Święty miesiąca – Bł. Regina Protmann

Corocznie w dniu 18 stycznia obchodzi się w archidiecezji warmińskiej liturgiczne wspomnienie bł. Reginy Protmann, dziewicy i założycielki zgromadzenia zakonnego Sióstr Św. Katarzyny, Dziewicy i Męczennicy (zwanej Aleksandryjską). Siostry popularnie są nazywane katarzynkami. Wspominamy i my tę błogosławioną zakonnicę, jako że teren Warmii pozostaje w kręgu oddziaływania naszego gdyńskiego przeoratu.
Warmia, jako jedyna prowincja dawnej, pierwszej Rzeczypospolitej (pod rządami królów polskich i wielkich książąt litewskich pozostawała od 1466 do 1772 r., a więc od pokoju toruńskiego do I rozbioru), nosiła dumną nazwę „święta”. Mówiono: „święta Warmia”, a to dlatego, że diecezja warmińska zwycięsko oparła się zalewowi luteranizmu w XVI wieku, a Warmia wytrwała wiernie przy religii katolickiej. Biskup warmiński, kard. Stanisław Hozjusz sprowadził na Warmię, jako pierwszych w Rzeczypospolitej, ojców jezuitów. On sam był jednym z filarów Soboru Trydenckiego. Dzięki takim właśnie ludziom Warmia pozostała katolickim zakątkiem dawnej Rzeczypospolitej. Już w XVIII w. była to prowincja językowo i kulturowo zróżnicowana ze znaczącymi wpływami niemieckimi. Z biegiem lat narosły one w dziedzinie demograficznej, kulturowej i językowej tak bardzo, że powrót Warmii do Polski w 1918 r. okazał się już niemożliwy. Stał się faktem dopiero w 1945 r., w znanych powszechnie okolicznościach. Jednym z najważniejszych miast warmińskich, obok na przykład Lidzbarka Warmińskiego i Fromborka jest Braniewo.
Tam właśnie w 1552 r. przyszła na świat, w katolickiej, zamożnej, kupieckiej, niemieckiej rodzinie państwa Piotra i Reginy (z domu Tüngel) Protmannów, Regina. Słusznie uznaje się ją za „najwybitniejszą córkę ziemi warmińskiej”. Jeden z księży napisał jej biografię, „Żywot”. Prawdopodobnie uczynił to spowiednik sióstr katarzynek i świadek ostatnich chwil życia samej Reginy, o. Engelbert Keilert, jezuita. Biografię tę wydano po raz pierwszy w 1623 r.
Rodzina Protmannów mieszkała w Braniewie na terenie parafii pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Dzieciństwo dziewczynki przebiegło beztrosko. Podobnie jak inne dziewczęta jej stanu pobierała domowe nauki i była zaangażowana w życie katolickie pod kierunkiem ojców jezuitów. Należała do prowadzonej przez nich Sodalicji Mariańskiej. Ich córka uchodziła za urodziwą i zdolną dziewczynę. Obok zalet, miała też charakterystyczne dla młodzieńczego wieku przywary. Nic nie wskazywało, że dokona się w jej duszy jakiś istotny przełom. Otoczenie, z rodzicami na czele, spodziewało się, że wyjdzie za mąż i będzie dobrą żoną oraz matką. 
Rok 1571 był czasem szczególnym i dla Reginy i dla rodziny Protmannów i dla całej Warmii. Oto w tym czasie dotknęła Warmie zaraza, która spowodowała śmierć wielu ludzi, a jeszcze większą ilość wepchnęła w biedę lub opuszczenie. Sama Regina, dziewiętnastoletnia wówczas dziewczyna, przeżyła wielki, duchowy przełom. Odkryła w sobie powołanie zakonne. Skupiła wokoło siebie kilka dziewcząt i wspólnie zaczęły żyć życiem modlitwy, ascezy i służby ludziom dotkniętym nieszczęściem zarazy. Zamieszkały razem w pobliży kościoła parafialnego pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej, tworząc faktycznie nową wspólnotę zakonną, choć jeszcze nie uznaną przez oficjalne orzeczenie Kościoła. Rok 1571 uznaje się za czas faktycznego powstania katarzynek.
