Niepokalane Poczęcie N.M.P., 8.12.2013

Drodzy Wierni!

W Piśmie św., mianowicie w Objawieniu św. Jana, znajduje się następujący opis: „Znak wielki ukazał się na niebie, niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec gwiazd dwunastu” (Obj 12, 1). Tak oto objawiła się Najświętsza Maryja Panna św. Janowi i tak Ją odtąd malują na obrazach lub rzeźbią w figurach. Piękne są słowa pieśni kościelnej na Jej cześć: ,,Jak bogata z słońca szata, z gwiazd korona upleciona na głowie! Księżyc swe ogniste rogi ściele pod Twe święte nogi, gwiazdy cię asystują“. Te wizerunki i słowa wyrażają tą niepojętą tajemnicę naszej wiary, o którą dzisiaj pamiętamy – tajemnicę Jej Niepokalanego Poczęcia.

Ta świetlana postać Maryi, cała opromieniona nadziemskim blaskiem, pogodna, lekko uśmiechnięta – jest szczególnie droga sercu każdego katolika. Zachwyca się nią przede wszystkim cała Trójca Św. i woła słowami Pieśni nad pieśniami: „Cała jesteś piękna, przyjaciółko moja, a nie masz w Tobie zmazy“ (Pnp 4, 7). Sama Maryja w Księdze Mądrości mówi o swym przepychu: „Jakoby cynamon i balsam woniejący wydałam wonność, jako mirra wyborna dałam słodkość wonności” (Syr 24, 20).

Piękna naprawdę jest Niepokalana Maryja, ale porywa nas nie tyle Jej piękność zewnętrzna i otaczający Ją blask światłości, ile raczej niewysłowione i nieprzemijające piękno Jej duszy, które uwydatnia się na zewnątrz. Pociąga nas dusza Maryi, jej przedziwna świętość, którą zawdzięcza swej pobożności a przede wszystkim osobnemu przywilejowi Pana Boga. Bo Pan Bóg tak obficie obdarzył Matkę swego Syna łaskami, iż była istotnie „łaski pełna“ i „błogosławiona między niewiastami”. Była ona Bogu szczególnie droga z pośród wszystkich stworzeń; była przedmiotem szczególnej Jego troski już nawet przed stworzeniem świata! Stąd też słusznie mówi Najśw. Maryja Panna o sobie: „Pan posiadł mnie u początku dróg swoich, zanim co zaczął czynić. Od wieczności jestem ustawiona i od dawności, zanim powstała ziemia. Nie było jeszcze przepaści, a ja już byłam poczęta” (Prz 8, 22-24).

W tej pełni łask, jaką Bóg obdarzył Maryję, naczelne miejsce zajmuje łaska Niepokalanego Jej Poczęcia, a więc łaska, przez którą Maryja została w sposób wyjątkowy uchroniona od zmazy grzechu pierworodnego. I przez to spełniło się owo proroctwo o „niewieście ścierającej głowę węża”, które właśnie do Niej się odnosiło. A oprócz tej łaski podstawowej, zasadniczej, zdobiło Jej duszę mnóstwo innych łask, jak np. zupełnie wyjątkowa łaska niepopełniania najmniejszych grzechów nawet powszednich!

Tak bogato wyposażył Pan Bóg Maryję, swą Matkę! Ale ona nie zakopała tego talentu w ziemię, nie poprzestała na tym, czym Stwórca ją wyposażył bez Jej współpracy; przeciwnie, była Ona rozpłomieniona taką miłością Boga, że także i z swej strony pragnęła Mu się przypodobać przez życie jak najcnotliwsze. Tak więc na przedziwną świętość Najśw. Maryi Panny składają się i laski Boże i własna Jej pobożność. I stąd przepiękna, bo przeczysta jest dusza Maryi, tak czysta, że w całej pełni zasługuje na tytuły, jakimi obdarza ją Kościół św., kiedy Ją nazywa: źródłem zapieczętowanym, którego woda zawsze jest czysta, – zwierciadłem bez skazy, którego żaden cień nie zaćmił, – ogrodem zamkniętym, różą jerychońską, palmą z Kadesu, cedrem libańskim; lub kiedy mówi o Niej, że jest piękna jako księżyc, wdzięczna jako zorza, wyborna jako słońce. A tą pięknością swej duszy przewyższa Niepokalana Maryja wszystkich Świętych Pańskich tak dalece, że w owym widzeniu św. Jana już nie tylko Jej głowa, ale cała Jej postać była otoczona złocistą aureolą.

