I niedziela adwentu, 29.11.2009, Gdynia

Drodzy Wierni!
Dzisiejsza Ewangelia przedstawia nam groźny obraz sądnego dnia. Ów dzień przyjdzie na nas wszystkich; jesteśmy bowiem wszyscy włodarzami Bożymi na ziemi, a przyjdzie dzień, gdy od włodarstwa tego odwołani, będziemy musieli zdać liczbę, by dowieść naszej wierności służbie Bożej. P. Jezus, nazwany w Ewangelii Synem człowieczym, przyjdzie wówczas z mocą wielką i z majestatem i będzie sądzić żywych i umarłych, ludzi dobrych i złych. On jest Sędzią sprawiedliwym, lecz można nawet powiedzieć, że tylko On jeden jest sędzią sprawiedliwym, gdyż jest Prawdą niczym nie przyćmioną, jest wszechwiedzącym, jest Bogiem. Nic nie ujdzie Jego uwagi, choćby coś przez nas w doczesności tajone było w najskrytszych myślach lub uczuciach. On będzie czytać jakby w księdze w naszym minionym życiu, ważąc dobro i złe, które się w naszym życiu znalazło. Jeśli już w życiu doczesnym podsądny drży przed sędzią, od którego wyroku zawisło jego szczęście doczesne, jakże zadrzemy wszyscy w obliczu Sędziego, Który najsprawiedliwszym wyrokiem rozstrzygnie o naszej wieczności? Któż zdoła opisać ów przyszły strach?
P. Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii, że ludzie w samym oczekiwaniu tych ostatecznych rzeczy, związanych z dniem ostatnim, „szaleć będą od strachu”. Średniowieczny zaś pisarz, w znanej sekwencji „Dies irae” tak opiewa tę przyszłą grozę: Quid sum miser tunc dicturus, Quem patronum rogaturus, Cum vix justus sit securus? to znaczy: „Cóż tam pocznę człek mizerny, Kto mi patron będzie wierny, Gdzie i świętym strach bezmierny?”
Czy nie wydaje się nam to dziwnym, że Kościół św. wspomina o tym dniu ostatnim już u wrót nowego roku liturgicznego, już w pierwszą niedzielę Adwentu? Kościół św. nie chce nas przestraszać, bynajmniej, chce nam natomiast przypomnieć, że Królestwo Chrystusowe, o które wszak modlimy się codziennie, mówiąc: „przyjdź Królestwo Twoje!”, – że to Królestwo jest bliskim dla tych, którzy są z Chrystusem sprzymierzeni. Niech źli lękają się sądów Bożych, boć to jest sprawiedliwo, by ci, którzy w swoim życiu nie uznali Króla królów, ulegli karze, na jaką zasługują, gdy wzgardzili najwyższym majestatem Bożym. Do dobrych jednak, do tych zwłaszcza, którzy, by być dobrymi, musieli codziennie, a nawet co chwila sprzeciwiać się złu, do tych, którzy składali coraz to nowe dowody swojej dobroci, przyznając się do Chrystusa, jako do Światłości, jako do Drogi, do Prawdy i do Żywota, do nich stosują się radosne słowa dzisiejszej Ewangelii: „podnieście głowy wasze, boć się przybliża odkupienie wasze”.
Św. Paweł naucza, że „Królestwo boże nie jest pokarm i picie, ale sprawiedliwość i pokój i wesele w Duchu świętym” (Rz 14, 17). Z tych słów wynika, że ugruntowanie tego Bożego Królestwa odbywa się przez naszą współpracę z łaską Bożą, czyli, że my jesteśmy niejako współbudowniczymi tego Królestwa. „Królestwo boże w was jest” – naucza Chrystus (Łuk 17, 21). W naszych duszach mają powstawać fundamenty Królestwa Bożego. W całym życiu naszym winniśmy stwierdzać, że sprawę tego Bożego Królestwa przekładamy ponad wszystkie inne, gdyż sprawa ta jest sprawą naszego przyznania się do Boga, uwielbieniem Boga myślą, mową, czynem i ofiarą. Przyszły sąd powszechny będzie sprawdzeniem, czy i o ile byliśmy Bożymi pracownikami w zakładaniu w naszym życiu Bożego Królestwa, czy i o ile dbaliśmy o „sprawiedliwość, pokój i wesele w Duchu świętym”.
Wszyscy my mamy z woli Bożej spełnić w doczesnym życiu zadanie względem naszych dusz, zachowując je nieskażonymi od zła, pomni, że dusze te są przybytkami Bożymi, że w nich ma święcić triumfy Królestwo Boże. Przyznamy jednak, że wszyscy jesteśmy osaczeni mnóstwem niebezpieczeństw, wskutek których sprawy ducha łatwo mogą być zaprzepaszczone. By się jednak stało inaczej, pamiętajmy na koniec wszystkich spraw i nie dopuścimy do zguby szczęścia. Gdy uczeń już od początku roku szkolnego myśli o tym, że na dodatnią klasyfikację musi sobie zasłużyć wytrwałą pilnością, wtedy na prawdę nie zapomni o swoich obowiązkach, choćby miłe przyjaciele usiłowały go od nich odwieść. Gdy rolnik myśli o przyszłych żniwach, wtedy nie żałuje dla ziemi potu, ni znoju. Pomnijmy, że ponad te liczne sprawy doczesne jest jedna jedyna wiekuista; to sprawa duszy, o której ostatecznym szczęściu zadecyduje klasyfikacja Boża na sądzie ostatecznym, którą na wieki wzbogacić i hojnie opatrzyć mają żniwa Boże, w tym wielkim dniu odpłaty.
Gdy dziś o sobie pomyślimy i zbadamy, czy już dojrzeli dla szczęścia w wieczności, wszyscy niestety musimy się ukorzyć i zawstydzić, bo jesteśmy grzeszni. Czyżbyśmy mieli być odrzuceni? Nie daj tego Boże! Byśmy się jednak z Bogiem zostali, gdy nadejdzie Jego dzień, dies irae, dies illa, gdy Chrystus przyjdzie sądzić żywych i umarłych, korzystajmy już teraz z Jego wołania, z Jego pomocy. Teraz zabiegajmy o Jego przebaczenie, o pojednanie z Nim i o wzrost w Jego łasce, a zdobędziemy się kiedyś na ufne podniesienie głów ku wiekuistej wiośnie, gdyż na progu wieczności Chrystus objawi się nam nie sędzią, lecz Zbawicielem. Amen.

Ks. E.N.

(na podstawie: Żukowski, Prostujcie drogę Pańską, Lwów, 1928.)