„Pod różnymi postaciami, Zewnętrznymi pozorami, Skryty cud ogromny: Ciało strawą, krew napojem, Lecz Pan cały bóstwem swoim, W obu jest przytomny“.
Drodzy Wierni!
Z wielką okazałością obchodzi dzisiaj Kościół święty katolicki uroczystość najświętszego Sakramentu. Właściwie należałoby ją obchodzić w Wielki czwartek, w rocznicę jego ustanowienia, w tym dniu bowiem przy ostatniej wieczerzy ustanowił Zbawiciel ten przenajdostojniejszy Sakrament. Uwzględniając jednak tę okoliczność, że Wielki tydzień z powodu męki i śmierci Zbawiciela nie jest porą stosowną do obchodu pamiątki radosnej, jaką jest ustanowienie Najśw. Sakramentu, wybrał Kościół święty na tę uroczystość czas późniejszy, weselszy i cieplejszy: wyznaczył obchód Bożego Ciała raz na zawsze na czwartek po św. Trójcy. Dzisiaj publicznie wyznajemy wiarę w obecność Pana Jezusa w Najśw. Sakramencie, oddajemy Mu należną cześć i uwielbienie, dziękujemy za łaski płynące przez ten Sakrament, i wreszcie chcemy przebłagać Go za zniewagi wyrządzone przez naszą słabość i oziębłość i bluźnierstwa niewiernych.
W tym uroczystym dniu znowu przyjmujemy jedną z naszych wiernych do I Komunii św. Droga Jadwigo, ten wielki Bóg i Zbawiciel nasz Jezus Chrystus w postaci malutkiej hostii przyjdzie dzisiaj do twojej duszy. Dzisiaj i każdym razem, kiedy tylko przystąpisz do Stołu Pańskiego, Pan Jezus pragnie przekształcić twoje serce na monstrancję, która jest Mu droższa od każdej monstrancji srebrnej albo złotej, noszonej przez kapłana podczas procesji. Musisz do każdej Komunii św. być tak samo dobrze przygotowana jak do pierwszej, a każda Msza św. powinna być dla ciebie tak samo ważna i owocna, jak święto Bożego Ciała.
Przez dwanaście setek lat po Narodzeniu Pana Jezusa nie było tego święta, dopiero w wieku XIII. pobożna zakonnica, imieniem Julianna, pierwszą dała pobudkę do jego zaprowadzenia. Zatopiona w gorącej modlitwie miała ona nadzwyczajne widzenie. Okazał się jej księżyc w jednym miejscu wyszczerbiony. Rozmyślając, co by ten szczerb miał oznaczać, prosiła P. Boga o wytłumaczenie. I objawił jej P. Bóg, że szczerb na księżycu oznacza brak osobnego święta na cześć Najśw. Sakramentu. Oświecona tym cudownym objawieniem, udała się zakonnica do swego biskupa, pasterza miasta Liege w Belgii. Biskup uznając w jej widzeniu palec Boży zaprowadził tysiąc dwieście czterdziestego piątego roku uroczystość Bożego Ciała we wszystkich parafiach sobie podległych. Wkrótce odczuli brak i potrzebę takiego święta i inni biskupi, a papież Urban IV. wprowadził je w całym Kościele katolickim.
Ewangelia dzisiejsza zajmuje się także najchwalebniejszą tajemnicą Ciała i Krwi Pańskiej, w pierwszej bowiem swej części wykazuje, jak drogim i cennym darem jest najświętszy Sakrament sam w sobie; a w drugiej, jak wielkie łaski i pociechy z Niego spływają na nas.
Kto chce pojąć i zrozumieć, jak nieoszacowany klejnot posiadamy w Sakramencie Ołtarza, niech wspomni na Ostatnią wieczerzę. Zbawiciel wiedział, że spełniwszy wszystko, co uczynić miał, wkrótce opuści ziemię i wróci do nieba. Wiedział także jak mocno tym odejściem smucili się Jego uczniowie, więc myślał nad tym, jakby równocześnie odejść do Ojca, a jednak zostać między swymi. I w Swej nieskończonej mądrości wynalazł przedziwny sposób pozostania między nami. W wigilię śmierci swojej zgromadził Apostołów przy wieczerzy, wziął chleb w ręce Swoje i rzekł: „To jest ciało Moje“. Następnie wziął kielich z winem i rzekł: „To jest Krew Moja“. Tak rzekł Syn Boży, i słowem wszechmocnym przemienił chleb i wino w Swoje Ciało i Swoją Krew, jak przemienia aż dotąd przy każdej Mszy świętej.
Czy nie jest to klejnot nad klejnoty i skarb nad skarby, który posiadamy z Jego nieprzebranej łaski? Nie złoto, ani srebro, ani szaty Swe czyli jakąś relikwię, ani Swój portret nam zostawił, lecz Siebie samego, żywego, pod postaciami chleba i wina, i mieszka na ołtarzach naszych kościołów, pośród nas, jako Król i Pan! O cudo miłości, dobroci i mądrości!
