Co to znaczy, że Najświętsza Maryja Panna jest Matką Boga? W pewnym sensie ta prawda naszej wiary stanowi sam fundament chrześcijaństwa. W historii Kościoła widzimy, że wszystkie ataki na naukę Zbawiciela były w jakiś sposób powiązane z atakami na Jego Matkę. Kościół modli się do Niej: „O Maryjo, Wszystkie herezje samaś starła”, gdyż każda herezja musi w jakiś sposób atakować Najświętszą Dziewicę i to Ona odnosi nieodmiennie nad nimi tryumf. Być może najlepszym tego przykładem jest właśnie tajemnica Jej Bożego Macierzyństwa.
Widzieliśmy, jak w pierwszych wiekach pogańska filozofia dostarczała licznych pretekstów do negowania Bóstwa Chrystusa Pana – zwłaszcza arianizm, który negował, że Zbawiciel posiada tę samą naturę, co Bóg Ojciec. Dla arian Chrystus był w jakiś sposób podobny do Boga, nie posiadał jednak tej samej co On natury. Arianizm nękał Kościół przez wiele lat, nawet po tym, jak został potępiony przez Sobór Nicejski. Obrońcy Bóstwa Chrystusa nierzadko cierpieli męczeństwo i wygnanie. Herezja ta ogarnęła Kościół do tego stopnia, zwłaszcza w wyniku machinacji cesarzy, że pozostało tylko kilku katolickich biskupów, między innymi święty Atanazy i święty Hilary z Poitiers.
W chwili, gdy walka z arianizmem wydawała się zbliżać do końca, pojawiła się podobna herezja – nestorianizm, będąca w pewien sposób rezultatem przesadnej reakcji na arianizm. W nieroztropnej gorliwości broniący Bóstwa Chrystusa Nestoriusz nauczał, że Zbawiciel miał dwie natury, co było prawdą, oraz że te dwie natury są zjednoczone, co również było prawdą, a także iż owa jedność była jednością jak gdyby dwóch odrębnych osób. Była Boska Osoba Słowa – Chrystus, oraz ludzka osoba – Jezus.
Naturalną konsekwencją tej doktryny było, że Najświętsza Maryja Panna jest Matką Jezusa, ponieważ oczywiste jest, że dała Ona życie Zbawicielowi, nie mogła być jednak Matką Boga. Nestoriusz uznawał to pierwsze, odmawiał jednak uznania drugiego, ponieważ wedle niego natura Boska była wieczna, a więc nie mogła mieć matki. Odrzucał więc tradycyjny tytuł Najświętszej Maryi Panny „Theotokos”, co po grecku znaczy „Matka Boga” czy „Boża Rodzicielka”. Rozróżniał on pomiędzy Jezusem a Chrystusem, Maryja była Matką Jezusa, jednak nie Matką Chrystusa.
Konsekwencje tej strasznej herezji były szczególnie destrukcyjne dla tajemnicy Wcielenia i nawet usiłowania Nestoriusza mające na celu obronę Bóstwa Zbawiciela były raczej poszukiwaniem kompromisu. Dla Nestoriusza musiał istnieć czas, gdy Jezus nie był Bogiem, dopiero później miał On zostać w jakiś sposób namaszczony lub ubóstwiony, ze względu na swe zasługi czy cierpienia. W ten sposób próba zwalczania arianizmu przy pomocy nowej doktryny zakończyła się równie katastrofalnym skutkiem. Ten przykład z historii Kościoła jest jasno pokazuje, że powinniśmy zawsze trzymać się mocno Tradycji i że nie wolno zwalczać błędów w oparciu o własne opinie, ale należy zawsze podporządkowywać się definicjom Kościoła.
Tradycja uczy nas, że Zbawiciel jest zarówno Bogiem jak Człowiekiem i że jest On jedną Osobą. Jest Osobą Boską, Drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej, która przybrała swą ludzką naturę z Najświętszej Maryi Panny. Najświętsza Dziewica zrodziła jedną tylko Osobę i Osoba ta jest naszym Panem, który jest Bogiem. Matka nie daje życia naturze, ale osobie. Widzimy więc, że Najświętsza Maryja Panna, przez fakt że zrodziła Zbawiciela, dała życie jednej Osobie. Jest Ona kluczem do zrozumienia zarówno tajemnicy Wcielenia jak i Bóstwa naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Jest kluczem do zrozumienia tajemnicy Wcielenia, gdyż to właśnie dzięki Niej rozumiemy, że zjednoczenie tych dwóch natur, Boskiej i ludzkiej, jest jednością osoby. Ludzka natura Zbawiciela zjednoczona jest z Jego Bóstwem poprzez jedność osoby, ponieważ Najświętsza Maryja Panna dała życie osobie, a nie naturze. Te dwie natury są od siebie oczywiście bardzo różne: jedna – ludzka, jest śmiertelna, druga – Boska, nieśmiertelna. Jednak te tak różne natury znajdują jedność w jednej osobie. Podobnie jak istota ludzka składa się z duszy oraz ciała, połączonych w jednej osobie, tak też jedność u naszego Pana Jezusa Chrystusa jest jednością jednej Osoby Boskiej, posiadającej naturę zarówno Boską jak i ludzką.
