Św. Franciszek Borgia SJ

Święty miesiąca października (święto 10.X)

 

„Tak się ujrzeniem onego trupa odmienił, iż stał się jakoby inny”

Dziwnymi drogami prowadzi Opatrzność swych wybranych do świętości. Jedna chwila, jedno zdarzenie nadaje nieraz odmienny kierunek życiu. W duszy Franciszka Borgii dokonał Bóg tego nagłego zwrotu, gdy w sposób odrażający ukazał mu znikomość życia ludzkiego i jego świetności.

Stało się to przy otwartej trumnie cesarzowej Izabelli, żony Karola V, potężnego władcy, nad którego państwem „słońce nigdy nie zachodziło”, gdyż należały do niego także niedawno odkryte kraje Ameryki. Gdy dla zadośćuczynienia formalnościom pogrzebowym otwarto w Granadzie (w Hiszpanii) trumnę cesarzowej, ujrzała świta dworska, a z nią i Franciszek twarz słynnej urodą Izabelli w stanie strasznego rozkładu. Ślady zepsucia na cudnym za życia obliczu, zapach trupi zatruwający powietrze wywołały tak wstrząsające wrażenie na Franciszku, że postanowił wstąpić do klasztoru. Błagał cesarza, aby mu pozwolił usunąć się z życia dworskiego, lecz ten nie przychylił się do jego prośby i pomnożył nawet jego dostojeństwa poprzez nadanie mu godności wicekróla Katalonii. Dopiero śmierć ojca wyrwała Franciszka z wiru spraw świeckich, a gdy niebawem umarła mu żona, wtedy upadła ostatnia zapora, odgraniczająca go od murów klasztornych.

 

„Powrót żony do zdrowia, nie przyniesie błogosławieństwa”

Urodzony w r. 1510 ze znakomitego starożytnego rodu hiszpańskiego Borgiów, Franciszek od zarania swego życia tęsknił i marzył o powołaniu zakonnym, lecz nie chciał przeciwstawiać się woli ojca, który pragnął dla jedynego syna wysokich stanowisk i tytułów. Przebywając na dworze cesarskim, już jako młodzieniec umiał zachować umiarkowanie i czystość obyczajów. Przestrzegał postów, nosił włosiennicę i biczował swe ciało. Stronił od hulanek i gier hazardowych, nie dozwalając w swej obecności na gorszące żarty i nieprzyzwoite dowcipy. Na stanowisku wicekróla Katalonii, prowincji hiszpańskiej, będącej w wielkim zaniedbaniu, odznaczał się sprawiedliwością i był dobroczyńcą swoich poddanych. W swej małżonce, Eleonorze de Castro znalazł także zrozumienie bogomyślnego życia. Wzorowemu ich związkowi błogosławił Bóg, obdarzając ich ośmiorgiem dzieci: pięcioma synami i trzema córkami. Gdy Eleonora śmiertelnie zachorowała, błagał Boga o zachowanie jej przy życiu. Wyraźny głos z nieba oznajmił pogrążonemu w modlitwie, że Bóg spełni każdą jego prośbę, lecz że powrót żony zdrowia nie przyniesie błogosławieństwa żadnemu z nich. Franciszek powierzył wtenczas miłosierdziu Bożemu życie ukochanej żony, pozostawiając ostateczny wyrok w ręku Najwyższego.

 

„Do zakonu Towarzystwa Jezusowego wzywa cię Pan Bóg”

Franciszek Borgia kierował się już od dawna wskazaniami św. Ignacego Loyoli, który w 1540 r. założył zakon Towarzystwa Jezusowego, jako przeciwlekarstwo na herezje XVI wieku. Wysłał więc list do niego, do Rzymu, chcąc jak najprędzej usunąć się od świata, i prosił o przyjęcie do zakonu Jezuitów. Lecz święty założyciel polecił mu pozostać w świecie jeszcze cztery lata, żeby mógł przez ten czas uregulować sprawy majątkowe i zapewnić przyszłość swych dzieci. Miał także przez ten czas oddać się nauce teologii. Po upływie oznaczonego terminu Franciszek przybył do Rzymu, a przekonawszy się, że św. Ignacemu nie dostawało funduszy na odpowiednie kolegium, ufundował z swego majątku nowicjat św. Andrzeja na Awentynie. W obcowaniu z św. Ignacym, w którego towarzystwie często przebywał, czerpał Franciszek dla siebie wiele światła i nauki. Cesarz Karol V dowiedziawszy się o powołaniu swego ulubieńca, chciał wyrobić dla niego godność kardynała, żeby tym sposobem mieć go znowu przy sobie. Lecz skromny zakonnik uciekł z Rzymu i ukrył się w Hiszpanii, gdzie otrzymał święcenia kapłańskie w r. 1551.

