Często zastanawiamy się, po co cierpimy. Ano po to, by stać się podobnymi do Syna Bożego, i dzięki temu podobieństwu wejść do Nieba. Bo tylko dzieci Boże będą się cieszyć wiecznością chwały.
Krzyż, cierpienie, trudności, wszystko to nie może być widziane w oderwaniu od tej wielkiej Łaski, jaką jest Odkupienie. Krzyż jest owocem wielkiego Bożego Miłosierdzia, wypływa z Boskiej litości nad grzesznikiem, który odszedł od Boga i sam nie jest w stanie do Niego powrócić. „Umiłowałem cię odwieczną miłością, dlatego pociągnąłem cię ku Mnie, litując się nad tobą” mówi Bóg przez Proroka Jeremiasza (31, 3). Z wielkiej miłości miłosiernej Bóg posłał na świat Odkupiciela, by On, zawieszony między niebem a ziemią na krzyżu, pociągnął wszystko do Boga na nowo, jak sam o tym powiedział. „Pan okazał się miłosierny i łaskawy” mówi Psalm 110. „Ofiara Syna Bożego czyni z nas dzieci Boże, braci i współdziedziców Chrystusa. Módlmy się więc słowami Ojcze nasz wraz z pierworodnym Synem, z Synem umiłowanym! Wówczas nasza modlitwa zostanie wysłuchana. Gdy po modlitwie kapłana powiemy naszemu Ojcu o naszej nadziei na wybawienie nas przez Niego od złego, to znaczy od grzechu (Sed libera nos a malo), będziemy w sercu słyszeć echo Bożej odpowiedzi” (ks. Michel Simoulin, MSZA – Bóg żywy, Bóg obecny, Fideliter, 1981). Krzyż jest nie celem, Krzyż jest drogą, jest bramą do Boga, bramą też jest Chrystus. Pusty krzyż nie miałby żadnej wartości, tak cierpienie bez Chrystusa także jest bezowocne, gdyż to Jego ofiara nadaje cierpieniu wartość. On, Słowo wcielone, Bóg i człowiek w Jednej Osobie, ofiarując się Ojcu czyni ofiarę doskonałą dzięki swej Boskiej godności, świętości, doskonałości. Bez Chrystusa nie ma Krzyża, bez Krzyża Chrystusowego nie ma drogi do Nieba.
Wypływa z tego ta piękna i prosta prawda, że nasze cierpienie jest również drogą do Nieba o tyle, o ile jest wraz z nami w tym cierpieniu Chrystus. W naszych trudnościach Pan Bóg nie chce zostawić nas samych, chce być z nami, w nas, i nadawać nieskończoną wartość temu, co bez Niego byłoby po prostu czymś niezrozumiałym i bezsensownym. A dzięki zjednoczeniu z Chrystusem nasze trudności mają sens, stają się uczestnictwem w dziele Odkupienia, stają się miłą Bogu ofiarą. Cierpienie jest dobrem, jakie nas spotyka, i wypływa z Mądrości Bożej. „Jakże wspaniałe są dzieła Twe, o Panie, wszystko wypływa z Twej Mądrości” mówi Psalm (103, 24). Różne są powody cierpienia. Czasami jest lekarstwem na nasz własny grzech, i pobudką do nawrócenia. Czasami źródłem łask dla innych, czasami drogą do większego naśladowania Chrystusa i głębszej doskonałości. Wszystko Bóg zamyślił dla naszego dobra. Wszystko jest odpowiednie dla nas. Jest czas na radość i czas na trudności. Ale, jak mówi święty Paweł, nawet największych cierpień nie można porównać z chwałą, jaka na nas czeka (Rz 8, 18), jeśli okażemy cierpliwość. Ponadto wielką pociechą w każdej trudności jest dla chrześcijanina sam Bóg, który już tu na ziemi pozwala nam się poznać i miłować, co jest istotą przebywania w Niebie. Tu na tej ziemi ta radość płynie przez wiarę, ale gdy człowiek ją rozwija, radość ta jest wielka i pociecha również niemała. Adorować Boga na tej ziemi to zacząć już tutaj nasze zadanie w Niebie. To Oficjum pochwalne koncentruje się na Trójcy Świętej, ale przez Chrystusa. Krzyż i Ofiara są ściśle związane z tym dziełem uwielbienia, gdyż tylko dzięki Zbawieniu płynącemu ze śmierci Chrystusa staliśmy się na nowo dziećmi Bożymi, naczyniami łaski, zdolnymi śpiewać Panu to czyste i święte oficjum. Bóg nie chce już innej ofiary niż Ofiara Jego Syna i Jego uwielbienie, więc my musimy pozwolić się przeobrazić w Chrystusa, według słów świętego Pawła, stać się podobnymi do Niego.
To podobieństwo dokonuje się przez dzieło łaski, przez Sakramenty, oraz przez współpracę z łaską, jaką jest praktykowanie cnót. A czy można naśladować Zbawcę nie cierpiąc nic na tej ziemi? Wydaje się to niemożliwe. Nasze trudności powinniśmy jednak pokonywać jak On, z cierpliwością i poddaniem Woli Ojca. Tak, abyśmy stali się obrazem żywym Chrystusa, i abyśmy dzięki temu podobieństwu podobali się Bogu, i weszli do Nieba, gdzie nie będzie już smutku, łez i krzyża, ale wieczna radość z Trójcą Świętą I błogosławionymi na wieczność.