„Ciemności przeminęły, a prawdziwa światłość już świecie” (1 J 2, 8).
Drodzy Wierni!
Jeżeli chcemy należycie poznać i ocenić, jaką wdzięczność winni jesteśmy naszemu Zbawicielowi za to światło wiary, o którym mówi w tych słowach Apostoł, przypatrzmy się tylko smutnemu widokowi, jaki nam nastręcza życie ludów pogańskich: one nie znają Boga prawdziwego, one myślą, że światem rządzi jakieś mnóstwo bożków, które nie kierują się poczuciem sprawiedliwości i życzliwości dla człowieka. W oczach poganina są wszystkie choroby i nieszczęścia dziełem jakichś złośliwych duchów, są tylko utrapieniem i męczarnią, a żadnej nie przynoszą korzyści. Nie wiedzą też biedni poganie, że mogą pozyskać sobie łaskę Bożą życiem sprawiedliwym, czystością serca, modlitwą i dobrymi uczynkami – ale szukają ratunku od złego, od nieszczęścia w zabobonach. Życie ich upływa wśród ciągłej trwogi, ciągłego niepokoju. Bardzo trudne jest zbawienie dla ludzi, pogrążonych w ciemności pogaństwa. Jakąż więc powinna być nasza radość i wdzięczność, że widzimy przed sobą jasną drogę, prowadzącą do nieba, że nam ją wskazał Ten, który powiedział o sobie: „Jam jest światłość świata, jam jest droga i prawda i żywot!” (J 14, 6). On nam objawił swojego Ojca, Stworzyciela nieba i ziemi, Boga prawdziwego, w Trójcy Przenajświętszej jedynego. Tą prawdę przypomina nam uroczystość dzisiejsza; przypomina nam, o ile myśmy lepiej poznali Boga, niż Go znają poganie i żydzi, o ile Mu przez to jesteśmy bliżsi, o ile też więcej czynić powinniśmy dla Jego chwały.
1. Cały wszechświat jest niejako wielką księgą która nas uczy niejednej prawdy o Panu Bogu, która nas przede wszystkim poucza, że jej litery nie złożyły się same, że ten porządek wszędzie widoczny, ta sztuczna niezmiernie budowa każdej rośliny, każdego zwierzęcia, naszego ciała – jest dziełem największego i najmędrszego Mistrza i głosi Jego chwałę. Każdy więc człowiek poznaje Boga samym rozumem przyrodzonym, poznają Go i poganie, a jeżeli kto nie chce Mu oddawać należnej czci i sam sobie chce być bogiem albo wymyśla sobie jakie bożyszcza, nie ma dla niego wymówki: „Nie mogą być wymówieni, pisze św. Paweł o poganach (Rz 1, 20), gdyż poznawszy Boga, nie jako Boga chwalili i dziękowali, ale znikczemnieli w myślach swoich, i zaćmione jest bezrozumne serce ich… Którzy prawdę Bożą odmienili w kłamstwo i chwalili i służyli stworzeniu raczej niż stworzycielowi”. Dobroć jednak Boża nie pozwoliła Mu poprzestać na tym objawieniu swojego bytu, którem jest cały znany nam świat; On się zbliżył do człowieka, objawił mu się w raju, objawił się nieraz sprawiedliwym potomkom Adama i kazał im upominać grzeszników. Kiedy jednak porównamy Objawienie Starego Testamentu z nauką Zbawiciela, zobaczymy z radością, o ile my bliżsi jesteśmy P. Bogu. Wtedy objawiał się w chmurze i w burzach na górze Synaj. Jakże inaczej objawił się nam Bóg w Nowym Testamencie: sam zstąpił na ziemię i ogłosił, że wszystko nam przebacza, jeżeli tylko chcemy do Niego się nawrócić. „Już was nie będę zwał sługami, powiedział (J 15, 15), bo sługa nie wie, co czyni Pan jego, lecz was nazwałem przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mego, oznajmiłem wam”. Jako przyjaciołom więc objawił życie wewnętrzne Boga – tajemnicę Trójcy Św.
2. My zatem wiemy, że jest jeden Bóg, który świat stworzył z niczego, i że w Nim są trzy Osoby; każda z nich jest Bogiem: Bóg Ojciec zrodził Syna, równego Mu istotą, godnością i władzą, a od Obu pochodzi równy im Duch Św. Nie próbujmy zrozumieć, jak to się dzieje, że trzej są jedno, że nie ma trzech Bogów, tylko jeden Bóg w trzech Osobach, nie próbujmy pojąć tej tajemnicy, bo tylko Pan Bóg sam może siebie pojąć. Kiedy św. Augustyn przechadzał się raz nad brzegiem morza rozmyślając o Trójcy Św., zobaczył dziecko, które wykopało sobie dołek, nabierało łyżką wody z morza i przelewało ją do dołka. „Cóż robisz, dziecko?”, zapytał. – „Chcę morze przelać do tego dołka”, odpowiedziało. – „Co mówisz? przecież spojrzyj tylko, jak wielkie jest morze, a dołek zaraz się zapełni”. – „Prędzej morze tu się pomieści, odrzekło dziecko, niż rozum ludzki pojmie swojego Stwórcę”. To powiedziawszy, dziecko zniknęło, a św. Augustyn poznał w nim Anioła. I my więc nie silmy się na zrozumienie tej tajemnicy! Uczyńmy raczej pokorną ofiarę ze swojego rozumu, i chociaż złe duchy będą nam podsuwały wątpliwości, powiedzmy sobie: „Ja chcę wierzyć jak najmocniej we wszystko, coś mi ty Panie Boże objawił! – Nie wiem, jak to być może, ale wiem, że tak jest, bo mi sam Syn Twój powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30)”. Nie zawsze wiara jest rzeczą łatwą, ale tym większą jest jej zasługa, im trudniejsze jest poddanie się rozumu, którego ona żąda. Jeżeli kto chce wierzyć w same tylko prawdy rozumowi dostępne – nie ma dla niego miejsca w Kościele katolickim, nie będzie dla niego miejsca i w niebie, bo to Jezus powiedział wyraźnie do Apostołów: „Kto uwierzy i ochrzci się, zbawiony będzie, a kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mt 16, 16).
