1440-1505
Władysław urodził się ok. 1440 r. Prawdopodobnie pochodził z niezamożnej rodziny mieszczańskiej z Gielniowa, w ziemi opoczyńskiej. Środowisko, w którym wzrastał i wpływy, jakim podlegał nie są znane. Na chrzcie św. otrzymał imię Marcin.
Po ukończeniu szkółki parafialnej został wysłany na dalszą naukę do Krakowa. Na wiosnę 1462 zapisał się na Akademię Krakowską. Prawdopodobnie pod wpływem działalności franciszkańskich obserwantów, czyli bernardynów, rezygnując z dalszych studiów na Akademii, 1 VIII 1462 wstąpił do ich zakonu, otrzymując imię zakonne Władysław. O pierwszych latach zakonnego życia nie mamy żadnych przekazów. Nie wiemy też, kiedy otrzymał święcenia kapłańskie i gdzie spędził pierwszy okres swego kapłańskiego życia. Jako kapłan o płomiennej duszy i w pełni patriotycznej postawie, z zapałem wziął się do pracy, nad tworzeniem polskich pieśni kościelnych, które nie tylko sam tworzył, ale już istniejących, z pomocą współbraci zakonnych, dorabiał odpowiednie melodie, organizował również chóry. Od tej pory pieśni polskie rozbrzmiewały stale we wszystkich kościołach bernardyńskich, co też przyczyniło się do popularności, jaką zakon zjednał sobie, od tego czasu we wszystkich warstwach społecznych uważano go za najbardziej swojskiego, i szczerze patriotycznego. Jemu należy przypisać rozpowszechnianie w języku polskim Godzinek o Niepokalanym Poczęciu Najśw. Maryi Panny w pierwotnej wersji z XV wieku. Władysław był jednocześnie poetą. Spod jego pióra wyszły piękne pieśni ku czci Matki Bożej oraz hymny o błogosławionym Szymonie z Lipnicy, którego szczególnie kochał i przyczynił się do rozszerzenia jego kultu wśród wiernych. Był autorem szeregu innych pieśni religijnych, a zwłaszcza o Męce Pańskiej. Jedną z najpopularniejszych była pieśń rozpoczynająca się od słów:
„Jezusa Judasz sprzedał za pieniądze nędzne, Bóg Ojciec Syna wydał na zbawienie dusz, Jezus, kiedy na wieczerzy, swe Ciało rozdawał, Apostołów swych smutnych Krwią swoją napawał. Jezus do Ogrójca wszedł ze swymi miłującymi, Trzykroć do Ojca się modlił za wszystkich grzeszników, Krwawy pot z Niego płynął dla człowieka. Duszo miła, oglądaj bohatera swego!”
Niezmiernie żywo i czynnie, zajął się istniejącymi wtedy bractwami kościelnymi, zakładając równocześnie Bractwo św. Anny, które obok chwały Bożej miało również na celu moralne odrodzenie społeczeństwa. Cel bractwa był ujęty w dewizie: „módl się i pracuj”. Każdy człowiek bractwa miał nie tylko codziennie odmawiać Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Wierzę w Boga, Dziesięć przykazań Bożych, ale przede wszystkim swoje życie stosować do wskazań w nich zawartych. Ponadto mieli unikać pijaństwa, zgorszenia i obmowy tak, jak się unika najbardziej szkodliwej choroby. Nikomu krzywdy nie wyrządzać, starać się być użytecznym dla wszystkich, ze wszystkimi postępować szczerze i otwarcie, w szczęściu nie wynosić się dumą, w nieszczęściu nie upadać na duchu, lecz wzmacniać się przykładem Chrystusa i Świętych.
Jak przez wprowadzenie pieśni polskich na użytek kościelny położył zasługi w rozwoju języka polskiego, tak przez Bractwo św. Anny położył podwaliny pod społeczne odrodzenie. Podejmowane prace zjednały mu serca wszystkich współbraci zakonnych oraz ogólne poważanie. Powierzano mu różne i bardzo odpowiedzialne funkcje w zakonie: przełożonego polskiej prowincji bernardynów, delegata na kapitułę generalną i inne. Obowiązki spełniał sumiennie i z wielkim poczuciem odpowiedzialności. Napisał konstytucje dla swego zakonu, które zostały przyjęte z mocą obowiązującą na całym świecie, kładąc w ten sposób podwaliny prawodawstwa bernardynów do końca XVII w. Przejęty duchem apostolskim wysyłał misjonarzy na Litwę i Ruś. Dbał i zabiegał o rozwój zakonu, troszczył się o nowo powstające placówki. Napisał również żywot Jana z Dukli – prozą i wierszem – przez co przyczynił się do rozszerzenia jego czci.
