w kościele Niepokalanego Serca NMP w Gdyni, 12.01.2011
W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Czcigodni księże, drogi bracie, drodzy wierni!
Z głęboką radością i z głębokim wzruszeniem mogłem dzisiaj ponownie do was przyjechać celem poświęcenia tego nowego ołtarza i przedstawiać wam głęboką myśl przewodnią, która skłoniła nas do realizacji tak wspaniałego dzieła. Otóż Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny jest Patronką tego kościoła, tego przeoratu. Najświętsza Panna Maryja objawiła się w Fatimie w 1917 roku i pokazała tam po raz pierwszy w historii swe Niepokalane Serce. Najświętsza Maryja przekazała nam wielki depozyt, niesamowity oręż i broń, znaną na całym świecie, które w ciągu tych prawie stu lat sprawiało i nadal sprawia ogromne wrażenie na milionach ludzi. To objawienie, bo o nim tu mowa stało się przyczyną świętości wielu, zaczynając od samych wizjonerów fatimskich aż do naszych czasów, kiedy możemy powiedzieć, że cała Tradycja katolicka, całe to zachowanie nieskażonej wiary naszych ojców, cały ten skarb, który Pan Bóg nam zostawił od dwóch tysięcy lat życia Kościoła, wszystkie te środki zbawienia, a zwłaszcza Msza święta wszechczasów, sakramenty św. i duchowość wszystkich świętych – to wszystko w pewnym sensie zostało jakby duchowo zamknięte w tymże Sercu Niepokalanej. Ona zachowała nam te łaski. Jeśli mówiła do małej Łucji: „Moje Serce Niepokalane będzie twoją ucieczką, schroniskiem i drogą, która cię prowadzi do Pana Boga”, to wtedy mówi to samo wszystkim ludziom, całemu Kościołowi. Otóż to Serce zostało nam objawione przez Pana Boga, abyśmy poznali arcydzieło rąk Bożych.
Moi drodzy, wielokrotnie porównaliśmy to Serce z ogromnym, najpiękniejszym kielichem, w który Pan Bóg wlał pełnię łask, wszystkie łaski, które były i będą. Stąd to Serce jest znakiem i symbolem tej Pośredniczki Wszystkich Łask, jak ją Kościół Św. od dawien dawna czci. Można powiedzieć, że zamknięcie tego całego cyklu objawień w Fatimie miało miejsce w Tuy w 1929 roku, bo siostra Łucja już wcześniej została przez Maryję poinformowana, że Ona przybędzie znowu, aby prosić o poświęcenie Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Ostatnie wielkie objawienie miało miejsce w tym klasztorze karmelitanek w Tuy, gdzie już mieszkała siostra Łucja. Ona sama opisuje tą wizję, którą miała, mianowicie, że objawiła się jej Trójca Przenajświętsza, tak jak pokazuje nam to ta piękna rzeźba nad ołtarzem.
Oczywiście, siostra Łucja to co widziała potem przekazała innym ludziom, którzy malowali według tego opisu. Siostra Łucja mówiła – to tak samo dotyczy i wszystkich figur Matki Bożej Fatimskiej – że namalowane objawienie w Tuy albo jakaś rzeźba to mniej niż cień w porównaniu z rzeczywistością, jest to słabym dalekim echem tego, czym Ona naprawdę jest albo czym jest Trójca Przenajświętsza. Lecz Ojciec, Syn i Duch Św. chcą nam przedstawić samych siebie w sposób bardziej widzialny, bo przecież nie jesteśmy czystymi duchami, mamy ciało, i dla tego pojmujemy te najbardziej duchowe sprawy tylko poprzez nasze zmysły. Z tego powodu Bóg pozwala nam na ten zewnętrzny wyraz, opis tych nieskończonych tajemnic wewnętrznych. Oczywiście, Boga nie można pojąc, On jest w niedostępnej światłości, ale Bóg chciał się objawić i pokazać nam, kim On jest. I również to, co chciał nam pokazać w Tuy, ma ogromną wartość. To zamyka w pewnym sensie wszystkie objawienia Fatimskie i całą rolę, którą Matka Najświętsza ma w dziele odkupienia. Artystyczny przekaz tego objawienia, i moim zdaniem bardzo udany, widzimy w tym ołtarzu.
