4. niedziela Wielkiego Postu, 30.03.2014

Drodzy Wierni!

W tych ostatnich tygodniach powinniśmy się dobrze przygotować do Komunii św. wielkanocnej. Rozważmy dzisiaj ten wielki dar miłości Chrystusowej. Nie dziwimy się, że zdumienie ogarnęło świadków wielkiego cudu rozmnożenia chleba. Dziwić się jednak musimy, że dziś tylu ludzi zapomina o tym, co dzieje się w naszych kościołach, gdzie ustawicznie ponawia się nieustanny cud rozmnożenia chleba na posiłek dusz w rękach kapłańskich – podobnie jak tam w rękach Zbawiciela świata. Każdego dnia Chrystus Pan z cichego więzienia tabernakulum podaje nam tę Hostię, w której jest ukryty. Każdego dnia z tej ciszy ołtarza woła do nas: powiedz – czy nie dosyć dla ciebie uczyniłem? W szczególniejszy jednak sposób woła do nas Pan Jezus z tabernakulum w tym czasie Wielkiego Postu, by nas przynaglić niejako do Komunii św. wielkanocnej, przepisanej i nakazanej przez jego św. Kościół katolicki. Przykazanie kościelne o Komunii wielkanocnej powraca znów jak co roku, by do cudownie rozmnażanego Chleba eucharystycznego przyprowadzić nawet najobojętniejszych wyznawców Chrystusa Pana.

A) Świadkowie cudownego rozmnożenia chleba nie tylko dali wyraz swemu zdumieniu, ale – jak to wyraźnie podkreśla dzisiejsza Ewangelia św. – wyrazili swą wiarę w Pana Jezusa, mówiąc: „Ten jest prawdziwie Prorok, który miał przyjść na świat”, a nawet chcieli go obwołać królem. Cud rozmnożenia chleba wskazał im dobitnie, jak wszechmocnym, mądrym i dobrym jest Pan Jezus, którego dotąd mało znali i doceniali. Cud rozmnażania chleba eucharystycznego odsłania nam niemniej wszechmoc, mądrość i dobroć Zbawiciela.

1. W cudzie rozmnożenia chleba na pierwszy plan wysuwa się wszechmoc Pana Jezusa. Pięcioma bocheneczkami chleba jęczmiennego i dwiema rybkami nakarmił pięć tysięcy głodnych ludzi tak, iż „jedli i najedli się”, a nadto jeszcze „zbyły ułomki”, które Chrystus Pan kazał zebrać. „I napełnili dwanaście koszów ułomków z pięciorga chleba jęczmiennego, które zbywały tym, co jedli”. Oczywiście – tylko wszechmoc Boża zdolna była uczynić taki dziw! Czy jednak Eucharystia św. nie jest jeszcze większym cudem wszechmocy? Ze wszystkiego przecież co Bóg dla człowieka uczynił, Komunia św. jest szczytem, kwiatem i owocem. Tu nie z pięciorga chleba jęczmiennego, ale – jak przy akcie stworzenia – z niczego, słowem twórczym ust kapłańskich, mnoży się sakramentalna obecność i uczta sakramentalna w nieskończoność. Mocą Bożą naznaczone usta kapłańskie rozmnażają od 20-u wieków chleb eucharystyczny i rozmnażać go będą aż do skończenia świata. Miliony pożywały Ciało i Krew Pańską, biorąc z gorącą i żywą wiarą ten eucharystyczny posiłek na drogę życia i na wieczność. I miliony jeszcze pożywać będą Chrystusa Pana pod postaciami chleba, bo Pan Jezus eucharystyczny zostanie z nami: „po wszystkie dni – aż do skończenia świata…”. Eucharystia Najśw. jest już szczytem wysiłku wszechmocy Bożej. I to wszystko po to, by nas zachęcić i przynaglić do zjednoczenia się z Nim w Komunii św.

2. Podziwiamy mądrość Pana Jezusa, gdy czytamy, jak Zbawiciel nasz w sposób najbardziej celowy przygotował cud rozmnożenia chleba. Oto poczynił najpierw starania, by zaopatrzyć rzesze w pożywienie. Pytał się św. Filipa Apostoła, skąd i za co kupić chleba dla zebranych. Apostołowie poszukują pożywienia wśród obecnych. A po cudzie poleca Pan Jezus zebrać ułomki. Te dwanaście koszów ułomków w zestawieniu z pięciorgiem chleba i pięciu tysiącami mężów – to wszystko obmyślane celowo, by wykazać ludziom prawdziwość i pewność ujrzanego i przeżytego cudu. A czy w Eucharystii św. nie widzimy niezbitych dowodów najwyższej mądrości Bożej? Jakiż mędrzec ludzki potrafiłby obmyśleć ucztę eucharystyczną taką właśnie, jaką dał ludzkości Pan Jezus? Któżby z ludzi umiał w ten sposób pogodzić majestat wcielonego Syna Bożego z postacią pokarmu przystępnego dla wszystkich? Ta prostota jest najoczywistszym dowodem najgłębszej mądrości Bożej. Z największą pokorą winniśmy się uniżyć przed tym dziełem mądrości Bożej, bo to dla nas pracowała mądrość Boża, by pociągnąć do pożywania Ciała i Krwi Syna Człowieczego.

