O modlitwie (1)

1) Modlitwa jest to wzniesienie ducha do Boga.
Prowadząc z kimś miłą rozmowę, zapominamy o wszystkim innym. Tak samo powinno być, gdy rozmawiamy z Bogiem, czyli gdy się modlimy. Przy modlitwie musimy zwrócić do Boga wszystkie władze naszej duszy; a więc rozum, bo mamy myśleć o wszechmocnym Bogu; pamięć, gdyż mamy zapomnieć o wszelkich sprawach doczesnych; także serce, gdyż musimy jednocześnie radować się Bogiem i obcowaniem z Nim. A więc sama myśl o Bogu (bez wzniesienia serca ku Niemu) nie jest jeszcze modlitwą; także duchy piekielne myślą o Bogu, a przecież nie modlą się.
Symbolami modlitwy są: wniebowstąpienie Chrystusa; dym kadzidła, unoszący się ku Niebu; skowronek, wzbijający się pod Niebo podczas śpiewu. „Najwyższa to godność i zaszczyt człowieka, iż może rozmawiać ze swym Stwórcą i przestawać z Nim poufale… Należy podziwiać dobrotliwą łaskawość Boga, który nie tylko pozwala, ale wprost rozkazuje nam rozmawiać z Sobą” (św. Jan Chryzost.)
Przy modlitwie używa się zwykle pewnych znaków zewnętrznych, np. klękania, składania rąk, bicia się w piersi itp. Klękając przy modlitwie, wyznajemy tym samym, jak maluczkimi jesteśmy przed Bogiem. Składanie rąk oznacza, iż wobec Boga nie mamy żadnej mocy i jesteśmy niejako skrępowani. Biciem się w piersi przyznajemy, iż zasłużyliśmy na razy, jako grzesznicy. Niekiedy, modląc się, padamy na twarz, by zaznaczyć, iż jesteśmy wobec Boga marnym prochem. Tak uczyniła Judyta, zanim udała się do nieprzyjacielskiego obozu (Jud 10, 1); tak uczynił Chrystus na Górze Oliwnej (Mt 26, 39); tak czynią do dziś kapłani w Wielki Piątek. Niektórzy znowu, modląc się gorąco, wznoszą ręce do góry i rozpościerają je, co jest oznaką gorącej miłości Bożej, jako też świadectwem, iż człowiek modli się w Imię Zbawiciela ukrzyżowanego. Tak modlił się Mojżesz podczas walki Żydów z Amalekitami (2 Mojż 17, 12); tak modlił się Salomon przy poświęcaniu świątyni (2 Król 6, 12); tak modli się i dziś kapłan przy Mszy świętej. Chrystus miał w tej postawie przepędzać całe noce na modlitwie (bł. Katarzyna Emmer.). Można także modlić się z obliczem, zwróconym ku świątyni, jak to czynił Dawid (Ps 5, 8), lub Daniel (Dan 6, 10). Bóg nie potrzebuje tych znaków, by przejrzeć tajniki ludzkiej duszy; potrzebuje ich tylko sam człowiek, bo one pobudzają jego samego i drugich do tym większej pobożności. Znaki te nie są więc przy modlitwie koniecznie potrzebne i można ich zupełnie zaniechać z ważnego powodu, np. przy bardzo wielkim nużeniu, w chorobie, gdy modlimy się podczas pracy itp. Można także modlić się idąc jak np. czynią pątnicy, lub ci, którzy znajdują się na ulicy podczas dzwonienia na Anioł Pański.

