„Synu, przystępując do służby Bożej, przygotuj duszę twoją na pokusy” (Ekkli. 2, 1) – te słowa Starego Testamentu przypomina sobie Kościół św. na początku Wielkiego Postu. Teraz więc, gdy przed oczyma naszymi przesuwa się krwawy dramat męki Jezusa, kiedy z głęboką pobożnością rozważamy cierpienia Zbawiciela, w tym czasie i my, jak wierni żołnierze Pana Jezusa, powinniśmy z nowym zapałem wyruszyć do walki z szatanem i jego królestwem, do walki, której terenem na pierwszym miejscu jest nasze własne serce. Dlatego też Kościół św. teraz, na początku tego czasu, stawia nam przed oczy Pana Chrystusa w walce z szatanem.
Zbawiciel, wiedziony przez Ducha Św. udaje się w dziką i pustą samotnię, „by być kuszonym od diabła”. Ojcowie święci podnoszą ten szczegół, że szatan przystąpił do Jezusa, gdy ten znalazł się sam. Również i do Ewy zbliżył się wtedy, gdy była sama, oddalona od boku męża. Nie możemy przyjąć, by Jezus umyślnie wywołał pokusę, jednakże przewidując ją i znając chytrość szatana, urządził tak wszystkie okoliczności, by szatan czuł się pobudzonym do walki. Zły duch, wskutek kilku spostrzeżeń nad Jordanem i głosu Ojca Niebieskiego, dającego świadectwo Synowi, powziął przekonanie, że Jezus musi być osobistością niezwykłą. Przecież nazwano Go Synem Bożym! Czy był On Synem Bożym w dosłownym tego słowa znaczeniu, czy był tylko człowiekiem, szczególnie od Boga wybranym? Diabeł chciał się o tym przekonać przez swą pokusę.
Szatan, władca tego świata, królestwa grzechu, i Chrystus, Król chwały i Pan Królestwa Bożego, stanęli na tym odludziu po raz pierwszy oko w oko. Dwa te królestwa ugruntowane na dwojakiej miłości. Jeden głosi miłość własną w trojakiej postaci: pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pychy żywota, Chrystus zaś stara się o miłość i chwałę Ojca. Królestwo Chrystusa, jak mówił św. Augustyn, opiera się na miłości Bożej, posuniętej aż do pogardy samego siebie, i królestwo tego świata, oparte na miłości własnej, posuniętej aż do pogardy Boga.
„A gdy pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, potem łaknął”. Pościli tak długo już dawniej Mojżesz, założyciel Starego Zakonu, i Eliasz, dzielny wyznawca tegoż prawa; obaj zjawiają się na górze Tabor podczas Przemienienia Pańskiego. Też Kościół św. rozważając czterdziestodniowy post swego Mistrza, już od czasów apostolskich ustanawia przed Wielkanocą okres czterdziestodniowy, poświęcony uczynkom pokuty. Szatan przystąpił do Jezusa i rzekł: „Jeśliś jest Syn Boży, rzecz, aby te kamienie stały się chlebem”. Jezus odpowiedział: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale wszelkim słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Bez wątpienia mógł on sobie poradzić, ale on nie przyszedł na ziemię, by czynić wolę swoją, ale po to, by we wszystkim spełniać wolę Ojca.
W tym czasie może i w naszych sercach usłyszmy nieraz głos szatana, który nas będzie ciągnął do zmysłowości i używania: „Jedzmy i pijmy, boć jutro pomrzemy” (1 Kor 15, 32). Lecz hasło chrześcijanina w tym czasie brzmi inaczej: „Módlmy się i pokutujmy, boć jutro pomrzemy”. Co posiejemy tu na tym łez padole, to zbierzemy kiedyś w życiu przyszłym.
„Wtedy Go wziął diabeł do miasta świętego i postawił go na dachu świątyni. I rzekł mu: Jeśliś jest Syn Boży, spuść się na dół”. Co by to była za niesłychana chwała dla ciebie, gdybyś tak na oczach tylu tysięcy zgromadzonego ludu rzucił się stąd w przepaść rzeki Cedronu! Jaka by to była chwała dla ciebie, jaki entuzjazm i podziw zebranego tłumu. Za jednym zamachem mógłbyś wszystkie serca podbić dla siebie, a wszyscy z zapałem uznają cię Synem Bożym i Mesjaszem. I ty, który to wszystko możesz uczynić, pocóż masz się poniewierać po pustyni, pocóż przez tyle trudów i cierpień zdobywać zaledwie kilku zwolenników?
Ale Pan Jezus rzekł mu: „Zasię napisane jest: Nie będziesz kusił Pana Boga twego”. To, co szatan zamierzał wybadać już za pierwszym razem, to jest czy Jezus jest prawdziwie Synem Bożym, i tym razem pozostało zagadką.
Jak mówi św. Hieronim, szatan we wszystkich swych pokusach namawia do rzucenia się w przepaść, jak on sam kiedyś został w nią wtrącony. Ku piekłu też ciągnie ostatnia i najsilniejsza pokusa: „I ukazał mu wszystkie królestwa, i rzekł mu: To wszystko dam tobie, jeśli upadłszy uczynisz mi pokłon”. Jeśli uznasz mi za Boga, to i sam będziesz jak Bóg w tym świecie. Dotychczas szatan tylko pośrednio nastawał na cześć Ojca niebieskiego; teraz żąda jednak czynu, który równałby się zupełnej detronizacji Boga. Odpowiedź Jezusa zawiera w sobie wyraz obrzydzenia: „Pójdź precz, szatanie!” Tylko „Panu Bogu twemu kłaniać się będziesz, a Jemu samemu służyć będziesz”.
Zbawiciel, dopuszczając te pokusy, chciał dać nam przykład, jak walczyć mamy z zasadzkami szatańskimi; Jego spokój i nieugiętość we walce, jego zdecydowanie i pewność zwycięstwa powinny być wzorem dla wszystkich bojowników sprawy Bożej. Chciał zwyciężyć, by nauczyć i nas sztuki zwyciężania. Uczymy się walczyć z szatanem, uczymy się zwyciężyć samego siebie, wówczas i do nas przystąpi nasz Anioł Stróż, by nam służyć za przewodnika do najświetniejszego zwycięstwa i nieprzemijającej nagrody niebieskiej. Amen.
Ks.E.N.
Na podstawie: Józef Ries, Ewangelje Niedzielne, t. I, 1936.