3. Wiara w trzy Osoby Boskie jest podstawą całej naszej nadziei, źródłem wszystkich naszych zasług i początkiem naszego usprawiedliwienia: „Kto uwierzy, zbawiony będzie”. Żaden dobry uczynek nie będzie miał w oczach Bożych wartości i nie usprawiedliwi nas, jeżeli go nie chcemy spełnić w imię Trójcy Św., jeżeli ośmielimy się odmawiać przynależnej Jej czci. Ta wiara jest owym ziarnkiem gorczycznym Ewangelii, które z początku jest bardzo małe, kiedy je matka wrzuci w serce dziecka, bo ono wierzy wprawdzie za sprawą łaski Bożej, ale nie umie nawet powiedzieć, co to znaczy wierzyć. Skoro jednak to ziarnko zapuści korzenie w sercu, rośnie bardzo szybko, podnosi swoje gałęzie i wydaje owoc, który się zbiera w wieczności. Ta wiara nas odróżnia od pogan i żydów, ona nas czyni uczniami Chrystusowymi. Z tej właśnie przyczyny powtarza się owo krótkie i najtreściwsze wyznanie wiary, które zawarte jest w słowach: „W imię Ojca i Syna i Ducha Św.”, kiedy Kościół udziela Sakramentów św., kiedy nas odradza wodą chrztu św., kiedy nas wzmacnia łaską bierzmowania, kiedy nam po spowiedzi przebacza grzechy. Chce on nam przez to przypominać, jak mówi św. Augustyn, że dla chrześcijan nie ma nigdzie indziej łaski, błogosławieństwa i usprawiedliwienia, jak tylko w pokornej i mocnej wierze w Trójcę Przenajświętszą.
4. Dlatego też każdą ważniejszą czynność rozpoczynamy tym wyznaniem wiary za przykładem pierwszych chrześcijan, i Pan Bóg nam zawsze to poczytuje za zasługę, ilekroć wymawiamy pobożnie te słowa, bo za każdym razem składamy Mu ofiarę ze swego rozumu, bo przyjmujemy za prawdę rzecz całkiem niepojętą. Uważajmy, jaką ponosimy szkodę, kiedy przy tych słowach nie myślimy o niczym, bo tracimy najłatwiejszą do zasługi sposobność i wykraczamy przez to, że nie oddajemy wtedy czci należnej Bogu. Te imiona Ojca i Syna i Ducha Św. oznaczają najwyższą świętość i najwyższy Majestat, więc powinniśmy je wymawiać z najgłębszą pokorą i największą miłością. Są one też postrachem wszystkich potęg niedobrych, są postrachem piekła. Dlatego np. św. Antoni pustelnik odpędzał złe duchy znakiem krzyża; św. Benedykt rozbił nim puchar z trucizną, podany mu zdradliwie.
5. Ile razy ogarnia nas trwoga na widok naszych grzechów, niech w nas wieje otuchę wiara w Trójcę Przenajświętszą. Ona ma nam udzielić pociechy i w godzinie śmierci. Wiemy, co Kościół każe swoim sługom mówić o tej wierze przy umierających. Kiedy nas powali ciężka choroba, a kapłan przyjdzie na pomoc duszy naszej, jakżeż on będzie za nami się wstawiał? Czy może zechce Panu Bogu przypomnieć, że my wiele zrobiliśmy dobrego? Taka modlitwa byłaby nam bolesną, wydałaby nam się gorzkim wyrzutem! Bo jeżeli naprawdę znajdzie się coś, w naszym życiu dobrego, jest ono więcej dziełem łaski, dziełem Ducha Św., niż naszej zasługi. A za to ile nam sumienie będzie zarzucać występków, ile zaniedbań, ile sprzeniewierzeń. Więc kapłan powie co innego, żeby poruszyć miłosierdzie Boże: „Tak, Panie! ja się modlę za grzesznikiem, który nie był wolny od słabości ludzkiej, który wiele przewinił! Oczy Twoje, które nie znoszą widoku rzeczy nieczystych, nie mogą patrzeć z upodobaniem na jego duszę jeszcze skalaną, ale chociaż wiele przewinił, on zachował wiarę, on nie zaprzeczył Ojca i Syna i Ducha Św.! Niechajże ta wiara go zbawi wedle Twojej obietnicy!”. Ta wierność wierze w Trójcę Św. będzie głównym argumentem, jaki Kościół wysuwa, błagając o miłosierdzie Boże. Zachowujmy, ceńmy i pogłębiajmy tą wiarę, odnawiajmy naszą pobożność do Trójcy Św., a w godzinie śmierci będziemy mogli cieszyć się towarzystwem tych trzech Osób Boskich, których ciągle wzywaliśmy: „w imię Ojca, i Syna i Ducha Św.” Amen.
Na podstawie: Ks. A. Pechnik, Kazania i nauki, 1923, s. 214.