Organizatorskie, intelektualne i poetyckie uzdolnienia nie przesłoniły jednak Władysławowi jego najistotniejszych celów. Wysoko cenił sobie powołanie do służby Bożej w kapłaństwie i zakonie. Jego płomienna miłość dla Chrystusa ukrzyżowanego znajdowała wyraz w kazaniach. Zakonnik ten zasłynął jako wybitny kaznodzieja, zwano go „mówcą płomiennym”. Żaden Kościół nie mógł pomieścić garnących się na jego nauki wiernych. Niejednokrotnie w czasie mówienia, pod wpływem głębokiego współczucia dla Zbawiciela wpadał w ekstazę. Drugim ulubionym tematem przemówień było życie Najświętszej Maryi Panny, którą wysławiał dla Jej przywileju Niepokalanego Poczęcia, jak też bezgranicznego bólu, gdy szła za Synem na Golgotę. Nauki jego podnosiły na duchu i budziły żywą miłość ku Ukrzyżowanemu.
Pracował niestrudzenie, gdy nie głosił słowa Bożego, wtedy często długie godziny słuchał spowiedzi. Był prawdziwym mistrzem i znawcą sumień i wybornym lekarzem dusz. Opowiadano, że ktokolwiek powierzał się jego kierownictwu duchownemu, znajdował w nim najlepszego ojca i przewodnika na drodze do Boga.
W swoim życiu starał się realizować ideały zaszczepione przez św. Franciszka z Asyżu. Dużo czasu poświęcał modlitwie i rozmyślaniom. Ciało swe umartwiał postami i biczowaniem. Godne podziwu było jego posłuszeństwo. Gdy bowiem w 1504 roku zaproponowano mu, aby jako starszy i zasłużony zakonnik wybrał sobie na mieszkanie dowolny klasztor i odpowiednie stanowisko, zdziwiony oświadczył, że w duchu posłuszeństwa, które przyrzekł Bogu, pragnie podporządkować się decyzji ojców kapitulnych i przyjmie każdy wyznaczony mu obowiązek.
Słowo Boże z przepełnionego miłością serca głosił do ostatnich prawie tygodni życia. Zwłaszcza kazania pasyjne w 1505 roku wywarły na mieszkańcach Warszawy niezapomniane wrażenie. Na skutek wielkiego przeżycia, wpadł w ekstazę i na oczach wszystkich uniósł się ponad ambonę i nie mógł skończyć kazania. Po kilkutygodniowej chorobie, wkrótce po tym wydarzeniu, zmarł dnia 4 maja 1505 roku.
Kult świątobliwego zakonnika rozpoczął się bezpośrednio po jego śmierci. Opinia o świętości, powszechna za życia, stała się po zgonie bardziej powszechna. Świadczy o niej następujący fakt: w 1522 roku wybuchła w Warszawie zaraza. Wtedy spontanicznie ruszono do kościoła i bez przerwy modlono się przy jego grobie. Od tej pory zaczęto go uważać za orędownika i opiekuna mieszkańców Warszawy, tym bardziej, że przy jego grobie działy się cuda. W 1572 roku biskup kujawski, Stanisław Karnkowski, dokonał uroczystego podniesienia relikwii. Miało ono niezwykle podniosły charakter. Wziął w nim udział król Zygmunt August, nuncjusz apostolski, liczni dostojnicy kościelni i świeccy. Na płycie kamiennej wykuto postać Władysława, obok postawiono ołtarz, na którym codziennie, odprawiano Mszę św. W 1705 roku, gdy ponownie miasto nawiedziła zaraza, noszono obraz Władysława po ulicach miasta. 15 VI 1604 r. senat miasta z wdzięczności za opiekę nad stolicą, ogłosił Władysława z Gielniowa patronem i szczególnym opiekunem Warszawy.
Proces beatyfikacyjny rozpoczęty w 1627 r., zakończył się pomyślnie w r. 1750 dekretem papieża Benedykta XIV, który potwierdził dawniejszy kult, zaliczając Władysława w poczet błogosławionych. W r. 1759 Klemens XIII ogłosił go patronem Królestwa Polskiego i Litwy.
Głównym, ośrodkiem kultu błog. Władysława z Gielniowa jest kościół św. Anny w Warszawie, gdzie w osobnej kaplicy poświęconej błogosławionemu, znajdowały się relikwie, czczone przez całą Stolicę. Podczas powstania warszawskiego w 1944 roku z trudem udało się uratować relikwie, które początkowo zostały ukryte poza Warszawą, a potem – za staraniem ówczesnego rektora kościoła i duszpasterza akademickiego ks. Władysława Padacza – przy udziale młodzieży akademickiej, ludu Warszawy wprowadzone do zrekonstruowanej kaplicy. W roku 1959 nieznani sprawcy dokonali kradzieży cennej i artystycznie wykonanej trumienki wraz z relikwiami. Na ręce Prymasa Polski, kardynała S. Wyszyńskiego, stolica otrzymała inną cząstkę relikwii Błogosławionego, jako dar katedry krakowskiej. Została ona uroczyście umieszczona dnia 25 września 1966 r. na dawnym miejscu w ołtarzu błog. Władysława. Drugim ośrodkiem kultu błog. Władysława jest miejsce jego urodzenia, gdzie wśród wiernych parafii Gielniów i w okolicy doznaje wielkiej czci.
Wspomnienie bł. Władysława z Gielniowa obchodzi się dnia 25 września. Władysław jest patronem miasta Warszawy.
(Na podstawie: Ks. Władysław Padacz, Z polskiej gleby, Kraków, 1971, s. 124.)