Niepokalane Poczęcie N.M.P., 8.12.2012

Drodzy Wierni!

Dzisiejsze święto przypomina nam najpierwsze zaranie życia Najśw. Maryi Panny; – przypomina ową chwilę, w której Maryja zaczęła żyć w żywocie swej matki św. Anny; – przypomina, że się poczęła nie tak, jak my wszyscy w grzechu pierworodnym, lecz bez tej plamy, – cała święta, niezmazana i niepokalana.

Ku należytemu wyjaśnieniu znaczenia tego wyrazu: „Niepokalane Poczęcie”, muszimy się cofnąć aż do kolebki rodzaju ludzkiego, to jest, do pierwszych naszych rodziców Adama i Ewy. Kiedy Adam został stworzony z ziemi, a Ewa z kości Adamowej, żadne z nich nie miało na sobie grzechu, bo nic grzesznego nie może pochodzić z rąk Bożych. Przeciwnie oboje, wedle nauki św. Pawła Apostoła, zostali stworzeni w sprawiedliwości i świątobliwości (Ef 4, 24), obdarzeni wielkimi łaskami. Rozum ich był jasny, bo poznawał dokładnie wszelkie rzeczy, i ulegał Bogu; wola nie sprzeciwiała się rozumowi, lecz była mu poddana, bo nie czuła w sobie pożądliwości do złego, była skłonną tylko do dobrego; ciało nie podpadało żadnym słabościom, ani cierpieniom, ani też śmierci. Ich miejsce mieszkania w raju było również nader przyjemne i rozkoszne, bo nie znali troski o pokarm, napój lub odzienie; nie odczuwali zbytniego gorąca lub zimna, ani trudności, ani starości, lecz używali wszystkiego w spokoju i według woli Bożej. Również posiadali panowanie nad wszelkim stworzeniem, nad ptactwem i zwierzętami, które im nie szkodziły, owszem były im poddane i posłuszne. Tak był świetny, tak szczęśliwy pierwotny stan pierwszych naszych rodziców!

Gdyby Adam z Ewą wytrwali byli w posłuszeństwie ku Bogu, i pomyślnie odbyli próbę nałożoną przez swego Stwórcę, gdyby byli nie kosztowali owocu z drzewa zakazanego, – wszystkie owe wyliczone łaski i dary przeszłyby były w dziedzictwie także na nas. Wolni od grzechu zostawalibyśmy w stanie świętości i sprawiedliwości, nasz rozum był by jasny, nasza wola chętna do dobrego, i nie znalibyśmy ani trosk, ani chorób, ani śmierci.

Lecz niestety, stało się inaczej! Pierwsi rodzice nie przetrwali próby, złamali przykazanie Boże, a przez grzech stracili wszystkie otrzymane dary i łaski. Rozum, który podniósł bunt przeciw Bogu stracił swoją bystrość i został przyćmiony; wola wypowiedziała posłuszeństwo rozumowi i pochyliła się ku złemu, ciało uległo cierpieniom i śmierci, a całe stworzenie zbuntowało się przeciw dotychczasowym swoim panom – ludziom.

Skoro zaś Adam i Ewa to wszystko stracili własną wolą i winą, co przy swym stworzeniu wzięli od Pana Boga, nie mogli oni oczywiście swym potomkom w dziedzictwie zostawić tego, czego już sami nie mieli. Owszem jako ze spróchniałego drzewa rodzą się niezdrowe owoce; jako z rodziców chorowitych często rodzą się słabe, tą samą chorobą dotknięte dzieci, tak i my potomkowie Adama i Ewy rodzimy się w grzechu, przez nich popełnionym, – rodzimy się ze wszystkimi dolegliwościami, w jakie oni popadli.

„W nieprawościach jestem poczęty, tak wyznaje król Dawid, i w grzechach poczęła mnie matka moja” (Ps 50, 7). Jeszcze wyraźniej to wypowiada św. Paweł, pisząc: „Jako przez jednego człowieka (tj. Adama) grzech wszedł na ten świat, a przez grzech śmierć, tak na wszystkich ludzi śmierć przeszła, w którym wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5, 12). Grzech pierworodny przeto polega głównie na tym, że się rodzimy pozbawieni owej pierwotnej świętości i sprawiedliwości, którą Adam miał przed upadkiem, a my także powinni mieć; że przynosimy ze sobą na świat grzeszne usposobienie, nie tylko w ciele, ale i na duszy, która również jest zakażona złą pożądliwością. Jako bowiem drogi napój, wlany w cuchnące naczynie, od razu się popsuje, tak i nasza dusza, złączona z ciałem skażonym grzechem, przesiąka od niego zepsuciem. Otóż Pan Bóg, nie znajdując w nas tego, co był darował Adamowi dla wszystkich, lecz widząc zepsutą naturę i skłonność do złego, nie może takiego stworzenia miłować.

