(2 lutego)
„A gdy się wypełniły dni oczyszczenia Jej według prawa mojżeszowego…” (Łk 2, 22)
Maryja spędziła owe czterdzieści dni:
I. …w samotności.
Jako niepokalana i dziewicza Matka była Maryja wolna od obowiązku zachowywania przepisów prawa odnoszącego się do oczyszczenia. Ponieważ jednak tajemnica dziewiczego poczęcia i porodzenia była przed wzrokiem świata ukryta, dlatego Maryja, aby nie budzić zgorszenia, musiała te przepisy wypełnić. Nie była do tego przymuszona tak jak inne izraelskie matki, lecz poddała się im chętnie podobnie jak Jezus wypełniał przepisy prawa. Tak samo jak Jej Boski Syn uchodził za zwyczajne dziecko, tak i Ona pragnęła uchodzić za zwyczajną matkę i taką się okazywać. Tym sposobem wykonywała w oczach Boga najwznioślejsze cnoty, między innymi praktykowała samotność. Zamiłowanie w samotności skłoniło Ją do pozostania nadal przez 40 dni w ustroniu swego domku, jak tego wymagał przepis prawa mojżeszowego.
Niech rozważanie tego wzorowego postępowania Maryi wzbudzi i w nas zamiłowanie do samotności, gdyż „dla osób poświęconych Bogu oderwanie od świata jest – zdaniem św. Teresy – niezbędną koniecznością”. [Dla osób zaś żyjących w świecie jest okazją do zebrania sił i uspokojenia ducha.] Im mniej zwykliśmy przestawać z ludźmi, tym sposobniejszymi jesteśmy do poufnego obcowania z Bogiem. Oto słowa z „Naśladowania Chrystusa”: „Kto oddala się od swych przyjaciół i znajomych, do tego przybliża się Bóg ze swymi aniołami. Szukaj samotności, zamknij drzwi za sobą i wzywaj do siebie Jezusa, swego Umiłowanego, albowiem nigdzie indziej nie znajdziesz tak błogiego pokoju” (Ks. I, r. 20, 6 i 8).
II. …na modlitwie.
Samotność i odosobnienie Maryi, jest jeszcze z innego powodu wzorem do naśladowania. Przykład ten uczy nas nadto, czym Maryja zajmowała się na samotności. Najświętsza Panna nie była ani chwili bezczynna, lecz oddawała się pracom domowym i pielęgnowaniu Boskiego Dzieciątka. Zajęcia te jednak nie pochłaniały Jej w tym stopniu, iżby Ją oddalały od Boga. Jej Serce bowiem wśród każdej pracy było ściśle z Bogiem zjednoczone. Innymi słowy: Maryja umiała łączyć pracę z modlitwą, podnosząc pracę do wyżyn modlitwy. Pracowała w Bogu i dla Boga, zespolona z Nim w najwyższej kontemplacji. Boskie Dzieciątko stawiało Jej stale przed oczy Boga, a świadomość Jego obecności dostarczała Jej tym samym środka i otwierała drogę do obcowania z Umiłowanym i jednoczenia się z Nim w modlitwie.
O gdybyśmy i my umieli tak jak Maryja obcować na modlitwie z Bogiem, jakże głęboki, święty i uszczęśliwiający zalewałby nas pokój, obojętnie czy znajdowalibyśmy się na samotności, czy bylibyśmy zajęci jakąś pracą zewnętrzną. Kto prawdziwie miłuje Jezusa, ten umie zawsze i wszędzie zajmować się tym, co miłe Bogu. Nasze prace zamieniałyby się w modlitwę. Gdybyśmy byli żywo przejęci myślą, że wszystkie nasze zdolności i siły zależą od Boga, że sami jesteśmy narzędziami w ręku Boga, przez które On pragnie przeprowadzić swoje plany na tym stanowisku, na które nas powołał. Gdy samotność będzie dla nas uciążliwa (…), wówczas duchowo udajmy się do domku betlejemskiego i umocnijmy tam swe siły u stóp Maryi i słodkiego Dzieciątka, wzbudzając w sobie pobożne uczucia miłości, żalu, wdzięczności i świętej radości: „Uwielbia dusza moja Pana i rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim” (Łk 1, 46).
Modlitwa:
O najukochańsze Dziecię Boże, składam Ci podziękowanie za wielką łaskę mego powołania, które łączy w mądry sposób życie czynne z kontemplacją i tą drogą umożliwia mi wierne naśladowanie Twej Najświętszej Matki. Wyznaję, że nie zawsze byłem wierny swemu powołaniu i niestety znieważałem czas świętej samotni przez marnotrawstwo czasu, bezczynność i wewnętrzną opieszałość. Pomóż mi Jezu, naprawić te zaniedbania. Amen.
(z: o. Jerzy od św. Józefa: Chleb powszedni. Rozważania… Kraków 1959)