Drodzy Wierni!
Dzisiejsza uroczystość przedstawia nam przed oczyma widok świętej Rodziny, Jezusa, Maryi i Józefa, jako wzór dla każdej rodziny chrześcijańskiej. Życie tej rodziny było życiem z łaski, bo Źródło łaski, Pan Jezus, osobiście mieszkało w jej środku. Takie życie powinno być ideałem i dla każdej rodziny katolickiej.
Gdy do ciemnego pokoju wniesie się płonącą lampę, lub gdy wchodząc do niego zapali się światło elektryczne, wtedy zmienia się pokój nie do poznania. Wszystko nabiera blasku i koloru. To, co było szare i ciemne, gra nieraz różnymi barwami. W domu jest swojsko i miło. Tak też zmienia się dom pod wpływem ciepła. Gdy temperatura dojdzie w nim do pewnej wysokości, robi się nam miło. Jeśli takie drobne, fizyczne okoliczności dokonują zmiany naszego samopoczucia, to cóż dopiero za zmiany muszą się dokonać, gdy pod wpływem łaski Bożej nastąpi przemiana człowieka w dziecko Boże, gdy wszyscy członkowie rodziny żyją odrodzeni w Jezusie Chrystusie, gdy działają z pobudek nadprzyrodzonych i pod wpływem impulsów płynących od samego Boga. Jeśli cała rodzina żyje w łasce uświęcającej i stara się wiernie współpracować z łaską uczynkową, wtedy atmosfera życia rodzinnego staje się inna, trzeba powiedzieć: boża. Zmiany dokonane przez światło i ciepło w domu rodzinnym są tylko słabym obrazem tych zmian, jakich dokonuje w nim łaska Boża.
Św. Cyprian opowiada (Ad Donat.), że gdy był jeszcze poganinem, nie mógł uwierzyć, by chrzest św. dokonywał takich przemian, o jakich mu mówiono przy uświadamianiu chrześcijańskim. Trudno mu było uwierzyć, by człowiek przez chrzest św. zmienił się, odrodził i zaczął inaczej postępować. I opowiada potem, co się stało z nim, gdy już przyjął chrzest: „Skoro woda chrztu obmyła brud ubiegłych lat, skoro rozlało się światło w mej wolnej od grzechu i czystej piersi, skoro napełniłem się Duchem niebieskim, a przez drugie narodziny stałem się nowym człowiekiem, wtedy od razu wątpliwość stała się dla mnie pewnością, ciemność stała się światłem, a wszystko to, co mi się wydawało dotąd niemożliwym, stało się łatwym”. Takich zmian dokonuje łaska nie tylko w poszczególnych duszach, ale i w rodzinie, która żyje łaską. Wszystko w niej układa się po bożemu i wygląda inaczej niż w rodzinie żyjącej bez łaski.
Życie w łasce jest oparte o światopogląd nadprzyrodzony, oparte o wiarę. Ta podstawa daje życiu pewność. Wszystko wyjaśnia wiara i ona jest trwałym fundamentem życia rodzinnego. Wszystkie sprawy, doczesne i wieczne, mają swoje uzasadnienie w świetle wiary. Człowiek zna swój cel i sens swojego życia. Wie, że Bóg jest jego Ojcem i ufa Bogu ufnością dziecka. Życie i śmierć, czy własne czy osób najbliższych, w świetle wiary wyglądają całkiem inaczej niż bez tego światła. Rodzina żyjąca w łasce ma pewność posiadania prawdy, pewność Bożej miłości i opieki. Ta pewność wszystkich członków rodziny stanowi dla nich ustawiczne źródło pokoju i głębokiej radości wśród rozmaitych losów życia.
