Ks. K. Stehlin, Kazanie na poświęcenie gdyńskiego przeoratu, 13.10.2009

Drodzy Wierni! Dzisiaj obchodzimy drugą rocznicę poświęcenia naszego kościoła pw. Niepokalanego Serca N.M.P. Dzisiaj również znajduje się tu pełny skład naszego przeoratu, i z tej okazji poświęciliśmy budynek przeoratu.
Trzeba rozróżnić między poświęceniem (konsekracją) Kościoła i poświęceniem przeoratu. Kościół jest domem Bożym. W nim składana jest Najświętsza Ofiara. Tutaj dokonują się największe tajemnice nieba i ziemi. Natomiast przeorat to jest dom sług bożych, tych, którzy oddają się służbie Bożej, którzy otaczają dom Boży troskliwością i opieką, którzy żyją dla tego domu i dla wiernych, którzy przyjdą do kościoła, aby się uświęcić, nawrócić i przygotować się, idąc przez dolinę łez tego świata, do osiągnięcia wieczności w niebie.
Poświęcenie przeoratu ma określony porządek. Dotyczy różnych części tego domu. Dlatego kapłan udał się do różnych miejsc, do refektarza, do sypialni, do piwnicy. Wszędzie dokonał poświęcenia, aby w tych miejscach wszystko odbywało się według woli Bożej. Piękna ta ceremonia przypomina nam o wielkim znaczeniu, które ma przeorat.
Dzisiaj (mamy 13 dzień października) w dniu rocznicy wielkiego cudu słońca w Fatimie, widzimy szereg niesamowitych tajemnic, które muszą nas prowadzić coraz głębiej do zrozumienia naszego własnego zadania – zadania kapłanów, zakonników i też wiernych. Kiedy widzimy te wszystkie tajemnice przed oczyma, które Kościół czci, to czujemy się zaproszeni, aby poprzez rozważanie tych tajemnic, uświęcić się tak bardzo jak to tylko możliwe.
Dwa lata temu Przełożony Generalny naszego Bractwa uroczyście poświęcił ten nowy dom Boży. Już ze kształtu tego domu, który różni się od zwykłych budynków możemy widzieć, że tu musi być coś innego, niż spotykamy na świecie. Wszystko tu wskazuje na Boga, na Chrystusa! Cała symbolika poświęcenia kościoła, a także symbolika wszystkich przedmiotów, które znajdują się w kościele, a zwłaszcza tych, które otaczają tabernakulum i ołtarz, tak samo jak wszystkie ceremonie, pokazują zawsze jedno i to samo. Pokazują każdemu, który tu przychodzi: oto Zbawiciel, sam Pan nasz Jezus Chrystus osobiście tutaj mieszka, tutaj działa! Ponieważ to jest dostrzegalne tylko oczami wiary, Kościół chce nam pomóc abyśmy zrozumieli, co ten milczący Chrystus w swoim tabernakulum albo ze swojego tabernakulum czyni. Chrystus tutaj ofiaruje się dla nas. Kontynuuje swoje dzieło Odkupienia, tak jak rozpoczął je ongiś, kiedy żył w Palestynie wśród ludzi 33 lata. Tutaj jest miejsce, w którym podczas każdej Mszy św. Chrystus chce zbliżyć nas do nieba. Poddajmy się Jego świętej woli! Po przekroczeniu świętych progów kościoła, opuśćmy to co ziemskie!
W świątyni nagle widzimy, że tu jest inaczej niż w świecie. Echo śpiewów gregoriańskich pokazuje zupełnie inną atmosferę. To atmosfera nie z tego świata. Przestrzeń, budowla jest sakralna choć skromna. Nawa, miejsce dla wiernych, jest oddzielona od prezbiterium, miejsca ofiary. Wysoki strop kieruje oczy ku górze. Stopnie prowadzą od nizin tego świata aż do wyżyn obecności Boga. Wszystko przypomina człowiekowi, że rzeczywiście tutaj jeszcze jest na tym świecie, ale tu w tej chwili już nie jest z tego świata, jak mówi Jezus. Jeszcze musi przebywać jakiś czas w tej dolinie łez, bo tak słusznie określa Kościół nasze życie ziemskie. Jest ono jeszcze wędrówką, wygnaniem. Jeszcze musimy jakiś czas wytrzymać, jest to walka. Podczas doczesnego życia diabeł nas atakuje, rzuca nam pod nogi przeszkody. Trapią nas własne złe skłonności, pokusy ze strony tego świata, który jest w służbie szatana. Toczy się wielka wojna, zacięta walka!
Wśród tej walki mamy schronisko. Wchodząc do kościoła, szczęśliwie znajdujemy się w miejscu pokoju, w bezpiecznej przestrzeni Sacrum. Otacza nas światłość. Stajemy w przedsionku wieczności.
My zawsze krążymy koło swojego nikłego, malutkiego „ja” ze swoimi sprawami. A tu, w tej wielkiej przestrzeni możemy oddychać, tu rozwija się nasze serce. Tu jest coś wiecznego, trwałego, i tego człowiek szuka. Więc pamiętajmy, że musimy od czasu do czasu, jak najczęściej odchodzić od szumu tego świata i przyjść tu, aby porozmyślać o sprawach wiecznych.
Wchodzimy w ciszę świątyni. Śpiew, zapach palonego kadzidła, modlitwy – wszystko to zaprasza nas byśmy nasze problemy złożyli w serce Boga i myśleli tylko o tym, co jedynie ważne, o wieczności, o niebie, o Bogu, o Jego miłości, o tym, że od Niego wszystko mamy i w Nim żyjemy i do Niego wracamy. Taki dom Pan Jezus Chrystus chce mieć tu na ziemi, takie chce mieć swoje mieszkanie, taki dom Boży. Pamiętajcie o tym!
