Ks. Edmund Naujokaitis. O sakramentaliach IV: Różaniec św.

W dniu 25 marca 2010 r., w święto Zwiastowania N.M.P. i w 19 rocznicę śmierci abpa Marcela Lefebvre’a, zakończyliśmy „Krucjatę Dwunastu Milionów Różańców”. Jej intencją był triumf Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny nad wszystkimi wrogami Chrystusa Pana, religii katolickiej i chrześcijańskiego porządku społecznego. Zakończenie krucjaty nie oznacza jednak, że już możemy przestać się modlić w tej najważniejszej dla Kościoła i całego świata intencji! Przeciwnie, powinniśmy z nową gorliwością kontynuować odmawianie Różańca św. Teraz, po zakończeniu ogłoszonej przez Przełożonego Generalnego Bractwa publicznej krucjaty trzeba, by każdy z nas rozpoczął kolejną, tym razem swoją prywatną krucjatę. Obecnie nie trzeba będzie wypełniać kartek i zgłaszać przełożonym ilości odmówionych modlitw, ale Różaniec będziemy odmawiać nadal.

Po 25 marca do Przełożonego Generalnego zaczęły napływać, ze wszystkich przeoratów i dystryktów Bractwa rozsianych po całym świecie, „modlitewne meldunki”. Zaczęto liczyć odmówione dziesiątki różańcowe. Wyniki krucjaty obwieścił w swoim kazaniu wielkanocnym dnia 4 kwietnia Przełożony Generalny JE Bp Bernard Fellay. Ogłosił mianowicie, że suma zebranych do dnia 25 marca różańców przekroczyła zaplanowaną liczbę 12 milionów. U nas, a więc w krajach znajdujących się pod opieką domu autonomicznego w Warszawie, wyniki przedstawiają się następująco: Polska – 98.473, Litwa – 23.161, Łotwa – 1330, Estonia – 2410, Białoruś – 13.519 i Ukraina – 188.097. W sumie: 326.980. W naszym przeoracie gdyńskim przez jedenaście miesięcy trwania krucjaty odmówiliśmy aż 14.620 różańców!

W maju br. Przełożony Generalny Bractwa oficjalnie przekaże w Rzymie bukiet różańcowy Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI. Dwie poprzednie krucjaty różańcowe przyniosły nam z Bożej łaski wielkie dobra. Tak wielkie i tak szybko okazane, że chyba niewielu ludzi się ich spodziewało. Mianowicie, po pierwszej Kościół otrzymał decyzję papieską o swobodzie wszystkich kapłanów odprawiania Mszy św. Wszechczasów. Po drugiej ogłoszono w Rzymie decyzję o cofnięciu dekretu, w którym była mowa o nałożeniu na biskupów Bractwa ekskomuniki. Dotychczas okazana Boża hojność i łaskawość pozwala nam mieć nadzieję, że i zakończona 25 marca trzecia krucjata zaowocuje wielkimi łaskami dla naszego Bractwa oraz przynajmniej zapoczątkuje rzeczywiste przezwyciężenie kryzysu w Kościele.

Zakończenie naszej krucjaty to dobra okazja, by przyglądnąć się dokładniej naszej duchowej broni czyli modlitwie różańcowej. Różaniec to bez wątpienia najważniejsza nieliturgiczna modlitwa w Kościele, a paciorki różańcowe to jedno z najmocniejszych sakramentaliów świętych. Praktyka posługiwania się różańcem wywodzi się z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Pierwsi mnisi odmawiając pewną określoną ilość modlitw, odliczali je za pomocą małych kamyków przekładanych z jednego pojemnika do drugiego. W późniejszym okresie zaczęto posługiwać się łańcuszkami z paciorkami. Słowo „różaniec” pochodzi od łacińskiego „rosarium”, co oznacza „ogród różany”. Z uprzywilejowanego (pod względem piękna i woni) kwiatu róży wykonywano wieńce i girlandy ku czci Pana Jezusa i Matki Bożej.

Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, jeden z najgorliwszych apostołów modlitwy różańcowej, w swoim „Przedziwnym sekrecie Różańca świętego” tak opisuje początki tego nabożeństwa: „Forma i metoda, według której Różaniec jest odmawiany obecnie, został podany przez Najświętszą Dziewicę św. Dominikowi, aby nawrócić heretyków albigensów i grzeszników w 1214 r. (…) Św. Dominik widząc, że grzechy wielu chrześcijan były przeszkodą do nawrócenia albigensów, udał się na puszczę blisko Tuluzy i spędził tam trzy dni i trzy noce na ciągłej modlitwie i pokucie. Jego jęki i płacze, jego umartwienia uderzeniami dyscypliny w celu uspokojenia gniewu Pana, były takie, że padł omdlały. Zjawiła mu się wtedy Najświętsza Dziewica w towarzystwie trzech księżniczek niebieskich i powiedziała mu: «Czy ty wiesz, mój drogi Dominiku, jaką bronią posłużyła się Trójca Przenajświętsza aby zreformować świat?». «Pani moja, – odpowiedział Jej – Ty wiesz to lepiej ode mnie. Czy nie byłaś właśnie Ty, po Twoim Synu Jezusie, głównym narzędziem naszego zbawienia?». Wówczas Najświętsza Dziewica powiedziała: «Wiedz, że najbardziej skutecznym narzędziem walki był psałterz anielski, który jest fundamentem Nowego Przymierza. Jeżeli więc ty chcesz zdobyć dla Boga zatwardziałe serca, odmawiaj mój psałterz»”. Różaniec został tu nazywany „psałterzem”. Czasami nazywa się go także „brewiarzem dla świeckich”. Stanowi go bowiem 150 modlitw „Zdrowaś Maryjo”, podobnie jak 150 psalmów składa się na kapłański brewiarz.

Przy pomocy Różańca św. Dominik (1170–1221) i bracia Zakonu Kaznodziejskiego skutecznie pokonali herezję albigensów oraz nawrócili tysiące grzeszników. W końcu XIV w. każdą dziesiątkę modlitw „Zdrowaś Maryjo” poprzedzono jedną modlitwą „Ojcze nasz”. Około połowy XV w. kartuz Dominik di Prussia wprowadził praktykę rozmyślania poszczególnych tajemnic różańcowych. W 1470 r. dominikanin bł. Alan de Rupe założył „Bractwo Różańca Świętego”, aby nadać nowy impuls zwyczajowi odmawiania tej modlitwy. W 1483 r. w dokumentach pojawia się cała modlitwa „Zdrowaś Maryjo”. Wcześniej odmawiano tylko jej pierwszą część, a więc pomijano drugą część: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej”. Wezwanie „Chwała Ojcu…” kończące poszczególne dziesiątki, weszło do praktyki różańcowej na początku XVII w.

Nie możemy tu wyłożyć całej historii Różańca św. Krótko więc tylko dodajmy, że modlitwa ta nie tylko nie zanikła wraz z nastąpieniem w XVIII w. plagi racjonalizmu i naturalizmu. Przeciwnie, wciąż cieszyła się wśród wiernych rzesz chrześcijańskich wielką popularnością, a wieki XIX i XX były czasem prawdziwego rozkwitu tego nabożeństwa. Św. Jan Vianney, proboszcz z Ars, potwierdził, że dzięki Różańcowi dokonało się odrodzenie wiary we Francji. W 1826 r. czcigodna Maria Paulina Jaricot założyła w Lyonie, na południu Francji, „Towarzystwo Żywego Różańca”. Utworzyła piętnastoosobowe grupy odmawiające codziennie po jednej dziesiątce Różańca. Dzięki temu codziennie odmawiano cały Różaniec. W Lourdes (1858 r.) Matka Boża poleciła św. Bernadecie częste odmawianie Różańca. Zawsze gdy piękna Pani ukazywała się Bernadecie, dziewczynka instynktownie klękała, chwytała za paciorki i rozpoczynała modlitwę różańcową. Również w Fatimie (1917 r.) Maryja zaleciła dzieciom fatimskim częste odmawianie modlitwy różańcowej.

