Boże Ciało

Jedenaście set lat rozlewał Zbawiciel przez Najśw. Sakrament obfite łaski, czuwał nad nami, pocieszał. Aż tu nagle czci tego Sakramentu zagroziło niebezpieczeństwo. W drugiej połowie XI wieku, a więc jakie 880 lat temu, odezwały się wątpliwości co do rzeczywistej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Berengariusz z Tours ma tę smutną sławę, że pierwszy, od założenia Kościoła, podał w wątpliwość obecność Jezusa w Najśw. Sakramencie. Później w jego ślady wstąpili też Luter, Zwingli, Kalwin i inni.

Jakie poruszenie wywołały te śmiałe twierdzenia i wśród szerokich rzesz ludu, tego sobie dziś nie możemy wyobrazić, gdyż obecność Zbawiciela w Najśw. Sakramencie Ołtarza była dla wszystkich tak jasna i pewna, jak miłość i dobroć matki dla dzieci.

Choć w XI w. nie istniał kult zewnętrzny Eucharystii i poza Mszą św. nie składano jej czci publicznej, nie znano procesji, adoracji w dzisiejszym znaczeniu, ani też wystawienia i błogosławieństwa, w tym jednak czasie trzeba szukać początku Bożego Ciała. Trojaką była przyczyna ustanowienia tego święta: 1) Wzniosłość tajemnicy bożej. 2) Potrzeba zawstydzenia odszczepieńców, przeczących prawdzie tego artykułu wiary. 3) Wola, którą Bóg objawił kilku pobożnym osobom.

Żyła w mieście Leodium (dzisiejsze Liège), w Belgii, pobożna zakonnica imieniem Julianna, augustianka, późniejsza przełożona klasztoru w Mont-Cornillon w Belgii. Mniszka ta miewała przez dłuższy czas, w czasie modlitwy i rozmyślań, widzenia. Ukazywał się jej księżyc w pełni, z nieco przyćmioną krawędzią. Wskutek jej błagań dał jej Bóg do zrozumienia, że w roku kościelnym, wyobrażonym przez księżyc, brak jednej z największych uroczystości, tj. obchodu ustanowienia Najśw. Sakramentu. W 1246 r. zwierzyła się z tym objawieniem Robertowi, biskupowi Leodium. Ten zbadawszy rzecz i po zasięgnięciu rady kilku uczonych teologów, przedsięwziął uroczystość tę zaprowadzić w swej diecezji.

Tymczasem zaskoczyła go śmierć. Wolę zmarłego spełnił kardynał-legat Hugon, i tak w r. 1247 po raz pierwszy odprawiła się uroczysta procesja w kościele św. Marcina w Leodium. Kilku biskupów poszło za jego przykładem. W reszcie w 1264 r. papież Urban IV rozporządził, aby to święto odtąd obchodzono w całym Kościele. O znaczeniu tej uroczystości czytamy w ogłoszonej bulli „Transiturus” ż dnia 8.09.1264 r.: „Chocz przy codziennej ofierze Mszy św. ponawiamy pamiątkę ustanowienia tego Sakramentu… nakazujemy, aby wierni w pierwszy czwartek po oktawie Zielonych Świąt zbierali się po kościołach i tam pospołu z kapłanami chwalę Bogu śpiewali”. Rozporządzenie to zatwierdził papież Klemens V w r. 1311, Jan XXII w roku 1318 i Eugenjusz IV. W Polsce i Litwie uroczystość tę zaprowadzono za Mikołaja Dzierzgowskiego, arcybiskupa gnieźnieńskiego w roku 1559.

Do obrzędów uroczystości oprócz uroczystej sumy, w której kapłan po słowach „Bone pastor” błogosławi wiernych Najśw. Sakramentem, należy jedna uroczysta i publiczna procesja w sam dzień Bożego Ciała. W czasie tej procesji odśpiewuje kapłan początek czterech ewangelii na znak, że wszyscy ewangeliści są świadkami ustanowienia Najśw. Sakramentu i że ten dogmat, podany przez Kościół, opiera się na niewzruszonej podstawie.

Dziś majestat tronów gaśnie, niknie przed majestatem Boga, Króla królów. Dziś nikną wielkie tytuły, imiona, – jedno tylko imię trwa dla wszystkich: jestem katolikiem! Jak arka przymierza była najświętszą i najdroższą pamiątką narodu żydowskiego, przed którą padali wrogowie, a Izraela wiodła do zwycięstw, tak dla nas Eucharystia jest arką nowego przymierza. Z największą okazałością, wśród okrzyków radości wprowadzały nieprzeliczone rzesze ludu arkę do Jerozolimy. Król Dawid szedł z harfą w ręku, grając i śpiewając na czele tłumów, wielbiąc Pana nad pany.

I dziś pochód wspaniały, jedyny w swoim rodzaju opuszcza progi świątyni i w promieniach majowego słońca mieni się, gra i jarzy wszystkimi kolorami tęczy. Rzesza wiernego ludu, wonne dymy kadzielnic, dźwięk dzwonków, płonące świece, towarzyszą Królowi. Pięknie przyozdobione ulice, domy, balkony i okna, wspaniałe ołtarze, bogate kobierce, obrazy i zielone drzewka upiększają procesję. Dziewczątka w białych sukienkach rzucają wonne listki wiosennych kwiatów przed stopy Utajonemu. Biją Mu na wieżycach wszystkie dzwony, grają Mu kapele, tysiączne serca ludu śpiewają „Twoja cześć i chwała… na wieczne czasy nie ustanie”. A On idzie niesiony w złocistej monstrancji – cichy jak król wśród poddanych, błogosławiąc krajowi i jego mieszkańcom.

 

Przewodnik katolicki, Poznań, nr 22, 29.05.1932, s. 339.