Jednakże niewysłowioną piękność duszy Maryi nie wystarcza tylko podziwiać; Maryję trzeba przede wszystkim w miarę swych sił naśladować w własnym swym życiu. Wszak miłujemy Ją wszyscy za to, że nam dała naszego boskiego Zbawiciela oraz te niezliczone łaski, które Ona nam wyprosiła i codziennie wyprasza. Ale nic Jej po miłości wyznawanej tylko wargami. Czynami stwierdza się miłość! Cóż mogłoby Jej sprawić większą radość niż wierność względem Jej boskiego Syna i Jego świętych przykazań? A nam – gdzież szukać przykładu życia całkiem zgodnego z wolą Bożą, jeśli nie u Maryi? Wprawdzie najdoskonalszym naszym wzorem jest sam boski nasz Mistrz, ale z pośród ludzi zwykłych któż cnotą i świętością dorównuje Maryi?

Zatem czegóż nas uczy przykład Maryi Niepokalanej? Otóż przypomina nam najpierw, że i my otrzymaliśmy od nieskończonej dobroci Bożej cały szereg nieocenionych łask, łask, nad których wartością niejeden z nas nigdy może się dotąd nie zastanowił. Nie zostaliśmy wprawdzie uchronieni od zmazy pierworodnej, ale dostąpiliśmy łaski chrztu św., który usuwa ten grzech z naszej duszy; a chociaż mimo to pozostaje w nas pewne osłabienie, to przecież lituje się miłościwy Pan Bóg nad nami i ratuje nas przez ustanowienie dalszych sakramentów św., zwłaszcza przez sakrament Pokuty oraz przez św. sakrament Ołtarza, w którym sam osobiście spieszy nam na pomoc. Dodamy do tych i innych łask, dostępnych dla wszystkich wierzących jeszcze te, które każdy z nas z osobna codziennie otrzymuje od Bożej dobroci, a których nierzadko sam nie jest świadom, – a będziemy musieli przyznać, że Pan Bóg i nam nie skąpi swych darów.

Czegóż tedy potrzeba nam do świętości, do której wszyscy mamy obowiązek dążyć, a której Maryja tak przepiękny daje nam przykład? Spojrzyjmy znowu na nasz wzór, na Maryję Niepokalaną! Otóż podobnie jak Ona, tak i my musimy sami ze swej strony zdobywać się codziennie na te wysiłki, bez których nie może być mowy o życiu po myśli i woli Bożej. A że nie mamy przywileju nie grzeszenia, trzeba nam wysiłków w dwojakim kierunku, mianowicie musimy z całą stanowczością unikać grzechów i okazji do grzechów, a z drugiej strony śladem Maryi Niepokalanej musimy starać się usilnie o nabycie cnót przez pełnienie dobrych uczynków z miłości ku Bogu! Cnoty bowiem są w prawdziwym życiu chrześcijańskim zupełnie niezbędne, a poucza nas o tym wymownie sam Zbawiciel w onej znanej przypowieści o pannach mądrych i głupich, kiedy zaznacza, że owych pięć panien głupich, które nie zaopatrzyły się w zapas oliwy do swych lampek, Oblubieniec nie przyjął do domu weselnego.

Ale nasze siły, jakież one są wątłe! Cóż my zdołamy bez Bożej pomocy, zwłaszcza jeśli chodzi o życie naszej duszy, o ćwiczenie się w cnocie z pobudki nadprzyrodzonej miłości ku Bogu. Trzeba nam tu łaski Bożej, która by w nas wsparła, co słabe, – wzmocniła, co kruche, i tak ułatwiła nam zbliżenie się do Maryi Niepokalanej, naszego wzoru. Gdy zaś niedostateczna jest nieraz nasza modlitwa, roztropną będzie rzeczą, zapewnić sobie w tej naszej potrzebie czyjeś orędownictwo u Boga; i tu do kogóż mamy się zwrócić z naszą prośbą, jeśli nie przede wszystkim do Maryi Niepokalanej, do przemożnej Matki miłującego Ją Syna Bożego? Do Niej to zwróćmy się z całą pokorą i z całą ufnością, do Niej bezustannie zanośmy nasze wołanie: ,,Królowo, bez zmazy grzechu pierworodnego poczęta, módl się za nami!“. Amen.

 

Na podstawie: Ks. S.K. w: Nowa bibljoteka kaznodziejska, t. XXXIII, 1927, s. 410.