Siostry łączyły życie kontemplacyjne z czynną posługą chorym. Także opiekowały się sierotami i nauczały katechizmu dzieci. Z czasem otworzyły dla dziewcząt szkołę w Braniewie, a następnie w Lidzbarku Warmińskim, Ornecie i Reszlu. Troszczyły się o szaty liturgiczne, świece, kwiaty i utrzymanie porządku w parafialnym kościele. Tego rodzaju życie zakonne był w XVI w. nowością. W tamtym okresie zakonnice zwykle przebywały za murami klasztorów. Jeśli prowadziły działalność charytatywną czy nauczycielską, to w granicach swych klasztorów, albo przy klasztorach. Potrzebujący przychodzili więc do klasztoru. W przypadku katarzynek było inaczej. Siostry mieszkając w oddzielonym od świata konwencie wychodziły z niego do potrzebujących, żyjących w świecie. To była nowość w skali Kościoła powszechnego.
Wspomniany rok był też ważny dla rodziny Protmannów. Rodzice Reginy nie zgadzali się na odejście córki z domu. Było to dla nich bolesne. Potrzebowali czasu, by dostrzec w decyzji córki, nie wyraz nagannej samowoli, lecz godnego pochwały posłuszeństwa woli Bożej. Z czasem nie tylko uznali słuszność postępowania Reginy, ale nawet byli z niego dumni.
Sama Regina błyszczała autentyczną religijnością, umiłowaniem rzeczy świętych, pragnieniem nieba dla siebie i bliźnich. Jej miłość ku Bogu i Kościołowi katolickiemu, jej troska o zbawienie dusz były wręcz wzorcowe. Także wzorcowo pełniła funkcję przełożonej wspólnoty katarzynek. „Długie godziny spędzała przed Najświętszym Sakramentem, prosząc o światło, zwłaszcza przed podejmowaniem ważnych decyzji. Odznaczała się też dziecięcym, pełnym ufności nabożeństwem do Matki Bożej, która była jej mistrzynią życia duchowego.
Wszystko, co czyniła Regina, było wyrazem bezgranicznego zaufania Bogu, praktykowania cnót Boskich. Nawet w cierpieniu przyjmowała wolę Bożą. Twierdziła, że widocznie Pan Bóg chce, by była doświadczana. Słowa „Jak Bóg chce” były do końca treścią jej życia. Zawołanie „Jak Bóg chce” stało się hasłem wszystkich katarzynek. To także dzięki takim osobom jak Regina i jej siostry fundamentalne orzeczenia zakończonego w 1563 r. Soboru Trydenckiego zostały wcielone w życie, co miało zasadnicze znaczenie dla obrony religii katolickiej przed rewolucją duchownych i świeckich herezjarchów. Stolica Apostolska i ojcowie Soboru Trydenckiego podejmowali działania o charakterze powszechnym. Takie osoby jak Regina te odgórne zalecenia realizowały w poszczególnych zakątkach ziemi, podobnie jak żołnierze gdzieś w okopach na pierwszej linii frontu, realizują rozkazy wodza naczelnego i sztabu generalnego. Gdyby wódz i sztab nie posiadali w dyspozycji szeregowych żołnierzy, to żadna nie tylko kampania, ale nawet najmniejsza potyczka z wrogiem, nie mogłaby być wygrana. 
Gorliwa religijność i ofiarna działalność katarzynek z Reginą jako przełożoną na czele, skupiła na siostrach życzliwą uwagę bpa warmińskiego Marcina Kromera, następcy na stolicy biskupiej warmińskiej kard. Hozjusza. Bp Kromer zatwierdził regułę zakonną sióstr w 1583 r. Obok kard. Hozjusza był to jeden z najpobożniejszych i najświatlejszych biskupów polskich XVI wieku. Jego zasługi dla obrony Kościoła katolickiego i powstrzymania naporu protestantyzmu są doprawdy wielkie. W roku 1602 reguła katarzynek została zmodyfikowana i ostatecznie zatwierdzona w Wilnie przez bpa warmińskiego Piotra Tylickiego oraz nuncjusza apostolskiego bpa Klaudiusza Rangoniego, który działał w imieniu pap. Klemensa VIII.
