Zielone Świątki, 27.05.2012

Drodzy Wierni!

Obietnica Pana Jezusa dana Apostołom w słowach: „Pożyteczno wam, abym Ja odszedł, bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was, a jeśli odejdę, poślę Go do was” (J 16, 7), spełniła się w dniu Zielonych Świątek. Zbawiciel odszedł do Ojca, bo z góry Oliwnej wstąpił do nieba, a w 10 dni po swym odejściu zesłał Ducha świętego, trzecią osobę Trójcy Przenajświętszej, która według naszego Wyznaniu wiary, już życiu wewnętrznym tej Trójcy wychodzi nie tylko z Ojca, lecz również i z Boga Syna. Zesłanie Ducha Świętego na uczniów Chrystusowych jest jakby kontynuacją albo objawieniem tego wysłania odwiecznego.

Pięćdziesiątego dnia po Zmartwychwstaniu zgromadzili się Apostołowie na wspólną modlitwę w jednym miejscu. „I stał się, pisze św. Łukasz, szum jakoby przypadającego wiatru gwałtownego, i napełnił cały dom, gdzie siedzieli. I ukazały im się rozdzielone języki jakoby ognia i usiadł na każdym z nich z osobna. I napełnieni byli wszyscy Duchem świętym i poczęli mówić rozmaitymi językami” (Dz 2, 1). Przy Chrzcie P. Jezusa w rzece Jordanu okazał się Duch św. w postaci gołębicy, teraz w dniu Zielonych Świątek w postaci gwałtownego wiatru i języków z ognia, które to języki unosiły się w powietrzu nad głową każdego z Apostołów na znak, że każdy z nich otrzymał Ducha św.

Dary udzielone Apostołom przez Ducha św. były niezmiernie wielkie. Jako ogień wydaje światło, które rozpędza ciemności, tak Duch św. oświecił i rozjaśnił rozum Apostołów ku zgłębieniu nauki Chrystusowej. Jako ogień przemienia żelazo w twardą stal, tak Duch św. wlał w nich niewzruszone przekonanie o prawdziwości nauki Zbawiciela i nieustraszoną odwagę do jej opowiadania. Jak ogień pali i niszczy, tak Duch św. wypalił w sercach Apostołów dawne grzechy i ułomności i przemienił ich w świętych. Ponadto udzielił im daru mówienia różnymi językami i mocy do czynienia cudów. Tak więc hojnie obdarzeni i uzbrojeni na duchu, stali się Apostołowie sposobnymi do nawracania i odnowienia całego świata.

O samym wydarzeniu Zesłania Ducha św. opowiada nam dzisiejsza Lekcja. Lecz i Ewangelia podaje nam dwie ważne nauki, a mianowicie: jakim sposobem i my możemy otrzymać Ducha świętego i jakich łask On nam użycza.

1. „Jeśli kto Mnie miłuje, tak mówi w Ewangelii Pan Jezus do uczniów, Ojciec Mój umiłuje go i do niego przyjdziemy i mieszkanie u niego uczynimy”. A więc najskuteczniejszym środkiem do otrzymania Ducha św. jest miłość. Jeśli P. Boga umiłujecie, Bóg będzie mieszkał w was, „bo Bóg jest miłością, powiada św. Jan, a kto mieszka w miłości, w Bogu mieszka, a Bóg w nim” (1 J 4, 17).

Jakim sposobem można rozniecić i nabyć prawdziwą miłość Boga? „Kto Mnie miłuje, będzie chował mowę Moja, a kto Mnie nie miłuje, mów Moich nie chowa”. Próbą więc miłości Bożej w nas, pisze św. Grzegorz, jest zachowanie przykazań. Prawdziwa miłość nigdy bowiem nie próżnuje, lecz gdzie jest, tam czyni wielkie rzeczy, a jeżeli nie czyni, to już nie jest miłością. Co sprawia prawdziwa miłość Boża? „Ojciec Mój umiłuje go, zapewnia Chrystus Pan, i przyjdziemy do niego i mieszkanie u niego uczynimy”. Jaka tu nieskończona dobroć Boska! Gdyby Pan Jezus powiedział: Ojciec mój przyjmie go do Swej łaski, zachowa od piekła, już by nagroda miłości była nader obfitą, lecz On obiecuje to, czego by żaden człowiek nie śmiał nawet prosić. On przyrzeka aż trojaką nagroda:

a) Najpierw powiada: „Ojciec Mój umiłuje go”. To pierwsza bardzo wielka zapłata, albowiem kogo P. Bóg miłuje, temu dobrze życzy i dobrze czyni. Kogo P. Bóg miłuje, kto i co może mu szkodzić? Ani diabeł ani człowiek, ani grzech, ani śmierć, ani piekło, „bo jeśli Bóg z nami, woła św. Paweł, kto przeciwko nam?” (Rz 8, 31).