Jednym z najgorliwszych popularyzatorów tej modlitwy był włoski lekarz bł. Bartłomiej Longo (1841–1926). Podczas studiów filozofii, zamiast czerpać ze skarbca myśli św. Tomasza z Akwinu, pogrążał swój intelekt w głębokim morzu filozoficznych błędów. Trudno się więc dziwić, że młody Bartłomiej stopniowo tracił wiarę. Brał udział w publicznych demonstracjach przeciw papieżowi. Później rozpoczął praktyki okultystyczne i spirytystyczne, a na końcu został satanistą i nawet kapłanem w jednej z sekt satanistycznych. Nie pogodzili się z tym jednak jego najbliżsi. Modlitwa różańcowa, nieustannie ofiarowana za jego nawrócenie przez przyjaciół i rodzinę, spowodowała uzdrowienie jego duszy. Bartłomiej odzyskał wiarę, został dominikańskim tercjarzem i przybrał imię Fratel Rosario, co znaczy Brat Różaniec. W 1873 r. zbudował świątynię Matki Bożej Różańcowej w Pompei. W kościele tym szybko zaczęły się dziać cuda. Np. w 1884 r. Matka Boża z Pompei objawiła się odmawiającej Różaniec, ciężko chorej Fortunie Agrelli. Oświadczyła Fortunie, że bardzo sobie ceni tytuł „Królowej Różańca Świętego” i uzdrowiła nieszczęśliwie chorą.

Na przestrzeni dziejów liczni papieże wyróżniali się umiłowaniem Różańca. Zaczynając od Sykstusa IV (1479 r.) aż do obecnych czasów, papieże zachęcali do tej formy nabożeństwa. Pius XI poświęcił Różańcowi cały miesiąc – październik. Leon XIII wielokrotnie ogłaszał specjalne encykliki na temat Różańca. Papież św. Pius X stwierdził, że: „Spośród wszystkich modlitw, Różaniec jest najpiękniejszą i obfitującą w najliczniejsze łaski. Jest modlitwą najbardziej radującą Maryję, Najświętszą Dziewicę”.

Różaniec obejmuje w sobie wszystkie tajemnice, które Kościół święci podczas całego roku liturgicznego w wielu uroczystościach. Kościół nie łączy w jednym dniu świątecznym wspomnień Narodzenia Bożego, Męki Pańskiej, Zmartwychwstania i innych. Każda z tych tajemnic ma swoją osobną liturgiczną uroczystość. W świecie przyrody wszystko ma swój czas. Nigdy nie dojrzewają o jednej porze wszelkie rodzaje owoców. Jedne w czerwcu, drugie w lipcu, inne w sierpniu i wrześniu. Podobnie czyni i Kościół, jak to dobrze wyraził św. Izydor, każąc nam święcić w liturgii poszczególne wydarzenia z życia Pana Jezusa i Najświętszej Panny każdą z osobna.

Gdyby jednak udało się jakiemuś szczególnie pracowitemu sadownikowi zebrać w jednym czasie owoce wszelkiego rodzaju, które normalnie dojrzewają w różnych porach roku, i oddać je wszystkie jednocześnie właścicielowi sadu, to sprawiłby mu tym zapewne niemałą przyjemność. Otóż podobnie czyni Najświętsza Maryja Panna. W jednym Różańcu Maryja zebrała wszystkie te owoce, które wydaje rozpamiętywanie tajemnic, rozdzielonych w liturgii na cały rok kościelny. W Różańcu mamy je wszystkie skupione razem. „Przyjdźcie do mnie wszyscy – woła do nas Najświętsza Panna – którzy mnie pragniecie i nasyćcie się owocami moimi!” (Syr 24, 26). Są to owoce, którymi żywi się dusza. W jednej godzinie możemy przebiec myślą cały ziemski żywot Maryi i Jej boskiego Syna, cieszyć się razem z Nią w stajence betlejemskiej i w cichym domku nazaretańskim, a potem stanąć pod krzyżem i patrzeć na bolesne konanie Jezusa, a wreszcie znowu radować się nieopisaną chwałą Jego Zmartwychwstania, Jej Wniebowzięcia i Ukoronowania. W tej jednej godzinie staną przed oczami naszej duszy najpiękniejsze obrazy, które powinny wyryć się na zawsze w naszym sercu. Przypomną się nam najwznioślejsze przykłady, które powinniśmy naśladować, i utwierdzą się najmilsze nadzieje, które nas pokrzepią na żmudnej drodze naszego życia.

Z kapłańskim błogosławieństwem

Wasz duszpasterz, ks. Edmund Naujokaitis