Życie w łasce daje też rodzinie światło w postępowaniu. Wszyscy wiedzą, jak mają postępować, by zachować łaskę, by współpracować z nią. Życie człowieka tak często jest smutnym zygzakiem. Zamiast iść prosto do swego przeznaczenia, zamiast trzymać się mądrych zasad, człowiek ustawicznie się chwieje. Ten, kto docenia swoje wyniesienie do godności dziecka Bożego, nie będzie szedł zygzakiem. On zna wolę Ojca, wie jak Bóg każe mu w życiu postępować. Tą jasnością sądu w postępowaniu cieszy się żyjący łaską ojciec, matka i dzieci.
Bóg opiekuje się swymi dziećmi i wspomaga je. Dał nam wiele źródeł siły. Obok sakramentów św., najważniejszych źródeł łaski, są sakramentalia, jest modlitwa. Rodzina przejęta wielkością łaski nie lekceważy tych zdrojów, korzysta z sakramentów św. i sakramentaliów, modli się. Ustawiczne zjednoczenie członków takiej rodziny z Ojcem niebieskim zjednuje im potok nieustannych łask.
Rodzina żyjąca w atmosferze łaski Bożej nie zna rzeczy niemożliwych, jeśli chodzi o zachowanie prawa Bożego. To, co dziś zatruwa życie rodziny, błędy, grzechy i zbrodnie, to co ją niszczy, stoi z daleka od rodziny żyjącej na wzór św. Rodziny. Stosunkowo rzadko, ale są i dziś rodzice, którzy nie mają na sumieniu ani brudu życia małżeńskiego, ani zbrodni, a natomiast wychowują po bożemu liczne potomstwo. Są i dziś młodzieńcy, którzy walczą o zachowanie łaski w swojej duszy i zwyciężają. To są prawdziwe cuda, to największy triumf łaski Bożej. „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” (Fil 4, 13).
Atmosfera łaski w życiu rodzinnym to wielka sprawa. A wielkie sprawy nie powstają same – one kosztują. Wprawdzie dawcą łaski jest Bóg i On chce ją dawać każdemu. Bóg chce, by wszystkie rodziny chrześcijańskie żyły według tego ideału i wszystkim jest gotów dawać łaskę. Ale łaska to jakby ziarno, które ma wydać plon. Rodzina, w którą dostaje się łaska Boża, to jakby rola, którą uprawia człowiek. Na pewno wiele łaski Bożej marnuje się dlatego, że pada ona na złą glebę.
Więc rodzice swoim zachowaniem się, swoją pracą nad nadprzyrodzonym wychowaniem dzieci, decydują o tym, czy łaska, jakiej Bóg udziela ich rodzinie, znajduje dobrą glebę do swego rozwoju. By łaska rozwinęła się w pełni w duszach dzieci, muszą rodzice ją wcześnie do nich dopuścić. Późny siew tak często zawodzi i daje złe plony. By łaska rozrosła się w duszach dzieci, w domu musi panować atmosfera wiary, szacunek dla sakramentów św. i częste korzystanie z nich przez samych rodziców, cierpliwe znoszenie wszystkich krzyży i trudności, wzajemny szacunek i w doświadczeniach dojrzała miłość. Poważne traktowanie życia w łasce uświęcającej, obawa przed grzechem ciężkim, rozmowy rodziców, wystrzeganie się przekleństw i grzesznych mów, poważne traktowanie obowiązków względem Boga, jak modlitwy, postu – to wszystko składa się na atmosferę, w której nadprzyrodzone życie będzie się mogło rozwijać. I to jest drogą zbawienia dla wszystkich członków rodziny.
Odnówmy nabożeństwo do Św. Rodziny, módlmy się przy żłóbku nie tylko wielbiąc te święte osoby dla osobistego nabożeństwa, ale również wpatrując się na je jako na wzór do naśladowania i jako na szczególnych opiekunów naszych własnych rodzin. Amen.
Ks. E. N.
(Na podstawie: Ks. Władysław Lesiak w: Współczesna ambona, 1959, Nr. 2 (46), s. 398)