Drodzy Wierni!
Możemy porównać nasz Kościół św., który jest przecież Jerozolimą niebieską, z niebem. Jak niebo zdobi się gwiazdami, tak Kościół Chrystusowy boskimi sługami, i jako gwiazda od gwiazdy różni się jasnością, tak słudzy boscy różnią się świętością. Nie mówimy tu o powszechnej doskonałości, która należy czystym od grzechu, i o miłości Pana Boga, która jest obecna we wszystkich sługach pańskich, ale o partykularnych, osobnych cnotach, których światłem wzajemnie się różnią jedni od drugich. Jeden ze Świętych ma osobliwszą zaletę od cierpliwości, drugi od posłuszeństwa, inny od czystości, i inny od miłości bliźniego. Innego nazywają Jałmużnikiem, innego Milczącym, innego Pokutującym. Jednimają swoje pochwały od urzędów, od stanu życia: ten Apostoł, ów Patriarcha, ten Męczennik, inny Wyznawca, ta święta Wdowa.
Lecz mówiąc o dzisiejszym świętym Józefie, nie wiemy, którego tytułu by mieliśmy użyć na pochwałę, ponieważ mu służy każdy z nich. On więcej niż Patriarcha, ale niby Patriarchów Patriarcha; więcej niż Apostoł, bo rządca samego Mistrza, Nauczyciela Apostołów. On czystością, niewinnością przewyższa niewinnych Wyznawców, on wzór posłuszeństwa, przykład pokory, on jest najwyższym zebraniem darów boskich, honorów, przywilejów, prerogatyw po Bogu, Chrystusie i Maryi. Co wszystko wyraził św. Mateusz, powiedziawszy krótko, że jest mężem Maryi, że jest sprawiedliwy. Mąż sprawiedliwy, tym samym wszelkiej doskonałości pełen. Św. Hieronim mówi: „Nazywa się on sprawiedliwym od sprawiedliwości, która obejmuje w siebie wszystkie cnoty”. Będąc zaś mężem Maryi, ma on tym samym rząd, moc, obszerną władzę wielkich łask, które do niego się dostały z Maryją, tak, że Józef może mówić: „Z nią (Maryją) przyszły do mnie wszystkie dobra” (Mdr 7, 11). Co więc służy powszechnie wszystkim razem świętym pańskim, to wszystko możemy powiedzieć i o św. Józefie.
Jest to dzieło boskiej mądrości i Opatrzności, że na świecie chciał mieć różne stany, różne kondycje ludzi; jedni są obfitujący w bogactwa, inni szukający wyżywienia pracą swoich rąk, inni wysocy mądrością, inni pokorni, inni trzymający władzę. I gdyby takiej różności stanów nie było, nie wiemy, jak mogło by się zachować porządek na tym świecie. Potrzeba, aby jako jedno kółko w zegarkach jest większe, drugie mniejsze, jedno wyżej, drugie niżej, tak w stanach, kondycjach ludzkich była różnica, jeden był poddany drugiemu, niżej jeden niż drugi. Ale tę różnicę w stanach Bóg czyni co do dóbr ziemskich, co do honoru, fortun, talentów; co zaś do dóbr wiecznych, do dziedzictwa osiągnięcia chwały wiecznej, nie masz prawie żadnej różnicy. W każdym stanie człowiek równie może mieć prawo do korony niebieskiej, równie może kochać Boga. Dał więc Pan Bóg królom, panom, do naśladowania królów, panów: owych to św. Stefanów, Ludwików, Henryków, Kaźmierzów, dał żołnierzom żołnierzy: Jerzych, Teodorów, Eustachiuszów; dał mądrym mądrych: Hieronimów, Ambrożych, Tomaszów; dał rzemieślnikom, wieśniakom: Kryspów, Izydorów itd. Dlatego do każdego bez wyjątku są skierowane słowa św. Augustyna: „Mogli ci, mogły te, a ty nie możesz? czy nie w takim stanie zostawali, w którym i ty? Cóż tedy jest, czemu byś nie mógł iść ich śladami?”.