3. Pan Jezus „przeszedł dobrze czyniąc”… Ziomkowie jego wiedzieli dobrze o tym, jak on jest nieskończenie dobry. Widzieli już tyle jego cudów, a o innych słyszeli od wiarygodnych świadków. Tylu chorych uzdrowił, nawet umarłych wskrzeszał. Ale dziś porwał i czarował serca wszystkich tą nadzwyczajną i nieoczekiwaną dobrocią, litując się nad umęczoną rzeszą. Za tę dobroć chcieli Zbawiciela ogłosić królem, by dać wyraz wdzięczności za tę dobroć, która dla nich była pierwszym wielkim objawieniem Serca Jezusowego. Ileż dopiero dobroci okazał nam Pan Jezus w Najśw. Sakramencie Ołtarza. Obecność Pana Jezusa w Eucharystii nosi na sobie piętno najbardziej ujmującej dobroci. Jak szczupłe miejsce zajmuje wśród nas! Jakże skromne stawia nam wymagania! Żąda od nas tylko, abyśmy go przyjmowali i pożywali, zresztą spuszcza się na naszą miłość i wspaniałomyślność. Tyle tylko doznaje czci zewnętrznej, ile mu jej oddamy. Dawniej, gdy żył tu na ziemi, ludzie musieli go szukać. Obecnie on sam idzie za ludźmi, wszędzie się wśród nich osiedla i uszczęśliwia ich nie tylko własną swą bliskością, ale i błogosławieństwami swego sąsiedztwa. I tylko po to tyle dobroci, by nas pociągnąć i przynaglić do Komunii św., od której nieraz stronimy, zupełnie zapominając o naszym Boskiem Sąsiedzie.

B) Całej swej wszechmocy, mądrości i niezgłębionej dobroci użył Pan Jezus, by nas pociągnąć do pożywania jego Ciała i Krwi. A tym, którzy by jeszcze – mimo to – z daleka trzymali się od Najśw. Sakramentu, rzucił wprost groźbę: „Jeślibyście nie pożywali Ciała Syna Człowieczego i nie pili Krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie…”. Idąc więc do Ołtarza Pańskiego, naśladować musimy rzeszę z dzisiejszej Ewangelii św. w jej gorącem pragnieniu, pokorze i wdzięczności.

1. Rzesza idzie za Panem Jezusem i garnie się doń w gorącym pragnieniu nie tylko jego cudownego i potężnego słowa, ale również i jego samego. Będąc przy nim, trwa ten lud, spragniony Boga, z wiarą i ufnością – aż do ostatka. A gdy głód mu dokucza, czeka z ufnością na jego cud, chociaż nie wie jeszcze, co to będzie za cud. Zauważają pisarze duchowni, że pragnienie rzeszy stawało się tym gorętsze, im więcej szła za Panem Jezusem i im bardziej poznawała go i te skarby, które niósł w swym słowie i w swych czynach. I my winniśmy garnąć się do Pana Jezusa, iść za nim, wsłuchiwać się w jego naukę, a wówczas wzrastać będzie w nas pragnienie coraz silniejsze, będące wołaniem małego serca ludzkiego za nieskończonością, za Bogiem. Wołanie to i tęsknotę tę zaspokoić może tylko Komunia św.

2. Drugim koniecznym usposobieniem jest pokora. Powiadają pisarze duchowni, że jest w tym pewien symbol, kiedy – jak opowiada Ewangelia św. – zmęczeni i utrudzeni ludzie siadają na ziemi. W tej ich pozycji jest wyraz niemocy i bezsilności, a zarazem pokorne wyczekiwanie i zdanie się na wolę Pana Jezusa. Nie podnosi się ani jeden głos buntu lub zniecierpliwienia, które urastają przecież tak często na tak podatnym gruncie, jakim jest głód. Najtrudniejszą cnotą dla nas jest zwyczajnie pokora prawdziwa. A jednak – musimy wypiastować ją w duszy, jeśli chcemy godnie przyjąć Komunię św. Jeśli „Bóg tylko pokornym łaską daje, a pysznym się sprzeciwia”, to sam Dawca łaski też tylko do pokornej duszy zstępuje chętnie i z radością. Ale zarazem ułatwia niezrównanie naukę pokory i praktykę pokory, sam będąc najpokorniejszym w Najśw. Sakramencie, owszem, wprost uosobieniem pokory w cichym tabernakulum i w kruchych postaciach chleba. I nigdzie tak dobrze nie zrozumiemy wezwania Pana Jezusa: „uczcie się ode mnie, żem jest cichy i pokornego serca!” jak właśnie klęcząc przed Najśw. Sakramentem, gdzie jest nasz Bóg pokorny i tyle razy tak strasznie upokarzany.

3. Trzecim warunkiem dobrej Komunii jest wdzięczność. Jakże wdzięczną okazała się rzesza ewangeliczna za cudowne nakarmienie. Z wdzięcznością zbierają jeszcze ułomki pozostałe i składają je w kosze, przygotowane przez Apostołów. Czy my umiemy być wdzięczni Panu Bogu, czy doceniamy należycie dary Boże? Według św. Augustyna żadna modlitwa nie jest tak piękna jak „Deo gratias!” (Bogu dzięki!).

Rozważanie wielkiego cudu wszechmocy, mądrości i dobroci Bożej w Najśw. Sakramencie Ołtarza i zastanowienie nad tym, jakie usposobienie winniśmy nieść w dani Panu Jezusowi, ilekroć zbliżamy się do Ołtarza Pańskiego, powinny nie tylko na dzisiaj, ale na zawsze obudzić w nas żywe a trwałe, uprzytomnienie sobie wielkich wartości Najśw. Eucharystii. Amen.

 

Na podstawie: Ks. Omikron, w: Nowa Bibljoteka Kaznodziejska, t. XLVIII, 1935, s. 127.