Drodzy Wierni!
Gdy zbliża się Dzień Zaduszny, nie od rzeczy będzie zapytać, na czym wiele osób, zwłaszcza w miastach, zasadza pamięć o zmarłych. Oto na tym, że w tym dniu składają na grobach kwiaty, zapalają światła, ale o modlitwie za nimi, o ofiarowaniu dobrych uczynków często ani nie pomyślą. Wygląda to tak, jakby ktoś na dom więźnia czy jeńca zawiesił kwiaty, zapalił światło, co dla więźnia czy jeńca jest obojętne, a nie postarał się o wykupienie go, gdy może, albo nie dał mu pożywienia i napoju.
Jak dobra matka troszczy się o swe dziecię, tak Matka nas wszystkich – Kościół św., troszczy się o dusze czyśćcowe. Nie ma dnia, nie ma żadnego nabożeństwa kościelnego, gdzie by nie było choć krótkiej modlitwy za dusze czyśćcowe. Pomimo tego Kościół św. przeznacza w roku jeden dzień t. j. 2 listopada, jako szczególnie poświęcony modlitwom za dusze zmarłych. W tym dniu każdy kapłan może odprawić trzy Msze św. żałobne, wszyscy wierni mają w tym dniu starać się pozyskać jak najwięcej zasług przez swe modlitwy i dobre uczynki i ofiarować je za dusze w czyśćcu cierpiące.
Dusze czyśćcowe same dla siebie nic nie mogą uczynić. Za to my, póki żyjemy na ziemi, możemy im skrócić pobyt w czyśćcu albo zupełnieich wybawić ztego więzienia, gdzie się wypłacają Boskiej sprawiedliwości. Mamy wiele środków, którymi możemy pomagać duszom w czyśćcu: Msza św. odprawiona lub wysłuchana, Komunia św. przyjęta w ich intencjach, modlitwa, ofiarowanie odpustów, post, jałmużna, umartwienie, cierpienia. Musimy wiedzieć i wierzyć, że męki czyśćcowe są bardzo ciężkie, bo jak mówią Ojcowie Kościoła i uczeni teologowie, równają się mękom piekielnym, z tą tylko różnicą, że są czasowe, a nie wieczne. Choćby dusze czyśćcowe nie cierpiały żadnych mąk, to już samo odłączenie od Boga jest największą męką. Pan Bóg chciałby wybawić z czyśćca dusze, które nie odpokutowały swych kar, ale one same nie zgodziłyby się na to, aby wejść do nieba choć z maleńką plamką na sobie. Bóg ze smutkiem karze dusze czyśćcowe, bo ta kara jest konieczna jako zadośćuczynienie za ich występki przeciw sprawiedliwości Bożej.
Święty węzeł miłości chrześcijańskiej wiąże dusze czyśćcowe z nami. Nasi przyjaciele i duszpasterze, którzy pracowali nad naszym zbawieniem, rodzice, bracia, siostry, krewni cierpią, a my w tym czasie używamy życia, które oni nam dali, dostatki, które nam zostawili. Teraz wśród płomieni podnoszą ku nam ręce i błagają: „Zmiłujcie się, zmiłujcie się nad nami,przynajmniej wy, nasi krewni i przyjaciele!” Niektórzy ludzie za życia się kochają,a gdyjedno z nich umrze, zupełnie o nim zapominają. Tyle dzieci, które otrzymały od rodziców majątek lub wykształcenie, nie pamiętają o duszach swych rodziców.Po latach ich dzieci będą używać dóbr, które oni im z trudem zgromadzą, a oni, jeśli z miłosierdzia Boskiego unikną piekła, całe lata będą się wypłacać Boskiej sprawiedliwości w czyśćcu, a na pewno nikt sobie o nich nie wspomni.Pismo św. mówi: „Jaką miarkąmierzycie wy, taką wam odmierzą”. Wielka nagroda czeka tych,co modlą się za dusze w czyśćcu i przychodzą z pomocą ubogim sierotom, bo nie na darmo Pan Jezus powiedział: „Co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnie uczyniliście”.
