O modlitwie (5)

Jak należy się modlić (c.d.)

 

3) Z wytrwałością, to znaczy, nie ustawać w modlitwie, jeśli Bóg nie wysłuchuje nas zaraz.

Naśladujmy dzieci małe, które nie przestają krzyczeć, aż otrzymają pożądany przedmiot (Św. Cyr.). Ludzie niecierpliwią się, jeśli naprzykrza się im kto zanadto prośbami, ale Bóg nie; owszem miłą Mu jest taka natarczywość (Św. Hier.). Wspomnij na podobieństwo o natarczywym przyjacielu, który nie ustaje kołatać (Łk 11, 5). Owszem Bóg sam wystawia nieraz na ciężką próbę wytrwałość proszącego. Tak było z niewiastą chananejską (Mt 15). Chrystus Pan okazał się zrazu głuchy na jej prośby; lecz ona nie zrażała się tym i w końcu doczekała się wysłuchania. Podobnie rzecz się miała ze ślepym od urodzenia, na drodze do Jerycha. Ludzie fukali nań, by milczał, lecz on wołał tym głośniej i Chrystus uzdrowił go (Łk 18, 35). Żydzi w Betulii uciekli się do modlitwy, gdy zbliżał się nieprzyjaciel. Im więcej się modlili, tym bardziej pogarszało się ich położenie. A jednak wytrwali w modlitwie i ostatecznie ocalił ich Bóg przez Judytę (Jud 6-7).

Przykład daje nam także w tym względzie historia oblężenia Wiednia przez Turków. Im dłużej i usilniej modlili się oblężeni, tym gorzej działo się im; dopiero w ostatniej potrzebie zjawiła się cudowna pomoc (Spirago, Przykłady). Św. Monika modliła się przez 18 lat o nawrócenie syna swego, Augustyna; wytrwałość jej została nagrodzona. Bóg często śpieszy z pomocą wtedy dopiero, gdy potrzeba jest największa. Niejeden atoli traci odwagę i wytrwałość, gdy Bóg nie wysłuchuje go natychmiast, i przestaje się modlić. Tak być nie powinno. Owszem powinniśmy modlić się tym gorliwiej, im dłużej Bóg zwleka z wysłuchaniem. Im dłużej każe nam czekać, tym pewniej i obficiej nam dopomoże; daje nam wtedy zwyczajnie znacznie więcej ponad to, o cośmy prosili i czegośmy się w ogóle spodziewali (Ef 3, 20). Rok musimy czekać, by nasienie, wrzucone w ziemię, wydało owoc; jakżeż chcemy spożywać natychmiast owoce modlitwy? (Św. Franc. Sal).

 

4) Z czystym sercem, to znaczy, musimy, modląc się, wolnymi być od grzechów ciężkich, a przynajmniej mieć w sercu skruchę i gotowość do pokuty.

Przypomina nam to kropielnica przy wejściu do kościoła, że przed modlitwą w domu Bożym należy skruchą obmyć się z grzechów. U mahometan istnieje zwyczaj, że przy wejściu do meczetu zdejmuje się sproszone obuwie i myje się nogi; to ma być także przypomnieniem czystości serca. Człowiek z sercem nieczystym nie posiada dość siły, by wznieść ducha ku Bogu; bo skoro zacznie się modlić, stają mu przed oczyma duszy grzeszne mamidła i obrazy, i trzymają jego zanieczyszczony umysł przy ziemi (Św. Grzeg. W.). Kto modli się do Boga z grzesznym sercem, podobnym jest do człowieka, który w brudnych szatach staje przed królem, by prosić go o jakąś łaskę. Podobnym jest także do człowieka, który chce ofiarować komuś bukiet i wprawdzie składając bukiet, wybiera czyste kwiaty (święte słowa), ale ręce ma brudne (Św. Chryz.). Bóg nie wysłuchuje grzeszników (J 9, 31). Godzi się, by wyłączonym był od dobrodziejstw Bożych, kto nie chce poddać się rozkazom Bożym (Św. Wawrz. J.). Posłusznym bądź Bogu w przykazaniach, by On także wysłuchał cię w twych prośbach (Św. Chryz.). Skoro jednak grzesznik żałuje szczerze za grzechy swe, może już spodziewać się wysłuchania. „Bóg przyjmuje go tak, jak gdyby nie był nigdy obrażonym” (Św. Alf.). Bóg nie czyni, jak ludzie którzy zwykli zaraz wypominać proszącemu wyrządzoną im obrazę. „Bóg nie patrzy na to, co człowiek uczynił, lecz na to, co chce czynić” (Św. Bern.). Dowodem, modlitwa skruszonego celnika w świątyni (Łk 18, 13).

