uczynkiem służył Bogu Ojcu i przymnażał Mu chwały. Ale Pan Jezus uczcił zarazem przez to swoje poniżenie i samego siebie, bo jako Bóg nie mógł wyzuć się z chwały Bogu należnej; mógł On pojawić się pomiędzy ludźmi jako baranek cichy i pokorny, jato bezsilne, nagie i ubogie dzieciątko, mógł się wystawić na wszelką nędzę życia, na wszystkie obelgi i prześladowania, – ale nie mógł się wyrzec potęgi, chwały i doskonałości Boskiej, musiał zwyciężyć świat i złego ducha, musiał być uwielbiony przez swojego Ojca nawet w tym stanie poniżenia i słabości ludzkiej. Wszakże On sam powiedział o Sobie: „Jest Ojciec mój, który mię uwielbia” (czyli daje mi chwałę, J 8, 54), a w innym miejscu prosi: „A teraz wsław mię, Ty Ojcze, sam u siebie chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, niźli świat był” (ib. 17, 5).
Otóż Bóg używa narzędzi słabych dla objawiania swej mocy, posługuje się tym, co bezsilne u świata, dla pokonania silnych i potężnych. Wielkie też i przedziwne rzeczy uczynił On jako małe niemowlę: ukrył się w nędznej stajence, lecz samo niebo rozgłosiło Jego przybycie. Położony jest w żłobku, a gromadzi wkoło siebie wszystkich aniołów, aby Go wielbili; stoją przy Nim bydlęta, a chóry anielskie śpiewają Mu chwałę; rodzi się wśród nocnych ciemności, a gwiazda na dalekim wschodzie objawia Go mędrcom; On drży od zimna, a z Jego przyczyny drży z przerażenia Herod. On daje się obrzezać, jak grzesznik, a staje się Zbawicielem wszystkich grzeszników; chroni Się do Egiptu, a wypędza stamtąd bałwochwalstwo; ucieka przez pustynię, a zaludnia ją świętymi i przemienia ją w ziemski raj; ubogą Dziewicę wybrał sobie na Matkę, a uczynił Ją Panią całego świata i sprawił, że słodkie Jej imię Błogosławione jest przez wszystkie narody, że nie ma ani na ziemi ani na niebie takiej wielkości, takiego dostojeństwa, jakie się Jej dostało w udziale; On był Jej poddany, a zwyciężał królów i najpotężniejszych mocarzy. „Przez tyle wieków grzmiał On na niebie”, mówi św. Jan Złotousty, „a nie wybawiał, – kiedy zaś kwilił w kolebce, stał się Zbawicielem!” On nawet i ludziom użyczył tej swojej zbawczej potęgi, przede wszystkim zaś swojej najdroższej Matce.
2. Uczcił więc Pan Jezus przez swoje narodzenie Ojca Niebieskiego, uczcił i samego siebie, a zarazem dał nam najzbawienniejsze nauki. Pokazał nam najpierw, jak dobry jest Bóg dla tych, którzy w Nim mają nadzieje, dla każdej duszy, która Go szuka. Oto N. Panna wyrzekła się wszystkiego na ziemi z miłości ku swojemu Stwórcy i powtarzała całym sercem słowa Psalmisty (72, 25-28): „Bo cóż ja mam w niebie, albo czego chciałam na ziemi oprócz Ciebie? Ale mnie dobrze jest trwać przy Bogu, pokładać w Panu Bogu moją nadzieję”. Bogu poświęciła swe życie i pierwsza ze wszystkich ślubowała dozgonne dziewictwo, chociaż Żydzi uważali to za wielkie poniżenie i hańbę, kiedy niewiasta nie rodziła dzieci, widzieli w tym przekleństwo Boskie. Tym większą miłość okazała więc Panu Bogu N. Dziewica, kiedy wyrzekła się małżeństwa i nadziei potomstwa. Dlatego też podziwia Ją św. Bernard, mówiąc: „O Dziewico mądra, Dziewico pobożna! jakież prawo, jakie pismo St. Testamentu nakazało kiedykolwiek albo poradziło wieść żywot niecielesny w ciele, żywot niebiański i anielski na ziemi? Ciebie pouczyło namaszczenie Ducha Św., a Słowo Boże było Twoim nauczycielem, zanim stało się Twoim Synem… Ty poświęcasz się Bogu, aby zostać Dziewicą, a nie znasz Jego zamysłów, że chce Cię uczynić Matką; Ty chcesz być wzgardzoną od swoich rodaków i narażasz się na przekleństwo niepłodności, a On to przekleństwo zamienia na błogosławieństwo… On chce wielkie rzeczy uczynić w Tobie i przez Ciebie… i błogosławioną będą Cię nazywały wszystkie narody. Poczniesz, ale bez grzechu, porodzisz, ale bez boleści… Będziesz Matką Tego, którego Ojcem jest Bóg wszechmocny!”
