Wielki Czwartek, 21.04.2011

Drodzy Wierni!

W czasach starodawnych posiadał naród żydowski Arkę przymierza. Pismo święte powiada nam, że była to skrzynia zrobiona z drzewa akacji, zewnątrz i wewnątrz powleczona czystym złotem. W tej skrzyni leżały dwie kamienne tablice, na których P. Bóg na górze Synaj dał Mojżeszowi 10 przykazań. Oprócz tablic znajdowało się w niej złote naczynie, napełnione ową cudowną Manną, padającą z nieba, którą P. Bóg karmił żydów na puszczy przez 40 lat. Wreszcie przechowywano w tej skrzyni różdżkę Aarona, to jest pręt z drzewa migdałowego. Kiedy bowiem pokolenia żydowskie wiodły ze sobą spór, które z nich ma objąć urząd kapłański, rozkazał P. Bóg Mojżeszowi, aby do tej skrzyni, każde pokolenie położyło jeden pręt migdałowy na 24 godzin, a to pokolenie, którego pręt w tym krótkim czasie zakwitnie i zrodzi migdały, ma pełnić czynności kapłańskie. I zakwitła i zrodziła owoc różdżka Aarona, i na wieczną pamiątkę tego cudu trzymano ją w Arce. Ponad tą skrzynią znajdowało się jeszcze wieko, a na wieku dwaj Aniołowie ulani ze szczerego złota. W środku pomiędzy Aniołami objawiał się czasami P. Bóg w postaci obłoku i stąd przemawiał.

Tę arkę posiadali żydzi przez wiele setek lat. Na puszczy przenosili ją kapłani na drążkach z miejsca na miejsce, stawiali pod kosztownym namiotem, a gdy król Salomon zbudował w Jerozolimie wspaniały kościół, postawiono Arkę w najświętszym miejscu, dokąd mógł wchodzić tylko Arcykapłan raz na rok w dzień sądny – lud jej już nie oglądał.

Cały naród żydowski uważał tę skrzynię za swoją największą świętość, za najdroższy skarb, za swoją tarczę i obronę. Kilkaset lat przed narodzeniem Chrystusa Pana stracił on ten cenny klejnot. Kiedy bowiem król babiloński Nabuchodonozor wybrał się z wielkim wojskiem na zdobycie Jerozolimy, żydzi widząc, że nie potrafią mu się oprzeć, a bojąc się, aby się ta święta skrzynia nie dostała w ręce pogan, wynieśli ją rękami kapłanów w dalekie góry i zakopali w ziemię. Nabuchodonozor zdobył miasto, lud zagnał w niewolę w swoje kraje, a gdy żydzi z tej niewoli wrócili do ojczyzny, szukali arki kopiąc ziemię w różnych miejscach, ale jej nie znaleźli.

My katolicy posiadamy nieskończenie większy skarb – to Najświętszy Sakrament Ciała i Krwi naszego Pana, ustanowiony przez Jezusa Chrystusa w Wielki Czwartek podczas Ostatniej wieczerzy. Czym u żydów była święta Arka, tym u nas katolików jest tabernakulum. Jest to część środkowa ołtarza, najozdobniejsza, która niekiedy ma nawet kształt starożytnej arki. W Arce znajdowały się tylko pamiątki łask Bożych, tu w tabernakulum przechowuje się skarb bez porównania zacniejszy i droższy, źródło wszystkich łask.

W Wielki Czwartek zgromadził Zbawiciel wszystkich Apostołów na ostatnią wieczerzę, umył im nogi na znak, że trzeba być czystym do przyjmowania tego Sakramentu, a potem, tak opowiada Ewangelia św. Mateusza, wziął chleb, błogosławił, łamał i dawał swoim uczniom i rzekł: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje”. A wziąwszy kielich i dzięki uczynił i dał im mówiąc: „Pijcie z tego wszyscy, albowiem to jest Krew moja Nowego Testamentu, która za wiele ich będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26, 26). „To czyńcie na pamiątkę moją” (Łk 22, 19). Tymi uroczystymi słowami dał Kościołowi skarb nad skarby, Siebie samego, dał wszystko, co od swego Ojca wziął przed wiekami, to jest swoje Bóstwo, i co wziął od swojej Matki Maryi, to jest swoje człowieczeństwo. Dał Siebie ze swoją wszechmocą, ze swoją mądrością i dobrocią; dał Siebie ze swoim Ciałem, Krwią i duszą. „Wszystko dał, powiada Tertulian, czym jest, i co ma, jako Syn Boży, i jako Syn człowieczy, jako Syn Ojca niebieskiego, i jako Syn Maryi”.

