Pielgrzymka Tradycji na Litwę i Żmudź, 5-9 września 2010 roku

Wkładka do „Zawsze Wierni”, grudzień 2010, Nr. 12 (139)

Z Bożą pomocą udało nam się w tym roku odwiedzić najważniejsze sanktuaria w Wilnie oraz miejsce objawienia się Najświętszej Maryi Panny w Szydłowie na Żmudzi. To było wspaniałe przeżycie dla mnie osobiście.

Znamy realistyczną wypowiedź autora „Naśladowania Chrystusa” (I, 23):

„Tylko nielicznych choroba czyni lepszymi. Podobnie jak i ci, co często pielgrzymują, rzadko się uświęcają”.

Mamy zawsze nadzieję, że pobożnie nawiedzając relikwie Świętych, słynące łaskami obrazy, miejsca objawienia się Pana Jezusa lub jego Najświętszej Matki, bardziej przybliżamy się do nieba, do tej nadprzyrodzonej rzeczywistości, która jest ostatecznym celem naszego pątnictwa na tej ziemi.

Staraliśmy się nie tylko zaspokoić naszą ciekawość i okazać szacunek przodkom, którzy zbudowali przepiękne pomniki swojej żywej wiary, lecz i skorzystać z okazji, aby przedstawić Panu Bogu przez wstawiennictwo jego Matki i Świętych nasze intencje, potrzeby i troski, podziękować za otrzymane łaski i błagać o błogosławieństwo dla nas, naszych bliskich oraz dla Tradycji w Polsce i na Litwie.

ks. Edmund Naujokaitis

Podczas tej pielgrzymki urzekły mnie przepiękne krajobrazy litewskiej ziemi; bujne, niemal dziewicze lasy otaczające czyste, duże jeziora. Uroda tego, niezniszczonego jeszcze ludzką działalnością, pejzażu skłania do wznoszenia myśli ku Bogu (Domini est terra et plenitudo eius).

W Wilnie i Kownie ogromna ilość kościołów katolickich będących perłami architektury, świadczy o wielowiekowej wierze tamtejszych mieszkańców, w szczególny sposób, podobnie jak w Polsce, mających nabożeństwo do Matki Bożej. Niestety, z bólem serca przekonałam się jak wielkich zniszczeń w świątyniach dokonano w okresie panowania Rosji komunistycznej.

Krótki pobyt w cerkwi prawosławnej napełnił moją duszę głębokim wzruszeniem dzięki cudownemu śpiewowi liturgicznemu, a zarazem żalem za zepchniętymi w kościołach katolickich na margines śpiewami gregoriańskimi, a także starodawnymi, tradycyjnymi pieśniami – na rzecz sentymentalnych, płytkich piosenek.

Grażyna Urbanowicz

Nadzieja w krzyżu

Prosta droga poprowadziła mnie ścieżką wśród pól pod Szawlami do krzyża. Stał jeden na placu i zmuszał do stanięcia pod nim. Nieopodal ogromny Chrystus wyciągał ręce, zapraszając do wstąpienia na jego ścieżki. Dróżka, czasem schody prowadziły, jak drabina Jakubowa, wprost do nieba.

Współpielgrzymujący zniknęli i sama wkroczyłam na ścieżkę wspinającą się na szczyt niewielkiego wzgórza pokrytego krzyżami.

Nie niosłam ze sobą żadnego krzyża symbolizującego moje problemy, nie miałam żadnego konkretnego celu tej wędrówki. A jednak ogarnęła mnie potęga i siła tego miejsca.

Na stoku okazało się, że jest wiele dróg, które przecinają, oplatają wzgórze z krzyżami.

Poszłam jedną z nich, swoją własną. Patrząc na krzyże myślałam o tym, że mam przed oczami dowód, że najważniejszą rzeczą dla człowieka jest zaufać Bogu, jest dziękować Mu za dar życia i codzienności oraz prosić o opiekę ofiarowując modlitwę, swoje malutkie cierpienia, wyrzeczenia, utrudzenia pielgrzymką.

Góra Krzyży pod Szawlami przekonuje, że jedynie krzyż Chrystusa przyjmie na siebie wszystkie ludzkie grzechy, bóle, pragnienia, lęki i cierpienia. To miłość Jezusa Chrystusa do ludzi, do mnie w szczególności, pomieści i uniesie moje problemy, oczyści mnie, wzmocni, przymnoży sił. Jest tylko jeden warunek: ja muszę chcieć zaufać swemu Panu.

Góra Krzyży pod Szawlami zmniejszyła moje poczucie samotności i zagubienia wśród większych i mniejszych problemów życia codziennego, rodzinnego, zdrowia, cierpienia. Włączyła mnie do ogromnej rodziny rodzaju ludzkiego i pokazała, że inni też mają problemy, mają prośby, podziękowania, mają marzenia i dziękczynienia.

Pozwoliła mi zrozumieć, że powinnam najgoręcej prosić Pana o pokorę. Ona otworzy szerzej me serce na miłość do Boga i ludzi.

Grażyna Lipska-Zaremba

Pielgrzymka do Wilna i Szydłowa była dla mnie czasem błogosławionym. W codziennym zabieganiu tych kilka dni spędzonych w zupełnie innym rytmie pozwoliło odetchnąć wiarą i nabrać dystansu do ziemskich spraw. Poznałam świętą ziemię objawień w Szydłowie, gdzie dane mi było dotknąć niemego świadka obecności Maryi – zimnego, ale jednak wymownego głazu.

Ten pielgrzymkowy czas ożywił we mnie wspomnienia innych pielgrzymek – odbytych w Polsce. Analogie są dla mnie jasne i czytelne – Maryja troszczy się o wszystkich ludzi, o każdy naród. Prośmy Matkę Boską – na każdym miejscu, a szczególnie w miejscach uświęconych Jej widzialną obecnością – o błogosławieństwo na całe nasze życie!

Maria Kuderska-Grabowska