Jak widzimy, to jest starodawny sposób pokazywania Trójcy Przenajświętszej: Tron Łaski pojawił się w średniowieczu i pokazuje, jak Ojciec daje nam swego Syna, i Syn daje nam samego siebie aż do śmierci krzyżowej, aż do wylania wszystkiej swojej Krwi, do tego stopnia, że już nie było na Jego ciele żadnego zdrowego miejsca, tylko rany. I to wszystko dla nas i dla naszego zbawienia! Otóż na tym polega cały sens historii świata i istnienia każdego człowieka, przychodzącego na ten świat. Ojciec nas stworzył, Ojciec również, kiedy my odpadliśmy od Niego, decydował, aby nas zbawić. Z nieskończonej miłości wysłał nam swego Syna na Ziemię i pozwolił, aby ten Syn ofiarował samego siebie dla nas, aby nas odkupić od więzów szatańskich i nas zbawić od wiecznego potępienia. I tak Syn Boży został zesłany na ten świat. Znamy Jego Dzieło Odkupienia, Jego życie, od chwili Jego poczęcia w łonie Maryi, przez Jego Narodzenie, przez Jego ukryte i publiczne życie aż do śmierci krzyżowej, aż do oddania samego siebie. W ten sposób zapłacił za nasze grzechy, odnowił pałac naszej duszy, naprawił to co my zepsuliśmy. Pałac duszy, który Pan Bóg ongiś stworzył z niczego, i wlał w nasze serce na nowo to życie Boże, które przychodzi do nas przez Jego Krew, Jego miłość, Jego słowa i przede wszystkim przez Jego Ducha Świętego.
Syn, został wysłany na ten świat, aby nas zbawić. On razem z Ojcem wysyłają nam Ducha Świętego, dlatego w tych obrazach przedstawiających Trójcę Przenajświętszą Duch Św. znajduje się zawsze pomiędzy twarzą Ojca i twarzą Syna. To zostało pokazane na tej rzeźbie, w tym wyraźnie mówiącym symbolu. Zobaczcie, że Duch Św. jest nad głową Syna, bardzo blisko do Niego i z Nim związany. Pamiętajmy, jak św. Jan opisuje tą ostatnią chwilę, kiedy Jezus Chrystus na krzyżu oddał nam wszystko: On wtedy, mówi św. Jan, „oddał ducha”, oddał nam Ducha Św.
Dlatego św. Jan w swoim pierwszym liście pisze, że „trzej są, którzy dają świadectwo w niebie: Ojciec, Syn i Duch Św., i trzej, którzy dają świadectwo na ziemi: Duch, krew i woda”. I to jest pokazane przez tą niesamowicie piękną figurę Trójcy Przenajświętszej, trochę podobną do tego, co widziała siostra Łucja w Tuy.
Ale na tym nie koniec. W Tuy pod krzyżem Chrystusa stała Matka Boża Fatimska, która objawiła się z Jej Niepokalanym Sercem. Musimy dobrze rozumieć i tą symbolikę. Oczywiście, w obrazie malowanym można to lepiej pokazać, niż przez figury, ale ta sama treść jest zawarta i tu. Proszę zobaczyć dokładnie ten obłok, który pokazuje nam życie Boże, życie jednego Boga w trzech Osobach. Jak z tego obłoku wychodzą promienia, które oznaczają wszystkie łaski, wszystkie dary, które Pan Bóg nam daje. A dokąd spływają te promienia? Gdzie my otrzymujemy Pana Boga? Tu na ołtarzu, kiedy Pan Jezus Chrystus tam odnawia swoją ofiarę, tam koncentruje wszystkie swe łaski. W Tuy siostra Łucja widzi pod Ukrzyżowanym, między Ukrzyżowanym a Matką Najświętszą kielich z hostią. Krew z oblicza i z serca Jezusa spływa na hostię i przez hostię do kielicha. Możemy to wyraźnie widzieć, kiedy kapłan podczas przeistoczenia wznosi hostię i kielich do góry. Możemy jakby mistycznie widzieć, jak to się dzieje w rzeczywistości. W kielichu jest cała zawartość tej Najdroższej Krwi ukrzyżowanego Chrystusa, która została wylana dla naszego zbawienia.
Przez kogo my dostajemy te wszystkie łaski Trójcy Przenajświętszej? Tylko przez jedną drogę – przez Maryję. I to jest istotą całej duchowości fatimskiej, to jest to niesamowite orędzie, które jest ratunkiem dla wszystkich czasów, ponieważ Pan Bóg chciał, aby nam wszystkim był w łatwy sposób dostępny ten skarb wszystkich łask. On zamknął te wszystkie łaski nawrócenia, uświęcenia, łaski, które nas oczyszczają od grzechu, dają nam siłę, światło i ciepło – te wszystkie łaski, które Chrystus nam wyjednał na krzyżu. Te wszystkie dary od Pana Boga, najpierw włożył w jeden pojemnik, w jedno serce, w Serce Maryi. Dla tego św. Bernard porównuje Matkę Najświętszą z akweduktem, z kanałem: Ona otrzymała wszystkie łaski i przez Nią te łaski – które, powtarzam, nie Ona nam wyjednała, ale Jej Syn – są rozdawane nam. Ona jest Rozdawczynią tych łask i daje je komu chce, kiedy chce i w jaki sposób chce, ale na pewno daje, bo jest nie tylko naszą Królową, ale i naszą najczulszą Matką. I z tego powodu zawsze opisujemy istotę Matki Najświętszej nie tylko przez jej wewnętrzny blask, ale też i przez ten gest rozdawania. To rozdawanie jest przedstawione nie tylko przez ręce, ale również i przez promienie, które są bardzo podobne do promieni Trójcy Przenajświętszej. Ona jest odblaskiem, odbiciem całego życia Trójcy Przenajświętszej. Ojciec, Syn i Duch Św. wszystko Jej dają, a Ona dalej przekazuje wszystko nam.