Najświętsza Maryja Panna dała życie Osobie, a Osoba ta jest Boska – jest Drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej. Ma to niezwykle istotne konsekwencje dla każdego aspektu naszej wiary. Na przykład wszystko, co dany człowiek czyni, czyni dlatego, że jest osobą, innymi słowy gdy popełniane jest przestępstwo, pytamy się zawsze: kto to zrobił, a nie co to zrobiło. Co odnosi się do natury, kto natomiast do osoby. Tak więc zasługa lub wina przypisywana jest zawsze osobie. Osoba zazwyczaj działa zgodnie ze swą naturą, my – istoty ludzkie – postępujemy racjonalnie – lub przynajmniej powinniśmy tak czynić, ponieważ mamy naturę rozumną. Jednak wartość aktu zależy od tego, kto go wykonuje.
Jeśli więc Chrystus Pan jest Osobą Boską, wszystko co czyni, ma wartość nieskończoną. Posiada Boską wartość i godne jest Boga, ponieważ Jezus Chrystus jest Bogiem, jest Osobą Boską. Jednak Zbawiciel posiada również ludzką naturę, może więc działać zgodnie z tą naturą – może cierpieć a nawet umrzeć. Jednak wartość aktów Chrystusa Pana nie zależy od Jego natury, ale od Jego Osoby. Widzimy więc, że śmierć Pana Jezusa na Krzyżu miała wartość nieskończoną, była też w nieskończony sposób zasługująca, dzięki faktowi, że jest On Osobą Boską.
Gdyby jednak Pan Jezus posiadał jedynie naturę ludzką, dzieło Odkupienia nie byłoby możliwe, ponieważ żadna osoba ludzka nie jest w stanie wykonywać aktów zasługujących w sposób nieskończony, a więc zadośćuczynić za zniewagę wyrządzoną Bogu przez nasze grzechy, zniewagę, która jest nieskończona. Jezus Chrystus jest Osobą Boską, i jako taki ofiaruje swemu wiecznemu Ojcu własne człowieczeństwo jako wynagrodzenie za grzechy rodzaju ludzkiego. Kluczem do zrozumienia wiecznego kapłaństwa Chrystusa Pana jest uzmysłowienie sobie, że ludzka natura, którą otrzymał On z Maryi Dziewicy, ofiarowana jest dla naszego zbawienia.
Widzimy więc, że kapłaństwo Chrystusa jest dogłębnie powiązane z Macierzyństwem Najświętszej Maryi Panny i ma to poważne konsekwencje dla naszego życia duchowego. Widzimy, jak nawet drobne elementy doktryny mają nadzwyczajne konsekwencje – również dla naszego codziennego życia. Jak widzimy na przykładzie nestorianizmu, nawet mały błąd w interpretacji, mała innowacja, mogą zniszczyć cały fundament naszej wiary.
Rozważana dziś tajemnica uczy nas jeszcze jednej rzeczy, będącej bezpośrednią konsekwencją dogmatu o Bożym Macierzyństwie Najświętszej Maryi Panny. Jak widzieliśmy, Najświętsza Dziewica dała życie jednej Osobie, choć Osoba ta posiada dwie natury. Podobnie w porządku łaski, Najświętsza Maryja Panna jest naszą Matką i dzięki łasce tej dostępujemy niejako wszczepienia w naszego Pana Jezusa Chrystusa, będącego zarówno Bogiem jak i Człowiekiem. Dlatego łaska wywołuje u nas dwojaki skutek. Po pierwsze, leczy naszą naturę, przywracając ład tam, gdzie został on zburzony przez grzech. Po drugie zaś, łaska wywyższa naszą naturę, wynosząc ją na poziom nadprzyrodzony, wskutek czego nasze uczynki stają się zasługujące dla życia wiecznego. Pierwszym skutkiem łaski jest, że przeobraża ona naszą upadła naturę, usuwając nieuporządkowanie towarzyszące naszym uczynkom. W tym sensie łaska jest prawdziwym wrogiem naszych złych nawyków i zwalcza je, wzmacniając wolę, byśmy mogli odbudować ów ład, który został zniszczony. Drugi skutek łaski implikuje niejako fakt, że natura stworzona jest przez Boga. Buduje na niej i wynosi ją na poziom nadprzyrodzony. Łaska czyni obie te rzeczy, choć często pierwszy skutek jest łatwiej dostrzegalny niż początek życia nadprzyrodzonego.
