SŁOWO DUSZPASTERZA
Drodzy Wierni!
Z okazji niedawnego objęcia urzędu arcybiskupa metropolity gdańskiego przez J.E. Ks. Abpa Sławoja Leszka Głódzia, pragnę Wam przekazać dokładne stanowisko jakie Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X zajmuje wobec wszystkich ordynariuszy miejsc, gdzie funkcjonują nasze kościoły, kaplice, przeoraty, szkoły. A więc:
1. Jako wierni Kościoła Rzymskokatolickiego uznajemy nie tylko władzę każdorazowego papieża zajmującego Tron św. Piotra na Stolicy Rzymskiej, obecnie Jego Świątobliwości Benedykta XVI, ale także całą strukturę hierarchiczną Kościoła, a więc jurysdykcję biskupów ordynariuszy na terenie ich diecezji. Zewnętrznym wyrazem tego uznania jest fakt, iż każdy kapłan Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X w kanonie Mszy świętej wymienia z imienia zarówno aktualnie rządzącego Kościołem papieża jak i biskupa ordynariusza, na którego terenie odprawia Mszę świętą.
2. Jesteśmy świadomi, że w normalnych warunkach zgromadzenia zakonne mogą działać w diecezjach tylko za pozwoleniem ordynariusza, z którym zawierają określoną umowę co do swego statusu, praw i obowiązków. Warunki obecne nie są jednak zwyczajne. Dlatego takich pozwoleń (czyli zwyczajnej jurysdykcji działania) ordynariusze nam na piśmie nie udzielają. Odwołujemy się więc do kanonu 144 KPK, według którego w warunkach nadzwyczajnych zgromadzenia zakonne mogą skorzystać z jurysdykcji nadzwyczajnej. Obecnie właśnie takie warunki nadzwyczajne mają miejsce. Nazywają się stanem wyższej konieczności. Stan taki, stan kryzysu trwa w całym Kościele w ogólności, i w każdej diecezji w szczególności. Świadczy o jego istnieniu mnóstwo bolesnych faktów zagrażających naszej wierze i uświęceniu się. Stan kryzysu sprawia, że zdobywamy prawo sprawowania posługi duszpasterskiej dla wszystkich wiernych, którzy o to proszą, nawet wówczas, gdy nie ma na to pisemnej zgody miejscowego ordynariusza. Staramy się uwrażliwić wszystkich o rozmiarach obecnego kryzysu w Kościele oraz o konieczności zachowania skarbów katolickiej Tradycji, jednak prawo udzielania sakramentów mamy tylko wobec tych, którzy do nas sami przyjdą i o to proszą. Nigdy nie dublujemy struktur już istniejących parafii. Nie tworzymy własnych parafii. Nasze świątynie, kaplice, przeoraty czy szkoły funkcjonują na terenie parafii erygowanych przez ordynariusza miejsca. Pełnią funkcje zastępcze.
3. Zdając sobie sprawę, że rozwiązanie obecnego kryzysu przekracza znacznie możliwości poszczególnych parafii, czy nawet diecezji, staramy się o „pokojowe współistnienie” z biskupem ordynariuszem, z duchowieństwem diecezjalnym oraz ze strukturami diecezjalnymi. Znaczy to, że staramy się gospodarzom miejsca wytłumaczyć rację naszej obecności i działania, uświadomić istnienie wielkiego kryzysu w Kościele, prosić aby w miarę możliwości dla dobra Kościoła i dla zbawienia dusz pasterze i duchowieństwo diecezji przywracali wartości katolickiej Tradycji, oraz aby zrozumieli nasz apostolat, który jest prowadzony właśnie w celu powrotu Kościoła do Tradycji. Jest na świecie kilka takich przypadków, gdzie osiągnięto faktyczne zrozumienie naszego istnienia i kontakt z ordynariuszem jest wręcz życzliwy, choć niesformalizowany. W wielu innych przypadkach jest wręcz odwrotnie, jak tego na własnej skórze ostatnio, w schyłkowej fazie rządów abpa Gocłowskiego, doświadczyliśmy właśnie w archidiecezji gdańskiej.
4. Z powyższego wynika, że istnieje potrzeba dokładnego przedstawienia naszego stanowiska w kwestii stosunku do Ordynariusza miejsca. Poza tym mamy obowiązek, aby zawsze z należytym respektem i szacunkiem się o Nim wyrażać, zarówno prywatnie jak i publicznie. Wreszcie mamy obowiązek, aby gorliwie się za Niego modlić. Życzymy więc z całego serca J.E. Ks. Abpowi Metropolicie Głódziowi w Jego pasterskiej misji i zarządzaniu archidiecezją obfitości łask Bożych oraz szczególnej opieki Niepokalanej. Zapewniamy Go także o swojej modlitwie oraz gotowości wszelkiej pomocy w dziele przywrócenia Kościołowi katolickiej Tradycji.