Zgromadzenie założone przez Reginę przetrwało do naszych czasów szczęśliwie wszystkie burze dziejowe za wyjątkiem tej ostatniej, a mianowicie ostatniego soboru. Powodowane prawdopodobnie opatrznie rozumianym, choć słusznym skądinąd, obowiązkiem posłuszeństwa przełożonym, siostry przyjęły dokumenty soborowe wraz ze wszystkimi zawartymi w nich błędami dotyczącymi wolności religijnej, ekumenizmu i kolegializmu. Przyjęły także „nowy porządek Mszy świętej”, a więc posoborowe nowinki liturgiczne. Pozornie zachowały się podobnie jak ich założycielka. Ona afirmowała Sobór Trydencki, one ostatni sobór. Ona afirmowała mszał św. Piusa V, one mszał Pawła VI. Problem tylko w tym, że Vaticanum II stanęło w wielu istotnych kwestiach w sprzeczności z Soborem Trydenckim i całym wynikającym z Trydentu nauczaniem XIX i XX wiecznych papieży do Piusa XII włącznie. W mszale św. Piusa V czytamy, że jest ustanowiony na zawsze i nie można go zmienić. Nie uszanował tych postanowień mszał Pawła VI (a tak naprawdę ks. Bugniniego). Konsekwencja postaw wymagała czego innego. Tak jak Regina odrzucała nowinki protestantyzmu, tak jej duchowe córki winny odrzucić nowinki ostatniego soboru. Jedne i drugi bowiem nie dadzą się pogodzić z Tradycją katolicką. Tak jak ona odrzucała liturgiczne pomysły Marcina Lutra i jego towarzyszy, tak jej duchowe córki winny odrzucić Novus Ordo Missae, na którego kształcie zaciążył znacząco właśnie protestantyzm. Obecnie siostry pracują owocnie i ofiarnie głównie na niwie charytatywnej w kilkunastu krajach, między innymi oczywiście w Polsce, a także na Litwie. Z całą serdecznością życzyć im trzeba jak najrychlejszego powrotu do Mszy Świętej Wszechczasów i Tradycji katolickiej.
Regina Protmann zmarła w Braniewie 18 stycznia 1613 r. w wieku 61 lat. Została beatyfikowana przez pap. Jana Pawła II w Warszawie w 1999 r. Jej rodzinne miasto w różnoraki sposób wyrażało wobec niej swą wdzięczność. Kilka lat temu Rada Miejska Braniewa ogłosiła ją patronką miasta. Teren, na którym kiedyś stał pierwszy klasztor katarzynek nazwano Skwerem bł. Reginy Protmann. Władze kościelne podniosły natomiast kościół parafialny, przy którym służyła Regina, do godności bazyliki mniejszej.
Na koniec przytoczmy testament bł. Reginy zaczerpnięty z „Żywota”: „Jest to moim pokornym i matczynym upomnieniem dla was, moje kochane siostry, byście zawsze przed Panem Bogiem i naszym najukochańszym Oblubieńcem Jezusem Chrystusem, a także przed wszystkimi ludźmi, wiernie trwały w karności i przyzwoitości, w głębokiej pokorze, prawdziwej cierpliwości, doskonałym posłuszeństwie i chrześcijańskiej miłości. Uczcie się ukochane siostry, umartwiać w sobie nie tylko te bardzo szkodliwe, ale także wszystkie małe, drobne i nieuporządkowane pożądania, które mogą zaszkodzić waszemu powołaniu i stanowi, a mianowicie: niepotrzebne rozmowy, podejrzliwe, próżniacze myśli, lenistwo i pusty śmiech. Pilnie się o to starajcie, abyście nie tylko między sobą realizowały serdeczną i siostrzaną miłość, ale byście żyły w pokoju z każdym człowiekiem. A Bóg dobry będzie was we wszystkim wspomagał i będzie wam błogosławił.” 

(powyższy tekst przygotowano z wykorzystaniem znalezionych w internecie opracowań M. Trojnara i T.P. Podgórskiej)