O modlitwie (7)

 

Kiedy mamy się modlić? (c.d.)

 

3) Ponadto powinniśmy jeszcze modlić się: w każdej potrzebie, w pokusach, przed każdym ważniejszym przedsięwzięciem, i wtedy, gdy czujemy się przejęci chęcią modlitwy i jesteśmy do niej skłonni.

Przysłowie mówi: „Kiedy trwoga, to do Boga”; inne znowu: „Potrzeba uczy modlitwy”. – Powinniśmy modlić się w potrzebie, bo żąda tego Bóg, mówiąc przez usta Psalmisty: „Wzywaj mię w dzień utrapienia; wyrwę cię, a czcić mię będziesz” (Ps 49, 15). Wpadłszy w wir i odmęt utrapienia, powinniśmy ratować się jak pływak w wodzie; ręce złożyć, a wszystko, co ziemskie, odpychać nogami, wtedy nie pójdziemy na dno (Wen.). Jak zachowali się Apostołowie na łodzi, lub chrześcijanie przy uwięzieniu Piotra? Niestety bardzo często szukają ludzie pomocy w potrzebie tylko u ludzi, i najczęściej zawodzą się. – Także przed pokusami należy szukać ucieczki w modlitwie; powiada bowiem Chrystus: „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie” (Mt 26, 41). W chwili pokusy powinniśmy naśladować małe dziecię, które, gdy ujrzy dzikie zwierzę, biegnie zaraz do ojca, lub do matki (Św. Franc. Sal.). Jak powinna była Ewa postąpić w pokusie? Dlatego stoi wiele domów Bożych przez cały dzień otworem, by ludzie w potrzebie mieli gdzie chronić się i szukać ratunku. – Dalej, powinniśmy modlić się przed każdym ważniejszym przedsięwzięciem. „Proś Boga, aby drogi twoje prostował” (Tob 4, 20). Naśladujmy Chrystusa, który modlił się przed wybraniem Apostołów (Łk 6, 12), przed wskrzeszeniem Łazarza (J 11, 41), w dzień przed swą męką (Łk 22, 41). Apostołowie modlili się przed wybraniem Macieja (Dz 1, 23). Piotr przed wskrzeszeniem Tabity (Dz 9, 36). Św. Hieronim woła nawet: „Wychodząc, powinniśmy się uzbroić modlitwą, a wróciwszy, powinniśmy znów pomodlić się, zanim usiądziemy”. – Powinniśmy wreszcie obracać na modlitwę te wszystkie chwile, gdy czujemy wewnętrzną potrzebę i szczególniejszy pociąg do modlitwy i do niej jesteśmy usposobieni. Gdy żeglarz spostrzeże, że wieje pomyślny wiatr, rozpoczyna spiesznie żeglugę; i my, gdy zauważymy, że Duch św. na nas wpływa, powinniśmy iść natych-miast za powiewem i podmuchem Jego łaski (Lud. Gr.). Czyż wybierając się w podróż, nie wykorzystujemy pomyślnej pogody? Jakżeż często zwykli ludzie właśnie w ważnych podniosłych chwilach życia zaprzątają umysł marnymi rozrywkami doczesnymi! Dowodem hałaśliwe uczty i zabawy, wyprawiane po przyjęciu niektórych Sakramentów, po pogrzebach, podczas uroczystości kościelnych, niepotrzebne wałęsanie się po restauracjach i kawiarniach. Ciężki rachunek czeka nas kiedyś za to… – Pamiętajmy, że w takich podniosłych chwilach większym jest nabożeństwo i skupienie ducha. Modlitwa płynie z głębi serca i wolną jest od wszelkich roztargnień; modlitwa taka, to drzewo o silnych korzeniach, które stawia opór najgwałtowniejszym burzom (Św. Chryz.).

 

4) Przede wszystkim zaś powinniśmy modlić się w chwili śmierci.

Kościół nakazuje wyraźnie, by na wypadek ciężkiej choroby przyjmować ostatnie Sakramenty; życzy sobie także, by zawsze w takiej chwili wzywać przynajmniej Imienia Jezus. Kto modli się w chwili śmierci, naśladuje słowika, który także zaczyna śpiewać, gdy śmierć się zbliża. Mówią o skowronku, że nawet ugodzony śmiertelnym strzałem, śpiewa jeszcze dalej, aż padnie martwy na ziemię; i my powinniśmy modlić się do ostatniej chwili, do ostatniego tchnienia.

