W dniu Zwiastowania Pańskiego stanął przed Maryją, niosąc wolę najwyższego Boga, anioł Gabriel. Oto sługa stanął przed swoją Królową, niosąc wolę Tego, który stworzył i Maryję, i jego samego, i wszystko co istnieje. Zatrzymajmy się z tej racji chwilę nad tym wezwaniem „Litanii loretańskiej”, w którym Maryja została nazwana „Królową Aniołów”.
„Królowo Aniołów, módl się za nami! Wznieśmy się na skrzydłach wiary do tej niebieskiej ojczyzny, gdzie Bóg sam jest nieskończoną nagrodą wybranych (Rdz 15, 1) i oddaje każdemu według jego zasług (Mt 16, 27), a ujrzymy tam trony Apostołów, Męczenników, Wyznawców, Patriarchów i Proroków. Oczy nasze z zachwyceniem będą oglądać wielką niepojętą chwałę. Lecz na próżno będziemy szukać tam Maryi. Wznieśmy się jeszcze wyżej, a ujrzymy chóry Aniołów od najniższych aż do najwyższych hierarchii, tysiące tysięcy (Dn 7, 10) najczystszych duchów niebieskich, które służą przed tronem Bożym i nieustannym hymnem Boga wychwalają. A może tu Maryja cieszy się szczęściem wiecznym? Nie, szukajmy jeszcze wyżej. Ponad Aniołami i Archaniołami, tuż przy tronie Boga-Człowieka, który z grobu zmartwychwstał, ujrzymy inny tron, nieco niższy od tronu Jezusa Chrystusa, a wyższy od tronu wszystkich mieszkańców nieba. To tron Maryi, Królowej Apostołów.
Gdy więc Przenajświętsza Panna wyniesioną została do godności Matki Króla królów, słusznie Kościół święty zaszczycił Ją świetnym tytułem Królowej i chce abyśmy Ją pod tym tytułem wzywali. „Gdy Syn jest Królem, powiadał św. Anzelm, sprawiedliwie poczytuje się i mianuje Królową Jego Matka”. „Jeśli ciało Maryi, pisał św. Alfons Liguori, było tym ciałem, co i ciało Pana Jezusa, jakże można oddzielać Matkę od tytułu należącego się godności Syna? Z czego wynika, że godność królewska nie tylko jest wspólną w Matce i Synu, lecz dla Matki i Syna jest jedną i tą samą. Gdy więc Jezus jest Królem całego nieba i ziemi, Maryja jest także Królową. Ma prawo posiadania całego Królestwa Syna Swojego”. Lecz wiedzieć trzeba, że Maryja jest Królową pełną łaskawości i miłosierdzia, nawet dla największych grzeszników i dlatego Kościół wzywa Ją pod tym tytułem wołając: Witaj Królowo, Matko miłosierdzia!
Jakąż więc ufność powinniśmy mieć w tej Królowej, gdy wiemy, jak mocną jest przed Bogiem, a z drugiej strony jak bogatą w miłosierdzie! Nie ma nikogo na ziemi, kto by nie doznawał skutków Jej dobroci i łaskawości. Sama Matka Boża to objawiła św. Brygidzie, mówiąc: „Jestem Królową niebieską i Matką miłosierdzia. Jestem weselem sprawiedliwych i bramą, przez którą grzesznicy mają przystęp do Boga”.
I któż to jest ta Niewiasta tak uprzywilejowana, przed którą ze czcią upadają Aniołowie, otaczają tron Jej i w świętym uniesieniu wołają: „Króluj nad nami wiecznie, Pani i Królowo nasza!”. Ach, to pokorna córka Anny i Joachima, to skromna dziewica, zaręczona niegdyś z biednym rzemieślnikiem, to młodziuchna matka, tyle godna pożałowania, gdy nie znalazła miejsca w gospodzie, oprócz szopy, żłóbka i trochę siana, na którym musiała złożyć nowonarodzone Dzieciątko, to matka, która żyła na świecie bez żadnego rozgłosu, w ukryciu, nawet po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu Chrystusa. Droga bowiem do prawdziwej, wiecznej i nieśmiertelnej chwały, to droga pokory i cierpień na tym świecie. Być małym wobec innych, mało poważającym samego siebie, a jednocześnie być wielkim wobec Boga, przez wielkość cnót w sobie ukrytych, to sekret i tajemnica, której nas uczy Maryja całym swoim życiem, podobnie jak i Chrystus Pan swym przykładem, pozostając ukrytym przed naszymi oczyma w Najświętszym Sakramencie. Naśladujmy więc Jezusa i Maryję w cichości i pokorze, jeżeli chcemy zostać wywyższonymi w niebie.
