Uroczystość Wszystkich Świętych, 1.11.2011

Drodzy Wierni!

Obchodzimy dziś pamiątkę naszych błogosławionych braci, którzy niegdyś na ziemi przebywali te same troski i kłopoty, jak my, podlegali takim skłonnościom, jak my, ale zwyciężyli wszystkie pokusy do złego, albo swoje grzechy zmazali szczerą pokutą, a dziś w niebie zażywają spokoju i szczęścia, jakiego „oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce ludzkie pojąć nie zdoła”.

Do tego szczęścia i my wzdychamy, do niego i my także możemy dojść, byle tylko szczerze chcieliśmy. Jezus wskazuje w dzisiejszej Ewangelii osiem błogosławieństw, czyli osiem ścieżek, które prowadzą do nieba, osiem stopni, po których wstępując zdążymy do tej błogosławionej ojczyzny, w której mieszkają nasi bracia, Święci Pańscy. Przejdźmy te błogosławieństwa, zastanówmy się nad nimi, poznajmy ich znaczenie.

1. „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest królestwo niebieskie.” Pierwszym stopniem, który prowadzi do nieba, jest ubóstwo. Czy każde ubóstwo wiedzie do zbawienia? Nie, nie każde! Jest ubóstwo nie dobrowolne, lecz przymusowe, gdy ktoś z dopuszczenia Bożego znajduje się w niedostatku. Jeżeli taki człowiek szemrze i narzeka na swoją biedę, nie dostąpi nieba, mimo swojego ubóstwa, bo takie ubóstwo pozostaje czysto naturalnym, nie poświęconym nadprzyrodzoną intencją. Jest inne ubóstwo: zawinione, spowodowane przez rozrzutność i własną winę. I takie nie ma prawa zbawienia. Jest jeszcze ubóstwo trzecie, dobrowolne, gdy kto rozda swój majątek. Jeżeli on jednak tak czyni dla próżnej chwały, także zbawienia nie osiągnie.

Które więc ubóstwo prowadzi do nieba? Słowa Chrystusowe trzeba rozumieć tak: Kto się znajduje w przymusowym ubóstwie, ale cierpliwie, z poddaniem się woli Bożej; kto dobrowolnie swój majątek rozda na chwałę Bożą i pożytek bliźnich, ale nie szuka chwały własnej; wreszcie, kto ma majątek, ale do niego nie przywiązuje swego serca ani duszy, nie szuka w nim przyjemności, lecz gotowy jest w każdej chwili użyć go na dobre cele i rzeczywiście tak czyni, ten jest ubogi w duchu, ten zdobędzie sobie nagrodę w niebie.

2. „Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię.”

Cichość nazywa się także łagodnością i jest ona drugą ścieżką do nieba. Łagodnymi są owi ludzie, którzy umieją hamować gniew, popędliwość i opryskliwość, którzy cierpliwie przyjmują sobie wyrządzone krzywdy, nie pragną zemsty, lecz pośród wszelkich przeciwności zachowują umysł cichy, pogodny i spokojny. Najwznioślejszy przykład cichości zostawił nam Chrystus Pan, który powiedział: „Uczcie się ode mnie, żem jest cichy i pokornego serca” (Mt 11, 29), „który gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, lecz się poddał niesprawiedliwie sądzącemu” (1 Pt 2, 23). Cichym i łagodnym obiecuje Zbawiciel, że posiądą ziemię. W istocie oni za życia już spokojnym i ujmującym obcowaniem podbijają sobie wszystkie serca, posiądą miłość ludzi, a po śmierci zdobędą ową krainę, która jest mieszkaniem i nagrodą Świętych.

3. „Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni.”

Ludzie światowi mniemają, że w śmiechu i radości jest szczęście, a Chrystus Pan uczy, że zbawienie jest pewniejsze w smutku i płaczu. Jeżeli tę ziemię uważamy za padół płaczu i wstrzymujemy się od zmysłowych uciech i przyjemności; jeżeli bolejemy ze żalu za popełnione własne grzechy, jak Dawid, Piotr i Maria Magdalena; jeżeli się smucimy dlatego, że Bóg bywa często obrażany przez innych ludzi; jeżeli mamy politowanie nad nędzą bliźnich, wtedy należymy do owych płaczących, których Ewangelia nazywa błogosławionymi.

„Tacy będą pocieszeni.” Któż ich pocieszy? „Ojciec miłosierdzia, a Bóg wszelkiej pociechy” (2 Kor 1, 3). Gdzie ich pocieszy? Jeszcze w tym życiu, bo łzy pokuty i pobożności dają już tu na ziemi nieporównane wewnętrzne pociechy, a jeszcze większe w niebie, gdzie Bóg, wedle słów Pisma świętego, „otrze wszelką łzę z oczu ich” (Obj 7, 17). Wszak z Ewangelii wiemy, że zbytkujący bogacz został pogrzebany w piekle, przeciwnie zaś Łazarz, który za życia karmił się łzami, rękami Aniołów był zaniesiony na łono Abrahama do niebieskich radości.

4. „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.”

Cóż to znaczy łaknąć i pragnąć sprawiedliwości? Jak głodny chce chleba, a spragniony pożąda napoju, podobnie uczeń Chrystusowy winien łaknąć i pragnąć chwały Bożej, sprawiedliwości i świętości, podobnie ma dokładać starania, żeby codziennie był lepszym i cnotliwszym. Pan Jezus zapewnia, że oni będą nasyceni, bo spełnienie woli Bożej i te cnoty, których nabędą, napełnią ich duszę taką słodyczą i pociechą, że już nie będą niczego więcej łaknąć, ani pragnąć.

5. „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.”

