Niepokalane Serce Maryi, 22.08.2014

Drodzy Wierni!

Z radością obchodzimy święto Niepokalanego Serca Najśw. Maryi Panny, święto tytułu tego naszego kościoła w Gdyni. Kościół dzisiejszym świętem wzywa nas po prostu, abyśmy przyłączyli swe głosy do chórów anielskich i świętych, uwielbiając Maryję, jako Pannę nieba i ziemi, jako Matkę rodzaju ludzkiego.

I. Pierwszą przyczyną jej chwały jest, że Najśw. Maryja Panna jest Matką Jezusa Chrystusa, a więc Matką samego Boga. Serce Maryi jest sercem człowieka, ale człowieka wywyższonego do tej absolutnej godności macierzyństwa Boskiego. Kościół św. w pacierzach kapłańskich odzywa się do Maryi: „Z ciebie bowiem zeszło słońce sprawiedliwości, Chrystus, Bóg nasz, który znosząc przekleństwo, dał nam błogosławieństwo a zwyciężając śmierć, darował nam żywot wieczny”. Niewiasta – Matką Boga; Syn Boży – Synem Maryi! Tę prawdę wiary głosi Archanioł Gabriel, mówiąc: „Nie bój się, Maryjo, albowiem znalazłaś łaskę u Boga. Oto poczniesz w żywocie i porodzisz Syna a nazwiesz imię jego Jezus… To, co się z ciebie narodzi święte, będzie nazwany Synem Bożym”. To macierzyństwo wyniosło Najświętszą Pannę ponad wszelkie dzieła rąk Bożych, ono postawiło ją między Bogiem a światem jako naturalną pośredniczkę między jej Synem a nami i kazało ją uczcić osobną i wyłączną czcią religijną, która się nie należy żadnemu z Świętych, a która ponad sobą ma tylko cześć należną Trójcy Przenajświętszej.

Przejdź całą ziemię od końca do końca, zbierz wszystkie godności i wszystkie zaszczyty i połącz razem, a to wszystko jeszcze będzie niczym w porównaniu z godnością Matki Bożej, Bogarodzicy, bo Maryja, będąc Matką Bożą, przewyższa wszelkie stworzenie, wszystkich Świętych, i wszystkich Aniołów. Ona jest Królową całej ziemi, Królową nie tylko ziemi, ale i nieba. Są tam w niebie dziewice święte, co „chodzą z Barankiem Bożym i śpiewają pieśń, jakiej nikt śpiewać nie może”, lecz jeszcze ponad te chóry dziewic wyniesiona jest Maryja, owa Królowa dziewic. Są tam Chrystusowi wyznawcy wszelkiego stanu i wieku, są tam męczennicy, co przelali swoją krew za Jezusa, ale ponad te chóry wyniesiona jest Maryja, bo ona dała Synowi Bożemu ciało i krew na odkupienie świata. Są tam Apostołowie święci, Patriarchowie i Prorocy, jest tam dziewięć chórów Anielskich, lecz ponad wszystkich wyniesiona i wywyższona jest Maryja, bo ona Królową wszystkich świętych. I dlatego też w uniesieniu woła św. Augustyn: ,,O Pani moja, z tobą się nikt równać nie może, bo nad tobą tylko jest Bóg, a ty nad wszystkim, co nie jest Bogiem”. Zaś św. Bonawentura słusznie zauważa, że „Pan Bóg mógł większy świat stworzyć, ale większej niewiasty nad Maryję stworzyć nie mógł, choć jest wszechmocny, choć wszystko uczynić może, więcej dla Maryi uczynić nie mógł, jak kiedy ją uczynił Matką Bożą“.

Jeden Bóg tylko jest nad Maryją, a tuż obok tronu Bożego stoi tron Maryi, Bogarodzicy! Dlatego jeden z ojców Kościoła pyta, dlaczego Ewangelia przemilcza narodzenie i lata dziecięce Maryi, dlaczego tak mało mówi o niej od chwili narodzenia Pana Jezusa do dnia błogosławionej jej Śmierci, i sam odpowiada: Bo jest Matką Jezusa, samego Boga; a choćbyśmy o Maryi nic nie wiedzieli ponadto, że jest Matką Bożą, wiemy wszystko, bo w tej jednej nazwie wszystko się zawiera.