O Maryjo, Królowo całego nieba i Aniołów, wywyższona ponad chóry Cherubinów i Serafinów, z wysokości tronu Swego nie zapominaj o nas nędznych na ziemi. Wejrzyj na nas okiem wielkiego miłosierdzia swego i z litością jako na biednych i nieszczęśliwych wygnańców, zdążających do niebieskiej Ojczyzny a tak często upadających. Wspomagaj i podtrzymuj nas nieustannie na drodze zbawienia, aż do chwili zejścia z tego świata, z miejsca prób i doświadczeń. Przybądź nam na pomoc w chwili konania. Broń sprawy naszej przed sądem Bożym, a gdy sprawiedliwość Boża przeznaczy nas do czyśćca, i tam nas nie opuszczaj, niosąc pociechę i rychłe wybawienie. O tę łaskę pokornie Cię prosimy z Kościołem wołając: „Królowo Aniołów, módl się za nami!”.
Przykłady
Skoro Kościół, rządzony Duchem Świętym, ciągle głosi chwałę Maryi i zowie Ją Królową, więc taką jest w istocie i panować musi nad całym niebem i ziemią. Czytamy w dziełach najpoważniejszych pisarzy i w kronikach kościelnych, że w różnych zdarzeniach Matka Boża wysyłała z nieba albo jakiegoś Świętego, albo jakiegoś Anioła dla poratowania jakiejś duszy, którą się szczególnie opiekowała, albo jakiejś okolicy, gdy wierni do Niej się uciekali.
Święty Grzegorz Nicejski pisał w żywocie św. Grzegorza Cudotwórcy, że Matka Boża przysłała do niego św. Jana Ewangelistę, aby mu wyjaśnił najtrudniejsze kwestie związane z tajemnicą Trójcy Przenajświętszej, której ten wielki biskup bronił przeciw ówczesnym odszczepieńcom. Powszechnym jest podanie, że podczas morowego powietrza, które się szerzyło w Rzymie za papiestwa św. Grzegorza Wielkiego, Matka Boska przysłała wielką liczbę Aniołów z poleceniem odwrócenia tej klęski. W opisie tego wydarzenia czytamy, że w czasie publicznej procesji usłyszano w obłokach śpiewy anielskie, powtarzające te słowa, które odtąd Kościół śpiewa w najradośniejszych swoich uroczystościach: „Królowo niebieska, wesel się, alleluja” i że papież, św. Grzegorz przewodniczący procesji, widząc jak Anioł śmierci wkłada miecz swój do pochwy, zaintonował wiersz, który jest ostatnim w tej antyfonie: „Módl się za nami do Boga naszego, alleluja”. Od tej chwili morowe powietrze w całym mieście ustąpiło.
Na soborze powszechnym w Efezie, gdy św. Cyryl Aleksandryjski miał sławne kazanie do wszystkich zebranych ojców na cześć Matki Bożej, a nawiązując do słów Pisma Świętego: „Przeze mnie królowie królują” i stosując je do Przenajświętszej Panny, dowodził, że wszyscy prawie królowie od Niej swoją władzę z nieba otrzymują, cały Sobór jego zdaniu przyklasnął. O, jakby świat był szczęśliwym, gdyby wszyscy panujący Maryję za swoją Panią i Królową uznawali i naśladowali św. Stefana, króla węgierskiego, który Maryję ogłosił najpierwszą Władczynią wszystkich swoich krajów, a siebie pierwszym poddanym Jezusa i Maryi!”
(Z książki ks. W. Kochańskiego pt. Litania loretańska z krótkim rozmyślaniem nad każdym wezwaniem, Wilno 1933.)