Wniebowzięcie Najśw. Maryi Panny, 15 08 2013

„Zacznijcie wargi nasze chwalić Pannę świętą. Zacznijcie opowiadać cześć jej niepojętą“ (z Godzinek ku czci Najśw. Panny)

Drodzy Wierni!

Nieznany autor, ale wielki miłośnik Niepokalanej Matki Boga, na początku prześlicznych wezwań i hymnów z „Godzinek“ o Niepokalanym Poczęciu nawołuje wszystkich czcicieli Maryi do wychwalania Pani świata i opowiadania jej niepojętej wielkości i godności. Jest to wychwalanie tylko słabym echem tej czci, którą Trójca Przekanjśw. okazała Maryi w dniu dzisiejszym, w dniu Wzięcia jej z duszą i ciałem do chwały niebieskiej.

Cały szeroki świat, wszystkie stworzenia Boże, tak jak jednym przeogromnym hymnem uwielbiają swego Stwórcę i Pana, powinien się spieszyć też z hołdem, najszczerszą czcią i pochwałami przed tron tej, która króluje niebu i światu. Jest ona nie tylko od momentu Wniebowzięcia, ale od momentu Niepokalanego Poczęcia Panią i Królową Aniołów i ludzi – bo jest Matką samego Stwórcy wszechrzeczy – Boga. Matkę, którą czci król, muszą też czcić i poddani. Ale i bez nakazu trzeba czcić tę Najśw. Królową, dla jej godności, piękna i niewysłowionej dobroci, a tę cześć żywić w sercu, głosić słowem i pieśnią, okazywać czynami a przede wszystkim samym życiem na jej wzór. I któż to ma czynić? W niebie chwalą ją i wielbią Aniołowie i Święci, a nawet sam jej najdroższy Syn Chrystus – a na ziemi mamy to czynić my! A więc każdy i każda, i dzieci i starcy, a zwłaszcza my kapłani, powinniśmy „chwalić tę Pannę świętą i opowiadać cześć jej niepojętą”.

Winniśmy więc Matce Wniebowziętej cześć, miłość i ufność w jej wzywaniu.

1. Najpierw cześć. Wielki Apostoł Chrystusowy w liście do Rzymian (13, 7) zobowiązuje wiernych do oddawania należnej czci tym, którzy do tej czci mają prawo: „oddawajcie, powiada, komu cześć, cześć”. A oto do tej czci po Bogu największe prawo ma Najśw. Matka samego Boga, Maryja. A po wtóre, jak wiemy, jest naprawdę Matką, i to najświętszą i najlepszą, wszystkich ludzi. Zresztą sam Bóg daje wyraźny nakaz swoim czwartym przykazaniem: „czcij ojca i matką swoją“ – a zatem ten nakaz się odnosi i do Maryi, jako Matki Bożej i naszej. Czcimy ją zatem, bo jest najdostojniejszą Matką Boga, Jezusa Chrystusa. Czcimy Syna, musimy więc czcić i jego Matkę, bo sam Bóg tego żąda. On sam jako Syn ją czcił i czci, i dlatego ją tak wywyższył ponad wszystkie swoje stworzenia, byśmy jej oddawali najwyższą cześć po Bogu. Maryja jest Panią i Królową świata, Aniołów i ludzi. Jeśli królowe ziemskie otacza należna im cześć ludzka, jakąż czcią winniśmy otaczać przepotężną Królową nieba! Kiedy Anioł ukazał się rodzinie Tobiaszów, to rodzice i syn padli przed nim na twarze i długo trwali w tej oznace głębokiej czci. A Maryja jest, jak zapewnia nas Kościół św., Królową wszystkich Aniołów. Wiemy z jaką czcią i pozdrowieniem staje przed nią jeden z najwyższych Archaniołów Bożych w chwili zwiastowania. Wielką, mężną i bogobojną niewiastę Judytę, sławi cały naród, iż go wybawiła od wroga: „Tyś sława Jeruzalem, tyś wesele Izraela, tyś cześć ludu naszego“ (15, 10) „będziesz błogosławiona na wieki”, woła w imieniu zebranych arcykapłan Joachim. A Maryja wybawiła nie jedno miasto i naród, ale całą ludzkość przez swego Syna od najstraszniejszej niewoli piekła. Jakżeż trzeba ją za to czcić i błogosławić. Ona przecież wyrażeniem Pisma Bożego zdeptała głowę Holofernesa – szatana, a Judyta była tylko wyobrażeniem Przenajśw. Panny. Maryja, to ona gwiazda zaranna, zwiastująca nam wschód życiodajnego słońca Jezusa, to cudowna, prześliczna zorza na niebie naszego życia i na niebie Kościoła św. i jego dziejów. Prawdziwa sława Jeruzalem Nowego Testamentu, wesele wybranego Chrystusowego Izraela, cześć całego chrześcijańskiego ludu.