Prawda o macierzyństwie Bożym Maryi należy do samych podstaw wiary katolickiej. Wierzyć bowiem, że Najśw. Maryja Panna jest Matką Boga znaczy wierzyć, że Jezus Chrystus, jej Syn, jest Bogiem. Przeczyć, że Maryja jest Matką Bożą, znaczy przeczyć, że Chrystus jest Bogiem. To też piekło od początku chrześcijaństwa, chcąc zburzyć gmach wiary św., uderzyło w pierwszym rzędzie na dogmat macierzyństwa Bożego Maryi.

II. Drugą przyczyną, dla której z taką radością obchodzimy wszystkie święta maryjne, jak również uroczystość dzisiejszą jest, że Najśw. Maryja Panna jest zarazem i Matką naszą. Matka, to uosobienie dobroci, miłości i poświęcenia. Serce dobrej matki to tajemnica miłości, serce matki to cały świat dla serca dziecka. Dlatego gdy ojciec umiera, dzieci płaczą – ale gdy matka umiera, to po prostu wpadają w rozpacz, bo dokładnie zdają sobie sprawę, że tracą to, co mają najdroższego, tracą to ziemskie uosobienie miłości, które niczym nie da się zastąpić. Taką to matkę, tylko stokroć lepszą, sam Bóg zapisał nam w testamencie. Kiedy Chrystus zawisł na Golgocie, kiedy straszne męczarnie dokuczały mu, omdlały wzrok zwrócił ku swej Matce, stojącej pod krzyżem i wskazując jej na św. Jana, mówi: „Oto syn twój”, a zwracając się do Jana dodaje: „oto Matka twoja”. W tych wzniosłych słowach Bóg nam dał wszystko. Oddał Jezus dla nas wszystko: swoje cierpienia, swoją krew i swoje życie, została mu tylko jeszcze Matka, więc daje nam ją w ostatnim tchnieniu swojego konania. I odtąd Matka Jezusa jest Matką naszą.

Czymże jest wszelka miłość choćby najszlachetniejsza w porównaniu z miłością Maryi? Maryja – oto gwiazda, która nigdy nie zachodzi i nigdy nie blednieje, oto kotwica, która pośród wzburzonych odmętów naszą łódkę ratuje od pewnej zagłady. Czego my sami z siebie wyjednać sobie u Boga nie zdołamy, to ona, jako nasza Matka sprawi swoją przyczyną i swoim pośrednictwem. Ona tam w niebie klęczy przed tronem Bożym i wstawia się i oręduje za nami. Ona bezustannie mówi: Panie, wysłuchaj ich, zlituj się nad nimi, przez krew i mękę twojego i mojego Syna, proszę i błagam, okaż im miłosierdzie!

,,Do kogo wzdychać mamy nędzne dziatki, tylko do ciebie, ukochanej Matki”, tak śpiewamy w słynnej pieśni, pochodzącej z najtrudniejszych czasów w dziejach Polski. Do niej musimy też uciekać w tych czasach zaznaczonych nowymi kryzysami i trudnościami. O nasze uszy odbijają się słowa Jeremiasza: „Wspomnij Panie, co się nam przydało – dzieci prosiły chleba, a nie było, kto by im łamał”. Dla połowy ludzkości brakuje chleba cielesnego, dla drugiej połowy – wszystkiego, czego dzieci spodziewają się od rodziców: pogody, porządku, miłości, dobrych obyczajów. Do kogo mamy więc wzdychać my, nędzne ludzie? Idźmy znowu do naszej Matki, która już tyle razy w naszych potrzebach przyszła nam na pomoc, która pokonała wszystkich wrogów Kościoła i wszystkie herezje. Prośmy, by orędowała za nami ta, która jest Matką nas wszystkich, ale szczególnie Matką biednych, strapionych, cierpiących, prześladowanych. Maryja nie zamyka swego Niepokalanego Serca przed nami, wie bowiem dobrze, czego potrzebujemy.