Nie sądzone było Franciszkowi pędzić teraz życie w oddaleniu od świata w samotnej, cichej celi zakonnej. Św. Ignacy potrzebował jego pomocy w apostołowaniu Hiszpanii i Portugalii. Jemu więc polecił wygłaszanie nauk po miastach. Tam, gdzie Franciszek głosił słowo Boże, grzesznicy porzucali dawne błędy. Ustępowały złe duchy (na przykład w mieście Burgos, gdzie uleczył opętanego). Wielu młodzieńców i mężów dojrzałych pod wpływem jego kazań porzucało świat i przywdziewało szaty zakonne.

Po śmierci św. Ignacego obrano generałem zakonu O. Layneza, a gdy ten umarł w roku 1565 jednomyślnie został na jego miejscu wybrany Franciszek Borgia, pomimo że na kolanach błagał ojców, żeby nie nakładali nań tak szczytnego zadania. Jako generał zakonu rozwinął nowicjat w założonym przez siebie Kolegium św. Andrzeja w Rzymie, skąd rozeszło się wielu świątobliwych i świętych kapłanów. Czasy były niebezpieczne, więc pracą umiejętną dźwigał wykształcenie młodzieży duchownej. Obok misji do narodów odpadłych od Kościoła, w których sam dotychczas pracował, poświęcił wiele starań nawracaniu dzikich ludów pogańskich i wysyłał misjonarzy do Peru, Meksyku i Brazylii, gdzie do dziś dnia pozostały ślady wspaniałych gmachów i świątyń zakonu. Nie zaniedbywał przy tym Franciszek zakładania nowych placówek Towarzystwa Jezusowego w krajach europejskich. Mimo tej pracy pamiętał zawsze o tym, by być czułym opiekunem nieszczęśliwych i upośledzonych. W czasach moru, który dziesiątkował często miasta i kraje całe, sam na czele braci zakonnej niósł zarażonym pomoc i pociechę duchowną. Tę więc pracę miłosierdzia cenił sobie ponad wszystko. Na wieść o niebezpieczeństwie, zagrażającym krajom chrześcijańskim Europy ze strony Turków, szedł z Rzymu do Hiszpanii, Portugalii i Francji, wszędzie wzywając dwory i ludy katolickie do utworzenia wspólnego frontu przeciw zalewowi tureckiemu. Podróże te jednak wyczerpały jego siły, umarł w Rzymie 30 września 1572 r. jako godny następca św. Ignacego, jako jeden z najpotężniejszych filarów Towarzystwa Jezusowego.

 

„Za jego czasów i w polskich miastach niektóre się kolegia osadziły”

Św. Franciszek za swego życia był Polsce nie obcym, a nawet bliskim. Za jego przyczynieniem się powstała pierwsza fundacja jezuicka w naszym kraju, mianowicie w Brunsbergu 1566 r. za panowania Zygmunta Augusta i za poparciem biskupa warmińskiego Hozjusza. W krótkim czasie powstały także kolegia Jezuitów w Pułtusku, Wilnie, a ostatnim, które w Polsce założył, było kolegium w Poznaniu, gmach dzisiejszego województwa z kościołem farnym. Darem św. Franciszka był obraz Matki Boskiej Pocieszenia, uroczyście ukoronowany w Lwowie 1905 r. Za jego czasów przebywał jako nowicjusz u Św. Andrzeja patron naszej młodzieży, św. Stanisław Kostka. Sławny kaznodzieja polski, ks. Piotr Skarga, został przez św. Franciszka Borgię przyjęty do nowicjatu w Rzymie, i przeznaczony na jednego z 12 penitencjarzy w bazylice św. Piotra. Skarga tak pisze o św. Franciszku: „O mądrości jego wiele by mówić, gdyż to była najwyższa, za błoto dostawać złota, za ziemię nieba, gardzić doczesnymi, a miłość wszystką ku wiecznym dobrom obrócić.”

 

„Przewodnik Katolicki”, Poznań, 9.10.1932 nr 41, s. 643.