Św. Józef jest generalnym przykładem wszystkich stanów i jest partykularnym każdemu stanowi z osobna. „Uczynił go Bóg podobnym w chwale wszystkich świętych swoich” (Sir 45, 2). Św. Józef zda się mówić do wszystkich: „Bądźcie naśladowcami moimi, jakom i ja Chrystusowy” (1 Kor 11, 1). Może go naśladować i kapłan, który, jak on, ma przywilej trzymania Pana Jezusa w swych rękach; zakonnik, który, jak on, zachowuje dożywotną czystość i posłuszeństwo; mąż czy żona w rodzinie, biorąc przykład z jego ofiarnej służby współmałżonce i dziecku. Każdy powinien go naśladować zwłaszcza w prześladowaniach i utrapieniach życiowych. Wiemy, jaka bieda, jaka niepomyślność przypadła na Józefa, kiedy unikając prześladowania Herodowego kazano mu uchodzić w nieznajomy kraj, jako to zniósł cierpliwie, jak należycie wykonał, jak w tym stosował swoją wolę do woli Bożej.
Nie zbłądzi, kto przeniesie Józefa nad innymi Świętymi, królującymi w niebie. Maryja jest Królową Wszystkich Świętych, a więc w pewnym sensie mąż Maryi jest królem Świętych i ma wielką władzę przed Bogiem. Jeżeli „stróż Pana swego będzie uczczony”, jak mówi Salomon (Prz 27, 18), to daleko w większym poszanowaniu musi być ten, który jest swego Pana stróżem, karmicielem i opiekunem. Czy może wynaleźć się większa godność nad tę?
Ten Pan, od którego bierze prawo wszelkie stworzenie rozumne i nierozumne, ten Pan, na którego skinienie wszelkie sprawują swój obrót sfery niebieskie, gwiazdy, planety, ten Pan, przed którym swoje kolano nachylali monarchowie świata, ten Pan chciał zostawać pod władzą i rządem Józefa: „I był im posłuszny” (Łk 2, 51).
Kiedy Chrystus będzie dawać swoim wybranym wieczną nagrodę, taką uczyni przemowę do nich, jako daje znać Ewangelia: „Łaknąłem, a nakarmiliście mię, pragnąłem, a napoiliście mię, itd.”. Zdumieją się na to słudzy boscy i rzekną: „Panie, a kiedyż to my widzieli ciebie łaknącego, kiedyśmy ciebie widzieli pragnącego?”. Odpowie im Pan: „Kiedy wy widzieliście mnie łaknącego, pragnącego w ubogich, i coś im uczyniliście, mnie uczyniliście”. Inna jest jednak umowa Chrystusa z Józefem i Józefa z Chrystusem: św. Józef przecież rzeczywiście karmił, poił, dźwigał, bronił Jezusa w jego własnej osobie. Dlatego ma on niejako wszechmoc względem Jezusa i może u niego wyprosić nam wszystkie możliwe łaski.
Św. Paweł mówił: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4, 13). Św. Józef jednak może powiedzieć: „Wszystko mogę w Tym, którego ja umocniłem”, ja karmiłem, odziewałem, broniłem. Gdy starotestamentowy Patriarcha Józef w Egipcie był wyniesiony na najwyższą po królu godność, gdy miał sobie polecone do szafowania wszelkie dobra i skarby, ktokolwiek żądał pomocy w swoich potrzebach, każdego odsyłano do Józefa: „Idźcie do Józefa” (Rdz 41, 55). Podobnym sposobem Kościół św. po wszystkie czasy woła do swych dzieci: „Idźcie do św. Józefa, któremu są powierzone wszystkie skarby łaski!”. On wszystko może w Tym, którego umocnił, jest on wszechmogący w Tym, któremu ubezpieczył moc w Jego naturze ludzkiej i przez to zyskał przystęp do Jego władzy boskiej.
Idźmy więc do św. Józefa we wszystkich naszych potrzebach i troskach, a zwłaszcza w ostatnich chwilach naszego życia. Jeśli pragniemy szczęśliwej śmierci, idźmy do niego, bo on jest patronem, przewodnikiem do dobrego skonania. Prośmy go gorącym i stałym nabożeństwem, aby stawił się nam w tym ostatnim razie pocieszycielem i obrońcą, i jako przy swoim własnym skonaniu, jak to znamy z Tradycji, miał sobie asystujących Jezusa i Maryję, tak, jeśli tylko tego będziemy godni, przyprowadzi do naszego śmiertelnego łoża Jezusa i Maryję, abyśmy w ich ręce oddali naszego ducha. Amen.
Na podstawie: W. Rydzewski, w: Biblioteka Kaznodziejska, t. 1, 1887, s. 155.