Ks. J. Jenkins, Rekolekcje Maryjne, 7-9.05.2010 Gdynia, nauka IV

Drodzy wierni,

Po rozważeniu tajemnic Niepokalanego Poczęcia oraz Bożego Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny, przyjrzymy się teraz temu, co można by nazwać Jej końcową tajemnicą, czyli Jej Wniebowzięciu.
Bóg, poprzez akt swojej niezależnej woli zdecydował się dać innym bytom udział w Swoim szczęściu. Bóg stworzył wszystkie rzeczy widzialne i niewidzialne. Wszystkiemu dał odbicie Swojej dobroci. Stworzył anioły, czyste duchy, aby wypełniały Jego wolę i Mu służyły. Stworzył ziemię i inne nieożywione rzeczy, aby pokazać Swoją wielkość. Stworzył rośliny i zwierzęta, pobłogosławił im i nakazał, aby zapełniały ziemię, żeby pokazać Jego moc, aby objawić Jego życie i Jego płodność.

W ostatnim dniu stworzenia Bóg stworzył człowieka. Bóg stworzył człowieka, aby był centrum i zarazem władcą stworzenia. Z gliny ziemi Bóg stworzył Adama. Adam był unikalnym stworzeniem, które miało dwa pierwiastki stworzenia. Adam miał część niewidzialną jak aniołowie, duszę, która jest zdolna do poznania i miłości Boga oraz część widzialną, ciało materialne podobne zwierząt i nawet do gliny, z której wzięło swój początek. Bóg stworzył Adama jako doskonałego władcę stworzenia, jako przejaw mocy i mądrości Boga. Dlatego Adam posiadał niezbędne dary – łaskę uświęcającą, która dawała mu życie Boga samego, nadnaturalne dary, które zabezpieczały jej zachowanie i wlaną wiedzę jak rządzić rajem.
Ale jednej rzeczy brakowało ludzkości. Wprawdzie Adam był doskonały jako jednostka, lecz był samotny. Nie było nikogo podobnego do niego. Adam był doskonałym przejawem ludzkości jako jednostka, ale rasa ludzka była niedoskonała jako gatunek.

I tak Bóg, który wszystko co uczynił, uczynił dobrze, stworzył kobietę. Bóg stworzył kobietę, aby współpracowała z Adamem w rządzeniu światem. Stworzył kobietę, aby przez nią nowe życie mogło przyjść na świat. Adam wziął zasadę swojego istnienia z ziemi, z gliny ziemi. Jego myśli często więc zwracają się do rzeczy materialnych, aby je zrozumieć i nad nimi panować.
W przeciwieństwie do Adama, Ewa wzięła zasadę swego istnienia od człowieka, istoty żyjącej i stąd jej myśli zwracają się do spraw, które dotyczą życia, szczególnie życia dzieci oraz wewnętrznego życia i emocji człowieka.
Dla Adama stworzonego z gliny ziemi naturalnym jest, aby zwracać uwagę na sprawy ziemskie, na swoją pracę, którą musi wykonać. Ewa natomiast została stworzona z boku Adama, z żebra, które chroni i przykrywa serce. Jest więc naturalne, aby kobieta zajmowała się sprawami, które dotyczą spraw serca, uczuć, aby chroniła życie wewnętrzne.
Mężczyzna jest wypełniony rozsądkiem skierowanym na sprawy materialne. Myśli logicznie, aby udoskonalić rzeczy materialne i odkryć prawa nimi rządzące.
Kobieta obdarzona jest intuicją, zdolnością do zrozumienia i współodczuwania emocji innych. Adam był stworzony na obraz Boga Stwórcy, aby być odbiciem Jego majestatu. Ewa była przeznaczona nie aby być obrazem mocy Boga, ale raczej Jego ducha, który tchnie kędy chce, odnawiając ziemię, dając jej nowe życie.