W Oficjum, we Mszy św. śpiewamy teksty, które przypominają nam o świętości tego miejsca: terribilis est locus iste – straszne jest to miejsce! Zdawajmy też sobie sprawę, że to, co się dziś dzieje w wielu kościołach dalekich od Tradycji jest profanacją, ponieważ ludzie zapominają, że mieszka w tabernakulum nieskończony, wielki Bóg, Ten, który jest początkiem i końcem, Królem i Panem Wszechświata, centrum żywych i umarłych, Bóg który nieskończenie nas ukochał, który „jest światłością a nie ma w Nim ciemności”. To, co jest ciemnością jest niegodne kościoła i musi zostać oczyszczone.
A co to jest przeorat? Przeorat to nic innego jak miejsce przygotowania. W tym miejscu wierni otrzymają dyspozycję, przygotowują się do modlitwy w kościele. Przeorat to nie tylko miejsce, gdzie kapłani mieszkają, bo przecież muszą gdzież mieszkać i spać. Nie, ma on zupełne inne znaczenie! On tworzy otoczenie do tego skarbu świątyni. Jeśli Bóg jest tu obecny, to muszą być ludzie różni od innych, wybrani przez Chrystusa, wyznaczeni przez Kościół, aby mu służyli. Przeorat istnieje po to, aby ktoś się modlił za wszystkich wiernych. Święty proboszcz z Ars całe godziny spędzał błagając o łaskę nawrócenia dla swych parafian. Tak samo kapłani domownicy mają obowiązek modlitwy. To jest największa praca, nawet jeśli świat tego nie zauważa. To jest obowiązkiem, nakazanym przez nasze Statuty. Trzeba błagać o łaski: gdzie nie ma modlitwy, nie ma łaski!
Z tego miejsca, z przeoratu wychodzi światło prawdy. Abp Marcel Lefebvre chciał by przeoraty były duchowymi słońcami w tych ciemnościach, jakie zalegają świat. Dlatego buduje się przeorat jak przedsionek kościoła, z rozmównicą i innymi pokojami. Kapłani siedzą w tych pokojach nie po to, aby oglądać strony internetowe, ponieważ nie mają innej roboty. Nie, kapłani są po to w przeoracie, by przygotować wiernych, aby stali się coraz bardziej wiernymi. Jest to ogromna praca pouczenia. Przeorat pełni jedno z najważniejszych zadań. Czy przez osobiste rozmowy w rozmównicy, czy przez redagowanie i kolportaż książek, czy przez prowadzenie korespondencji. Wszystko po to, by przygotować ludzi do zjednoczenia z Panem Bogiem. Do tego celu służą rekolekcje, dni skupienia, nauki katechizmu. Z przeoratu kapłan odwiedza wiernych, np. podczas kolęd, odwiedza chorych, którzy nie mogą przyjść do Mszy św.
To wszystko Opatrzność Boża chciała połączyć z tym wielkim poświęceniem przeoratu Niepokalanemu Sercu Matki Najświętszej, które objawiło się w Fatimie. Konsekracja kościoła odbyła się właśnie w dniu wielkiego cuda słońca. Może wydać się, że to wszystko, co my tu robimy, jest bardzo ciężka i marna praca, ponieważ kto chce słuchać o tych wszystkich duchowych sprawach? Kto będzie odpowiadał naszym prośbom? Może przyjść zniechęcenie: już tyle lat jesteśmy tu obecni, a nas tak mało. Ale to jest podobne jak u Pana Jezusa Chrystusa, który przez trzy lata wędrował poprzez całą Palestynę, a kończył swą wędrówką z kilkoma wiernymi, stojącymi pod krzyżem. Wszyscy opuścili Go! Kościół w tych ostatecznych czasach przypomina nam tę garstkę wiernych, którzy zachowali wierność Panu Jezusowi.
I tu widzimy ten cud słońca, który zdarzył się 13 października 1917 roku. Kto by mógł wyobrazić sobie aż tak wielki cud? Specjaliści Fatimy porównują taką manifestacją Pana Boga z tym, co się wydarzyło w czasach Mojżesza na górze Synaj. Tyle ludzi, tylu niewierzących, ateistów było świadkami tego wydarzenia. 70 000 ludzi nie mogło mieć halucynacji! Jeśli Panna Najświętsza była w stanie wykonać taki cud, to ona zawsze będzie mogła w nieoczekiwany sposób wysłuchać wszystkich naszych modlitw, nawet w najtrudniejszych sprawach. Trzeba się modlić, aby po tym zaćmieniu duchowego słońca naszej wiary przyszedł nareszcie tryumf Niepokalanego Serca, aby Kościół wyszedł z tego okropnego kryzysu do dawnego blasku, aby przede wszystkim nawróciły się te niezliczone rzesze ludzi, które teraz idą szeroką drogą ku przepaści wiecznej. Do tego właśnie jesteśmy wezwani!
W tej wielkiej pracy nasz przeorat musi być miejscem odpoczynku duchowego. Św. Maksymilian mówił, że w kościele trzeba „naładować akumulatory”, aby mieć siły na cały tydzień, na dalszy etap życia, by oczyścić się we Krwi Chrystusa Pana i wzmocnić się łaską Bożą. A potem wyjść na zewnątrz, aby tam przekazywać to, co otrzymaliśmy od Niepokalanej, której figurkę mamy tu nad ołtarzem. To Serce Niepokalane nie jest tylko piękną figurką, to Serce bije, aby wypełnić nasze małe serca łaską Bożą i zrobić nas swoimi rycerzami i apostołami. I to jest celem naszego przeoratu, aby prowadzić nas do prawdziwego szczęścia w wieczności. Amen.