Różaniec, po łacinie rosarium, (od wezwania litanijnego Rosa Mystica = Różo Mistyczna), słowno-myślna modlitwa do Najświętszej Maryi Panny, polegająca na odmawianiu Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo przy równoczesnym rozważaniu tajemnic różańcowych. Na różaniec – jak wiadomo – składają się trzy powszechnie znane części (radosna, bolesna i chwalebna). Każda z nich składa się z pięciu tajemnic, co daje 150 modlitw Zdrowaś Maryja. Liczba ta odpowiada liczbie psalmów w kapłańskim brewiarzu. Różaniec otrzymał w XIII w. św. Dominik od Matki Bożej. Nadprzyrodzone pochodzenie różańca nie ulega żadnej wątpliwości. Różaniec nie od razu miał dziś znaną formę. Przez lata ulegała ona dopełnieniom, aż nadszedł czas osiągnięcia pełni. Wielokrotnie swój podziw dla doskonałości różańca wyrażali papieże, wśród których na czoło wysuwa się Leon XIII. Ta pełnia wyraża się właśnie w trzech częściach i piętnastu tajemnicach. Taki różaniec odmawiała św. Bernadeta Soubirous w Lourdes, a później dzieci fatimskie – Franciszek, Hiacynta i Łucja. Dokładnie taki sam różaniec jest odmawiany przez wszystkich katolików wiernych Tradycji na całym świecie, a więc także w naszej świątyni. I tak już pozostanie!
Jaką rolę odgrywał różaniec w dziejach polskich?
Ze wszystkich nabożeństw, którymi Maryję czczono, najbujniej przyjął się różaniec, który pewnie nigdzie nie doznał takiego rozpowszechnienia, jak w Polsce. I znowu stwierdzić należy, że różaniec nie był nabożeństwem jednej tylko warstwy narodu, np. samych uboższych albo samych bogatszych, lecz wszyscy dobrzy Polacy bez wyjątku; i ubodzy i bogaci, i mężczyźni i kobiety mieli go jako nieodstępnego i kochanego towarzysza życia swego. W różańcu upatrywały kobiety polskie najlepszą pomoc w spełnianiu obowiązków i pociechę w utrapieniach. W takim go miały poszanowaniu, że z nim kazały się kłaść do trumny, że z nim też często matrony polskie kazały się malować na portretach. Podobnie i rycerz polski ożywiony był wielką wiarą w moc modlitwy różańcowej. Utarło się nawet między rycerstwem przysłowie: „Bez różańca nie chodź na pohańca”. Dlatego też modlitwę różańcową nazwać można nabożeństwem naprawdę rycerskim. Różańcem i krzyżem błogosławi król Jan III Sobieski zbrojne zastępy swego rycerstwa, nim uderzyły na wrażą ćmę turecką pod Wiedniem, a różaniec złożył ten sam król jako wotum dla Bogarodzicy w skarbcu na Jasnej Górze, gdzie przed wyprawą modlił się przed Jej cudownym obrazem. Z chęcią zapisywali się też rycerze do bractw różańcowych. W starych księgach brackich różańcowych dziś jeszcze zachowały się nazwiska królów polskich, jak Wiśniowieckiego, Sobieskiego, Stanisława Leszczyńskiego; wodzów polskich jak Zamojskiego, Żółkiewskiego, Chodkiewicza, Czarneckiego. Także w muzeach i skarbcach kościelnych można dziś jeszcze oglądać różańce po największych naszych wodzach i rycerzach. W muzeum książąt Czartoryskich przechowuje się różaniec króla Jana Sobieskiego, hetmana Chodkiewicza i księcia Radziwiłła Sierotki, w skarbcu w Częstochowie poza wymienionym różańcem Sobieskiego oglądać jeszcze można różaniec, na którym się modlił Stefan Batory. I podobnie jak matrony polskie, tak rycerze kazali z różańcem kłaść się do grobu. Różaniec znaleziono w trumnie królewicza Jakuba Sobieskiego w Żółkwi, kiedy 200 lat po jego śmierci grób otwarto. Matka Boska Różańcowa zaś błogosławiła orężowi polskiemu. Tak np. wielkie zwycięstwo nad Turkami pod Chocimiem w r. 1621 przypisywano powszechnie wielkiej procesji różańcowej, która się odbyła w Krakowie, aby uprosić odwrócenie niebezpieczeństwa, jakie wówczas nad Polską i światem chrześcijańskim zawisło.
Jakie, znane z literatury określenie Polaka, można uznać za najbardziej zaszczytne i najbardziej zobowiązujące?
Określenie to znajdujemy w „Dziadach” Adama Mickiewicza. Brzmi ono: „Polonus – defensor Mariae”, co znaczy „Polak – obrońca Maryi”, obrońca czci Matki Bożej przeciwko bluźniercom. Odnosi się do starego wiarusa, żołnierza napoleońskiego biorącego udział w kampanii w Hiszpanii. Mickiewicz włożył mu w usta następujące słowa: „nie dozwolę bluźnić Imienia Maryi!”.