N.M.P., Królowa Korony Polskiej, 3.05.2012

„Cała piękna jesteś, przyjaciółko moja, a nie masz w tobie zmazy” (Pp 4, 7).

Drodzy Wierni!

Słusznie Kościół św. te słowa Pieśni nad pieśniami stosuje do Najśw. Maryi Panny, której uroczystość obchodzimy dzisiaj. Wszystkie cnoty i rady ewangeliczne przedziwnie się złożyły na jej piękność i przyjaźń z Bogiem. Ona najlepiej zrozumiała znaczenie duchowego piękna w życiu człowieka na ziemi, a poznawszy, starała się to piękno urzeczywistniać w najwyższym stopniu. Tym pięknem, tą przyjaźnią z Bogiem jest cnota. Tylko cnota czyni człowieka prawdziwie bogatym i szczęśliwym, ona najpiękniej i najwspanialej go zdobi. Ona jest tym skarbem i tą kosztowną perłą, o której Pan Jezus mówi, że pewien człowiek znalazłszy jedną drogą perłę, sprzedał wszystko co miał, aby tylko ją nabyć. Cnota jest najważniejszą ozdobą i koroną Królowej niebios, cnota będzie i naszym jedynym skarbem w królestwie niebieskim.

Ale trzeba nam być ostrożnymi w nabyciu cnoty i ubieganiu się o nią, trzeba mieć roztropność, abyśmy nie brali pozorów za rzeczywistość, szkła za perłę. Dla tego zachodzi pytanie, na czym zależy prawdziwa cnota? Najśw. Maryja P. jako doskonały wzór cnotliwego życia, daje nam na to pytanie odpowiedź, ukazując nam Boga, jako fundament i źródło wszystkich cnót i miłości mówiąc: „Uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest, i święte Imię Jego” (Łk 1, 40). A jako wielkość cudownej godności Matki Syna Bożego zasadza się na wszechmocy Boga, tak też i wielkość jej cnót i świętości jest prawdziwym odbiciem samego Boga!

Bóg jest świętym w swojej istocie, dziełach, w swoim życiu wewnętrznym i działaniu na zewnątrz, a więc nam nakazuje urabiać naszą świętość na wzór swojej świętości mówiąc: „Będziesz świętym, bo ja jestem święty” (Kapł 11, 44), więc żyć świątobliwie i dążyć do coraz większego uświęcenia się, to stanowi prawdziwą cnotę. Świętość Boga jest także źródłem naszej cnoty i miłości. Sam nieskończenie święty, chce nasze dusze podnieść do uczestnictwa swego świętego życia i chce nas uświęcić przez działanie swej łaski.

Aby człowieka najściślej połączyć z Bogiem, Duch Św. wlewa za pomocą swej łaski życie duchowne, składa w naszych duszach pewną pomoc, abyśmy mogli rozwijać w sobie cnoty i je doskonalić. W Najśw. Maryi P., jako Królowej świętych i Królowej cnót najpiękniej jaśnieje ta prawda, więc dziś zastanówmy się nad istotą i źródłem cnoty.

Pan Bóg stwarzając nas na swój obraz i podobieństwo obiecał wprawdzie podzielić się z nami swym wiecznym szczęściem, ale pod warunkiem, abyśmy swoim życiem wyrazili Jego świętość, bo ta jest ozdobą mieszkańców nieba. – Ale do zjednoczenia z Bogiem dochodzi się tylko pełnieniem woli Bożej, jaką nam wskazuje sumienie i Kościół św., czyli drogą cnoty. Prawdziwa cnota obejmuje wszystkie dobre czyny, słowa i myśli, a na pierwszym miejscu stawia obowiązki stanu. Ale jak ludzie często się mylą i łudzą w rzeczach materialnych, tak też i w duchownych biorą nieraz pozory cnoty za samą cnotę. Dawno już nad tym ubolewał św. Franciszek Salezy mówiąc: „Są chrześcijanie katolicy, którzy się mają za cnotliwych dlatego, że codziennie odmawiają modlitwy, chociaż mają zwyczaj mówić złośliwie, zarozumiale, gorsząco. Inni znowu utrzymują, że jest cnotą dawać jałmużnę ubogim, ale jednocześnie mają w swoich sercach największą zawiść ku tym, którzy ich obrazili. Są nareszcie i tacy, którzy zasadzają cnotę na pobożnej samotności, na pewnych praktykach religijnych, ale zaniedbują i lekceważą swoje obowiązki stanu, a swym przełożonym są nieposłuszni i zuchwali. I czy to może nazywać się prawdziwą cnotą?” Nigdy – to tylko złudzenie.

Prawdziwa cnota jest w całości piękną, nie cierpi najmniejszej skazy moralnej, o czym tak mówi św. Jakub: „Kto by zachował wszystek zakon, a w jednym by upadł, stał się winien wszystkiego” (Jak 2, 10). „Cnoty tak ściśle łączą się ze sobą, że kiedy jedną obrażamy jakim czynem niedobrym, to wszystkie na tym cierpią i żadnej nie możemy mieć doskonałej” (św. Hieronim). Prawdziwa cnota wymaga, aby nasza wola zawsze i stale była poddaną i uległa woli Bożej, stąd druga cecha cnoty jest ciągły kierunek naszej woli ku dobremu, czyli usposobienie duszy zawsze czynić dobrze, kiedy się nadarzy okazja, z miłości dla Boga. Dlatego też niema prawdziwej cnoty w takich duszach, które nie zawsze ale w pewnych tylko razach lubią czynić dobrze, na kierunek woli których wpływa nie wola Boża, ale dobry humor lub kaprys. Tymczasem prawdziwa cnota wymaga, abyśmy zawsze dobrze czynili, ile razy mamy ku temu sposobność. Ta silna wola naszej duszy, zawsze dobrze czynić, nie powinna dać się pokonać ani pokusom, ani ludziom, ani nigdy nie zbaczać z raz obranego a dobrego kierunku. Wzór prawdziwej cnoty widzimy w życiu Najśw. Maryi P. Ona tu jaśnieje nie tylko pięknością, ale istotą i formą. Wola Boża była dla Maryi prawidłem całego życia, wszystkie Jej czyny, myśli i uczucia były zastosowane do woli Bożej.