Tym sposobem wszyscy już z urodzenia jesteśmy „synami gniewu”, nieprzyjaciółmi Bożymi, poddani grzechowi, śmierci i potępieniu. I zawsze byśmy takimi pozostali, gdyby Pan Bóg z tej zguby by nas nie dźwignął, gdyby by w swym miłosierdziu nie uzdrowił i nie naprawił naszej zepsutej natury. Jakim zaś sposobem to uczynił?

Litością ruszony, jeszcze w raju, zaraz po grzechu, powiedział Bóg do węża kusiciela owe słowa: „Położę nieprzyjaźń między tobą, a między niewiastą, między nasieniem twoim a nasieniem jej: ona zetrze głowę twoją” (Rdz 3, 15), czyli innymi słowy: Ja wzbudzę niewiastę, która będzie miała na imię Maryja. Ona ciebie szatanie nie sama wprawdzie, lecz przez swego syna, Jezusa Chrystusa pokona i twoją głowę, tzn. twoje panowanie zetrze i zniweczy.

Tę obietnicę spełnił Bóg najwierniej, ale nie zaraz, bo chciał, aby rodzaj ludzki poznał gorzkie owoce grzechu i gorąco prosił o przyspieszenie ratunku. Gdy się zaś ów czas przybliżył, w którym Zbawiciel ku naszemu ratunkowi miał zstąpić z nieba i wziąć na siebie ciało ludzkie, postanowił Pan Bóg, że Maryja, córka bogobojnych małżonków Joachima i Anny, ma zostać Matką Zbawiciela i pogromicielką szatana. A gdy ją wybrał na tak niesłychanie wysoką godność, nie mógł dopuścić, aby ona zarówno z innymi ludźmi była splamiona grzechem Adama; nie mógł zezwolić, aby ta, która miała zetrzeć moc szatańską, pozostawała choćby jeden moment pod władzą szatana. Wszak Ciało Chrystusowe jest wolne od wszelkiego grzechu, a więc i ciało Maryi Panny musiało być czyste od wszelkiej, bo owoc święty może pochodzić tylko z drzewa świętego.

Dlatego jest artykułem naszej świętej katolickiej wiary, że Bóg, który jako wszechmocny wszystko może uczynić, Matkę swego Syna Maryję wyjął z pod prawa powszechnego, że Ją uwolnił od grzechu pierworodnego zaraz w pierwszej chwili poczęcia, że ona jest rzeczywiście niezmazana i niepokalana. „Cała piękna jesteś przyjaciółko moja, tak mówi o Maryi Pan Bóg w Piśmie św., a nie masz w tobie zmazy” (Pnp 4, 7). „Jako lilia między cierniem, tak przyjaciółka moja między córkami Adamowymi” (Pnp 2, 2). „O miłości Boża, woła św. Augustyn, Tyś to uczyniła, że Maryja, ten żywy a duchowny przybytek Chrystusowy, została zachowaną od wszelkiej skazy grzechowej”. „O Panno błogosławiona, pisze święty Hilary, Ty czystością przechodzisz Anioły!” „Ciało panieńskie, powiada św. Bernard, było wzięte od Adama, ale grzechu Adamowego nie znało”. „Ta jest różdżka, uczy św. Ambroży, na której sęk grzechu pierworodnego nigdy nie postał”.

Obchodząc pamiątkę tego Niepokalanego Poczęcia, dziękujemy Panu Bogu za tę dobroć, iż Maryję obdarzył takim osobliwym przywilejem, bo to przecież stało się dla dobra i zbawienia naszego. Gdyby Maryja nie była wolna od grzechu pierworodnego, nie mogłaby jako grzeszna zostać Matką Syna Bożego, nie wydałaby nam była Chrystusa, nie mielibyśmy Zbawiciela. Zrodzeni w grzechu pierworodnym, żylibyśmy w nim, umarlibyśmy w nim, stracilibyśmy niebo na wieki. Niepokalanie poczęta stała się właśnie naszym ratunkiem, bo sama niepokalana wydała na świat niepokalanego Syna, który ustanowił święty Chrzest, a wodzie chrzcielnej dał tę moc, aby obmywała grzech pierworodny z naszej duszy. Teraz i my jesteśmy przez Chrzest święty obmyci od winy Adamowej, dzięki niepokalanie Poczętej i Jej Synowi. On to, jako Bóg zapowiedział w raju, starł głowę węża, On nas obmył od winy pierworodnej i na nowo otworzył zamkniętą bramę do nieba, do którego mamy nadzieję się dostać, jeśli będziemy starali się naśladować cnoty Jego niepokalanej Matki. Amen.

 

Na podstawie: T. Dąbrowski, Homilie na niedziele, 1911, s. 8.