Tak więc od samego początku mężczyzna i kobieta są zupełnie różni. Mężczyzna i kobieta nie są równi. Są równi w sensie, że oboje są istotami ludzkimi zdolnymi widzieć i kochać Boga, zdolnymi do otrzymywania łaski, ale są całkowicie różni w tym w jaki sposób otrzymują łaskę i jak łaska ich udoskonala. Ktoś może marzyć o utopijnych ideach takich jak „równość kobiet”, ale rzeczywistość pozostaje taka sama i wcześniej lub później albo trzeba zaakceptować rzeczywistość lub będzie się przez nią zgniecionym.
Diabeł jest ojcem kłamstwa, i z zazdrości o dobro, które mogłoby być nasze i które nigdy nie będzie jego, podżega ludzkość do buntu. Ewa, ponieważ zwątpiła w dobroć Boga, stała się instrumentem upadku ludzkości.
Ciekawe jest, że diabeł nigdy nie kusił Adama przed stworzeniem kobiety. Adam był samotny – tylko jedna osoba była ludzkością. Ewa została stworzona, aby nadać ludzkości doskonałość poprzez bycie jakby instrumentem nowego życia. A więc rzeczywiście, kobieta jest kluczem do doskonałości rodzaju ludzkiego. Chińskie przysłowie mówi, że jeśli mężczyzna upada, tylko mężczyzna upada, ale jeśli kobieta upada, cały naród upada. Poprzez np. brak czystości mężczyzna zrujnuje swoją duszę, kobieta natomiast zniszczy cały naród.
I tak ludzkość, poprzez grzech kobiety stała się niewolnikiem diabła. Stała się wrogiem Boga, dziedzicem śmierci i cierpienia z powodu nieposłuszeństwa Ewy.

Ale Bóg w pełni czasów zesłał swego jednorodzonego Syna aby uratował ludzkość. Druga Osoba Przenajświętszej Trójcy przybrała ciało i zamieszkała między nami. Jezus nauczył nas, co mamy czynić, aby uzyskać doskonałe szczęście. Nasz Pan Jezus Chrystus, drugi Adam, został posłany, aby stać się centrum i szczytem całego stworzenia, aby zjednoczyć wszystko w sobie i aby przez Niego dostępne stało się wewnętrzne życie Boga.
Jezus Chrystus wycierpiał okrutną mękę aby uwolnić nas od grzechu. Na Krzyżu otworzył swój bok, z którego wytrysnęła Krew i woda. Kościół został stworzony z boku drugiego Adama. U stóp krzyża stała Matka Jezusa współuczestnicząc w Jego Męce. Kiedy miecz boleści przeszył Jej, serce stała się matką całej ludzkości, wszystkich tych, którzy zostali zbawieni przez Jej syna. Po swoim zmartwychwstaniu Jezus Chrystus wstąpił do Nieba.

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny jest w bardzo realnym sensie kulminacją całego dzieła Odkupienia.
Jak wiecie, Matka Boża pod koniec swego ziemskiego życia, została wzięta z ciałem i duszą do nieba. Była to niejako kulminacja wszystkich Jej zasług i chwały. Jest Królową Nieba. Bóg zapragnął udzielić Jej tej chwały w nagrodzie za Jej zasługi i Jej współpracę w Bożym planie Wcielenia i Odkupienia.

