Rozmyślanie na drugą niedzielę adwentu

(w tym roku przypadającą w dniu 6 grudnia)

„Chromi chodzą, trędowaci są oczyszczeni, umarli zmartwychwstają” (Mt 11, 5)

I. Przyjście Chrystusa potwierdza wskrzeszanie umarłych.
Dzisiejsza Ewangelia mówi o cudach jako o innych znakach i skutkach przyjścia Chrystusa. Posłowie Jana widzą na własne oczy, jak Chrystus wykonuje władzę nad prawami natury, jak ślepym użycza światła, chorych uzdrawia, szalonym i opętanym przywraca przez jedno słowo wszechmocy swojej spokój, a umarłych wskrzesza do życia. Wszystkie te cuda zewnętrzne są obrazem duchowych przeobrażeń w duszy. Czym ciało bez duszy, tym jest dusza bez łaski Bożej. Tamto nie ma władzy żadnego ruchu rozwijania się i pracy, ta znowu żadnego życia duchowego. Jak w umarłym ciele zanika wszelka żywotna czynność, tak w stanie śmierci duszy nie ma w niej żadnego działania zasługującego na niebo. Ciało będące w rozkładzie budzi w każdym bojaźń i wstręt, podobnie i dusza umarła szpetna jest w oczach Boga. Przed chrztem byliśmy także umarli duchowo. Chrystus jednak zstąpił z nieba, aby nas znowu wskrzesić do życia łaski. To duchowe wskrzeszenie duszy jest w pewnym znaczeniu większym dziełem niż stworzenie całego świata z nicości. W nicości bowiem Pan Bóg nie napotyka żadnego oporu, w grzeszniku natomiast Panu Bogu przeszkadza w działaniu zła wola. Strzeżmy się zatem śmierci powtórnej. Umieramy ponownie co do duszy tylekroć, ilekroć padamy w grzech ciężki. Dlatego pamiętajmy zawsze o tym, by ochraniać życie łaski, rozwijać je, strzec się wszelkimi siłami przed oziębłością i lenistwem, które prowadzą nas ku niebezpieczeństwu śmierci duchowej. 

II. Przyjście Chrystusa potwierdza uzdrawianie chorych.
Rozważmy następnie, że Jezus przychodzi z obfitszymi łaskami do tych, którzy już żyją w stanie łaski, czyli nie potrzebują cudów wskrzeszania umarłych. Łatwiej jest zawsze utrzymać się przy zdrowiu i życiu, aniżeli ratować chorego. W duszach, które wykazują pilność w ćwiczeniach duchowych łaska Boża ma większą swobodę działania i Bóg znajduje specjalne upodobanie w oczyszczaniu ich z niedoskonałości. Wejdź teraz w siebie i rozważ, jak bardzo potrzebujesz przyjścia Zbawiciela, aby cię oczyścił, umocnił w dobrym i prowadził na drodze do świętości. Oto jeszcze w wielu rzeczach jesteś niezdecydowany, chwiejesz się raz w tę raz w ową stronę. Twoje postępowanie wykazuje wiele braków i błędów. Oto w wielu wypadkach jesteś jeszcze niewierny, a więc trąd jeszcze niezupełnie ustąpił z duszy twojej. Świadczą o tym częste niepokoje i wyrzuty sumienia. Przypomnij sobie słowa Chrystusa: nikt nie może dwom panom służyć. Miłość Boża będzie w tobie tym słabsza, im więcej będzie w tobie miłości własnej; nie zazna pokoju ten, którego serce niezupełnie jest oddane Bogu. Jak trafnie przedstawia św. Teresa od Jezusa taki stan duszy wspominając o sobie: <Mogę powiedzieć, że taki sposób życia jest najbardziej męczący, jaki można sobie przedstawić. Nie znajdowałam żadnej pociechy w Bogu, nie miałam też żadnej radości w świecie. Gdy oddawałam się przyjemnościom światowym, to dręczyło mnie wspomnienie tego co powinnam Bogu. Gdy zaś zajmowałam się Bogiem, nie dawały mi spokoju światowe skłonności. Jest to ciężka walka i nie wiem jak mogłam wytrzymać w niej jeden miesiąc a cóż dopiero tyle lat!> (Życie, rozdz. 8). Dlatego też słusznie powiada św. Augustyn: „Ten który cię całego stworzył, chce cię całego posiadać”.

Modlitwa.
O Jezu, który powiedziałeś „nie potrzebują zdrowi lekarza ale chorzy” (Łk 5, 36), niech będzie błogosławiona Twoja nieskończona miłość i miłosierdzie, z jakim przychodzisz do nas, aby uleczyć nasze słabości. Z najgłębszym zaufaniem wołam do Ciebie jak Dawid: „Zmiłuj się nade mną, Panie, bom chory, uzdrów mnie, a będę uzdrowiony” (Ps 6, 3). Moja nędza jest wielka ale większa jest jeszcze moc i miłość Twoja. Amen.

(z: o. Jerzy od św. Józefa, Chleb powszedni. Rozmyślania na wszystkie dni roku kościelnego. Wyd. OO. Karmelitów Bosych Kraków 1959)