Wasz duszpasterz, ks. Karol Stehlin
Louis Veuillot
„Grzech ten, grzech liberalizmu, oznacza w odniesieniu do Boga bezprawie i najpotworniejsze znieważenie. W rzeczywistości bowiem Deklaracja praw człowieka i wypływające z niej swobody oznaczają usadowienie człowieka na miejsce dotąd przeznaczone Bogu.” –
Katechizm o Chrystusie Królu
Co to są „dni krzyżowe”?
W Ewangelii na V niedzielę po Wielkanocy słyszeliśmy usilne zachęty do gorącej i ufnej modlitwy błagalnej w różnych intencjach skierowanej do Boga Ojca i zanoszonej w imię Pana Jezusa. Zbawiciel obiecał, że taka modlitwa będzie wysłuchana. Kościół chcąc jak najszybciej skorzystać z tej obietnicy urządza w poniedziałek, wtorek i środę po V niedzieli po Wielkanocy błagalne procesje z Litanią do Wszystkich Świętych i oczywiście Mszą św. W tym roku były to trzy ostatnie dni kwietnia. Niestety u nas z powodu braku na miejscu kapłana tych uroczystości nie było. Te trzy dni po V niedzieli po Wielkanocy nazywamy właśnie „dniami krzyżowymi”. W innych krajach używa się też nazwy „dni próśb”. „Krzyżowe” bo procesja ma charakter pokutny, „próśb” bo jest to czas szczególnie gorliwej modlitwy błagalnej w różnych intencjach zarówno całego Kościoła, jak i pojedynczych osób. Podobną procesję urządza się też w dniu 25 kwietnia, tj. w dniu św. Marka.
Jakie są trzy warunki dobrej modlitwy błagalnej?
Są to pokora, ufność i wytrwałość. Wspaniałym wzorem takiej modlitwy jest prorok Eliasz, od którego modlitwy Bóg uzależnił nawet zjawiska atmosferyczne (deszcz, susza). Gdy człowiek w łasce uświęcającej modli się z pokorą, ufnością i wytrwałością, to w czasie wybranym przez Boga otrzyma to o co prosi, a jeśli nie otrzyma dokładnie tego o co prosi, to otrzyma coś innego, wielokrotnie lepszego. Bóg często daje swoim wiernym dużo lepsze rzeczy od tych, o które oni sami proszą.
Jakie zmiany będą miały miejsce w kościele w dniu uroczystości Wniebowstąpienia?
Otóż przed sumą, główną Mszą św. odbywa się procesja, a po Mszy św. usuwa się z ołtarza oznaki Zmartwychwstania: figurę Pana Jezusa Zmartwychwstałego oraz czerwoną stułę wiszącą na krzyżu. Gasi się także po Ewangelii paschał – symbol zmartwychwstałego Pana. Palił się czterdzieści dni po Zmartwychwstaniu, czyli tyle ile Pan Jezus zmartwychwstały przebywał na ziemi. Paschał także jest później wynoszony do zakrystii. Kapłan ukazując wiernym krzyż z czerwoną stułą trzykrotnie śpiewa słowa Pana Jezusa: „ Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego, alleluja”. Smutek, który powstaje w sercach wiernych z chwilą zabrania z kościoła symboli Zmartwychwstania, rozjaśnia nadzieja na zesłanie Ducha Świętego. Przede wszystkim jednak napełnia wiernych radością ta okoliczność, że Chrystus Pan, wstąpiwszy do nieba jako wieczny arcykapłan wiecznie wstawia się tam u swego Ojca za nami, wiecznie ofiaruje się tak swemu Ojcu za nami. Oto na krzyżu nie ma już czerwonej stuły (symbolu arcykapłańskiej godności Pana), bo wieczny Arcykapłan wstąpił do nieba, gdzie dalej i już na zawsze sprawuje swoje Kapłaństwo. Chrystus jest więc niezastąpionym i absolutnie koniecznym pośrednikiem pomiędzy swym Ojcem a całym stworzeniem. Dlatego Kościół kończy modlitwy wezwaniem „Per Dominum nostrum Jesum Christum” – „Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa”. Czerwona stuła wisiała na krzyżu czterdzieści dni, a więc tyle ile zmartwychwstały Arcykapłan przebywał na ziemi z apostołami.
(na podstawie książek: ks. G. Szmyd, Liturgika katolicka oraz ks. M. Dybowski, Liturgika)
(obchodzoną w tym roku liturgicznym 18 maja)
„Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.” (Mt 28, 19).