 

Gdzie mamy się modlić?

 

1) Możemy i powinniśmy modlić się na każdym miejscu, ponieważ Bóg jest wszędzie obecnym.

Chrystus modlił się nie tylko w świątyni jerozolimskiej i w synagogach, ale także w puszczy, na górach, w wieczerniku, w Ogrodzie Oliwnym, na krzyżu. Jakub modlił się w polu, Jonasz w brzuchu ryby, Job na kupie gnoju, Daniel w lwiej jamie, trzej młodzieńcy w piecu gorejącym, Manasses w więzieniu. Paweł modlił się w więzieniu, skuty w żelazne okowy, a jednak wstrząsnął węgłami więzienia (Św. Chryz.). Mówić można z Bogiem tylko tam, gdzie jest obecnym; lecz Bóg jest wszędzie obecnym (Dz 17, 24). Wyraża to Chrystus w rozmowie z Samarytanką (Jan 4. 23). Można chodzić po targu, siedzieć w izbie sądowej, pracować w warsztacie, a jednak dobrze się modlić. Bóg nie gardzi żadnym miejscem, żąda tylko pobożnego serca (Św. Chryz.).

 

2) Właściwym miejscem modlitwy jest Dom Boży.

Dom Boży jest domem modlitwy (Mt 21, 13). Niejeden powiada, że nie jest koniecznym chodzenie do kościoła, bo przecież cały świat jest świątynią Boga. Takie zapatrywanie nie jest słusznym. Przez usta Kościoła wymaga Bóg od nas odwiedzania domów Bożych w niedziele i święta, a także przy innych okazjach. Chrystus dał nam w tym względzie przykład, bo sam chodził często do świątyni jerozolimskiej. Pierwsi chrześcijanie śpieszyli z narażeniem życia do katakumb na wspólne modlitwy. Modlitwa w kościele, jako w miejscu poświęconym, ma większą wartość.

W kościele możemy modlić się pobożniej, bo wolni tam jesteśmy od wszelkich trosk codziennych, a wszystko nastraja nas do nabożeństwa. Modlitwa w kościele prędzej znajduje wysłuchanie, bo prośby nasze zanosimy tu wprost przed Chrystusa, który obecnym jest w kościele pod postacią chleba. Chrystus sam jednoczy się tu z proszącym, obiecał bowiem: „Gdzie są dwaj, albo trzej zgromadzeni w Imię Moje, tam i Ja jestem w pośrodku nich” (Mt 18, 20). Kto zresztą nie chce się modlić w kościele, niech modli się jak najczęściej poza kościołem, a bez wątpienia wnet uczuje potrzebę przyjść do kościoła.

 

3) Dobrym i pożytecznym miejscem modlitwy jest także samotność.

Chrystus modlił się często w samotności: na pustyni (Łk 5, 16), na górach, zwłaszcza na Górze Oliwnej (Łk 22, 39). Zaleca Chrystus modlitwę w odosobnieniu, przy zamkniętych drzwiach (Mt 6, 6). W samotności unika człowiek roztargnienia i modli się o wiele pobożniej. Ryba, chcąca ujść zasadzek rybaka, musi kryć się w najtajniejsze zakątki dna morskiego; tak samo człowiek musi kryć się w samotność, jeśli chce przy modlitwie uniknąć pokus szatańskich (Św. Efr.).

 

O co mamy się modlić?

 

1) Prosić mamy Boga o bardzo wiele i bardzo wielkie rzeczy; a więc nie tyle o znikome rzeczy doczesne, jak raczej o dobra wieczne.