Na poziomie filozofii, możemy powiedzieć, że w pewien sposób odpowiada to temu, co nazywamy przyczyną ostateczną. Przyczyna ostateczna jest najważniejsza spośród wszystkich przyczyn, ponieważ odpowiada na pytanie: dlaczego? Wracając do naszego przykładu Piety, na pytanie: co to jest? moglibyśmy odpowiedzieć że to marmur, że to wyobrażenie Matki Bożej trzymającej w ramionach ciało Syna po zdjęciu z Krzyża i że wykonana została ona przez Michała Anioła. Dlaczego jednak Michał Anioł wykonał tę rzeźbę? Z jakiego powodu? Nie uczyniłby tego bez powodu. Powody, dla których to uczynił, mogą być różne – na przykład wiadomo, że zlecono mu wykonanie grobowca francuskiego kardynała. Jest ona jednak jednym z jego najstaranniej wykończonych i szczegółowych dzieł – poświęcił mu ogromną ilość czasu w porównaniu z innymi swymi pracami, z którymi jego geniusz uporał się dość szybko. W istocie została ona wykonana tak drobiazgowo, że ludzie sądzili, że była dziełem kogo innego – rzeźbiarz usłyszał kiedyś przypadkiem jak Vasari patrząc na niemal gotowy już posąg powiedział, że musi być on dziełem kogo innego. Uwaga ta dotknęła oczywiście Michała Anioła, gdyż wyrzeźbił później na szarfie Matki Bożej: MICHAELA[N]GELUS BONAROTUS FLORENTIN[US] FACIEBA[T], czyli: wykonał to Michał Anioł Buonarroti Florentyńczyk. Jest to jedyne dzieło, jakie kiedykolwiek sygnował, później wielokrotnie powtarzał, że żałuje swego wybuchu pychy, który oszpecił jego najdoskonalsze dzieło. Przysięgał, że już nigdy nie podpisze żadnego dzieła swych rąk – i dotrzymał tej przysięgi aż do śmierci.
Niemniej jednak ów wybuch zranionej dumy pokazuje nam, że Michał Anioł kochał bardzo swe dzieło – był do niego silnie przywiązany, co z kolei pokazuje nam, że pragnął czegoś więcej niż tylko pieniędzy za realizację zamówienia. Jego żal z powodu podpisania rzeźby pokazuje, że nie pragnął światowej sławy. Można być pewnym, że bardzo kochał matkę Bożą. Najprostszym sposobem na dowiedzenie się, czego ktoś chce, jest obserwacja, czemu poświęca najwięcej czasu. Jego zaś głównym celem była cześć i chwała najświętszej Maryi Panny. Spośród wszystkich piet, które kiedykolwiek zostały wyrzeźbione, jego jest pierwszą, która przedstawia Matkę Bożą jako młodą jeszcze kobietę. Inni zawsze przedstawiali Ją jako mającą około pięćdziesięciu lat, gdyż w takim mniej więcej wieku była Matka Boża w chwili śmierci Zbawiciela. Jednak Michał Anioł powiedział w rozmowie ze swym kolegą Ascanio Condivi, który krytykował go za to wyobrażenie, że Najświętsza Maryja Panna nigdy się nie postarzała, ponieważ nigdy nie utraciła swej czystości, a Jej czystość jest niezniszczalna. Powiedział dokładnie: “Czy nie wiesz, że czyste niewiasty zachowują świeżość swej młodości znacznie dłużej niż pozostałe? O ile bardziej jest tak w przypadku Dziewicy, która nigdy nie doświadczyła najsłabszego nawet pragnienia, którego mogłoby zmienić Jej ciało?”.

Tajemnica Wniebowzięcia jest dogłębnie powiązana z tą czystością Matki Bożej – ponieważ Jej ciało nie zostało nigdy dotknięte przez grzech. Było ono czyste i niepokalane, czymś niestosownym byłoby więc, gdyby podlegało ono zepsuciu śmierci. Bóg wziął Ją do nieba, ponieważ jest Ona Niepokalana. Widzimy więc już jeden z powodów, dla których jest Ona tym, kim jest, czy też raczej Jej przyczynę ostateczną: uwielbienie kobiety, która jest Matką Zbawiciela.

Kiedy więc mówimy o przyczynie ostatecznej, mówimy o celu, dla którego coś zostało uczynione. Niekiedy możemy mówić o intencji, oznacza to jednak zasadniczo cel który jest osiągnięty. W istocie, gdy coś osiąga swój cel, jest kompletne, jest spełnione, jest doskonałe. Gdy zastanowimy się nad tym dobrze, cel jest pierwszą rzeczą, jakiej pragniemy. Na przykład chcemy zjeść ciastko – idziemy więc do sklepu, kupujemy składniki, pieczemy i w efekcie mamy ciastko, które możemy zjeść. Wszystkie te czynności wykonujemy dlatego, że prowadzą nas one do celu, czyli ciastka. Chcemy iść do sklepu, ponieważ chcemy ciastka – w innym przypadku nie udawalibyśmy się tam. Zauważmy jednak, że ciastko jest ostatnią rzeczą, jaką mamy. By je zdobyć musimy wykonać wiele czynności. Ciastko mogłoby być pierwszą rzeczą, jaką chcemy uczynić, by jednak osiągnąć ten cel, musimy wykonać po drodze wiele czynności. Wszystkie te inne rzeczy to to, co nazywamy środkami, środkami do celu, którego pragniemy.