Tajemnica Trójcy Przenajświętszej wymaga od nas
I. prostej wiary,
II. oddanej miłości i czci.
I. Naturalne światło rozumu sięga tak daleko, iż możemy jasno przekonać się o istnieniu Boga. Wszystkie stworzenia w swej różnorodności przedziwnej i niedoścignionym porządku, wołają do nas: „On nas uczynił a nie my same siebie” (Ps 99, 3). Ale prawda, że Bóg nasz, to Bóg w swojej istocie jedyny a troisty w osobach, jest i pozostanie niepojętą tajemnicą naszej wiary. Przewyższa ona daleko wszelki ludzki rozum i dlatego musimy wierzyć w nią z prostotą jedynie dlatego, że Bóg, odwieczna prawdą, ją objawił. Umysł ludzki daremnie próbowałby ograniczonym rozumem zgłębić tę tajemnicę. Poddajmy więc swój rozum wierze i pełni zdumienia wołajmy z Apostołem: „O głębokości bogactw mądrości i wiedzy bożej! Jakże nieogarnione są sądy jego i niedoścignione drogi jego!” (Rz 11, 33).
Przez to, iż musimy przyjąć prawdę niepojętą, to jest istnienie Trójcy Świętej, umysł nasz nie powinien czuć się upokorzony, ale przeciwnie, wywyższony. Stąd musimy się radować, że możemy służyć tak wielkiemu Bogu, którego nieskończenie doskonałej istoty żaden człowiek nie może pojąć. Św. Bernard mówi: „Chcieć zbadać tajemnicę Trójcy Przenajświętszej, jest nierozumnym zuchwalstwem i występną ciekawością. Wierzyć w nią i wyznawać ją, jak wierzy i uczy Kościół św., jest to być w posiadaniu prawdy najzupełniej pewnej, wreszcie tę najwyższą tajemnicę w swej rzeczywistości oglądać bez osłony, jest to najwyższą szczęśliwością”.
II. Trójjedyny dlatego też nam się objawił, abyśmy Go jako nasze jedyne i najwyższe dobro, jako nasz cel ostateczny i koniec miłowali z całego serca i z miłości przez doskonałe wypełnianie Jego świętych przykazań jak najgorliwiej Mu służyli. I cóż słuszniejszego nad to, żebyśmy Trójcę Przenajświętszą miłowali ponad wszystko? Wszak od Niej pochodzi wszystko dobro, które kiedykolwiek otrzymaliśmy i teraz jeszcze posiadamy i w przyszłości spodziewamy się otrzymać. Ona to nas bez najmniejszej naszej zasługi, z czystej dobroci i miłości wydobyła z nicości i stworzyła jako istoty rozumne i wolne. Ona to nas po upadku wykupiła od wiecznej śmierci, uświęciła we Chrzcie św., przez całe życie obsypywała tak licznymi materialnymi i duchowymi dobrodziejstwami!
Trójca Święta w nas! Przebywa w naszym sercu nie tylko przez wszechobecność, jak w innych stworzeniach, ale przez specjalne oddanie się nam jako przedmiot poznania i miłości, jako przyjaciel do przyjaźni, jako towarzystwo do obcowania.
Wiele osób ugania się za wyszukanymi nabożeństwami, a zapomina o najpierwszych prawdach katechizmu, posiadających niezwykłe znaczenie uświęcające. Prawdą taką jest na przykład przebywanie Trójcy Świętej w duszach sprawiedliwych. Dlatego najpierwszym spośród wszystkich nabożeństw jest nabożeństwo do Trójcy Świętej. Mamy Ją blisko siebie, bo w samych sobie. Adorujmy Ją tam, składajmy Jej tam dzięki, zanośmy tam przed Nią nasze prośby, dotrzymujmy Jej towarzystwa przez akty wiary w Jej obecność, akty nadziei otrzymania od Niej wszelkich potrzebnych łask, akty miłości jako najwyższego Dobra, a wreszcie akty oddania swoją osobą Jej czci.
O Boże w Trójcy jedyny, w najgłębszej pokorze i poczuciu mojej nicości padam na twarz przed Twoim nieskończonym Majestatem! Wierzę, choć mój rozum nie pojmuje, i jak serafini w najgłębszej czci zasłaniam moje oblicze i adoruję Cię z zupełnym poddaniem mojego rozumu i w połączeniu ze wszystkimi Tobie miłymi sercami. A nade wszystko oddaję Ci hołd za to, że we mnie mieszkasz. Pogrążam się w niezgłębionym morzu Twojej nieskończonej, nade wszystko godnej miłości teraz i na wieczność Amen.
(z książki o. Jerzego od św. Józefa OCD pt. Chleb powszedni. Rozmyślania na wszystkie dni roku kościelnego, wydanej przez wydawnictwo karmelitów bosych w Krakowie, w 1959 r.)