b) P. Jezus przyrzeka jednak jeszcze więcej, gdyż mówi: „I do niego przyjdziemy”. Kto przyjdzie? Przyjdzie Ojciec i Ja, Syn Boży, i Duch święty, przyjdzie cała Trójca przenajświętsza, i nie z próżnymi rękami, ale z obfitym błogosławieństwem i bogatym skarbem duchownych darów. Czyż można już więcej pragnąć na niebie i ziemi, gdy się ma Boga u siebie w gościnie?

c) Ale jeszcze wyższa jest nagroda trzecia, bo swego miłośnika nie tylko umiłuje Ojciec niebieski, nie tylko przyjdzie do niego ze Synem i Duchem św., ale nawet „uczyni u niego mieszkanie”. Bywa bowiem tak, że Pan Bóg przychodzi do człowieka, ale w nim nie mieszka; przychodzi, gdy on żałuje za grzechy i prawdziwie pokutuje, ale skoro ulegnie nowej pokusie i upadnie, nie mieszka w nim na stale. Miłujący zaś Boga prawdziwie, zawsze czyni co każe Chrystus Pan, strzeże się ustawicznie tego, co zakazuje, nie zasłania się trudnościami, nie odkłada, nie pyta, czemu tak rozkazuje, lecz z ochotą pełni nakaz. W takim człowieku Bóg czyni mieszkanie i przebywa trwale.

Co to za szczepcie, co za honor mieć takiego gościa mieszkającego w sobie, którego mając, wszystko masz, a bez którego nic dobrego nie masz. Kiedy kto księcia, albo biskupa, albo wielkiego przyjaciela chce mieć w swoim domu, oczyszcza najpierw cały dom, posprząta, zdobi go, gotuje wyśmienite potrawy, aby uczcić gościa, uczęstować i uweselić. Ale trzeba nam daleko więcej się przygotować na przyjęcie Ducha świętego. Gospodę serca należy obmyć i oczyścić łzami pokuty, pokorną Spowiedzią wymieść wszystkie grzechy, rozlicznymi cnotami ozdobić ubogą chałupkę serca, zamiast potraw ofiarować Mu miłość, aby raczył zamieszkać w nas. I wtedy Duch św. przemawia do nas osobiście, co czytamy w Piśmie św.: „Kochaniem moim być ze synami człowieczymi” (Przyp 8, 32).

2. Jakie są dary i pociechy Ducha św.?

a) „Pocieszyciel Duch święty, mówi P. Jezus, którego Ojciec pośle w Imię Moje, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, cokolwiek wam powiedziałem”. Ja miałem wam jeszcze wiele rzeczy powiedzieć, ale wy bylibyście tego nie pojęli. Otóż Duch święty wam dopowie i uzupełni resztę, objaśni co było ciemne i niepojęte, przypomni co wypadło z pamięci. Duch św. uczy nas prawd wiary, daje ich objaśnienie i zrozumienie. A ponieważ nie dość jest naukę Chrystusową poznać, lecz trzeba ją także wypełnić, natura zaś ludzka jest słaba, więc Duch św. nas posila i umacnia łaską uczynkową. W uciskach, utrapieniach i niebezpieczeństwach, których jest wiele w życiu, Duch św. broni, uspokaja, uśmierza bóle, więc jest naszym Pocieszycielem. Krótko mówiąc: Czym jest dusza w ciele, tym jest Duch św. w naszej duszy. Jako ciało, oddzielone od duszy, nie może ani widzieć, ani czuć, ani się ruszać, tak i dusza w sprawach zbawienia nic nie może, gdy jest pozbawiona łask i pomocy Ducha św.

b) Jest jeszcze jeden dar Ducha św., o którym wspomina Ewangelia: „Pokój zostawiam wam, powiada P. Jezus, pokój Mój daję wam. Nie jako daje świat, Ja wam daję”. Pokój daję najpierw wam Apostołom, a zostawię jakoby dziedzictwo przyszłym pokoleniom. Pokój mój nie jest taki, jaki daje świat. Mój jest prawdziwy, a pokój światowy fałszywy. Świat szuka pokoju dla ciała, aby było dobrze ciału, a Duch św. daje go dla duszy, aby było dobrze duszy. Ten jest pokój prawdziwy, stały, wieczny, – pokój z Bogiem, z ludźmi i ze sobą samym; taki pokój wyjednał nam Pan Jezus, taki nam daje Duch św. Amen.

 

Ks. E. N.

 

Na podstawie: Ks. T. Dąbrowski, Homilie na niedziele, 1910, s. 244.