2) Modlić się można albo duchem tylko, albo równocześnie duchem i ustami.
Chrystus wzniósł przed jedzeniem Swe oczy ku Niebu i pochylił głowę, przez co chciał powiedzieć: „Ojcze, dzięki Ci”. Była to modlitwa ducha. Tak możemy i my modlić się przy pracy, albo w drodze, a nikt nawet nie będzie wiedział o naszej modlitwie, prócz Boga. – Modlitwa ustna jest potrzebną i pożyteczną. Człowiek składa się z duszy i z ciała, powinien więc składać hołd Bogu i duszą i ciałem (Oz 14, 3). Leży to także w naturze człowieka, by objawiał na zewnątrz swe wewnętrzne uczucia (Mt 12, 34). Bez modlitwy ustnej nie miałaby religia chrześcijańska węzła łączności i musiałaby upaść. Modlitwa ustna dodaje bodźca naszemu sercu i zwiększa nasze nabożeństwo, a zarazem i nabożeństwo naszych bliźnich. Modlitwa ustna, a zwłaszcza wspólna, czyni Boga skłonniejszym do wysłuchania naszych próśb (Mt 18, 19).
Modlitwa wyłącznie ustna, w której duch nie bierze udziału, niema żadnej wartości.
Dlatego skarży się Chrystus na Faryzeuszów: „Ten lud czci Mię wargami, ale serce ich daleko jest ode Mnie” (Mt 15, 8). „Niejeden woła do Boga tylko głosem ciała, a nie głosem duszy” (Św. Aug.). Modlitwa jest jako lina, którą trzeba ciągnąć, by na górze zadźwięczał dzwonek przy uchu Boga. Kto ciągnie linę tak słabo, że dzwonek nie odezwie się, nie osiągnie nic. Także towarzyszące modlitwie ceremonie nie mają żadnej wartości, jeśli brak wewnętrznego nastroju, odpowiadającego tym ceremoniom. Kto bezmyślnie klęka, bije się w piersi itp., jest obłudnikiem. Boga uwielbiać należy „w duchu i prawdzie” (J 3, 24). Człowiek, modlący się bezmyślnie, wart tyle, co owe młyny modlitewne, używane w Indiach (Spirago, Przykłady).
Dobitnym wyrazem modlitwy ustnej jest modlitwa śpiewana.
Śpiew religijny jest znakomitą modlitwą; on silnie porywa naszego ducha ku Bogu. Zaleca go też św. Paweł (Kol 3, 16). Szczególnie gorliwie uprawiali śpiew kościelny: król Dawid (+ 1015 przed Chr.), św. Ambroży Biskup Mediolanu (+ 397), Papież Grzegorz Wielki (+ 604).

Przy modlitwie ustnej można się posługiwać albo przyjętymi formułkami modlitwy, albo rozmawiać z Bogiem własnymi słowami. Formułkami modlitewnymi są np.: „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo” itp. W książkach do nabożeństwa znajdują się gotowe modlitwy na różne okazje i okoliczności.
Niedobrze jest, trzymać się wyłącznie gotowych modlitw książkowych. Przynajmniej od czasu do czasu trzeba także swobodnie, własnymi słowami porozmawiać z Panem Bogiem. Pan Bóg lubi to, jeśli nasza modlitwa płynie z serca, jeśli rozmawiamy z Nim szczerze a serdecznie, jak dziecię z ojcem. Własnymi słowami modlili się trzej młodzieńcy w gorejącym piecu. Tak również modlił się Chrystus na Górze Oliwnej (Mt 26, 39). Nie trzeba przy tym dobierać jakichś wyszukanych słów, owszem trzeba się modlić całkiem zwyczajnie, z prostotą i szczerością serca. Mowa zwyczajna jest zawsze mową serca. „Ludzie oceniają serce według słów, Bóg ocenia słowa według serca” (św. Grzegorz W.). Nie należy mówić zbyt wiele (Mt 6, 7). Bóg nie patrzy na czas trwania, tylko na gorącość modlitwy. Jakże hojnie Zbawiciel nagrodził króciutką modlitwę prawego łotra!
Można modlić się albo samemu, albo wspólnie z innymi osobami.
Oba te rodzaje modlitwy zalecił Chrystus Pan, zarówno modlitwę w ukryciu (Mt 6, 5), i modlitwę wspólną (Mt 18, 19).