To bardzo ważne dla naszego życia duchowego. Wszyscy pragniemy być doskonałymi. Wszyscy pragniemy być dorośli, wolni, potężni i bogaci i jakie tam jeszcze ambicje moglibyśmy mieć. Musimy jednak wiedzieć, że wszystkie te rzeczy muszą być ukierunkowane na nasz cel ostateczny, czyli na szczęście – doskonałe szczęście, które można osiągnąć jedynie w posiadaniu jedynego prawdziwego dobra, którym jest Bóg. Stąd wszystko czego się uczymy, wszystko co robimy, musi być w pewien sposób ukierunkowane na tę szczęśliwość. Jest to w istocie cały powód, dla którego żyjemy na ziemi, by być szczęśliwymi – a owo szczęście może pochodzić jedynie od tego, co nieskończenie doskonałe, czyli od Boga.

Dlatego Matka Boża, wzięta do nieba, jest wzorem tego celu ostatecznego naszego życia: jest uwielbiona i szczęśliwa na cała wieczność w niebie. Osiągnęła swój cel, swe przeznaczenie, przeznaczenie które będzie również naszym, jeśli będziemy wierni danej nam łasce. Musimy zawsze pamiętać o tym podczas nauki, podczas zabawy, niezależnie od tego, co akurat czynimy. Najświętsza Maryja Panna będzie zawsze w Niebie, by nam o tym przypominać.
Funkcja Matki Bożej jako naszą matką, przypomina o Jej udziale w dźwiganiu Krzyża wraz ze Zbawicielem. Widzieliśmy, że jest Ona jak każda inna matka, tak więc w stosunku do nas, jako do dzieci Bożych, pełni funkcję matki w porządku duchowym. Często musi nas poprawiać, napominać byśmy byli ostrożni, byśmy trzymali z dala od rzeczy niebezpiecznych, jak to czynią wasze matki w porządku doczesnym. Jednak w tym aspekcie, w aspekcie swego Wniebowzięcia, czyni coś co jest dla nas rodzajem zachęty, ukazuje nam chwałę, która stanie się naszym udziałem, o ile tylko pozostaniemy wierni. Niejako pociąga nas do doskonałości przez swój przykład i nagrodę którą osiągnęła.

I nie tylko to, ukazuje nam Ona też pełnię miłości. Bóg tak umiłował Najświętszą Dziewicę, że w pewnym sensie nie mógł czekać na koniec czasów, by wziąć Jej ciało i duszę do nieba. Reszta rodzaju ludzkiego również dostąpi uwielbienia dusz i ciał, ale dopiero po Sądzie Ostatecznym i Zmartwychwstaniu Umarłych. Jednak Bóg umiłował tę Niewiastę tak bardzo, że w pewnym sensie dzieła zbawienia Niebo nie dokonuje bez Jej udziału.
Sama obecność osoby ukochanej wystarcza, by nas uszczęśliwić. Mówi się, że największą oznaką przyjaźni jest, gdy można po prostu być razem z przyjacielem i nic nie mówić – sama obecność jest pokarmem dla i zachętą do dobrego. I odwrotnie, posiadanie czegokolwiek innego, pieniędzy, majątku czy władzy, jest niczym bez obecności ukochanej osoby. Podobnie można powiedzieć, że w niebie brakowałoby czegoś, gdyby nie było tam Matki Bożej z ciałem i duszą, witającej dusze przekraczające bramy raju, które pozostawały zamknięte przez tak długi czas, zanim nie dokonało się dzieło naszego Odkupienia.

W Ewangeliach widzimy obecność Matki Bożej w każdej niemal chwili życia Zbawiciela. Widzimy Ją w Kanie Galilejskiej i u stóp Krzyża. Była tam jako ta, która najbardziej ukochała Chrystusa Pana i którą On sam najbardziej umiłował. Sama Jej obecność wystarczyła do skłonienia Go do dokonania pierwszego cudu, a Jej obecność przy Krzyżu pozwoliła Mu powiedzieć: Consummatum Est – dokonało się.
Trudo wyobrażyć sobie i zrozumieć uczucia przepełniające Zbawiciela podczas Jego Drogi Krzyżowej. Wiemy z Ewangelii, że już wcześnie cierpiał ponad ludzką wytrzymałość. Biczowanie normalnie zabiłoby człowieka – nie mówiąc już o cierpieniach zadanych przez koronę z cierni. Widzimy to na stacjach Drogi Krzyżowej, po pierwszym upadku żołnierze zmuszają Szymona z Cyreny by pomógł Mu nieść Krzyż. Obawiają się, że mógłby umrzeć przed ukrzyżowaniem. Mówiąc po ludzku, już wówczas wycierpiał męki ponad ludzką wytrzymałość.

