Tajemnica Mszy św. (1)

Drodzy Wierni!

Najświętsza Ofiara Mszy św. to główny kanał udzielania bożej łaski dla duszy człowieka. Dlatego papieże ciągle podkreślali potrzebę aktywnego, czynnego udziału wiernych w tej wielkiej tajemnicy. Czynnego w pierwszym rzędzie duchowo, i tylko potem, przestrzegając całej tradycji liturgicznej Kościoła, aktywnego również i zewnętrznie, przez odpowiedzi kapłanowi, śpiew i gesty ciała! Ta kolejność została odwrócona przez posoborową wersję „ruchu liturgicznego”. Celem tego ruchu już nie jest prawdziwe odnowienie życia liturgicznego (jak przed Soborem), lecz stworzenie całkowicie nowej liturgii, w centrum której już nie aktywnie działający Najwyższy Kapłan, lecz ruchliwość tłumu i aktywizm zewnętrzny „przewodniczącego”.

Przypomnijmy sobie główne momenty Mszy św., żeby mogli odnowić w naszych duszach prawdziwą aktywność duchową i otrzymać jak najwięcej owoców z Mszy św., tej rzeczywiście zbawczej Ofiary Pana naszego Jezusa Chrystusa.

 

1. Od modlitw u stopni ołtarza do kolekty

 

Do św. Mikołaja von Flüe, pobożnego pustelnika w Szwajcarii, pewnego razu przybył w odwiedziny jego brat Piotr. Gdy nazajutrz św. Mikołaj odprawiał Mszę św., Piotr miał niezwykłe widzenie. Zdawało mu się, że obok ołtarza wyrosła latorośl, która w czasie Ofiary św. stała się drzewem, swymi konarami otaczając całą kaplicę. Podczas Podniesienia drzewo okryło się mnóstwem kwiatów, białych i czerwonych, zadrgało i spuściło swe kwiaty. Jedne z nich nie straciły swej woni, niebawem przemieniły się w cudowne owoce, – inne natomiast zwiędły i zniszczały. Jakie jest znaczenie tej pięknej wizji? Owoce, jakie rodzi drzewo zbawienia t. j. Msza św., wyjaśnia nam sam św. Mikołaj, bywają rozdzielone według usposobienia tych, którzy jej słuchają. Piękne owoce zabierają ze sobą pobożni – kwiaty zwiędłe ci, którzy bezmyślnie biorą udział w Najśw. Ofierze. Wracają oni do domów swoich bez owoców.

Słusznie nazwał o. Marcin Cochem, kapucyn, nieznajomość Mszy św. największą stratą ze wszystkich szkód i strat na świecie. Czyż nasza znajomość Mszy św. jest wystarczająca, czyż po wysłuchaniu Mszy św. wracamy z owocami z drzewa zbawienia?

Kapłan, drugi Chrystus, przyodziany w szaty liturgiczne, opuszcza zakrystię, by przystąpić do ołtarza Pańskiego. Postawiwszy kielich na środku ołtarza, otwiera mszał i jeszcze raz zstępuje z wyżyn ołtarza. Staje przed jego stopniami, i tam skłoniwszy się nisko, rozpoczyna wstępne modlitwy: „W imię Ojca i Syna i Ducha Św.” Rozpoczyna Mszę św. w imię Przenajśw. Trójcy, znacząc się świętym znakiem krzyża, na którym niegdyś dokonała się krwawa ofiara Odkupiciela świata, a którą on – drugi Chrystus – za chwilę ma w sposób mistyczny odnowić.

