Matka Boża Różańcowa, 07.10.2012

Drodzy Wierni!

Na pierwszym miejscu po Bogu, największą czcią w Kościele św. cieszy się Matka Boża, Bogurodzica a zarazem przeczysta Dziewica Maryja, to najwspanialsze odzwierciedlenie piękności duchowej, jaką człowiek kiedykolwiek posiadał. Ciągła pamięć o naszej potężnej Orędowniczce w niebie rozpala w sercach serdeczną pobożność ku niej. Z tej pobożności wyrastają przeróżne nabożeństwa, modlitwy i pieśni mariańskie, będące wyrazem wdzięczności, miłości, a przede wszystkim ufności w przemożne orędownictwo niebieskiej Pani. Te wszystkie nasze modlitwy, nabożeństwa, litanie, akty strzeliste Matka niebieska z radością je przyjmuje od swych biednych dzieci i hojnie je nagradza, o czym świadczą obfite łaski otrzymane za jej przyczyną.

Lecz, jeżeli się zastanawiamy, w jaki sposób najlepiej uczcić Matkę Bożą, to najlepiej weźmiemy do ręki skromny różaniec. Różaniec św., to modlitwa nie tylko prosta i wzniosła, ale pełna głębokiej treści. Ona porusza do głębi i zapala serca miłością ku Bogu. Matka Boża raczyła cudownie objawić światu, jak miłym dla niej jest to nabożeństwo, a przeobfite łaski materialne i duchowe świadczą o szczególniejszej opiece, jaką roztacza nad tymi, którzy pobożnie modlą się do niej na różańcu. To nabożeństwo różańcowe składa się ze znanych wszystkim, prostych, ale zarazem najpiękniejszych modlitw. Są w nim odmawiane Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, a przy ich odmawianiu rozpamiętywamy równocześnie najważniejsze zdarzenia z życia Zbawiciela i Matki Najświętszej, W to rozważanie jest więc według pięknego wyrażenia papieża Leona XIII wpleciony „mistyczny wieniec z pozdrowień anielskich z dodatkiem modlitwy Pańskiej do Boga i Ojca naszego Jezusa Chrystusa“. Każde Zdrowaś Maryj to jakby jeden kwiat tego wieńca, składany w ofierze Matce Bożej, a wtedy jej macierzyńskie Serce nachyla się troskliwie ku naszej nędzy moralnej i cielesnej.

I. Różaniec przypomina nam i wskazuje drogę do życia. Każda modlitwa w ogóle przypomina nam świat pozaziemski, przypomina nam także istotę nadziemską, wszechpotężnego Boga, od którego człowiek jest najzupełniej zależny. Na mocy tej zależności winien człowiek Boga uwielbiać, przepraszać go za winy, dziękować za dobrodziejstwa i prosić o nowe. Modlitwa przypomina nam także tę kardynalną prawdę, że z tym Bogiem, ku któremu wznosimy się za życia tylko duchem, mamy kiedyś połączyć się na wieki w niebie. Tę prawdę przypomina nam żywo modlitwa różańcowa. Rzućmy krótko okiem na 15 tajemnic, jakie przy jej odmawianiu mamy rozważać.

Otwiera je postać przeczystej Dziewicy. Widzimy ją w ubogim domku Nazaretańskim, zatopioną w modlitwie. Nigdy nie pomyślała, że Bóg Ojciec wybrał ją sobie od wieków na Matkę Synowi swemu. Nagle staje przed nią pełen jasności wysłaniec Boży, archanioł Gabriel, i zwiastuje jej radosną nowinę, że za sprawą Ducha Św. pocznie i porodzi Syna, a nazwie imię jego Jezus. Wypełniły się czasy i przybliżyło się obiecane zbawienie świata. Maryja, wierna służebnica Pańska, poddaje się w pokorze niezbadanym wyrokom Boskim i raduje się niewymownie, że na horyzoncie dziejów świtają zorze odkupienia. Pełna wewnętrznego uniesienia wielbi Boga, iż „wejrzał na niskość służebnicy swojej“. A potem przeżywamy najradośniejsze tajemnice narodzenia Zbawiciela w betlejemskiej stajence, widzimy chóry anielskie, głoszące „chwałę Bogu i pokój ludziom dobrej woli“. Potem przychodzi tajemnica Ofiarowania, znalezienia Jezusa w świątyni, gdzie 12-letnie chłopię przy nauczaniu doktorów objawia promień bożej mądrości.

Następnie rozważamy zdarzenia bolesne. Widzimy oblaną światłem księżyca postać modlącego się Zbawiciela, wijącego się w okropnych boleściach śmiertelnej trwogi, proszącego Ojca niebieskiego o oddalenie kielicha goryczy męki. W duchu idziemy za pojmanym Jezusem do Piłata, przeżywamy z nim wszystkie stacje jego strasznych cierpień, biczowanie i cierniem ukoronowanie, a wreszcie straszliwy dramat ukrzyżowania i śmierci na wzgórzu kalwaryjskim.

Na koniec przychodzą tajemnice chwalebne. Z radosnym zdumieniem oglądamy chwałę zmartwychwstającego Jezusa, opromienionego boską aureolą nieśmiertelności i najwspanialszego triumfu, odniesionego nad śmiercią; oglądamy chwałę Wniebowstąpienia, a potem Zesłanie Ducha Św., zlewającego obfite dary na Apostołów. Ostatecznie cały ten wieniec głębokich tajemnic Bożych kończy się chwałą i ukoronowaniem Matki Najświętszej w niebie. I tak ten wieniec różany piętnastu tajemnic otwiera nam rozmawiająca z Aniołem Maryja, zamyka go również Maryja, ale już w chwale niebieskiej, jako Królowa Aniołów, Pani nieba i ziemi.