Niechże i nam przypomina Maryja, że „dobry jest Pan dla tych, którzy Mu ufają”, że kto w Nim pokłada nadzieję, „nie będzie zawstydzon na wieki” (Ps 30, 2). On wynagrodzi stokrotnie, jak sam przyrzeka, wszystko cokolwiek zechcemy uczynić dla Jego chwały. I my więc ofiarujmy się Jemu – całym sercem za przykładem N. Panny. Wyrzekajmy się chętnie dla Pana Boga tej lub owej zabawy – wyrzeknijmy się dzisiaj czegoś, co nas nęci, a nie jest nam konieczne do życia i szczęścia, a Maryja nam za to wyjedna nieocenione łaski!
3. A dalej pobudza nas Pan Jezus do ufności w swoim miłosierdziu przez to, że Córkę z naszego plemienia, Córkę Adamową, uczynił swoją Matką a zarazem naszą, że w Niej, wniebowziętej i siedzącej w niebie obok tronu swego Syna, mamy zawsze opiekunkę i orędowniczkę przed Nim. Nie traćmy więc nigdy nadziei, chociażbyśmy dopuścili się najstraszniejszych występków, ale niechaj ta ufność nie stanie się nigdy zuchwałą, niech nas nie ośmiela do grzechu! Nic nie obraża Jej bardziej, niż ta zuchwałość, która pozwała sobie grzeszyć, licząc na Jej obronę, i chce pod Jej płaszczem urągać bezkarnie Boskiemu Jej Synowi.
Prawda, że Ona jest także Matką i ucieczką grzeszników, że sama powiedziała do św. Brygidy: „Jestem Matką wszystkich grzeszników”, ale uważajmy dobrze, co jeszcze dodała: „grzeszników, którzy chcą się poprawić”! Jest Ona Matką tych grzeszników, którzy prawdziwie pragną nawrócić się do Boga – jest Matką wniebowziętą i Matką grzeszników, którzy pragną się nawrócić i również dostać się do nieba; grzeszników, którzy uciekają się do Niej, aby uzyskać od Niej siłę do pokonania swoich pokus i namiętności, cierpliwość w przeciwnościach, pogardę, ziemskich dóbr; grzeszników, którzy całym sercem żałują swoich przewinień a lękając się sądów Bożych, tulą się do Jej. Takim grzesznikom Maryja jest Matką, takim wyjednywa przebaczenie, o które błagają. Z taką więc ufnością zbliżajmy się do Niej codziennie, taką składajmy Jej cześć, a wówczas nasze nabożeństwo będzie nam pociechą w strapieniach, osłoną w niebezpieczeństwach, siłą w pokusach, pomocą we wszystkich potrzebach i zapewni nam ono szczęśliwość już w życiu doczesnym i w godzinie śmierci i na całą wieczność. – Amen.
Na podstawie: Ks. A. Pechnik, Kazania i nauki, 1923, s. 294.