Po odmówieniu psalmu 42 „Osądź mnie, Panie…” nisko schyla się, bierze jakoby grzechy wszystkich uczestników świętej Ofiary na swe barki, by za nie i za własne winy przebłagać Majestat Boży, a zarazem oczyścić dusze przed zbliżeniem się do świętej Ofiary. Odmawia on „Confiteor” t. zn. Spowiadam się: Bogu wszechmogącemu, Błogosławionej Maryi, zawsze Dziewicy, która jest ucieczką nas grzesznych, spowiadam się i wobec bł. Michała, pierwszego wśród Aniołów, chwalebnego zwycięzcy Lucyfera, ducha ciemności, wobec bł. Jana Chrzciciela, poprzednika Chrystusowego, wobec Piotra, pierwszego wśród Apostołów i Pawła, wielkiego Apostoła narodów, wobec wszystkich Świętych i w obliczu zebranego ludu spowiadam się, żem zgrzeszył myślą, mową i uczynkiem: moja wina, moja bardzo wielka wina. I dlatego w poczuciu swej słabości i niegodności błaga wszystkich Świętych i was, bracia, abyście się modlili do Pana Boga naszego o pomoc i odpuszczenie win.

Oczyszczony z win, kapłan po krótkich inwokacjach o miłosierdzie Boże, wstępuje po stopniach ołtarza. Udaje się do mszału i tu odczytuje pierwsze modlitwy z formularza Mszy św. t. zw. „Introit”. Cofnijmy się myślą do pierwszych wieków chrześcijaństwa. Wówczas Introit czyli modlitwa przy wejściu do świątyni była wstępną modlitwą Mszy św. Odśpiewywał ją chór przy wejściu biskupa – celebransa do kościoła. Introit jest jakby zadaniem tematu Mszy św., podaniem głównego uczucia i nastroju, w którym mamy wysłuchać Mszę św. wyznaczoną na uroczystość dnia. Np. weźmiemy Mszę św., przeznaczoną na uroczystość Wszystkich Świętych. Introit brzmi: „Weselmy się społem w Panu, obchodząc uroczyście dzień poświęcony czci Wszystkich Świętych: albowiem z ich triumfu weselą się Aniołowie i wychwalają Syna Bożego”. Weselmy się: to główny motyw Mszy św., który będzie przebrzmiewać podczas wszystkich modlitw powyższej uroczystości. Inny jeszcze przykład: W Mszy św. na popielec w introicie uciekamy się o przebaczenie do Boga, który okazuje litość czyniącym pokutę: „Panie – tak modlimy się – ty masz litość nad wszystkimi… przebaczasz grzechy ludzkie dla pokuty i przepuszczasz im”. Duchem pokuty i żalu przepojone są i dalsze modlitwy na ten dzień przeznaczone.

Po introicie kapłan wraca do środka ołtarza i odmawia „Kyrie eleison” – Panie zmiłuj się nad nami. Niebiosa wysłuchają to pokorne i ufne wołanie o miłosierdzie kapłana, pośrednika między niebem a ziemią. Jakby odpowiedzią nieba jest „Gloria in excelsis Deo”, które intonuje kapłan. „Chwała na wysokości Bogu, a pokój na ziemi ludziom dobrej woli”. Odmówiwszy „Gloria”, celebrans zwraca się do ludu i pozdrawia go „Dominus vobiscum” t. zn. „Pan z wami” wzgl. „Pax vobis” t. j. „Pokój wam”, jeśli celebransem jest biskup. „Pokój wam”, tak pozdrowił Chrystus Pan swoich Apostołów, kiedy po swoim zmartwychwstaniu stanął znienacka wśród nich. „Pan z wami” to pozdrowienie naprawdę najpiękniejsze. Pan niech będzie z wami, Bóg niech będzie z wami – to życzenie Kościoła. Nic lepszego, nic doskonalszego nam nikt nie może życzyć; bo jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?

Ministrant w imieniu całego ludu odpowiada: „Et cum spiritu tuo” t. zn. „i z duchem twoim”, niech będzie Bóg z tobą. Nie życzymy ci skarbów, o których myśli tylko świat, – długiego życia, zdrowia, bogactwa, – życzymy przede wszystkim, by z tobą przez wszystkie dni twego życia był Bóg, a wtedy nie zabraknie ci niczego.

