Chrystus Król, 28.10.2012

Drodzy Wierni!

Nad głową umierającego na krzyżu Pana Jezusa Piłat kazał napisać tytuł: ,,Jezus Nazareński Król Żydowski“ (J 19, 19). W pojęciu wrogów Chrystusa miał on wyrażać winę Ukrzyżowanego, iż przywłaszczył sobie królestwo.

Co naonczas uważano za zbrodnię i publicznie odmówiono Mu tytułu króla, to w naszych czasach Ojciec św. Pius XI w Encyklice Quas Primas publicznie przyznał i całemu światu chrześcijańskiemu ogłosił przez ustanowienie dzisiejszego święta Pana Naszego Jezusa Chrystusa Króla. Czasy dzisiejsze znamionuje naturalizm, to znaczy, że ludzie chcą obejść się bez Boga. Bez Boga chcą budować państwo, bez Boga zakładać ognisko rodzinne, bez Boga wychowywać młodzież. A to dlatego, że nie chcą, żeby panował nad nimi Chrystus.

W chwili, gdy ludziom zaciążyło panowanie Chrystusa i za wszelką cenę starają się pozbyć, a jeśli nie to przynajmniej ograniczyć Królestwo Boże, Najwyższy Pasterz zabiera głos i woła: Biskupi, powiedzcie swoim Rządom, Kapłani, ogłoście całemu ludowi, że Pan Jezus naszym Królem, że nie rozum ludzki, przyćmiony namiętnościami, ale religia Chrystusowa niech będzie podstawą narodu, podwaliną rodziny i ostoją jednostki! Taka mniej więcej ukrywa się myśl Ojca św. w Encyklice, ustanawiającej święto Chrystusa Króla.

Królem nazywa się najwyższy rządca kraju, który rządzi i panuje nad swoimi poddanymi. W literalnym znaczeniu władza królewska jest absolutna i niczym nie ograniczona, Do takiej władzy bardzo była zbliżona władza królów Judzkich w czasie rozkwitu państwa żydowskiego. W Starym Testamencie czytamy, że królowie Judzcy rządzili narodem, rozstrzygali spory, wymierzali kary, a czasem przepowiadali nawet przyszłe rzeczy lub tłumaczyli zamiary Boże względem wybranego ludu. Jednak obszerna ich władza była ograniczona przez Boga. Przed Bogiem musieli zdać sprawę ze swej władzy i swoich rządów. Bóg, który nieraz do rządów państwem powoływał ich od trzody, niekiedy wywracał ich za niewierność z tronu i osadzał na nim godniejszych. A zatem tylko sam Bóg posiada najwyższą władzę na niebie i na ziemi i jest „Królem królów i Panem panujących” (1 Tym 6, 15).

Władza, która co do przestrzeni rozciąga się na cały świat, a co do potęgi odnosi się nie tylko do rzeczy zewnętrznych, ale przenika tajniki serc i kryjówki duszy, nazywa się nieskończoną. Tylko jeden Bóg ma władzę nieskończoną, „On bowiem widzi kraje świata i na wszystko, co jest pod niebem, patrzy” (Hi 28, 24). Jego władza „dosięga tedy od końca aż do końca mocnie i rozrządza wszystko wdzięcznie“ (Mdr 7, 1). Na niebie i na ziemi niema istoty, która by nie zależała od Boga i nie podlegała Jego władzy, „bo niema innego Boga, oprócz Ciebie, który ma staranie o wszystkich“ (Mdr 12, 13). Władza Boża nie ogranicza się rzeczami zewnętrznymi, lecz sięga do głębi serca i myśli. „Wszelkie serca przegląda Pan i wszystkie myśli serc rozumie“ (1 Par 28, 9). Z pełnej władzy Boga wynika i Jego pełne królestwo na niebie i na ziemi. Królem więc jest w pełnym znaczeniu tego wyrazu tylko Bóg. A królowie ziemscy są sługami Jego, którzy mają władzę od Boga: „Przez mię królowie królują i prawodawcy stanowią sprawiedliwość” (Przyp 8, 15).

