Drodzy Wierni!
Dzisiejsza Ewangelia jest jakby drugim krokiem ku Wniebowstąpieniu Pana Jezusa. Kiedy bowiem już w zeszłą niedzielę czytaliśmy Ewangelię o odejściu Pana Jezusa na śmierć, a potem do nieba, to dziś znowu nam to Ewangelia przypomina, a nadto wypowiada jaśniej, po co Pan Jezus odejdzie. Odejście Pana Jezusa będzie niezmiernie pożyteczne dla ludzkości, bo spowoduje zesłanie Ducha Św., największego Pocieszyciela dusz ludzkich. Duch Św. zaś jakby w uzupełnieniu zasług Chrystusa rozwinie szeroką działalność w świecie i Kościele, przekona świat o zbrodni, jaką popełnił, wydając Chrystusa na śmierć, i nauczy Kościół prawdy, udzielając mu daru nieomylności w nauczaniu.
1. Powiada Pan Jezus przy ostatniej wieczerzy do Apostołów: „Teraz idą do tego, który mnie postał, a żaden z was nie pyta mnie: Dokąd idziesz”. Wyrzuca Zbawiciel uczniom, że po jego zapowiedzi o odejściu jakby oniemieli. Nie pytają nawet dokąd Pan Jezus pójdzie, jaką otrzyma nagrodę za swe cierpienia, jaką chwałę, do jakiego królestwa – i jaką nagrodę przygotuje swoim uczniom. Jedno bowiem tylko uczucie zaległo w tej chwili ich serca: „Ale żem to wam powiedział, smutek napełnił serce wasze”. Ten smutek uczniów na wspomnienie o odejściu Mistrza był tak wielki, że o wszystkim innym zapomnieli.
Pan Jezus tłumaczy im więc, że jego odejście będzie dla nich bardzo pożyteczne. „Ale ja prawdą wam powiadam: Pożyteczno wam, abym ja odszedł. Bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was; a jeśli odejdę, poślę go do was“. Nie dla samej pociechy, ale w pełni prawdy, mówi Zbawiciel, że jego odejście będzie ze wszech miar pożyteczne; najwięcej ze względu na zesłanie Ducha Św. Duch Św. zawsze, od początku istnienia ludzi na ziemi, działał na dusze sprawiedliwych, ale nie w tej obfitości, co w one Zielone Święta, kiedy go Pan Jezus pierwszy raz zesłał na swój Kościół i kiedy Duch Św. ogniem i wichrem napełnił dusze Apostołów. Przy tym uczy Pan Jezus, że Duch Św. pochodzi od Ojca i Syna, skoro go Syn Boży posyła i że jest prawdziwym Bogiem, skoro sam Syn Boży ustępuje przed jego działaniem. Taki posłaniec potrafi zaspokoić wszystkie potrzeby duszy ludzkiej i stać się dla nas największym Pocieszycielem.
Jak zauważamy z mowy Pana Jezusa, nie jest rzeczą dobrą zbytnio poddawać się smutkowi. Zapewne trudno oprzeć się temu uczuciu, kiedy wszyscy płaczą, kiedy jakiś dopust Boży godzi w nasze najżywotniejsze sprawy. Człowiek jednak, a zwłaszcza chrześcijanin, nie powinien tracić głowy i zapominać o wszystkim. W nieszczęściu trzeba przeciwnie zaraz szukać ratunku, obrony, a zwłaszcza szybkiego przystosowania się do nowych warunków życia. Przede wszystkim zaś szukać pociechy religijnej, ponad którą niema większej dla zbolałej duszy ludzkiej.
2. Działanie Ducha Św. na bezbożny świat wyraża Pan Jezus w takich słowach: „A gdy on przyjdzie, będzie karał świat z grzechu i ze sprawiedliwości i z sądu. Z grzechu, mówię, iż nie wierzą we mnie; a ze sprawiedliwości, iż do Ojca idę, a już mnie nie ujrzycie; a z sądu, iż książę tego świata już jest osądzony”. Duch Św. będzie karał świat przez usta Kościoła, który będzie głosił ludziom nie tylko odpuszczenie grzechów, dobroć i miłosierdzie Boże, a w niebie wiekuistą nagrodę, ale także przypomni groźby i kary Boże na niewiernych. Duch Św. będzie karał świat moralnie, ukazując w Kościele nauczaniem, świętością, nawet cudami, po czyjej stronie jest grzech, i gdzie sprawiedliwość i sąd Boży. Grzech jest po stronie świata, który nie chce uwierzyć w Chrystusa i pójść za nim, a sprawiedliwość po stronie Pana Jezusa, który w triumfie odejdzie do nieba. Duch Św. osądzi księcia tego świata, szatana, przed całym światem, dając Kościołowi moc wypędzania czartów, zwalczania pogaństwa, obalania bożków, wyrzucania szatana z umysłów ludzkich, słowem zupełnego panowania nad szatanem.
Zwycięstwo Ducha Św. nad światem jest i dziś widoczne. Pomimo tego, że cała dzisiejsza cywilizacja idzie w kierunku doczesnym i czysto ziemskim, Duch Boży nie da się stłumić w duszach ludzkich. Patrzymy oczyma własnymi na dzisiejsze próby zrobienia z człowieka maszyny państwowej, wyzucia go ze wszelkiej religii i urobienia w przekonaniu, że człowiek jest niczym innym, tylko doskonalszym zwierzęciem. Duch ludzi nie da się okuć w kajdany, a Duch Św. i dziś sądzi świat nieustannie.