Dał Siebie Samego nie na krótki czas, ale na zawsze. Gdyby nawet dał Siebie Kościołowi tylko na kilka godzin, tylko na Ostatniej wieczerzy, już by godzien był wiecznej wdzięczności i nieśmiertelnej chwały. Ale P. Jezus dał Kościołowi Siebie Samego na zawsze, bo mówiąc: „To czyńcie na moją pamiątkę” poświęcił Apostołów i dał im i ich następcom moc czynienia tego samego cudu, jaki uczynił w ich obecności.

Z tego skarbu raduje się Kościół, bo widzi w nim źródło swej własnej istoty. Cena tego skarbu przewyższa wszystko, cokolwiek człowiek może pomyśleć. „Chociaż widzimy, powiada św. Ambroży, tylko postać chleba i wina, trzeba wierzyć, że to jest Ciało i Krew Chrystusowa. A skoro tak jest, któryż skarb może z tym się porównać?” Oczywiście, skarby ziemi, gór i morza mają wartość ograniczoną, a skarb posiadania Samego Stwórcy tych wszystkich rzeczy jest wartością nie mającą nawet odpowiedniego wyrazu. Wszystkie skarby ziemskie dadzą się wyczerpać, mogą się zmniejszyć, mogą nawet zniknąć. Najśw. Sakrament zaś ma tę wyjątkową własność, że jest jak bezdenne morze, że nie da się ani umniejszyć, ani wyczerpnąć. Pięknie wyraża to Doktór Kościoła św. Tomasz z Akwinu we wierszach łacińskich Lauda Sion Salvatorem: „Przyjmuje człowiek jeden, przyjmują ludzi tysiące, ile przyjmują tysiące, tyle przyjmuje jeden, bo Ten, którego przyjmują, nie umniejsza się”.

Najśw. Sakrament jest źródłem, z którego płynie głęboka rzeka wszelakich błogosławieństw. On karmi duszę, aby nie osłabła na siłach, krzepi ją we walce z pokusami; On strzeże i chroni ją od grzechu; On wznieca w niej zamiłowanie do rzeczy niebieskich, a wstręt do uciech ziemskich; On pobudza wolę do poświęcania się dla Boga i bliźnich; On napełnia ją pokojem; On jest zadatkiem wiecznego szczęścia. Jego działanie sięga nawet poza grób do ognia czyśćcowego, bo nasze komunie orzeźwiają, cieszą, a wreszcie wybawiają w nim cierpiące dusze.

Mając ten skarb przecudowny w swoich skutkach, Kościół mówi w liturgii z królem Dawidem: „Uczynił pamiątkę dziwów swoich miłosierny a litościwy Pan, dał pokarm tym, którzy się Go boją” (Ps 110, 5). Kościół, mając Najśw. Sakrament, śpiewa słowami psalmu: „Cóż ja mam w niebie, albo czego bym chciał na ziemi?” (Ps 72, 25). Dlatego Kościół właśnie buduje wspaniałe świątynie, gdyż one mają być przybytkiem, domem Króla wszystkich królów. Dlatego gromadzi w świątyniach wszystkie arcydzieła sztuki, na jakie tylko może się zdobyć budownictwo, rzeźbiarstwo i malarstwo; dlatego ozdabia ołtarze, tabernakula, monstrancje srebrem, złotem, drogimi kamieniami; dlatego układa wzniosłe hymny i pieśni uwielbiające Najśw. Sakrament; dlatego obnosi go w uroczystych procesjach. Dlatego też wszystkich nas wzywa, zaprasza, zachęca, abyśmy przystępowali do Stołu Pańskiego z czcią, uszanowaniem i sami na sobie doświadczali, jak wielki to skarb, jak cudowny w swoich skutkach!

Szczęśliwymi byli pastuszkowie, iż oglądali P. Jezusa swymi oczyma w stajence betlejemskiej; szczęśliwym był Symeon, starzec Jerozolimski, iż Go trzymał na swoich rękach; szczęśliwa Marta, iż Go przyjmowała jako gościa w swoim domu; lecz my szczęśliwsi od nich wszystkich, bo posiadamy ten skarb nad skarby ciągle i bez przerwy, bo możemy Go nie tylko widzieć, lecz i rzeczywiście przyjmować do swego serca. Oddajmy hołd temu Najśw. Sakramentowi i korzystajmy z jego łask nie tylko dzisiaj, lecz przez cały rok kościelny i przez całe swoje życie. Amen.

 

Ks.E.N.

 

(Na podstawie: Tomasz Dąbrowski, Szesnaście kazań o Najśw. Sakramencie, 1910, s. 23.)