Dwojakie jest miłosierdzie, bo jedno odnosi się do ciała, a drugie do duszy. Miłosierdzie, dotyczące ciała dzieli się z biednym wszystkim, co ma: chlebem, odzieniem, a nawet ofiarą zdrowia i życia. Św. Ambroży sprzedał swoje naczynia, aby pomóc ubogim, św. Marcin rozciął swój płaszcz na połowę, aby przykryć nagiego, a św. Paulin z Noli sprzedał siebie samego, aby wykupić bliźnich z niewoli. Drugie miłosierdzie, odnoszące się do duszy, naśladuje przykład Boży, bo wszelkie obrazy, jakich doznaje od bliźnich, dobrowolnie przebacza, a nawet chętnie, bez wszelkiej prośby.

Jedno miłosierdzie i drugie, cielesne i duchowe, bierze wielką nagrodę. „Dawajcie, a będzie wam dane” (Łk 6, 38), tak się wyraził sam Chrystus; „odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczono” (Łk 6, 37). Kto daje bliźniemu, jakby daje Panu Bogu na lichwę, bo Pan Bóg wróci mu stokrotnie. Kto zaś przebacza urazy, temu Pan daruje wszystkie winy, bo sam powiedział w Piśmie świętem: „Tą miarą, którą mierzycie, będzie wam odmierzono” (Łk 6, 38).

6. „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają.”

Czyste są najpierw te serca, które od chwili Chrztu świętego przez cały przeciąg życia nigdy nie splamili swojej duszy grzechem śmiertelnym. Te serca są czyste, które nie tylko są wolne od grzechu ciężkiego, ale także pilnie się strzegą, aby nie obrazić Pana Boga dobrowolnie nawet grzechem lekkim. Czyste są także serca, które splamiwszy się z wrodzonej ułomności brudem grzechu, obmyli go jak najszybciej serdeczną skruchą i Krwią niepokalanego Baranka Bożego. Jedni i drudzy, to jest ci, którzy są wolni od plamy grzechu, jako też ci, którzy jaśnieją dziewiczą czystością, osiągną najwyższą nagrodę, bo, jak to obiecuje św. Paweł, „oglądać będą Boga twarzą w twarz” (1 Kor 13, 12).

7. „Błogosławieni pokój czyniący, albowiem nazwani będą synami Bożymi.”

Pokój czyniący są ludzie, którzy sami ze wszystkimi żyją w spokoju, w zgodzie i miłości, nie dając ze swej strony żadnego powodu do sprzeczek i konfliktów; którzy nie lubiąc kłótni i niepokojów, usilnie się starają zapobiec sporom i nieporozumieniom, więc godzą powaśnionych i szerzą pokój na ziemi. Świat uważa takich za ludzi bojaźliwych, lecz Zbawiciel zalicza ich do rzędu błogosławionych i powiada, że „będą nazwani synami Bożymi”. On, Syn Boży, szerzył pokój na ziemi, a ponieważ oni naśladują działanie Chrystusowe, przeto też zwani będą Synami Bożymi.

8. „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem ich jest królestwo niebieskie.”

Nie każde prześladowanie wysługuje nam błogosławieństwo Boże. Kto prześladowanie na siebie ściągnął własną winą, niech się za nie nagrody nie spodziewa. Kto cierpi prześladowanie niewinnie, w obronie słuszności i sprawiedliwości, kto je ponosi ze spokojem i cierpliwością, ten zostanie zaliczony do błogosławionych. Nie narzekajmy tedy, kiedy nas ludzie niesłusznie prześladują za prawdę, za wiarę, za cnotę. Prześladowanie takie uczyni nas szczęśliwymi, wyjedna nam królestwo niebieskie. To jest nauka naszego Zbawiciela, który pod koniec dzisiejszej Ewangelii wypowiada owe słowa: „Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć będą, prześladować i mówić wszystko złe przeciwko wam. Radujcie się i weselcie, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech”.

Kiedy syn Izaaka, Jakub, uciekał przed swoim bratem Ezawem, który mu zagroził śmiercią, zaskoczyła go w polu noc. Strudzony drogą, ułożył się na ziemi, wsunął kamień pod głowę i zasnął. I ujrzał we śnie drabinę stojącą na ziemi, sięgającą do nieba, „a Anioły Boże wstępujące i zstępujące po niej i Pana Boga wspierającego się na drabinie” (Rodz 28, 12). I my tak, jak Patriarcha Jakub, jesteśmy w drodze do niebieskiej ojczyzny. Jakubowi wskazał Pan Bóg drabinę sięgającą do nieba, i nam wskazuje Pan Jezus w Ewangelii również drabinę, po której trzeba wspinać do królestwa Bożego. Ile szczebli było w drabinie Jakubowej, Pismo święte nie wspomina, ale Chrystus Pan wyraźnie uczy, że jest osiem szczebli, stopni, które prowadzą do zbawienia, i nazywa je błogosławieństwami.

Święci, którym dziś oddajemy cześć, wstępowali po tych ośmiu szczeblach do Boga, bo byli ubodzy w duchu, cisi i łagodni, smucili się obrazą Boga i łzami obmywali własne winy, łaknęli i pragnęli sprawiedliwości, okazywali drugim miłosierdzie, odznaczali się czystością i niewinnością serca, miłowali pokój i zgodę, cierpieli prześladowanie dla sprawiedliwości. Mając tak liczne przykłady, wstępujmy w ich ślady. Świeci jakby spoglądają do nas z nieba i wołają nas do siebie, żeby ich naśladując osiągnęlibyśmy z nimi wieczną chwałę w niebie. Amen.

 

Ks. E. N.

 

Na podstawie: Ks. T. Dąbrowski, Homilie na niedziele, 1911, s. 427.