3. Mówił dalej Pan Jezus w wieczerniku: „Jeszcze wam wiele mam mówić, ale teraz znieść nie możecie”. Zbyt ziemskie jeszcze były myśli Apostołów, zbyt po ziemsku byli do Chrystusa przywiązani, zbyt smutni z powodu jego odejścia, by mogli pojąć te głębokie tajemnice Boże, jakich znajomość była im potrzebna do prowadzenia ludzi ku Panu Bogu. „Lecz gdy przyjdzie on, Duch prawdy, nauczy was wszelkiej prawdy”. Dopiero po otrzymaniu Ducha Św. rozświeci się umysł, a nawet otrzymają dar nieomylności w nauczaniu prawd wiary i obyczajów.
Przecież Kościół katolicki dzięki pomocy Ducha Św. jest jedyną instytucją na świecie, która głosi nieomylną prawdę. Wszystkie nauki posługują się i prawdą i przypuszczeniem, pewnikiem naukowym ale i prawdopodobieństwem. Co ważniejsze, że nawet te prawdy, które uchodzą za pewniki, zostają nieraz zachwiane, obalone, by pozostawić miejsce poglądom innym. Dziś nawet w imię nauki podważa się wszelką prawdę. Dziś w świecie naukowym rozpowszechnia się pogląd, że w ogóle wszelka prawda naukowa jest względna, zależna od wpływów otoczenia danego zjawiska. I oto jesteśmy na otwartej drodze do zupełnego zwątpienia, jakiemu daje wyraz Piłat w rozmowie z pojmanym Zbawicielem. Wtenczas, kiedy Pan Jezus oznajmił mu, że przyszedł na ziemię, by dać ludziom prawdę, Piłat odpowiada: „Co jest prawda?” – prawdy nie ma na świecie.
Jeden tylko Kościół katolicki ma niezachwianą prawdę, którą zawdzięcza Panu Jezusowi i Duchowi Św. Duch Św. bowiem czuwa nad Kościołem, by Kościół zawsze przechowywał i głosił nieomylną prawdę. Z jakimże spokojem i zaufaniem winniśmy się oddać kierownictwu Kościoła i polegać bezwzględnie na jego nauce.
Dlaczego zaś Duch Św. przyniesie Kościołowi bezwzględną prawdę, wyjaśnia Pan Jezus w słowach: „Bo nie sam od siebie mówić będzie, ale cokolwiek usłyszy, mówić będzie i co przyjść ma oznajmi wam”. Duch Św. więc uczyć będzie nie sam od siebie, nie swoje wyłącznie i od ewangelicznych odmienne prawdy, ale te same co i Syn Boży, bo on od Ojca i Syna pochodzi i z nimi ma wspólny rozum i wspólne działanie. Uczyć on będzie i rzeczy przyszłych, udzieli Kościołowi daru proroctwa, bo jako Bogu jest mu wiadoma przyszłość. By zaś wyraźnie przedstawić tę jedność działania u Osób Boskich, wyraża się Pan Jezus sposobem ludzkim, kiedy mówi o Duchu Św.: „Cokolwiek usłyszy, mówić będzie”. Jak człowiek, który tylko powtarza to, co słyszał od innych, tak samo Duch Św. będzie oznajmiać Kościołowi wspólną trzem Osobom Boskim prawdę.
W końcu jeszcze raz podnosi Pan Jezus godność Ducha Św. w słowach: „On mnie uwielbi, bo z mego weźmie, a wam opowie”. Nie smućcie się więc z mego odejścia. Duch Św. w dalszym ciągu będzie was uczył tych samych prawd, gdyż z mego weźmie jako współistotny ze mną i uwielbi mnie, upewniając was, że jestem Synem Bożym.
W takie to głębie życia wewnętrznego wprowadza nas dzisiejsza Ewangelia. Nic bowiem z tego, co słyszeliśmy nie można widzieć w świecie oczyma zmysłowymi ani słyszeć uchem. Wszystko to bowiem rozgrywa się w najgłębszych pokładach naszych dusz. I potępienie niewierzącego świata odbywa się na polu wiary w Chrystusa i jego dzieło i pouczenie nasze polega na wewnętrznym oświeceniu; tym bardziej wszelkie pociechy łaski Ducha Św. dokonują się nieuchwytnie.
Czemuż więc nie mamy się poddać działaniu łaski Bożej? Czemu się mamy tylko zawsze smucić, przejęci nieustannie troskami doczesnymi? Czemu nie mamy cieszyć się radością Bożą, współdziałając z łaską Ducha Św.? Prawdziwie szczęśliwy ten człowiek, który umie szukać pociech Bożych. Dla niego wszelkie przejścia ziemskie są niczym, są drobnostką, bo podstawę do życia czerpie z życia Bożego. Słusznie więc zapytuje św. Paweł: „Któż tedy nas odłączy od miłości Chrystusowej? Czy utrapienie, czy ucisk, czy głód, czy nagość? czy niebezpieczeństwo? czy prześladowanie? czy miecz?“. I odpowiada: „Żadne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 35). Amen.
Na podstawie: Nowa bibljoteka kaznodziejska, t. XLVI, 1934, s. 279.