Jest łatwiej zbliżać się do Matki niż do wszechmogącego Boga. Oczywiście, celem całego naszego życia jest tylko Bóg, celem naszej pobożności i miłości jest Bóg, który jest miłością, ale pamiętajmy, że jako grzesznicy, którzy często obiecaliśmy Bogu naszą wierność nie dotrzymaliśmy słowa. Często zachowujemy się w obliczu Pana Boga w sposób bardziej niż chamski, przez nasze niewyobrażalne obojętności, lekceważenie, wzgardę, obelgi, tyle razy powtarzane w ciągu dnia. Więc mógłbym słusznie obawiać się, że znowu tak pójdę do Pana Jezusa i znowu mu obiecuję to, czego i tak nie będę się trzymać, i znowu będę robił uroczyste deklaracje, że „kocham Cię ponad wszystko”, ale wiem, jak słaba i chwiejna jest moja miłość. Więc, jak mówi św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, potrzebujemy pośredniczki do Pośrednika. Taką pośredniczką jest właśnie Niepokalana. Ona powiedziała dokładnie te słowa: „Moje Serce Niepokalane będzie twoją ucieczką i drogą, która cię poprowadzi do Pana Boga”. Więc jesteśmy ogromnie szczęśliwi, że ołtarz w tym kościele tak pięknie wyrażający rolę Matki Bożej jest tu z nami.
Ale pamiętajmy również to, że tak jak Bóg chciał do nas przyjść przez Maryję, tak i my wracamy do Pana Boga przez Maryję. Więc jeśli celem wszystkiego jest Trójca Przenajświętsza, to drogą do tego celu jest Maryja, jej Niepokalane Serce. I z tego powodu, jeśli chcemy jak najlepiej zjednoczyć się z Bogiem, zbliżać się do Chrystusa, odważać szukać zjednoczenia z nim, to najlepiej ukryć się pod Jej płaszczem albo ukryć się w Jej Sercu, bo to Serce jest schroniskiem, jest ucieczką. Kiedy czasy są tak niebezpieczne, kiedy nasze życie duchowe jest tak bardzo zagrożone, kiedy zewsząd wrogowie naszego zbawienia czyhają na naszą duszę jak ją pożreć i zniszczyć, wówczas jak ten człowiek, który znajduje się podczas okropnej burzy gdzieś w górach, musimy znaleźć schronisko, żeby nie zginąć. To schronisko, moi drodzy, zostało nam dane. Więc jest opatrznościowe, że wchodząc do naszego kościoła po pierwsze widzimy Maryję. To nie znaczy że Ona musi pod każdym względem być w centrum naszej uwagi. Ale Pan Bóg chciał, żebyśmy widząc Maryję przez Nią jeszcze bardziej poznali Chrystusa.
Teraz jeszcze raz oglądamy całość ołtarza: oczywiście w środku widoczne Serce Maryi. Ale dokąd to Serce Maryi nas prowadzi? Gdziekolwiek patrzymy, to Serce wysyła nas do kogoś innego. Jej ręce pokazują gdzie indziej, częściowo tu, częściowo tam. Jakby mówi nam: „Ja pociągam do mojego Serca, to Serce pociąga dusze jak magnes, ale po to, żeby ludzie w tym Sercu znaleźli miłość do Chrystusa, który ofiaruje samego siebie na krzyżu, miłość do Trójcy Przenajświętszej, która jest naszym początkiem i naszym celem”. Z tego powodu, moi drodzy, pamiętajmy na końcu o bardzo ważnej sprawie. Św. Maksymilian Kolbe, kiedy on myślał o swojej bazylice, o swoim mieście Niepokalanej, o Niepokalanowie, to on opisał, jak życzy sobie, jak musi wyglądać ołtarz. Jesteśmy szczęśliwi odkrywać w tym ołtarzu dokładnie jego opis: mianowicie, nasz wzrok musi być pociągany najpierw do Niej jako do drogi, która prowadzi do Chrystusa, a Chrystus prowadzi nas do Boga, do Trójcy Przenajświętszej.
Dziękujmy Opatrzności Bożej i też szanownym artystom, którzy zrealizowali to wspaniałe dzieło, wspólnie oddajmy hołd i wdzięczność Panu Bogu i Niepokalanej za ten prezent, abyśmy bardziej się uświęcili, abyśmy bardziej ich kochali.
W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego. Amen.