Wielkanoc w dzień, 4.04.2010

Drodzy Wierni!

Po dniach postu, żałoby i smutku obchodzimy dziś święto pełne tryumfu. Chrystus zmartwychwstał! oto słowo słodkie i zachwycające, które wznosi się w niebiosa, a stamtąd spływa na ziemię i napełnia weselem wszelkie stworzenie! Chrystus zmartwychwstał! oto radosna nowina, która rozbrzmiewa dziś po wszystkich chrześcijańskich krajach, odbija się w każdej duszy wierzącej. Kościół św. woła w swoich modlitwach słowami Psalmisty: „Chwalcie Pana wszystkie narody” (Ps 116), bo Pan zwyciężył szatana i śmierć i zmazał nasze winy. „Wesoły nam dzień dziś nastał!”

Nie wystarcza jednak, abyśmy dzień dzisiejszy przebyli na samych objawach radości. Nasze chrześcijańskie święta mają cel wyższy, – mają służyć nie tylko do rozweselenia serca, ale też do zbudowania i uszlachetnienia duszy. Każda uroczystość kościelna podaje jakąś naukę, a święto Zmartwychwstania Pańskiego, jako pierwsze i największe w całym roku, głosi nam prawdy niezmiernie ważne.

Pierwszą prawdą, którą zmartwychwstanie Pańskie ogłasza i udowadnia całemu światu, jest ta, że Chrystus Pan jest Bogiem. Wiadomą jest rzeczą, że Zbawiciel swoim przyjaciołom i wrogom zapowiedział Swoje śmierć i zmartwychwstanie. Pewnego razu tak mówił do Apostołów: „Oto wstępujemy do Jeruzalem, a skończy się wszystko, co napisano jest przez proroków o Synu człowieczym. Bo będzie wydany poganom i będzie naigrywany i ubiczowany i oplwany, a ubiczowawszy zabiją Go, a dnia trzeciego zmartwychwstanie” (Łk 18, 32-33). Przy innej okazji rzekł Jezus do Żydów: „Rozwalcie ten Kościół”, (tu wskazał palcem na Siebie) „a we trzech dniach wystawię go” (Jan 2, 19). Przepowiednie te były powszechnie znane, więc aby je zniweczyć czyli zapobiec ich spełnieniu, użyli Żydzi wszelkich możliwych ostrożności.

Najpierw kazali położyć na grobie Jezusa wielki, trudny do odwalenia kamień; potem poszli do Piłata i rzekli: „Panie! przypomnieliśmy sobie, że ów zwodziciel powiedział jeszcze za życia: po trzech dniach zmartwychwstanę. Rozkaż, aby strzeżono grobu aż do dnia trzeciego, aby snąć nie przyszli Jego uczniowie i nie ukradli Go i nie powiedzieli ludowi: powstał z martwych, i będzie błąd ostatni gorszy, aniżeli pierwszy. I rzekł im Piłat: Macie straż, idźcie i strzeżcie, jako umiecie” (Mt 27, 63). Więc postawili straż. Lecz bojąc się jeszcze, aby ktoś straży nie przekupił, położyli swoją pieczęć na kamieniu, który grób zamykał.

Przebiegłość i ostrożność żydowska okazała się jednak marną, albowiem w niedzielę z rana zadrżała ziemia, a Chrystus Pan własną mocą wstał z martwych, wyszedł z grobu, okazywał się na różnych miejscach Maryi Magdalenie, Piotrowi, dwom uczniom idącym do Emaus i dziesięciu Apostołom razem zgromadzonym w Jerozolimie. A gdy niewierny Tomasz Apostoł nie chciał uwierzyć, objawił się Zbawiciel powtórnie Apostołom i kazał Tomaszowi włożyć palec w rany i przekonał go o prawdziwości Swego zmartwychwstania tak namacalnie, że ten zawołał: „Pan mój i Bóg mój!” (Jan 20, 28).

Słyszeliśmy, że Święci Pańscy mocą daną sobie od Boga wskrzeszali umarłych, jako na przykład prorok Eliasz wskrzesił syna wdowy ze Sarefty; św. Piotr, wdowę Tabitę; św. Stanisław, biskup krakowski, Piotrowina, ale tego nikt nigdy nie czytał i nie słyszał, aby jaki święty wstał z martwych o własnej mocy. Jeden i jedyny Chrystus Pan potrafił to uczynić, więc zmartwychwstanie Chrystusowe stanowi jawny, pewny, niezbity dowód, że On jest nie tylko prorokiem, nie tylko posłannikiem Bożym, ale prawdziwym Bogiem! Cudem podwójnym, mówi św. Ambroży, Doktor Kościoła, jest zmartwychwstanie Pańskie: cudem dowodzącym całemu światu, że Jezus był Bogiem i człowiekiem; – człowiekiem, bo został wskrzeszony, Bogiem, bo sam Siebie wskrzesił. Przed śmiercią, powiada znowu św. Anzelm, nazywa Pismo św. Pana Jezusa zazwyczaj Synem człowieczym, po zmartwychwstaniu nazywa Go zawsze Bogiem.

A skoro Chrystus Pan jest Bogiem, wtedy i Jego nauka jest boska i prawdziwa, i my mamy ją pokornie, nie dopuszczając żadnej wątpliwości, przyjąć. Skoro Chrystus jest Bogiem, wtedy my powinniśmy zachowywać wszystkie Jego przykazania, bo jako Pan nieba i ziemi ma większe prawo wkładać na nas obowiązki, niż władza na poddanych, niżeli ojciec na swoje dzieci. Skoro Chrystus jest Bogiem, wtedy wszystkie Jego obietnice są pewne, a więc rzeczą niewątpliwą, że chrześcijan prawych i bogobojnych pomieści obok Siebie w Swoim królestwie, że grzeszników skruszonych czyli pokutujących także przyjmie do Swojej łaski, a ludzi niewiernych, zatwardziałych w złem odrzuci od Siebie na wieki, „bo niebo i ziemia przeminą, ale słowa Boże nie przeminą”.