Św. Tomasz z Akwinu naucza, że cnota chrześcijańska ma swe życie w łasce Ducha Św., dlatego rozumiemy podwójną cnotę: jedną chrześcijańską czyli nadnaturalną – drugą czystą naturalną. Cnotami naturalnymi nazywamy wymowę albo nawyknienie do czynienia dobrze, nie odnosząc jednak czynów dobrych do celu nadnaturalnego człowieka albo do prawa Chrystusowego. Dlatego też poganie mogą praktykować taką naturalną cnotę, ale cnotę chrześcijańską, która ma wartość u Boga, która odnosi się do zbawienia człowieka, taka cnota uznaje za dobre to, co jej podaje św. wiara. Cel, pobudki i sposoby cnoty chrześcijańskiej przewyższają siły natury ludzkiej, a gruntują się na Bogu i Jego świętej woli. A ponieważ Pismo św. mówi: „Sprawiedliwy z wiary żyje i że bez wiary niepodobna podobać się Bogu” (Hebr 10, 38), stąd też słusznie możemy powiedzieć z św. Augustynem, że każda cnota, która nie bierze swego początku z wiary, nie może się podobać Bogu i jest bez zasługi na żywot wieczny. I Pan Jezus nas upewnia, że my bez Niego „nic uczynić nie możemy” (J 15, 5), co znaczy, że bez Jego łaski jaką nam zsyła przez Ducha Św. nie możemy uczynić nic Bogu miłego, ani zasługującego na niebo. A więc do otrzymania nieba pomaga nam cnota chrześcijańska, wykonywana przy świetle wiary i pod wpływem łaski Ducha św.

Ale cnota chrześcijańska może być doskonałą, albo niedoskonałą, stosownie do tego, czy nas łączy ściśle z Bogiem, czy też do Boga zbliża. Ścisły związek naszej duszy z Bogiem może być osiągnięty tylko przez nadnaturalną miłość, jaką Duch Św. wlewa w nasze serca i sam się nam udziela – jak mówi św. Paweł: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Św.” (Rz 5, 5), a przeto każda cnota chrześcijańska, aby była doskonałą musi być ożywiona miłością Boga. Trzeba nam więc poznać tę łaskę Bożą, której zawdzięczamy cnotę chrześcijańską i doskonałą, a której ta łaska jest życiem i duszą.

Początkiem i sprawą wszelkiego życia jest Bóg, albowiem „w Nim żyjemy i ruszamy się i jesteśmy” mówi Pismo Św. (Dz 17, 38), i gdyby Pan Bóg choć na moment cofnął tę siłę życiową, zamarłoby wszelkie stworzenie. Bez tego wyższego życia łaski człowiek w obliczu Boga byłby podobny umarłemu, niezdolny do żadnego czynu zasługującego na niebo. Duch Św. jest dawcą tego życia łask; On przygotowuje dusze przez swe dary do życia w Bogu. Bez łaski Ducha Św. nasza dusza byłaby słaba i niedołężna, ale przez łaskę nabierze siły i wzbija się ku Bogu. Bóg jest początkiem tych łask, Duch Św. jest ich rozdawcą, Najśw. Maryja Panna jest ich pośredniczką w niebie, a na ziemi św. Kościół katolicki. Życiem wyższym nadnaturalnym, przez które człowiek staje się nowym stworzeniem, synem Bożym, przysposobionym dziedzicem nieba, jest łaska poświęcająca, którą nam Pan Bóg daje w Sakramencie Chrztu św. i Pokuty świętej. Mając tę łaskę stajemy się zdolnymi do spełniania rozkazu Bożego. „Bądźcie świętymi, bom ja święty jest”.

Przykład takiej cnoty daje nam Najśw. Maryja Panna w calem swoim życiu. Zawsze była uległa woli Bożej, chociaż to często było bolesnym dla zmysłów ciała. Korzystała z każdej łaski Bożej, dlatego też uzbierała ich pełność. Maryja jest nazwana „piękną i przyjaciółką Boga” dla prawdziwej cnoty, a i my mamy prawo do tej samej piękności moralnej i przyjaźni z Bogiem, jeśli będziemy podobni Matce Bożej. Więc wpatrujmy się w ten wzór wszystkich cnót, a mając w pamięci te słowa Boga „Bądźcie świętymi, bom ja święty jest”, czcijmy Boga i Najśw. Maryję Pannę nie tylko pieśniami i modlitwami, ale życiem i cnotami. Amen.

 

Ks. E. N.

 

Na podstawie: Ks. P. Obuchowicz w: Nowa bibljoteka kaznodziejska, t. XXXIII 1927, s. 96.