Czyż nie prosiłbyś o wielkie rzeczy, gdyby król jakiś powiedział ci: „Proś, o co chcesz”? Lecz tu mówi ci to samo Bóg (Św. Aug.). Powinniśmy prosić o wielkie rzeczy, bo mamy tu do czynienia z Panem nieskończenie potężnym i bogatym (Św. Aug.). Nie zadowalajcie się nigdy tym, coście otrzymali, lecz żądajcie wciąż coś nowego. Bóg daje chętniej, niż my bierzemy. Pan, dając nam, nie traci (Św. Hier.). – Powinniśmy prosić nie tyle o dobra znikome, jak raczej o dobra wieczne (Św. Ambr.). Nikt nie odważy się prosić cesarza o podartą szatę, albo o parę groszy; i my nie powinniśmy odważać się prosić Pana Nieba i ziemi o rzeczy bezwartościowe (Św. Chryz.). Głupi, kto zamiast cennego złota wybiera zły ołów, kto gardzi perłami, a zbiera bezwartościowe muszle; tak, głupi, kto nie pragnie rzeczy pożytecznych i potrzebnych, które mógłby nabyć (Św. Chryz.). Proś o chwałę Nieba i o te rzeczy, które ci ją osiągnąć pomogą. Kto żąda czego innego, nie żąda niczego (Św. Aug.).

 

2) W szczególności prosić mamy Boga o takie rzeczy, które służą ku chwale Bożej a naszemu zbawieniu; nigdy zaś o takie, które służą tylko do zaspokojenia naszych świa-towych skłonności i upodobań.

Modląc się, pamiętajmy na słowa Chrystusa: „Szukajcie naprzód Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydane” (Mt 6, 33). Kto prosi Boga o dobra wieczne, otrzyma zarazem i doczesne. Salomon prosił Boga o mądrość, by mógł dobrze rządzić swym ludem; Bóg dał mu i mądrość i obfitość rzeczy doczesnych (3 Krl 3). – Nie powinniśmy nigdy prosić Boga o takie rzeczy, które służą tylko do zaspokojenia naszych ziemskich skłonności; takich próśb nie wysłuchuje Bóg (J 4, 3). Wielu prosi Boga o bogactwo (wygraną na loterii), o zaszczyty itp. „Tacy nie szukają chwały Bożej, tylko rozkoszy zmysłowych; przez to samo chcą poniżyć Boga, Pana uczynić sługą, sługą swej pożądliwości, swej pychy, swego skąpstwa, chciwości i wyuzdanego żywota. Jakże ma ich Bóg wysłuchać?” (Św. Aug.). Królowi Jeroboamowi uschła ręka za to, że targnął się na Proroka; zamiast modlić o darowanie tego grzechu, począł prosić o uzdrowienie uschłej ręki (3 Krl 13, 6). Tak samo czyni wielu ludzi; podczas modlitwy myślą tylko o potrzebach ciała, a nie o potrzebach duszy. „Nigdy nie powinniśmy prosić Boga o to, czego my chcemy, tylko o to, czego Bóg chce” (Św. Nilus).

Czyli innymi słowy: nie powinniśmy nigdy prosić, by stała się ta wola, jaką pobudza w nas ciało nasze, lecz by stała się ta wola, która pochodzi z Ducha świętego (Św. Leon W.).

 

O rozmyślaniu

 

1) Rozmyślanie polega na tym, że rozważamy szczegółowo prawdy religijne w tym celu, by wzbudzać w sobie dobre postanowienia.

Drogie korzenie wydają najsilniejszy zapach wtedy, gdy utłuczemy je w moździerzu; podobnie prawdy religijne działają na nas najsilniej wtedy dopiero, gdy roztrząśniemy je pilnie w duchu (Lud. Gran.). Rozważanie prawd religijnych przypomina postępowanie Mojżesza, który tak długo bił laską w skałę, aż wyszła woda. Rozmyślający podobnym jest do człowieka, który uderza stalą w krzemień, aż wykrzesze ogień; i on bowiem uderza rozważającym rozumem w skamieniałe serce, aż wydobędzie z woli dobre postanowienia (Św. Cyr. Al.). Przy rozmyślaniu zadajemy sobie trud tylko tak długo, dopóki Duch Święty nie zacznie na nas działać. Rozmyślający podobnym jest do okrętu, zaopatrzonego w żagle i wiosła. Podczas ciszy wiosłują żeglarze; gdy jednak powieje wiatr pomyślny, wtedy składają wiosła, a rozwijają żagle i jazda odbywa się szybko i ochoczo. Tak samo rzecz się ma z rozmyślaniem. Człowiek natęża myśli tak długo, aż czuje się pociągniętym i podniesionym przez powiew Ducha Bożego. Teraz nie potrzebuje już natężać umysłu, otwiera tylko serce, by spłynęła w nie łaska i je zapaliła. Gdyby chcieć tylko ciągle zbierać piękno myśli i zdania i zatrudniać rozum, byłoby to studiowaniem, a nie modlitwą (Św. Winc. a P.). Gdy wykrzeszemy ze stali ogień i żagiew się zajmie, zapalamy zaraz świecę; niedorzecznością byłoby powtarzać dalej uderzenia. Tak samo rzecz się ma i tu.