Czyż rozważając te podniosłe tajemnice z życia Jezusa i Maryi nie zrodzi się zaraz w naszym umyśle pytanie, po co Pan Jezus przyszedł na ziemię, po co cierpiał, po co zmartwychwstał, i jaki jest sens i cel tych wszystkich wydarzeń? Bóg, który tak bardzo umiłował nędzne stworzenie ludzkie, iż zesłał Syna swego na ziemię, aby ofiarą krwi przelanej do ostatniej kropli otworzył bramy do nieba, które człowiek sam sobie zamknął przez grzech pierworodny. Różaniec powie nam, że jest życie pozagrobowe pełne chwały i wiecznego szczęścia, które Bóg zgotował tym, którzy w życiu idą śladami Jezusa i Maryi. Cóż może skuteczniej podtrzymywać w nas wiarę, cóż zdoła silniej rozdmuchać w sercu płomień miłości ku Jezusowi i Matce jego? A tę wiarę, nadzieję i miłość musimy wzmacniać u siebie i u bliźnich, zwłaszcza w obecnej dobie zobojętnienia religijnego, gdy nasze myśli i pragnienia są tak przyziemne, gdy duchem nie lubimy wylatywać wzwyż ku temu co wzniosłe, mające związek z naszym wiecznym zbawieniem.

A więc bierzmy często różaniec do ręki, rozważajmy jego głębokie tajemnice, a uchronimy duszę przed obojętnością religijną czy nawet może utratą wiary, podsycimy w sercu ogień miłości bożej.

II. Różaniec uczy zrozumienia tajemnicy cierpienia. Powiedział boski Zbawiciel: „Jeśli kto chce za mną iść, niech sam siebie zaprze i weźmie krzyż swój, a naśladuje mnie” (Mt 26, 24). Różaniec ze swymi tajemnicami przypomina nam wieczną chwałę, jaka nas czeka po śmierci za dobroć życia, ale zarazem przypomina, że do tej chwały prowadzi droga uciążliwa i najeżona kolcami. A tą właśnie drogą szedł Pan Jezus. Zmartwychwstanie i wniebowstąpienie nastało dopiero po przebyciu mąk getsemańskich, po wypiciu kielicha goryczy aż do dna na drzewie krzyża. Czyż nasza pielgrzymka życiowa nie jest podobna do tych tajemnic różańcowych? Któż z nas nie zaznał trudu, cierpienia, w jakie obfituje to życie, ta dolina łez? Człowiek usiłuje przez różne wynalazki i urządzenia społeczne uczynić życie znośniejszym, chce usunąć ból i nieszczęścia, chce smutek utopić w rozkoszy i stworzyć raj na ziemi. A przecież mimo to ziemia nasza jest i pozostanie na zawsze padołem płaczu i cierpień.

Oto kiedy krzyż nas przyciska, kiedy nas nachodzi pokusa, że za cenę pogwałcenia przykazań moglibyśmy się pozbyć cierpienia i uprzyjemnić sobie życie, to weźmy do ręki różaniec, podnieśmy wzrok ku górze do Królowej niebios i rozpocznijmy modlitwę. A Maryja ukaże nam Jezusa, który tysiąckroć więcej cierpiał od nas. Ona nam przypomni, że jeśli będziemy za przykładem jej Syna postępować drogą krzyża, to po śmierci będziemy przeżywać tajemnice chwalebne.

III. Różaniec źródłem błogosławieństw. Dzieje czci Matki Bożej Różańcowej mogłyby opowiedzieć o wielu nędzach i niebezpieczeństwach publicznych, jako też i prywatnych, które usunęła modlitwa różańcowa. Kiedy w XV w. herezja albigensów podkopała w świecie chrześcijańskim wiarę i dobre obyczaje, poczęto za wezwaniem samej Matki Bożej uciekać się do niej w modlitwie różańcowej propagowanej przez św. Dominika. I stał się naprawdę cud, bo wielu zachwianych w wierze różaniec umocnił, odnowił obyczaje. A gdy w XVI w. potęga muzułmańska groziła zagładą cywilizacji chrześcijańskiej, w tych krytycznych chwilach przypuszczono modlitewny szturm do Matki różańca św. I nie bez skutku. Bóg wysłuchał te modły zbiorowe i szczupłe wojska chrześcijańskie odniosły pod Lepanto wspaniałe zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi krzyża. A Polska w czasie najazdu Szwedów także doznała cudownych skutków potęgi różańca św. Kiedy kraj zalał potop szwedzki, cała katolicka Polska rzuciła się w modlitwie różańcowej do stóp Matki Boskiej Częstochowskiej z błaganiem o ratunek. I przyszło zwycięstwo.

Wszak każdy z was pragnie, aby mu się lepiej wiodło w zawodzie, w rodzinie itd., powinniśmy także pragnąć postępu w cnocie. Wszystko to możemy sobie uprosić przez modlitwę różańcową. Ci, dla których ten różaniec jest nieodstępnym towarzyszem w życiu, którzy go kochają, wprost namacalnie odczuwają, że unosi się nad nimi jakaś niewidzialna ręka, która ich błogosławi, pokrzepia i podnosi na duchu. Dlatego też ten różaniec kochają aż do ostatniego tchnienia. W chwili śmierci trzymają go kurczowo w stygnących palcach, a usta szepcą: „Zdrowaś Maryjo, łaski pełna… módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej“. Amen.

 

Na podstawie: Ks. J. Hetnał, w: Nowa Bibljoteka kaznodziejska, t. XLIX, 1935, s. 221.