 

5) Z poddaniem się woli Bożej, czyli, musimy wysłuchanie modlitwy naszej pozostawić zupełnie woli Boga i na każdy wypadek z nią się zgadzać.

Tak modlił się Chrystus na Górze Oliwnej: „Nie Moja, ale Twoja niechaj się stanie” (Łk 22, 43). Bóg wie najlepiej, co nam przyniesie pożytek; my nie możemy czynić Bogu żadnych przepisów, podobnie jak chory nie może przepisywać roztropnemu lekarzowi, jakie lekarstwa ma mu podawać (Św. Franc. Sal.). Matka pewna błagała raz natarczywie o wyzdrowienie dziecka swego. Proboszcz radził jej, by prosiła raczej o spełnienie się woli Bożej i z nią się zgodziła. Na to zawołała niewiasta oburzona: „Nie, to nie śmie być; moja wola musi się stać” i modliła się dalej. I cóż się stało? Syn jej wyzdrowiał rzeczywiście, ale później, dorósłszy, wiódł życie występne i skończył jako złoczyńca na szubienicy. Czyż nie byłoby szczęściem dla tego człowieka, gdyby był umarł w młodości? Tak to najlepiej jest, pozostawić zupełnie do woli Boga wysłuchanie modlitwy. Bóg tylko zna przyszłość i wie, co jest dobrem dla człowieka (Spirago, Przykłady).

 

6) Z pokorą, to znaczy, musimy być świadomymi naszej ułomności i niegodności.

Nie należy bynajmniej myśleć, że modlitwą naszą wyświadczamy Bogu wielką przysługę. Bóg tych modlitw nie potrzebuje. Pokorną była modlitwa celnika w świątyni i setnika Korneliusza. Z pokorą modlił się Daniel: „Teraz tedy wysłuchaj, Boże nasz, modlitwę sługi Twego i prośby jego… bo nie na sprawiedliwościach naszych pokładamy modlitwę przed obliczem Twojem, ale na litościach Twoich mnogich” (Dn 9, 17–18). Modlitwa korzącego się przenika obłoki (Koh 35, 21). Z jakąż pokorą przystępujemy przed władców ziemskich z prośbami naszymi. A przecież Bóg jest Królem królów! Modlitwa sama przez się jest już aktem pokory. Przez nią uznajemy naszą zależność od Pana Nieba, i ziemi. Modląc się, jesteśmy żebrakami, stojącymi przed drzwiami wielkiego Ojca (Św. Aug.). Są jednak ludzie, którzy przy modlitwie zachowują się tak, jak gdyby łaskę wielką czynili dobrotliwemu Bogu. Co za głupota!

 

7) Z ufnością, to znaczy w tym pewnym przekonaniu, że Bóg w nieskończonej Swej dobroci wysłucha nas z pewnością, jeśli spełnienie prośby naszej przyczyni się do chwały Jego i naszego zbawienia.

Modlitwa Eliasza przy ofierze na górze Karmel jest wzorem ufnej modlitwy (3 Krl 18). Obiecuje Chrystus „Wszystko, o co byście prosili w modlitwie wierząc, weźmiecie” (Mt 21, 32). Ufność będzie nagrodzoną (Hbr 10, 35); natomiast, kto wątpi, nie otrzymuje nic (Jk l, 6).

Przez modlitwę uczymy się modlitwy. I tu można zastosować przysłowie: „Ćwiczenie tworzy mistrza”. Im częściej modli się człowiek, tym milszą staje mu się modlitwa; przeciwnie, im rzadziej kto się modli, tym więcej brzydnie mu modlitwa i wydaje się niedorzecznością (Św. Bonaw.).

 

(Fr. Spirago, Katolicki katechizm ludowy, 1911 t. 3 s. 269.)