2. Za czcią, kultem idzie miłość. Gdy się przypatrzymy jej samej, jej świętości, niepokalaności, dobroci i potędze – to olśnieni jej nadziemskim wdziękiem, musimy w najgłębszej czci ugiąć nasze kolana i zawołać za Pieśniarzem Pańskim: „O jak piękna jesteś cała… i zmazy niema w tobie”. Jesteś arcydziełem Boga, dlatego „błogosławionaś ty między niewiastami”, jesteś „łaski pełna, Pan z tobą“. Maryja, to najmilsza i najlepsza Królowa i Matka. Wpatrywali się, a raczej wyobrażali sobie jej piękność, świętość i dobroć najwięksi genialni artyści świata, malarze i rzeźbiarze, pisarze i poeci, a przede wszystkim wielcy Święci Pańscy i tworzyli arcydzieła sztuki lub stawali bezradni wobec tego cudu piękna, na jaki wyczerpując się niejako z swej wszechmocy, stworzył ją Bóg. Św. Dionizy z Areopagu, który w najdoskonalszy sposób opisał mistyczne widzenie Boga, widzi w Maryi jakby zwierciadło, odbicie, kopię chały Bożej i chce upaść przed nią na twarz. Jak ją musi kochać sam Bóg, Przenajdroższy jej Syn, Jezus! Jak ją jako Królową swoją kochają Aniołowie i Święci nieba!

3. Na reszcie, z miłości rodzi się bezgraniczna ufność w wstawiennictwo Matki Wniebowziętej. Polska pieśń maryjna wzywa: „Witaj święta i poczęta niepokalanie, Maryjo, śliczna lilio, nasze kochanie“. Maryja to „nasze kochanie”, kochanie narodu polskiego od początków jego historycznego pochodu w dziejach. Cieszy ona ciągle tego narodu, ale też wspomaga i broni – broni przed karzącą go słusznie sprawiedliwością Boga, broni przed wrogiem duszy, broni przed niebezpieczeństwem i klęskami życia. Dowodem jej miłości ku Polsce, to owe łaski i cuda dziejące się wciąż za jej wstawiennictwem we wszystkich sanktuariach, częściowo tylko spłacane owymi wotami dziękczynnymi przy jej ołtarzach, obrazach i posągach. Jak matka słyszy każde wołanie dziecka w bólu czy nieszczęściu, i, świadectwem wielkiego Bernarda, nikogo bez pomocy nie zostawia – tak kocha ona nas! Świadectwem tego znowu jest cała historia Polski, świadcząca, jak kochali Najśw. Pannę wielcy królowie i hetmani, rycerstwo, Sodalisi, magnaci, mieszczanie i lud Polski od historycznego swego zaczątku. Cała Polska wznosiła jej trony tak po stołecznych miastach, jak zapadłych siołach, a zwłaszcza w sanktuariach narodowych, Częstochowie i Ostrej Bramie – szła do nich w pielgrzymkach i procesjach, biła czołem przed jej obrazami, ścieliła się sercem i śpiewała jej pieśni – błagała o pomoc i pociechę i wszystkimi możliwymi oznakami, okazywała jej miłość i przywiązanie, a nigdy się nie zawiodła na wzajemnej jej miłości.

Ta Pani, nasza królowa i Matka, jest więc także przepotężna. Czy może być inaczej? Wysławia tę jej potęgę cały świat, a szczególnie cała historia polska. Wszystkie walki w obronie ojczyny, wszystkie największe zwycięstwa oręża polskiego, zawdzięczamy jej przed Bogiem wstawiennictwu i cudownej opiece. Grunwald i Częstochowa, Chocim, Kirchholm i Wiedeń, a w najnowszych czasach Warszawa, świadczą o tym dobitnie. A jakże to zrobiła? Skąd jej ta moc i potęga? Wiemy, że władcy tej ziemi wysłuchują swoich ministrów i zaufanych, zwłaszcza najbliższych i najdroższych, kiedy ci ich o coś proszą, i spełniają ich prośby i życzenia. A oto Maryja, to najbliższa i najmilsza córa Boga, zarządczyni jego dóbr i łask, to królewska Matka najwyższego Króla świata, Jezusa, to najukochańsza Oblubienica Ducha Św. Kiedy my ją o coś prosimy, ona jako matka nasza, zwraca się ze swoją prośbą i oręduje za nami w naszych potrzebach, a Jezus niczego jej nie odmawia. Jakże mógłby ją zasmucić odmową? Wszakże on sam dla tego właśnie dał nam ją za matkę, na Pośredniczkę i Orędowniczkę u siebie w niebie, wzywając nas, byśmy się uciekali pod jej obronę. My to czynimy, a ona wzywa pomocy i miłosierdzia u Boga dla nas – a wzywa jak najskuteczniej, iż Bóg wstrzymuje klęski i kary, zaradza im, nas ratuje i zbawia. Jest to jej misja Boża w dziejach Kościoła i świata. „Kto ją znajdzie, znajdzie żywot i wyczerpnie zbawienie od Pana” – tak zapewnia nas Kościół, stosując do niej owe słowa Pisma św. Na straży utraconego raju postawił Bóg Anioła z ognistym mieczem, by nikt z powrotem nie mógł się do niego dostać – u bram wiekuistego raju nieba, postawił ten sam Bóg swą Najśw. Matkę, by nie broniła, ale wpuszczała tych, którzy zapragną wejść przez tę niebieską bramę i będą się starać. I oto jej szczególnym przywilejem stało się owo wpuszczanie dusz do przybytków Boga. I Kościół i Święci jednozgodnie twierdzą, iż nikt nie dostanie się do nieba, jeno przez protekcję i pomoc i przygarnięcie Królowej nieba. Dlatego z taką ofiarnością polecamy się jej opiece i prosimy o pomoc owym powtarzanym wezwaniem w Godzinkach: „Przybądź nam miłościwa Pani ku pomocy, a wyrwij nas z czartowskiej nieprzyjaciół mocy”. Amen.

 

Na podstawie: Ks. W. Wojtoń, w: Nowa Bibljoteka Kaznodziejska, t. XLIX 1935, s. 100.