Po tym pięknym pozdrowieniu kapłańskim, kapłan wraca na stronę epistoły i mówi: „Oremus” t. zn. módlmy się, czyli wzywa do wspólnej modlitwy. Modlitwę tę nazywa się w języku kościelnym „collecta” czyli modlitwą zebraną t j. modlitwą nad zebranym ludem. Zwrócona jest ona zazwyczaj do Boga Ojca. Przypominamy sobie w niej jego dobroć, wielkość, miłosierdzie lub inną doskonałość Bożą, prosimy w niej o wysłuchanie nas w naszych troskach i kłopotach, a kończymy ją wezwaniem i prośbą do Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Pośrednika w niebiesiech: „Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna twego, który z tobą żyje i króluje w jedności Ducha Św., Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen”.

Jesteśmy świadomi sobie naszej niegodności, i dlatego wzywamy wstawiennictwa najpotężniejszego, wstawiennictwa Syna jedynego, Jezusa Chrystusa. „Ojcze! nie patrz na grzechy nasze, na niewdzięczność naszą, ale spojrzyj na rany, cierpienia, zasługi twego Syna, ze względu na niego, racz wysłuchać nas niegodnych” – oto znaczenie słów: „Per Dominum nostrum Jesum Christum…” „Amen” dodaje ministrant. Tak niech się stanie, nasza modlitwa niech będzie wysłuchaną, to nasze najgorętsze pragnienie.

Jaki udział weźmiemy odtąd w wstępnych modlitwach Mszy św.? Najściślej łączmy nasze modlitwy z modlitwami Kościoła św. Kiedy kapłan opuszcza zakrystię, powstańmy z czcią, oddając tym samym cześć Jezusowi, którego nam wyobraża kapłan. Znakiem krzyża św. i my za przykładem kapłana rozpocznijmy Ofiarę św. Na „Confiteor” oczyśćmy się z naszych grzechów przez odmówienie spowiedzi publicznej: „spowiadam się Bogu Wszechmogącemu” i t. d., serdecznym żalem przebłagajmy Pana, przed którym stajemy, by wraz z kapłanem złożyć mu ofiarę.

Na introit wzbudźmy intencję, w której chcemy ofiarować Bogu dzisiejszą Mszę św. Zastosujmy się do czasu roku kościelnego. W adwencie: Z tęsknotą prośmy o zesłanie Zbawiciela; na Wielkanoc: Z Chrystusem zmartwychwstającym prośmy o powstanie z grobu naszych upadków; na Boże Ciało prośmy o Chleb, który stąpił z nieba, by stał się nam zadatkiem życia wiekuistego i t. p. Razem z kapłanem wołajmy w „Kyrie eleison” o zmiłowanie, na „Gloria” powtarzajmy z radością słowa hymnu anielskiego: „Chwała na wysokości!”

Na pozdrowienie kapłańskie „Dominus vobiscum” odpowiedzmy „et cum spiritu tuo”, i z duchem twoim. Na wezwanie kapłańskie do modlitwy „Oremus”: dopuśćmy szturm naszych modlitw do nieba: to chwila, kiedy niebiosa stoją dla nas na oścież otwarte, więc korzystajmy z tej tak ważnej chwili. Ileż to mamy próśb, ileż gnębi nas bieda; to wszystko złóżmy Bogu w ofierze. Zbliżmy się w myśli do stopni ołtarza, tu połóżmy w pokorze wszystkie nasze prośby, a kapłan przedstawi je Bogu Wszechmogącemu, który nie odrzuci pokornych naszych próśb.

Kończymy dzisiejsze rozważanie modlitwą, wyjętą z mszału rzymskiego, a przeznaczoną na uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego: „Boże, któryś nam w dniu dzisiejszym przez Zmartwychwstanie Jednorodzonego Syna twego otworzył bramy wieczności, racz prośby nasze, które łaską swoją uprzedzasz, wysłuchać łaskawie i spełnić. Przez tegoż Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Syna twego”. Amen.

 

Na podstawie: Ks. J. K. w: Nowa bibljoteka kaznodziejska, t. XLIX 1935, s. 116.

 

Wasz duszpasterz, ks. Edmund