Tajemnica Mszy św. (2)

Drodzy Wierni!

W poprzednim numerze naszego Biuletynu zaczęliśmy mowę o obrządkach i modlitwach Mszy św. Rozpoczęliśmy Ofiarę Nowego Testamentu znakiem Ukrzyżowanego. Odmówiliśmy „Confiteor” czyli publiczną spowiedź, westchnąwszy o pomoc do Świętych Pańskich i Matki Najświętszej. Na „Introit”, wzbudziliśmy intencję, w jakiej zamierzamy wysłuchać Najśw. Ofiary, trzykrotnie powtarzaliśmy wezwanie o miłosierdzie Boże przy „Kyrie eleison”, a na „Gloria” razem z chórami anielskimi rozśpiewała się nasza dusza: „Chwała na wysokości Bogu… pokój ludziom dobrej woli!”

Z pozdrowieniem kapłańskim „Dominus vobiscum” i wezwaniem do wspólnej modlitwy, nasze modlitwy zlały się z modlitwami kapłana, pośrednika między niebem a ziemią. Przedstawiliśmy Ojcu Wszechmogącemu nasze prośby i błagania, kończąc je wezwaniem do naszego orędownika: „Przez Pana naszego… który z tobą żyje i króluje w jedności Ducha Św., Bóg na wieki wieków”. „Amen” odpowiedział ministrant w zastępstwie zebranego ludu. „Amen” tzn. niech tak będzie, niech Bóg wysłucha nasze modlitwy. Oto w streszczeniu bieg myśli zeszłej nauki. Dziś przejdźmy do dalszych modlitw wstępnej części Mszy św.

Na błagalne „Kyrie eleison” Kościoła Bóg Miłosierny przez chóry anielskie zsyła z niebios „pokój ludziom dobrej woli”. Podobnie po oracji czyli modlitwie nad zgromadzonym ludem odzywa się teraz Bóg do nas w lekcji i Ewangelii św. Przemawia do nas w lekcji ustami Proroków lub Apostołów. Lekcja to czytanie urywków Pisma św. najczęściej listów apostolskich. Tak jak za naszych czasów biskupi w listach pasterskich zwracają się do swoich wiernych, tak i w pierwszych wiekach np. św. Paweł w listach pouczał lud, a listy te dla zbudowania wiernych odczytywano przed ofiarą Mszy św. Podczas lekcji wyobraźcie sobie, że staje przed wami np. św. Paweł, ten wielki Apostoł narodów, i z zapałem i gorącością serca głosi wam naukę Chrystusową.

Po lekcji dawniej chór śpiewaków, stojący na stopniach w prezbiterium odśpiewywał graduał (od gradus – stopień). Graduał zawierał w streszczeniu myśli, wygłoszone w lekcji, był jakby jej echem. Po odczytaniu graduału ministrant przenosi mszał na drugą stronę ołtarza, zwaną stroną Ewangelii. Kapłan natomiast idzie do środka ołtarza i tam przez krótką modlitwę przygotowuje się do odczytania Ewangelii. Ewangelia, słowo pochodzące z języka greckiego, oznacza radosną nowinę, którą przyniósł nam na świat Jezus Chrystus. By godnie głosił Ewangelię kapłan, nisko schylony, prosi Boga o błogosławieństwo: „Oczyść serce moje i usta moje, wszechmogący Boże, któryś usta Izajasza proroka oczyścił kamieniem ognistym: tak i mnie przez łaskawe zmiłowanie twe racz oczyścić, abym św. Ewangelię twoją zdołał godnie opowiadać. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen. Pobłogosław, Panie. Pan niech będzie w sercu moim i w ustach moich, abym godnie i należycie opowiedział Ewangelię jego. Amen.”

Umocniony błogosławieństwem Bożym, kapłan zbliża się do mszału, pozdrawia lud zwykłem pozdrowieniem: „Pan z wami” i żegna ewangeliarz i siebie znakiem Krzyża św., wymawiając równocześnie np. te słowa: „Sequentia s. Evangelii secundum Joannem” co znaczy: „Dalszy ciąg Ewangelii św. według Jana”. Kapłan czyni znak Krzyża św. na mszale, chce przez to wyrazić, że głosi słowa Ukrzyżowanego. W lekcji stają przed nami Prorocy, Apostołowie względnie Święci Pańscy, którzy przemawiają do nas w ich imieniu. W Ewangelii św. wyobraźmy sobie, że staje przed nami sam Chrystus Pan, by głosić swą radosną nowinę, by nas pouczyć o niebie, o naszej ojczyźnie, o swoim niebieskim Ojcu lub o Królestwie niebieskim. Za dawnych czasów rycerstwo polskie podczas czytania Ewangelii św. dobywało miecza z pochwy na znak szacunku dla Słowa Bożego, ale i na znak gotowości obrony św. wiary. Ewangeliarz ozdabiano drogocennymi klejnotami, by wyrazić swą najgłębszą cześć dla Słowa Bożego.