Chrystus Pan, Druga Osoba Boska, jest prawdziwym Bogiem, a więc i Królem. Posiadając bowiem tę samą, co Ojciec istotę, ma wszystko z Ojcem wspólnie, a zatem, jako Bóg, Chrystus Pan posiada władzę najwyższą nad całym stworzeniem. Dlatego utrwalił się w Kościele zwyczaj nazywać Chrystusa Pana Królem. W pieśniach, modlitwach i hymnach znajdziemy wszędzie tytuł Chrystusa Króla. I nie dziw, gdyż całe Pismo św. jak S. tak i N. Testamentu, przepełnione są tekstami o Chrystusie Królu.

W S. Testamencie prorok Zachariasz, pocieszając ludzi przyjściem Mesjasza, nazywa Go królem: „Raduj się wielce, córko Syjon, wykrzykuj córko Jeruzalem: Oto Król twój przyjdzie tobie sprawiedliwy i Zbawiciel… a władza jego od morza aż do morza, a od rzek aż do kończyn ziemi“ (Zch 9, 10). Micheasz, przepowiadając miejsce narodzenia Chrystusa, nazywa Go panującym w Izraelu (Mch 5, 2), Daniel widział w duchu proroczym Syna człowieczego, któremu Bóg „dał władzę i cześć i królestwo: i wszyscy narody, pokolenia i języki służyć mu będą“ (Dn 7, 14). Mówiąc o przyszłej chwale Jerozolimy, nazywa ją miastem „króla wielkiego” (Ps 47, 3).

Na podstawie ksiąg S. Testamentu N. Testament od pierwszej chwili poczęcia Zbawiciela aż do Jego śmierci nazywa Go królem. W czasie Zwiastowania Archanioł Gabriel objaśnia Maryi, że Syn, którego porodzi „będzie wielki… i da mu Pan Bóg stolicę Dawida ojca jego i będzie królował w domu Jakóbowym na wieki” (Łk 1, 32). Na Narodzenie Pana Jezusa przychodzą za przewodem gwiazdy Trzej Królowie do Jerozolimy i pytają: „Gdzie jest, który się narodził król Żydowski?“ (Mt 1, 2). W Ewangelii wg św. Jana czytamy, że Pan Jezus cudownie rozmnożył chleb, żeby nakarmić pięciotysięczną rzeszę. Skoro nakarmił, zdumiony cudem tłum chciał porwać Go i uczynić królem (J 6, 15).

W życiu publicznym Pan Jezus nieraz ujawniał swe panowanie nad kosmosem czy to na godach w Kanie, gdy wodę przemienił w najlepsze wino, to na morzu podczas burzy, gdy uspokoił rozhukane żywioły, albo ratując tonącego Piotra, który na rozkaz Mistrza chodził po morzu, jak gdyby po lądzie, dopóki Mu ufał. Królem Pan Jezus był, gdy uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych i wyganiał złych duchów z opętanych. Królem był, gdy niezliczone tłumy ludu szły do Niego: przełożeni i podwładni, bogaci i biedni, maluczcy i wielcy tego świata i prosili o pomoc Pana w własnych niemocach lub swoich krewnych, a On, Król nieba i ziemi za odrobinę wiary udzielał im swych darów!

Za króla uważano Chrystusa podczas chwały, gdy, zdumiewał świat cały, gdy potęgą słowa kruszył najzatwardzialszych grzeszników, nawracał celników. Za Króla Go miano i w poniżeniu, Gdy był opuszczony przez wszystkich, nawet przez swoich uczniów, gdy ciężka chmura cierpień i upokorzeń zawisła nad Nim. Nazywano Go Królem – nie chwały, lecz poniżenia: „I przychodzili do niego, a mówili: Witaj królu Żydowski! i dawali mu policzki“ (J 19, 3). Nawet po śmierci zatrzymał tytuł Króla, albowiem nad krzyżem było napisano: ,,Jezus Nazareński Król Żydowski“.

Atoli królestwo Chrystusowe nie jest ziemskie, lecz niebieskie i duchowe. O tym dał do zrozumienia sam Pan Jezus. Kiedy chciano Go obwołać królem, „uciekł sam jeden na górę” (J 6, 15). Na sądzie u Piłata zapytany, czy nie jest królem żydowskim? Odpowiedział: „Królestwo moje nie jest z tego świata“ (J 18, 36). A zatem królestwo Jezusowe – niebieskie i wieczne, które duchowym sposobem rozpoczyna się tutaj, a uzupełnia się w wieczności. To było przyczyną odrzucenia Mesjasza przez żydów, którzy chcieli w osobie Chrystusa widzieć zbrojnego mocarza, który by zjednoczył Izraela i utworzył państwo z czasów Salomonowych.