III. Trzecią wreszcie przyczyną, dla której z taką radością obchodzimy jej święta jest, że Matka Boża nie tylko jest naszą Matką, ale zarazem i naszą Królową. „Odtąd błogosławioną zwać mnie będą wszystkie narody“, tak śpiewała Maryja w swym hymnie dziękczynnym Magnificat. Duchem Świętym oświecona, okiem proroczym oglądała te niezliczone przyszłe pokolenia i narody, które jej jako Matce Bożej będą składać hołdy. Wśród tych licznych narodów Polacy zajmują jedno z pierwszych miejsc w uwielbieniu i czci Królowej nieba i ziemi, albowiem za samą Matką Najśw. w uczuciu wdzięczności mogą powtórzyć: „uczynił nam wielkie rzeczy, on, który możny jest i święte imię jego”. Od Bolesława Chrobrego aż do Bolesława Wstydliwego i dalej, wiernie Matce Boskiej służą polscy królowie, a cały naród wziął Maryję z sobą jako swoją Opiekunkę i Panią i śpiewał jej pieśń chwalebną „Bogarodzico“, którą słusznie nazwano katechizmem polskim, hymnem ojczystym.

Nie zawiódł się naród polski na swej Królowej. Polska toczyła dużo bitew w obronie wiary, dużo odniosła zwycięstw w bojach dzięki właśnie opiece Bogarodzicy Dziewicy, która nieraz cudownie ocaliła naród przed zagładą. Wspomnijmy tylko najazd szwedzki za panowania Jana Kazimierza. Były to dni trwogi i lęku, zdawało się, że już wszystko stracone, cały kraj okrył się głębokim smutkiem. Skąd przyszedł ratunek? Oto z tego miejsca cudownego, z Jasnej Góry, na której Najśw. Maryja Panna postawiła stolicę łaski. Dzielny a świątobliwy przeor, ks. Kordecki, tak ducha dodawał słabej załodze, że garstka zakonników i żołnierzy okazała się silniejszą od wojska wrogów. Z przekleństwem i bluźnierstwem na ustach wróg opuszcza mury, cudem ocalała Częstochowa, cudem ocalała cała Polska. A ten cud zwycięstwa zdziałała Maryja, co płaszczem swej opieki osłaniała klasztor jasnogórski przed napadającym wrogiem. Dlatego pod wrażeniem tej cudownej obrony król Kazimierz udał się do Lwowa i tam przed obrazem Matki Boskiej Łaskawej, złożył koronę i berło i uczynił ślub, mocą którego siebie i cały naród oddał w poddaństwo Maryi, ogłaszając Najśw. Maryję Pannę Królową narodu polskiego. Obecny w katedrze nuncjusz papieski, Piotr Vido, na prośbę króla zawołał przy odmawianiu litanii loretańskiej „Królowo Polski”, na co obecni odpowiedzieli „módl się za nami“. Od onej chwili tytuł ten stał się chlubą tego narodu. Podczas najazdu bolszewickiego w r. 1920, kiedy bolszewicy stanęli nieomal pod murami stolicy państwa, za przyczyną Najśw. Maryi Panny stał się cud, cud nad Wisłą w dzień jej Wniebowzięcia. Dlatego Episkopat polski na podziękowanie za ten nowy cud uprosił Stolicę Apostolską o nowe święto, święto Królowej Korony Polskiej, które to święto obchodzimy wspólnie z świętem narodowym, dnia 3 maja. Tydzień temu zaś, w uroczystość Wniebowzięcia Najśw. Panny, dodaliśmy specjalną modlitwę dziękczynną za zwycięstwo warszawskie nad bolszewikami.

Maryja więc posiada Serce Matki i Serce Królowej. Uciekajmy się zawsze do tego Serca macierzyńskiego, czułego, miłosiernego, i do Serca królewskiego, mocnego, troskliwego. Temu Sercu więc polećmy nasze troski, kłopoty i całe nasze życie. Amen.

 

Na podstawie: Ks. M. Wierzchaczewski, w: Nowa Bibljoteka Kaznodziejska, t. XLIX, 1935, s. 107.