Któż pamięta więcej o zmarłych jak Kościół święty? Codziennie wzdycha kapłan we Mszy świętej: „memento Domine!”, błaga naszego Pana o wspomnienie nad duszami cierpiącymi w czyśćcu. Od dawna kładł Kościół święty wiele wagi na pamięć o umarłych. Święty Grzegorz Wielki opowiada w swym „Dialogu” (4, 55-58): „Również nie mogę zamilczeć zdarzenia z przed trzech laty w naszym klasztorze. Pewien braciszek, imieniem Justus, rozumiał się na leczeniu chorób, i nieraz mi coś doradzał na me cierpienia oraz pielęgnował w chwilach większych bólów. Tym czasem sam biedak zapadł w chorobę i umarł. W czasie słabości posługiwał mu jego rodzony brat Kopiozus, który jeszcze teraz praktykuje w tutejszym mieście jako lekarz. Gdy Justus spostrzegł, że jest z nim źle, zwierzył się bratu, że ma potajemnie pieniądze. Taką sprawkę musiałem jako przełożony ostro skarcić. Tymczasem Justus rozstał się z tym światem wśród objawów wielkiej skruchy. Wielce zasmucony mówię do Przeora: musimy nieboszczykowi okazać miłość i wesprzeć jego duszę ile w naszej możności. „Zarządź, by za jego duszę przez 30 dni odprawiała się Msza święta tak, aby żaden dzień nie minął bez ofiarowania Komunii świętej za niego”. Zajęci różnymi sprawami, nie liczyliśmy dni upłynionych, gdy jednej nocy zmarły okazał się bratu. Na zapytanie jak mu się na tamtym świecie powodzi, odparł, że „do tej pory gorzko było, ale już od dziś dobrze będzie, bo został właśnie przyjęty w poczet świętych”. Natychmiast udał się brat rano do klasztoru i powiedział o tym zakonnikom. Obliczono dokładnie dni i stwierdzono, że był wczoraj właśnie dzień 30-ty, w którym odprawiano za zmarłego Msze święte. Kopiozus, trzeba zauważyć, nic o tych mszach nie wiedział, a bracia nic nie wiedzieli o jego widzeniu”. Taki był początek tradycji odprawiania tzw. Mszy Gregoriańskich za zmarłych.
Cóż czyni Kościół św. przy „Memento”? Umieszcza to „Memento” w najuroczystszym miejscu Mszy świętej, gdy ciało Pana Jezusa leży na ołtarzu, gdy Baranek Boży jest mistycznie zabity. Co czyni Kościół? to, co czynił Chrystus, gdy dokonał swej Ofiary na krzyżu i skonał. Zstąpił do otchłani, by pocieszyć sprawiedliwych, zmarłych w Starym Testamencie i zwiastować im zbawienie. Kościół opuszcza swą drabinę miłosierdzia w głębie czyśćca, aby stamtąd wydobywać do niebieskiej światłości tam pokutujące dusze. – Bierze Kościół ręką kapłana kielich z Przenajdroższą Krwią Jezusową i zanurza go w płomieniach. Najdroższa Krew Jezusa, to cudowne narzędzie odkupienia. W tej zbawiennej kąpieli leczą się choroby, wzmacniają siły, na każdą ranę znajduje się tam odpowiedni balsam. Przy „Memento” nawiązuje Kościół święty z duszami w czyśćcu duchowe obcowanie, czyni je uczestniczkami swych skarbów, niesie im współczucie, bezsilnych obdarza jałmużną modlitwy, ubogaca ofiarą Mszy świętej i dobrymi uczynkami. W skutek tego wypływają te dusze z burzliwych topieli cierpień ku przystani pokoju i ciszy, odpoczywają w niebieskich przybytkach.
Co mówi nam Kościół katolicki przez swe „Memento”? Lampka musi mieć oliwę, inaczej zgaśnie; źródła, studnie znikają, gdy z góry nie pada; człowiek zapomina nawet rodzinnej mowy, gdy długo jej nie używa. Modlitwa to oliwa, to rosa z niebios, to mowa ojczysta naszych dusz. U wszystkich narodów świata groby przodków są otaczane pietyzmem; u nas katolików są one miejscem łez, żalów i modlitwy. Memento! Pamiętaj! Czas jest jakby perpetuum mobile, wiecznie w ruchu, on rozluźnia i kruszy nawet najlepsze maszyny, rozgryza ostrym zębem granit. Tylko nasza nieśmiertelna dusza mu się nie podda. Nie zapominaj o zmarłych! Niechaj nigdy nie wygasają cześć dla zmarłych, wdzięczność i miłość. Jeszcze chwila i pójdziemy za nimi, bo życie tak leci jak sen. Memento, chrześcijaninie, nie zaniedbaj zraszać czyśćca Krwią Jezusa Chrystusa płynącą z ołtarza, nie zapominaj składać ofiary na Mszę św. za zmarłych i módl się za nich, bo modlitwa to węzły, którymi winniśmy się jak najbardziej łączyć się z Kościołem cierpiącym.
Wasz duszpasterz, ks. Edmund