Żydzi wzgardzili Panem Jezusem, bo nie odpowiadał ich dumie narodowej, obłudnie wołając: „Nie mamy króla, jeno Cesarza” (J 19, 15). Ale omylili się! Bo, żeby być silnym narodem, trzeba odrodzić się duchowo. Pan Jezus, zakładając królestwo duchowe na ziemi, dał wszystko, bez czego ani naród, ani państwo nie może się rozwijać.

W nauce Pana Jezusa znajduje państwo uświęcenie stosunku pomiędzy podwładnymi a panującymi. „Wszelka dusza niechaj będzie poddana wyższym zwierzchnościom: Albowiem nie masz zwierzchności jedno od Boga“ (Rz 13, 1). A przecież uległość i posłuszeństwo obywateli względem swej władzy jest pierwszym warunkiem zdrowia państwa. Z drugiej strony i zwierzchnicy powinni mieć to przeświadczenie, że rządzą nie tyle własnym prawem, ile z polecenia i miasto Boskiego Króla, żeby „w wydawaniu praw pamiętali na dobro ogólne i na ludzką godność swoich podwładnych“ (Encyklika). „Gdy ludzie w życiu prywatnym i publicznym uznają królewską władzę Chrystusa, całą społeczność ludzką przeniknąć muszą niezliczone wprost dobrodziejstwa jak prawowita wolność, karność i uspokojenie, zgoda i pokój“ (Enc.). Przeto słusznie Chrystusa można nazwać owym królem, o którym Mędrzec Pański powiedział: „A król mądry jest ugruntowaniem ludu” (Mdr 6, 26).

Niestety, naród żydowski nie był narodem ostatnim, który, odrzucił panowanie Chrystusa Króla i poszedł na manowce. W ślad za nim poszły i inne narody i państwa. Do liczby ich należą te państwa, które podjęły walkę przeciwko Kościołowi, ażeby zdetronizować Króla w jego własnym państwie, tj. Kościele. „Zaczęto bowiem, mówi Ojciec św., od zaprzeczenia rządu Chrystusowi nad wszystkimi narodami. Odmówiono Kościołowi prawa, które z woli Chrystusa pochodzi, nauczania rodzaju ludzkiego, wydawania praw, kierowania narodami, by je doprowadzić do szczęśliwości wiecznej. W niegodziwy wprost sposób stawiano religię Chrystusową na równi z fałszywymi wierzeniami; poddano ją pod władzę świecką i wystawiono niemal na samowolę książąt i urzędów świeckich. Nie brakowało państw, które sądziły, że mogą się obejść bez Boga, a religię swą zakładały na bezbożności i zaniedbaniu Boga”. A skutki wynikły stąd najokropniejsze! „Rozsianie po świecie niezgody; zapalenie nienawiści i wywołanie waśni narodów”.

O, jakże na czasie było ustanowienie święta Chrystusa-Króla! Ono przypomina narodom jeszcze katolickim, że nastał już czas przywrócić Chrystusowi wszystkie prawa królewskie, Ono przypomina i rządzącym, żeby „święcie i mądrze używali swej władzy” (Enc.). Skoro zwierzchnicy i podwładni uznają Królewską godność Zbawiciela, wtedy upragnione korzyści obficie spłyną na społeczność ludzką i pokój zapanuje na świecie. Z wielkim żalem uskarżał się św. Jan Ewangelista na naród wybrany, że Zbawiciel „przyszedł do własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1, 2). Stokroć boleśniej odczuwa On odstępstwo narodów chrześcijańskich. Nie mamy innego wyjścia jak nawet i w tych trudnych czasach pracować w swoim otoczeniu nad odbudowaniem społecznego królowania Chrystusa, urzeczywistniać Jego władzę we wszystkich dziedzinach, w których żyjemy i pracujemy. I wtedy na pewno przyjdzie czas, kiedy wypełni się słowo samego Zbawiciela: „Kamień, który odrzucili budujący, ten się stał głową węgła” (Mt 21, 42). Amen.

 

Na podstawie: Ks. D. Gajlusz, w: Nowa bibljoteka kaznodziejska, t. XXXIII, 1927, s. 277.