Po dziś dzień, podczas uroczystych Mszy św. z asystą duchowieństwa, zachował się zwyczaj, że przed Ewangelią okadza się ewangeliarz, a po odśpiewaniu jej celebrans ze czcią całuje św. księgę. Lud wierny powstaje z miejsc i znaczy się potrójnym znakiem Krzyża św., czyniąc go na czole, ustach i piersiach. Czyni znak krzyżyka na czole, chcąc przez to wyrazić, że słowa Ewangelii św. chce przyjąć rozumem; na ustach że chce je swymi ustami głosić; a na piersiach wreszcie, że chce je zachować w sercu i otoczyć miłością. Czynimy znak Krzyża św. na czole i w tym celu, by okazać, że Ewangelii św. się nie wstydzimy. Podczas bierzmowania, kiedy to staliśmy się rycerzami Chrystusowymi, biskup św. krzyżmem znaczył nasze czoło, mówiąc przy tym: „Znaczę cię znakiem Krzyża św. i namaszczam cię krzyżmem zbawienia”, wypraszając nam zarazem osobliwą łaskę mężnego wyznawania wiary Ukrzyżowanego. Podczas każdej Ewangelii św. odnawiajmy i pogłębiajmy tę wiarę. „Nie wstydzą się Ewangelii św.” – te słowa stały się hasłem nawróconego Szawła, późniejszego Apostoła narodów. „Nie wstydzą się Ewangelji św.” – te słowa kazał wyryć na swoim grobowcu ongiś przewrotny i okrutny brat św. Stanisława Kostki, Paweł po nawróceniu się i gorącym ukochaniu nauki Chrystusowej. „Nie wstydzą się Ewangelii św.” – to i nasze hasło nie tylko na niedzielę i święto w obliczu ołtarza, podczas kazania, ale i na dzień roboczy przy warsztacie pracy, w otoczeniu obojętnych we wierze lub niedowiarków.

Trzeba zwrócić naszą uwagę na jeszcze jeden szczegół. Kapłan czytając Ewangelię św., jest zwrócony twarzą ku północy. Stary zwyczaj chrześcijański nakazywał, by ołtarz świątyni zbudowany był ku wschodowi. Wschód słońca przypominać nam ma przyjście Zbawiciela, który przychodząc na świat rozproszył ciemności pogaństwa, niosąc ludzkości światło prawdziwej wiary. Północ zaś wyobraża ciemności, w znaczeniu przenośnym ciemności ducha, pogrążonego w błędach i fałszach bałwochwalstwa. Podczas Ewangelii św. więc zwraca się kapłan ku północy, ku tym, którzy są pogrążeni w ciemnościach niewiary, im przede wszystkim pragnie nieść światło nauki Chrystusowej.

Przebrzmiały już ostatnie słowa Boże. Zazwyczaj kapłan po przeczytaniu Ewangelii św. wygłasza kazanie. Gdzie tego zwyczaju niema lub w dni powszednie kapłan intonuje „Credo” czyli „Wierzę w jedynego Boga”. Lekcja i Ewangelia były odpowiedzią nieba na nasze modlitwy. „Credo” to odpowiedź nasza po wysłuchaniu Słowa Bożego. Wierzymy w Boga! Wierzymy jego słowom w Ewangelii. Wierzymy, bo zaiste to słowa najwyższej Mądrości i jedynej Prawdy. Kiedy Bóg przemówił do Mojżesza na górze Synaj, zadrżał lud zebrany u stóp góry. Kiedy Bóg, przemawia w lekcji i Ewangelii, niech zamilknie rozumowanie ludzkie, a chrześcijanin w głębokiej pokorze niech powtarza słowa Szawła, tkniętego łaską Bożą pod Damaszkiem: „Panie, co chcesz, abym uczynił?”

Oto krótki pogląd na modlitwy wstępne Mszy św. Odmówieniem Wyznania wiary kończy się przygotowanie do właściwej ofiary Mszy św. t. zw. msza katechumenów czyli nieochrzczonych, którzy w pierwotnych czasach mogli uczestniczyć tylko w tej części Mszy św., a potem musieli opuścić kościół. Najśw. Ofiara Mszy św. rozpoczynająca się Ofiarowaniem, największa świętość wiary przeznaczona była tylko dla ochrzczonych, dla chrześcijan. Z jakim żalem niejeden z tych katechumenów, przygotowujących się do św. Chrztu, opuszczał wówczas kościół, nie mogąc uczestniczyć w najświętszej Ofierze. Jak wielka była jego uwaga podczas wstępnych modlitw Mszy św.! Przyjmował z radością każde usłyszane słowo, z miłością chował je w swoim sercu. Czyż nie zawstydza swą żywą wiarą naszą obojętność, swoim zapałem dla sprawy Bożej – naszą opieszałość? Cieszył się, że mógł brać udział w wspólnych modlitwach Kościoła – martwił się, że tajemnica samej ofiary była jeszcze dla niego zakryta. A my, może lekkomyślnie opuszczamy początek Mszy św., spóźniając się bez słusznego powodu na nią, ofiarę zaś samą może nie dość cenimy?

Modlić się słowami Kościoła powinno być i naszym staraniem. Kiedy kapłan czyta wzgl. śpiewa lekcję i my, jeśli już posiadamy własny mszalik, z uwagą czytajmy lekcję. Na Ewangelię św. z pobożnością uczynimy znak Krzyża na czole, ustach i piersiach. Powstaniemy, bo to Chrystus do nas przemawia. Z uwagą śledzić będziemy jego słowa, zachowamy je w pamięci, by stały się naszym pokarmem na wszystkie dni całego tygodnia. Na „Credo” z żywą wiarą odmówimy wraz z kapłanem wyznanie naszej św. wiary, odnawiając w sobie postanowienie żyć według jej wskazań. Tak przygotowani, przystąpmy do ofiarowania Bogu niedzielnej Ofiary św., a Bóg ją z chęcią przyjmie, jak przyjął ofiarę sprawiedliwego Abla; przyjmie ją jako miły hołd, który składa mu jego stworzenie.

 

Na podstawie: Ks. J. K. w: Nowa bibljoteka kaznodziejska, t. XLIX 1935, s. 121.

 

Wasz duszpasterz, ks. Edmund