Ale to mieszkanie pośród nas, ciągłe i ustawiczne, nie wyczerpało jeszcze miłości Chrystusowej ku ludziom, bo oto sam w Ewangelii dzisiejszej tak się odzywa: „Ciało Moje prawdziwym jest pokarmem, a Krew Moja prawdziwym jest napojem“. Czy kto kiedy słyszał, aby który pasterz własnym ciałem i krwią żywił swoje owce? Nawet wiele matek mamy, powiada św. Jan Złotousty, które dzieci własnych nie karmią samodzielnie, lecz je oddają obcym mamkom do karmienia. Nie tak uczynił Jezus Chrystus. Jemu za mało było mieszkać pośród nas. On karmi nas własnym Ciałem i poi Swoją Krwią! Prawda, my Ciała i Krwi Chrystusowej nie widzimy oczyma, tylko postacie chleba i wina, ale niech to nikogo nie myli. Nie na to mamy zważać, co oczy widzą, tylko temu wierzyć, co nam powiada słowo Chrystusowe. Oczy nasze i zmysły nasze są niepewne i często mogą nas zawieść i omylić, słowo Boże zaś jest pewne i nieomylne. Słowo Syna Bożego niechaj nam będzie jako miedziany mur przeciw wszystkim myślom naszego rozumu przyrodzonego i przeciw wszelkim wątpliwościom, które się nasuwają. Nie wątpmy, ale raczej podziwiajmy serdeczną miłość, która się tu jawnie okazuje.
Jako bowiem ci, którzy się gorąco miłują, jeden drugiemu dałby i krew, a nawet, gdyby mógł, go w siebie przemienił i spoił ze sobą, aby już nigdy nie był bez niego, lecz by była z obydwóch jedna dusza i jedno ciało, – taką i większą jeszcze miłość i łaskę okazał nam Jezus Chrystus w tym Sakramencie. Dając na pokarm Swoje Ciało i Krew, łączy się z nami, spaja jako rozpuszczony wosk z drugim woskiem, jak mówi św. Cyryl Aleksandryjski, i spokrewnia ze sobą tak, że mówić możemy: mój jest Chrystus, bo Go pożywam, bo we mnie jest. Czy może być dar droższy i cenniejszy ponad Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej?
Drodzy wierni! Dając tak kosztowny klejnot ludziom, nie szukał Zbawiciel pożytku swego, ale dał go dla dobra i szczęścia naszego, bo powiada w Ewangelii: „Kto pożywa Ciało Moje i pije Krew Moją, we Mnie mieszka, a Ja w nim“. Głębokie znaczenie tych pięknych słów tłumaczy św. Paweł Apostoł przykładem następującym: w ciele ludzkim głowa i wszystkie członki są tak zgodne i życzliwe dla siebie, że gdy jeden członek cierpi, i wszystkie inne współcierpią, a kiedy się jeden weseli, tedy się wszystkie weselą. (I. Kor. 12). To samo dzieje się w Komunii świętej. Przez nią łączymy się, spajamy się z Chrystusem, stajemy się z Nim jednym ciałem, więc co ciebie smuci, smuci też Chrystusa, a co weseli, weseli też Chrystusa. O jakaż to korzyść dla nas! Kiedyś ułomny i słaby, Chrystus Pan złączony z nami jest mocny, przeto pomoże i obroni, gdzie byśmy sami nie mogliby się obronić. Przecież i oko samo obronić się nie może, ale jest bezpieczne, gdy go ręka broni. Jeśli jesteśmy grzesznymi i nie możemy się wypłacić z długów Bogu, pamiętajmy, że Chrystus jest bogaty i pełen nieskończonych zasług. On tedy opłaci długi nasze, bo jest ciałem naszym i mieszka w nas, a my w Nim.
Czytamy w Piśmie Św., że ludzie dotykali się tylko kraju szaty Chrystusowej, a z ciała Jego wychodziła moc, która ich uzdrawiała. O ileż pewniej uzdrowi Pan Jezus od wszystkich niedostatków duszewnych i cielesnych tych, w których sam przebywa z całą górą Swoich skarbów? I nie tylko tu na ziemi daje pożywanie Swego Ciała i Krwi. Zbawiciel przyrzeka korzyść jeszcze większą, bo powiada pod koniec Ewangelii dzisiejszej: „Ten ci jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jako ojcowie jedli mannę i pomarli. Kto pożywa tego chleba, żyć będzie na wieki“. Wiemy, że gdy Bóg żydów wywiódł z niewoli egipskiej na puszczę, karmił ich tam przez długie lata cudowną manną, która codziennie przed wschodem słońca padała z nieba w postaci drobnych białych krupek i miała smak jakoby białego chleba z miodem. Tę cudowną mannę przypomina P. Jezus i dodaje: „Ojcowie wasi jedli mannę i pomarli“, to znaczy: manna nie mogła ich uchronić od śmierci, ani od potępienia, ale „kto pożywa tego chleba“, kto pożywa Ciało i Krew Moją, ten umrze wprawdzie co do ciała, jak każdy inny człowiek, ale dusza jego żyć będzie na wieki, mieszkać będzie ze Mną w królestwie Ojca niebieskiego. I to jest właśnie najbogatszy i największy pożytek Komunii św., albowiem ponad zbawienie duszy niema większego dobra.
Nauczywszy się z Ewangelii dzisiejszej, że Najśw. Sakrament jest sam w sobie skarbem najdroższym, a dla nas źródłem największych pociech i łask, wychwalajmy ten przedziwny wynalazek naszego Pana. Dziś szczególnie w uroczystość Bożego Ciała, kiedy Najśw. Sakrament nosi się w procesjach po ulicach wsi i miast, oddajmy Mu cześć i dziękczynienie, padając na kolana i wyznając publicznie przed całym światem, że ta święta Hostia jest najwyższym naszym skarbem i szczęściem, bo w niej przytomny jest nasz Król, nasz Pan i nasz Bóg. Amen.
Ks. E. N.
Na podstawie: Tomasz Dąbrowski, Homilie na Niedziele i uroczyste święta, Warszawa, 1911.