1. niedziela Adwentu, 27.11.2011

„Spuśćcie rosę, niebiosa, z wierzchu, a obłoki niech zleją z deszczem sprawiedliwego; niech się otworzy ziemia i zrodzi Zbawiciela” (Iz 45, 8).

Drodzy Wierni!

W tych pełnych uczucia i nastroju słowach proroka Izajasza wypowiada się liturgiczna adwentowa myśl Kościoła. A jest to myśl głęboka, w której Kościół pragnie nas przekonać i pokazać, że adwent to czas przygotowania do łaski pełnego przybycia Pana, to czas pragnienia, tęsknoty i oczekiwania.

Może ktoś zapytać, czy takie postępowanie Kościoła poprzez liturgię, postępowanie, które ma w nas wywołać jakąś dopiero tęsknotę za Zbawicielem, jakieś pragnienie, a tym bardziej oczekiwanie – nie mija się z celem? Bo że oczekiwano Zbawiciela w Starym Testamencie, to było zrozumiałe, ale my dziś w Kościele mamy wszystko, mamy Chrystusa, mamy Jego naukę, mamy ofiarę Mszy św., sakramenty św., na co więc mamy czekać, czego pragnąć, za czym tęsknić? A jednak Bóg w rozszerzaniu królestwa Bożego kieruje się tą zasadą, że nasyca tych, którzy łakną, którzy odczuwają głód! Dlatego i Kościół przez czas adwentowy chce nas naprowadzić na myśl głębszego odczucia potrzeby zbawienia, potrzeby łaski; chce, byśmy odczuli głód i pragnienie ściślejszego złączenia się z Chrystusem i z dziełem odkupienia. Stąd przypomina nam ten okres przed pierwszym przyjściem Chrystusa, okres prawdziwego głodu i czas tęsknoty za Zbawicielem.

Historia święta Starego Zakonu pokazuje nam tę rękę Bożą, która wiodła ludzkość do Chrystusa. Cała bowiem historia Izraela, jako narodu wybranego, tak jak ona jest opowiedziana w księgach historycznych Starego Testamentu, jest właściwie historią Bożej Opatrzności i miłosierdzia Bożego, nie tylko względem Izraela, ale i całej ludzkości! Przeczytajmy historię potopu. Bóg, zanim ukarał ludzi potopem, przez Noego długo (bo 120 lat) napomina i wzywa do pokuty. Nawet zniszczenie Sodomy i Gomory przypomina miłosierdzie Boże; miastom tym bowiem Bóg na prośbę Abrahama był gotów przebaczyć i zachować je od zagłady, nawet dla małej garstki sprawiedliwych. Ale cóż, kiedy Bóg nie znalazł w tych miastach nawet dziesięciu sprawiedliwych (Rodz 18, 16)!

Lituje się Bóg nad swoim uciskanym ludem w Egipcie; posyła Mojżesza, który lud wyprowadza z niewoli, i przez czterdzieści lat prowadzi przez pustynię do Ziemi Obiecanej. W czasie tej wędrówki ileż to wprost cudownych dobrodziejstw otrzymuje Izrael z ręki Opatrzności! Ta podróż ludu żydowskiego do ziemi obiecanej jest symbolem dla całego późniejszego chrześcijaństwa i jego drogi do ojczyzny niebieskiej. Św. Paweł zapatrzony w te dalekie mroki przeszłości przypomina wyznawcom Chrystusa historię pochodu Izraelitów do Ziemi Obiecanej, i nawołuje do wiary, przestrzega przed karami, jakie Bóg wtedy zsyłał na nieposłusznych Jego rozkazom; tym bardziej ukarze Bóg chrześcijan słabej wiary. „Bo nie chcę, bracia, mówi on, abyście wiedzieć nie mieli, że ojcowie nasi wszyscy byli pod obłokiem i że wszyscy przez morze przeszli… Ale niewielu z nich upodobał sobie Bóg, bo zginęli na puszczy. A rzeczy te stały się figurą dla nas, abyśmy nie pożądali złego jako oni pożądali” (1 Kor 10, 1). Tak oto według św. Pawła historia Izraela nie kończyła się na ludzie wybranym, ale była obrazem rządów Bożych dla przyszłych pokoleń, dla całego chrześcijaństwa, a więc i dla nas.