I to właśnie po pierwszym upadku pojawia się Matka Boża, aby przynieść Mu ulgę, ale też co ważniejsze, by dodać Mu siły i można nawet powiedzieć, motywacji do dalszej drogi. Miłość jest silniejsza niż śmierć. Można by powiedzieć, że miłość Zbawiciela do Jego Matki utrzymuje Go przy życiu przez cała drogę aż do ukrzyżowania, gdyż również Ona musi uczestniczyć w Jego ofierze, ofiarując Go Ojcu Niebieskiemu. Utrzymuje Go na tym świecie aż do chwili, gdy powierzy Ją nam z Krzyża, w osobie świętego Jana.
Każdy człowiek przychodząc na świat otrzymuje swoje ciało od matki. Każda istota ludzka jest człowiekiem dzięki swojej matce. Wszystkie żywe stworzenia istnieją tylko dlatego, że kobieta miała odwagę poświęcić siebie, aby dać nowe życie. Ponieważ pewna kobieta miała odwagę cierpieć.

Nasz Pan Jezus Chrystus, który cierpiał za nas wszystkich przyjął ciało z Maryi Dziewicy. Jezus Chrystus stał się człowiekiem, aby nas zbawić. Tak więc Jezus, głowa ludzkości naprawił grzech Adama. Przez swoją Mękę, śmierć i zmartwychwstanie dał ludzkości chwałę.
Ale pierwszą ludzką osobą, która uczestniczyła w chwale Jezusa jest Najświętsza Maryja Panna. Maryja otrzymuje chwałę, ponieważ ludzkość zbawiona jest przez Łaskę. Pierwszą ludzką osobą, która jest ocalona i doskonała dzięki łasce jest Maryja.
I tak Maryja prawdziwie jest pierwszym chrześcijańskim wiernym, najważniejszym członkiem Kościoła, wzorem tego, co Bóg pragnie dokonać w nas wszystkich. Ona została wzięta do nieba, z duszą i ciałem, aby pokazać nam jaka nagroda czeka tych, którzy są wierni Bogu.

Pierwszą ludzką istotą zbawioną i uczestniczącą w chwale Boga była kobieta. To nie jest przypadek. To nie jest coś czego można żałować lub to odwrócić. Bóg stworzył cię mężczyzną albo kobietą, tak a nie inaczej. To przenika każdy aspekt twojej osobowości, zabarwia każde działanie, zmienia nawet sposób w jaki otrzymujesz łaskę.
Ponieważ pierwszą ludzką istotą, która dostąpiła zbawienia była kobieta, ta kobieta musiała stać się matką wszystkich zbawionych. Łaska Pana Naszego Jezusa Chrystusa stała się pewną drogą zbawienia, ponieważ pierwszą osobą, która otrzymała tę łaskę była kobieta.

Tak więc, drodzy przyjaciele, możemy być pewni, że w ciężkich dla nas chwilach Matka Boża jest również przy nas. Dzieło naszego zbawienia jest trudne, jest prawdziwą drogą krzyżową, znoszeniem ludzkich słabości i niedoskonałości. Mówiąc po ludzku, biorąc pod uwagę słabość ludzkiej natury i skutki grzechu pierworodnego, moglibyśmy powiedzieć, że doskonałość jest czymś niewykonalnym. Jest jednak przy nas Najświętsza Maryja Panna, która przez swa miłość i przykład daje nam siłę dzięki której możemy kontynuować to dzieło, aż osiągniemy wieczną chwałę, o ile tylko wytrwamy na naszej drodze.
Drodzy wierni, gdybyście mieli wynieść z tych rozważań jeden tylko owoc, niech to będzie pamięć o obecności Matki Bożej, świadomość Jej chwały i tego, że również my możemy chwałę tę osiągnąć, jeżeli naśladować będziemy Jej przykład. Jeśli będziemy prowadzili życie wedle łaski Boga, jak to czyniła Ona, również my będziemy wzięci do nieba, by cieszyć się szczęściem wiecznym na wieki wieków. Amen.