3) Celem modlitwy może być chwalenie Boga, prośba o coś, przebłaganie Boga, albo podziękowanie Mu za coś.
Chwalimy Boga dla Jego nieskończonej doskonałości. Gdy ktoś odbył podróż po dalekich krajach, opowiada potem cuda o piękności przyrody i nie może się dość nachwalić. A czymże jest piękność świata widzialnego wobec wspaniałości Boga! Jakżeż radowałby się człowiek i chwalił Boga, gdyby mógł ujrzeć Jego nieskończoną piękność! Aniołowie w Niebie oglądają nieskończony majestat Boga w całym blasku, więc też radują się, wielbią Go, chwalą i śpiewają Mu: „Święty, święty…” (Iz 6, 3). Na niwach Betlejem śpiewali taki hymn pochwalny nowonarodzonemu Zbawicielowi (Łk 2, 14). Chwalenie Boga jest właściwie głównym zatrudnieniem mieszkańców Nieba (Obj 4). Oglądanie Boga „twarzą w twarz” tak przejmuje Aniołów, że ich modlitwa przemienia się w hymny pochwalne.
My także poznajemy majestat Boga ze świata stworzonego i z objawienia, więc i my mamy powód i pobudkę do częstego chwalenia Boga. Kościół sam chwali Boga bez przerwy. (Modlitwą pochwalną jest Gloria i Sanctus przy Mszy; hymn św. Ambrożego: Te Deum, podczas większych uroczystości; znana modlitewka „Chwała Ojcu”; pozdrowienie chrześcijańskie itd.). Przez modlitwę pochwalną rozpoczynamy już tu na ziemi zawód mieszkańców Nieba, którzy chwalą Boga na wieki (Tertulian). Modlitwą pochwalną była modlitwa trzech młodzieńców w piecu gorejącym (Dan 3); tę modlitwę odmawia teraz każdy kapłan po Mszy świętej. Także Magnificat Matki Bożej jest modlitwą pochwalną (Łk 1).
Bóg chce, byśmy prosili Go o wszystko, czego nam potrzeba; bez modlitwy nie daje Bóg nic (Jak 4, 2). „Kto nie prosi, nie otrzymuje” (Św. Teresa z Awili). Bóg chce nawet, byśmy prosili Go wytrwale. „Chce nie tylko, byśmy Go prosili, lecz byśmy Go niejako zmuszali” (Św. Grzegorz W.). Spartanie zwykli byli kłaść swym głodnym dzieciom chleb na wysoki słup, by celnym strzałem strącili go sobie i tak zasłużyli na niego; podobnie postępuje Bóg. (Hunolt). Bez wątpienia zna Bóg wszelkie nasze potrzeby (Mt 6, 32) i mógłby nam w każdym razie pomóc; chce jednak, byśmy Go o wszystko prosili, byśmy Jego dary uważali nie za rzecz z powinności należną, ale za dobrodziejstwa, a tak byśmy tym więcej uznawali zupełną naszą zależność od Boga. W ten więc sposób chce nas Bóg skłonić do wdzięczności i pokory. Modlitwą błagalną była modlitwa Jezusa na Górze Oliwnej i na krzyżu, modlitwa św. Szczepana, modlitwa Apostołów na łodzi podczas burzy, modlitwa chrześcijan za uwięzionego Piotra, modlitwy św. Moniki.
Modlitwa błagalna zwie się modlitwą pokutną, jeśli w niej prosimy Boga o odpuszczenie grzechów. Tak modlili się Niniwici; tak modlił się także Dawid, zwłaszcza w swym Psalmie pokutnym Miserere (Ps 50), zaczynającym się od słów: „Zmiłuj się nade mną, Boże, według wielkiego miłosierdzia Twego…”
Bóg chce, byśmy dziękowali Mu za każde otrzymane dobrodziejstwo (1 Tes 5, 18). Wyraża to Chrystus w słowach, wyrzeczonych do uzdrowionego trędowatego (Łk 17). Wdzięczność jest najpewniejszym środkiem do osiągnięcia u Boga nowych dobrodziejstw. Modlitwą dziękczynną była ofiara dziękczynna Noego (1 Mojż 8). Niejeden dar odbiera Bóg ludziom tylko dlatego, że nie potrafią go ocenić i za niego Bogu dziękować; na niewdzięcznych ludzi Bóg często zsyła głód, nieurodzaj, grad itp.

(Fr. Spirago, Katolicki katechizm ludowy, 1911 t. 3 s. 264.)