Stary Testament wzmacnia naszą nadzieję nie tylko przez przykłady z dziejów Izraela, lecz również przez obietnice przysłać Zbawiciela dla ludzi. Obietnica mesjańska, czyli zapowiedź przyszłego Odkupiciela, przewija się przez cały Stary Testament i ma swoje wypełnienie się na osobie Jezusa Chrystusa. Podstawą nadziei mesjańskiej była zapowiedź Boża, dana pierwszym rodzicom w raju po ich upadku. Zapowiedź tę nazywamy zwykle Protoewangelią, tj. pierwszą radosną wieścią o mającym przyjść Odkupicielu. Brzmi ona tak: „I rzekł Pan Bóg do węża: Położę nieprzyjaźń między tobą, a między niewiastą, i między potomstwem twoim, a potomstwem jej; ona zetrze głowę twoją, a ty czyhać będziesz na piętę jej” (Rodz 3, 15). Ogólnie w tej zapowiedzi jest podana prawda, że przyjdzie w przyszłości potomek niewiasty, który zetrze głowę węża, tj. zwycięży królestwo szatana. Mesjasz uwolni ludzkość z grzechu. Proroctwo to odnosi się nie do jednego jakiegoś narodu, ale ma na myśli cały rodzaj ludzki, całe potomstwo Ewy. W zapowiedzi tej Bóg ogólnie wyraził, że przyszły zwycięzca będzie pochodził z rodzaju ludzkiego, będzie człowiekiem (potomkiem niewiasty). Mesjasz będzie zwycięzcom nad szatanem i uwolni świat z grzechu.

Proroctwo to słusznie jest fundamentem dla przyszłych innych proroctw, które mogą być tłumaczone jedynie w świetle tego pierwszego proroctwa; ludzkość bowiem będzie oczekiwać czasu, w którym zostanie uwolniona z grzechu. Patriarcha Noe zapowiedział, że będzie on pochodził z potomstwa Sema, a więc rasy semickiej: „Błogosławiony Pan, Bóg Sema”, czytamy w Księgi Rodzaju (Rodz 9, 26). Spełniło się to na Abrahamie, który pochodził z pokolenia Sema.

Abraham otrzymał od Boga obietnicę, że w jego potomku będą błogosławione wszystkie narody, a więc Odkupiciel będzie pochodził z rodu Abrahama, czyli z narodu hebrajskiego. I rzekł Pan do Abrahama: „W tobie będą błogosławione wszystkie narody ziemi” (Rodz 12, 3). Bóg tak wyrzekł do Abrahama, kiedy on już był stary i nie miał nadziei mieć potomstwa; a był dotąd bezdzietnym. I Abraham uwierzył Bogu i Jego obietnicy. Potomkiem Abrahama, przez którego błogosławieństwo miało przejść na wszystkie narody, jest (jak zaznacza św. Paweł) Jezus Chrystus: „Otóż obietnice były dane Abrahamowi i potomstwu jego. Nie powiedziano: I potomkom, jakoby mowa była o wielu, ale jak gdyby o jednym: I potomkowi twemu, którym jest Chrystus” (Gal 3, 16). Zresztą sam Chrystus Pan potwierdza obietnice dane Abrahamowi: „Abraham, ojciec wasz, z radością wyglądał dnia mojego, a ujrzał i weselił się” (Jn 8, 56).

Patriarcha Jakub (wnuk Abrahama) błogosławiąc przed śmiercią swoich 12 synów, tak mówił do Judy: „Judo, ciebie chwalić będą bracia twoi… Nie będzie odjęte berło od Judy ani wódz z biódr jego, aż przyjdzie, który ma być posłań, a on będzie oczekiwaniem, narodów” (Rodz 49, 8). Przepowiednia jest mesjańska. Pokolenie Judy zachowa władzę (berło) do tego czasu, aż przyjdzie ów król, do którego berło Judy z prawa należy, tj. aż przyjdzie Mesjasz. Że w proroctwie tym chodzi o Chrystusa Pana, to wyraźnie potwierdza nam św. Paweł: „Wiadomo bowiem, że Pan nasz wyszedł z pokolenia Judy” (Hebr 7, 14).