 

2) Rozmyślanie jest doskonałą modlitwą; musi wszakże jednoczyć się na przemian z modlitwą ustną.

Rozmyślając, naśladujemy na ziemi żywot Aniołów, którzy w Niebie ustawicznie oglądają Boga i rozważają Jego majestat. Wielu Świętych spisało swe rozmyślania, tak np. św. Augustyn, św. Teresa, św. Alfons, Tomasz a Kempis i inni. Uważne czytanie tych rozmyślań jest więc modlitwą. – Rozmyślanie i modlitwa ustna powinny zmieniać się wzajemnie, podobnie jak zmieniamy natężenie mięśni ciała, już to chodząc, już to siedząc lub leżąc. Modlitwa ustna i rozmyślanie, to dwie nogi, na których dążymy do Nieba (Św. Bern.). Rozmyślanie jest koniecznym przygotowaniem się do modlitwy. Jeśli przed modlitwą nie ma rozmyślania, nie może modlitwa być doskonałą. Albo odprawimy ją bez należnego nabożeństwa, albo po prostu zaniechamy ją całkiem (Św. Bonaw.).

 

3) Rozmyślaniem zjednywamy sobie łaski wzmacniające i dochodzimy rychło do doskonałości.

Rozmyślanie zjednywa nam łaski wzmacniające. Ogień oświeca i ogrzewa wszystkich, zbliżających ślę do niego. Podobnie oświeca rozmyślanie prawd religijnych rozum (człowiek poznaje lepiej nicość rzeczy ziemskich, wolę Boga, cel życia, surowość Boskiego sądu itd.) i zapala serce ku dobremu. „Rozmyślanie, to piec, w którym zapala się ogień miłości Bożej” (Św. Alf.). Rozmyślanie jest bramą, przez którą wstępuje w człowieka łaska Boża (Św. Ter.). Dusza oddana rozmyślaniu, podobną jest do roli, która dobrze uprawiona, wydaje owoc stokrotny; albo do nawodnionego ogrodu, w którym bujnie rozrastają się kwiaty (Św. Alf.). Czym sen dla ciała, tym rozmyślanie dla duszy; ono wlewa w duszę nowe siły. – Kto natomiast nie zajmuje się prawdami religijnymi, nie odczuje na sobie tej siły, pozostanie ślepym i światu oddanym. Dlatego tak źle jest na świecie, że nie masz, kto by rozważał w sercu (Jer 12, 11). Brak rozmyślania ponosi winę, iż codziennie napełnia się świat grzechami, a piekło potępionymi (Św. Alf.). Do rozważania obierać sobie trzeba takie tematy, które nam więcej odpowiadają i więcej na nas oddziaływają, a rozmyślania takie powtarzać częściej. Wszak i pszczoły śpieszą przede wszystkim do takich kwiatów, które zawierają soki, potrzebne im do budowy komórek. A czyż i my nie wąchamy raz po raz kwiatów, które wydają miłą woń? – Przez rozmyślanie dochodzimy do doskonałości. Codzienne rozmyślanie wypędza obojętność (Św. Ambr.). Rozmyślanie było przyczyną nawrócenia się św. Ignacego Loyoli i wielu innych Świętych. „Modlitwa wewnętrzna czyli rozmyślanie i grzech śmiertelny nie mogą pogodzić się z sobą” (Św. Ter.). Grzech może ostatecznie istnieć obok różnych innych ćwiczeń pobożnych; ale rozmyślanie i grzech wykluczają się wzajemnie. Koniecznie musi człowiek wyrzec się albo grzechu, albo rozmyślania (Św. Alf.). Wszyscy Święci zostali Świętymi – przez rozmyślanie (Św. Alf.).

 

(Fr. Spirago, Katolicki katechizm ludowy, 1911 t. 3 s. 269.)