By posłużyć się analogią, ludzka natura stworzona jest na obraz i podobieństwo Boga, jednak wskutek grzechu pierworodnego podlega wielkim nieuporządkowaniom. Podobnie jak marionetka wykonana jest na podobieństwo człowieka, podobnie i my w porządku duchowym podobni jesteśmy do Boga. Jednak marionetka popadła w grzech i gdy widzicie marionetkę leżącą na ziemi, z poplątanymi i powyginanymi kończynami, w bardzo małym stopniu przypomina ona człowieka. Podobnie i my, gdy popadamy w grzech, niezbyt przypominamy istoty, jakich pragnął Bóg. Gdy jednak podniesiemy krzyżak ze sznurkami, kończyny i stawy znajdą się znów na swym miejscu i marionetka zacznie na powrót wyglądać jak człowiek. Operujący nią człowiek przy umiejętnym użyciu sznurków może sprawić, że będzie ona naśladować zachowanie ludzi. Coś podobnego czyni łaska względem nas, wynosząc nas na poziom nadprzyrodzony, w wyniku czego nasze władze zajmują na powrót właściwe im miejsce. Gdy Bóg dźwiga nas poprzez Krzyż, podnosząc naszą osobę z błota grzechu, Jego łaska spływa w nasze dusze i natychmiast zaczyna zaprowadzać ład w naszych władzach, w wyniku czego zaczynamy naśladować Chrystusa Pana.
Widzimy również, w jaki sposób doktryna ta ma wielkie znaczenie dla naszego dążenia do doskonałości.
Jesteśmy istotami ludzkimi, dlatego ta wspaniała nauka i łaska Chrystusa Pana muszą stać się częścią nas, naszą integralną częścią, a nie jedynie czymś akcydentalnym. Nie kształcimy się jedynie po to, by nabrać wiedzy, by rozwinąć intelekt, chcemy wdrażać tę naukę w życie, chcemy osiągnąć życie wieczne, a nie jedynie uczyć się o nim. Dążymy do osiągnięcia prawdziwej mądrości, polegającej nie tylko na znajomości prawdy, ale również umiejętności wcielania jej w czyn. Musimy wystrzegać się myśli, że dwie natury Zbawiciela mogą być od siebie w jakiś sposób rozdzielone. Przeciwnie, są one zjednoczone w jednej Osobie. Podobnie nasza ludzka natura oraz łaska nie mogą być rozdzielone, muszą jednoczyć się w jednej osobie ludzkiej, żyjącej zgodnie z łaską, którą otrzymała.
Musimy jednoczyć Boską naukę Zbawiciela z naszą ludzką naturą. Nie wolno nam być hipokrytami, którzy w tygodniu żyją jak poganie, a w niedzielę jak katolicy. Schizofrenia dotykająca dziś tak wielu ludzi przypomina bardzo starożytną herezję nestorianizmu, negującego, że Najświętsza Maryja Panna jest matką Boga – jak gdyby Chrystus Pan był istotą jedynie ludzką, w jakiś sposób obdarzoną Bóstwem w przypadkowy sposób. Sama Osoba Zbawiciela jest Boska, co oznacza, że Boski jest również każdy pojedynczy Jego akt. Każdy z Jego aktów był Boski, ponieważ to On go dokonał, co oznacza, że Jego cierpienie miało nieskończoną wartość, ponieważ osoba, która ofiarowała się za nas, była Osobą Boską.
Również my, każdy z nas, jesteśmy osobami i jeśli jesteśmy uświęceni przez łaskę Chrystusa Pana, łaska ta musi inspirować każdy nasz akt, jeśli ma on być zasługujący dla życia wiecznego. Łaska nie zakrywa jedynie tego, co robimy, nie czyni też tego w jakiś sposób niedostrzegalnym dla Boga, musi leczyć, udoskonalać i wywyższać każdy z naszych uczynków. Nie jesteśmy katolikami jedynie dlatego, że raz w tygodniu chodzimy na Mszę. To, co otrzymujemy podczas Mszy, łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa, musi przeobrażać nasze codzienne życie, musi przenikać całą naszą osobę. Wszyscy jesteśmy istotami ludzkimi, a więc nasze doskonalenie i uświęcenie muszą być integralne – nie możemy oddzielać naszych idei od praktyki. Szczególnie stosuje się tu do nas stare powiedzenie: jeśli nie będziecie żyli wedle waszych idei, wasze idee dostosują się do waszego życia.
Dlatego właśnie nabożeństwo do Matki Bożej jest absolutnie konieczne dla naszego życia duchowego. To dzięki Niej nie naśladujemy Pana Jezusa jako jakiejś abstrakcyjnej natury, ale jako Osobę. A wskutek Jej godności Bożej Rodzicielki, wszelkie nabożeństwo jakie mamy do Niej, skierowane jest automatycznie na Osobę Jej Syna, Drugą Osobę Trójcy Przenajświętszej. To właśnie Niepokalana, która zniszczyła te starożytne herezje, pokona je również dla nas, jeśli tylko będziemy Ją o to prosili. Sprawi, że łaska Chrystusa Pana odnajdzie swe miejsce w naszych duszach nie w sposób przypadkowy, że przeniknie wszystkie nasze uczynki. To Ona sprawi, że wszystko, co będziemy czynili, czynić będziemy naśladując Jej Jedynego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.