Mojżesz zapowiadał Chrystusa jako proroka: „Proroka im wzbudzę spośród braci ich, podobnego tobie, i włożę słowa moje w usta jego, i będzie do nich mówił wszystko, co mu przykażę” (Dt 18, 15). Najwyższym prorokiem, w którym ta przepowiednia w najdoskonalszy sposób się wypełniła, jest Jezus Chrystus. Stąd też lud nazywał Chrystusa często prorokiem, tj. tym, który wykłada wolę Bożą i głosi naukę powagą Bożą.

W końcu Dawidowi Bóg zapowiedział, że Mesjasz będzie pochodził z jego rodu: „A gdy się wypełnią dni twoje i zaśniesz z ojcami twymi, wzbudzę potomstwo twe po tobie, które wynijdzie z żywota twego i umocnię królestwo jego, aż na wieki. Ja mu będę za ojca, a on mnie będzie za syna… I będzie wierny dom twój i królestwo twe aż na wieki przed obliczem twoim, i stolica twoja będzie trwała zawsze” (2 Sam 7, 12). Proroctwo to bezwzględnie zapowiada wieczne trwanie królestwa Dawidowego. Objęte jest nim całe pokolenie Dawida, a więc i Chrystus, na którym dopiero spełniła się całkowicie przepowiednia o wiecznotrwałości królestwa. Żydzi zawsze przyjmowali mesjańskie znaczenie tego proroctwa i dlatego dawali Mesjaszowi tytuł „syna Dawidowego”. Zaś anioł Gabriel zwiastując Maryi poczęcie Jezusa podkreśla tę ideę panowania i wiecznotrwałości królestwa: „Oto poczniesz w łonie i porodzisz syna, i nadasz mu imię Jezus. Ten będzie wielkim i Synem Najwyższego nazwany będzie. I da mu Pan Bóg stolicę Dawida, ojca jego, i będzie królował nad domem Jakubowym na wieki, a królestwu jego nie będzie końca” (Łk 1, 31). Tak więc anioł Gabriel w krótkich słowach zbiera to wszystko, co przez długie wieki zapowiadały proroctwa, rozsiane po księgach historycznych Starego Testamentu.

Prorocy również z biegiem czasu dodawali coraz to nowe przymioty i zadania przyszłego Mesjasza, tak że postać Mesjasza stawała się coraz bliższą i coraz wyrazistszą. Obraz przedstawiający jego życie, działalność i dzieło, jakiego miał dokonać, stawał się całkowicie wykończony. Także prorocy nawet na jakiś czas zamilkli; byli już niepotrzebni. Dopiero gdy „wypełniły się czasy”, i Chrystus Pan przyszedł na ziemię, powstał ostatni prorok, św. Jan Chrzciciel, który, jakby w imieniu wszystkich swoich poprzedników, ukazał zgromadzonemu ludowi Mesjasza mówiąc: „Oto Baranek Boży, oto, który gładzi grzech świata” (Jn 1, 29)… Wykonało się to, co Bóg zapowiedział już w raju. Głowa Szatana zmiażdżona, grzech zgładzony.

Widzimy więc, że Kościół w adwencie przez liturgię kieruje nasz wzrok ku postaci naszego Zbawiciela. Kościół chce także, byśmy przez to nabrali wielkiego szacunku i wzmocnili w sobie wiarę w prawdziwość historyczną tych ksiąg Pisma św. i w ich Boskie pochodzenie. Jeśli księgom tym zawierzymy, to zawierzymy samemu Bogu, a wówczas nikt nam nie podważy wiary w Chrystusa. Tego domaga się od nas i sam Chrystus Pan, który nas odsyła do tych ksiąg, tak jak odsyłał niegdyś Żydów po to, by w Niego uwierzyli: „Badacie Pisma, bo sądzicie, że macie w nich żywot wieczny, a one to dają świadectwo o mnie” (Jn 5, 39). Amen.

 

Ks. E. N.

 

Na podstawie: Ks. Stanisław Włudyga w: Współczesna ambona, Kielce, 1957 Nr. 4 (40), s. 499.