Drugą nauką, czyli prawdą ważną, którą całemu światu ogłasza Zmartwychwstanie Chrystusowe, jest ta, że i my także kiedyś zmartwychwstaniemy. Śmiertelne jest nasze ciało, to pewna, ale dusza nie umiera nigdy. Śmierć rozdziela ciało od duszy tylko czasowo, bo Bóg wskrzesi ciało i połączy je znowu z duszą, aby cały człowiek żył na wieki. Kiedy św. Paweł w Atenach, stolicy Grecji, miał kazanie o zmartwychwstaniu, jedni się z niego śmiali, a drudzy jego mowę poczytali za bajkę. I dzisiaj są ludzie nie wierzący w zmartwychwstanie, bo uważają je za rzecz niemożliwą, lecz czyż ono niemożliwe jest w istocie? Cóż jest niepodobne dla wszechmocy Bożej? „Jeżeli Chrystus zmartwychwstał”, mówi św. Paweł, „jakoż mówią niektórzy między wami, że zmartwychwstania nie masz?” (1 Kor 15, 12). „Jako w Adamie wszyscy umierają, tak i w Chrystusie wszyscy ożywieni będą” (15, 22). A Zbawiciel sam powiada u św. Jana: „Zaprawdę powiadam wam, że idzie godzina, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a którzy usłyszą, ożyją” (Jan 5, 25). Przecież łatwiej jest wskrzesić ciało rozsypane w proch, aniżeli ciało stworzyć z niczego. Jeżeli Bóg cały świat, nasze ciało i duszę z niczego stworzył, dla czego by nie potrafił uczynić, aby spróchniałe ciało znowu ożyło?

Gdyby zmartwychwstania nie było, moglibyśmy śmiało zawołać: Daremnie, Synu Boży, tak wiele cierpiałeś i sromotnie umarłeś, bo cóż nam po Twych krwawych zasługach, jeżeli nam tego nie wysłużyłeś, abyśmy z Tobą żyli na wieki w naszych ciałach? My chrześcijanie z Twego polecenia wyrzekamy się bogactw i rozkoszy, żyjemy w ubóstwie, umartwieniu i zaparciu siebie samych, w modlitwach i postach dlatego, abyśmy po śmierci za nasze trudy i ofiary odebrali nagrodę. Czy nasza nadzieja ma być próżna i marna? Nie, to niepodobna, aby tak było! Powstał Chrystus z martwych, więc i my powstaniemy; „wyszedł z grobu jako pierwiastek” (1 Kor 15, 20), więc i my za Nim wyjdziemy z grobów jako bracia młodsi!

Jakie zaś będą własności ciała zmartwychwstałego, opisuje szczegółowo św. Paweł Apostoł. „Tajemnicę wam powiadam”, tak pisze, „wszyscy wprawdzie zmartwychwstaniemy, ale nie wszyscy odmienieni będziemy” (l Kor 15, 51). Ciała złych ludzi będą szpetne i szkaradne, będą nosić na sobie znamię grzechu, któremu się oddawały. Ciała sprawiedliwych zaś będą podobne do ciała chwalebnego, jakie miał Chrystus Pan po swoim zmartwychwstaniu (Filip 3, 20). A mianowicie: Będzie ciało po zmartwychwstaniu niecierpiętliwe, to jest wolne od wszelkich cierpień, chorób i śmierci. Będzie jasne, świetlane, bo napisano jest: „Sprawiedliwi świecić będą jako słońce w królestwie Ojca” (Mt 13, 41). Będzie lekkie, prędkie, chyże, w momencie pośpieszy za duszą z miejsca na miejsce z równą prędkością. Będzie duchowe, bo przeniknie każdą rzecz, zamknięte drzwi i mury, jako Chrystus przez zamknięte drzwi wchodził pomiędzy apostołów.

Wszystkie te własności ciał zmartwychwstałych opisuje św. Paweł tymi słowy: „Bywa wsiane w skazitelności, powstanie w nieskazitelności, bywa wsiane w sprosności, a powstanie w chwalebności. Bywa wsiane w słabości, a powstanie w potężności. Bywa wsiane ciało cielesne, a powstanie ciało duchowe” (1 Kor 15, 42).

Chrystus Pan powstał nie pozornie, lecz prawdziwie, więc i my grzesznicy mamy powstać przez pokutę nie tylko na oko, nie tylko pozornie, lecz szczerze, czyli tak, aby każdy z naszych uczynków, z poprawy, z odmiany naszego życia poznał, żeś w czasie wielkanocnym prawdziwie powstaliśmy z grzechu. Zmartwychwstanie Chrystusowe było zupełne, takie też powinno być powstanie grzesznika. Jak mówi św. Bonawentura: „Kto chce wstąpić na prawą drogę, a w sercu zachowa jakikolwiek grzech, ten nie zmartwychwstał prawdziwie. Nie mów tedy: Boję się każdego grzechu jakoby węża, z wyjątkiem tego, do którego nawykłem, którego nie mogę się pozbyć, lecz unikaj wszystkich i najulubieńszego, aby zmartwychwstanie twoje było zupełne”. Amen.

Ks.E.N.

Na podstawie: Ks. Tomasz Dąbrowski, Kazania świątalne, 1902.