Zamieszanie w duszach

„Gazeta Wyborcza – Trójmiasto”, 23.01.2008, s. 1

http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,4860713.html

Arcybiskup gdański Tadeusz Gocłowski w liście do wiernych przestrzega, że nie wolno uczestniczyć we mszach sprawowanych przez gdyńskich lefebrystów. Ci odpowiadają arcybiskupowi: Watykan zezwolił na uczestnictwo w naszych mszach.

Maciej Sandecki

W Trójmieście trwa konflikt między gdańska kurią a Bractwem św. Piusa X, tzw. lefebrystami. Jego źródłem stało się otwarcie w listopadzie ub. roku kościoła Bractwa w Gdyni. W związku z tym lefebryści przeprowadzili ostatnio akcję informacyjną.

– To była skromna akcja, zaledwie 20 plakatów i 50 biuletynów rozdanych na ulicach – mówi Piotr Błaszkowski, świecki wierny Bractwa. – W Trójmieście obecni jesteśmy od 10 lat, ale dopiero teraz dzięki datkom naszych wiernych, głównie Polonii amerykańskiej, udało nam się zbudować kościół. Na nasze msze przychodzi średnio 50 osób.

Działalność Bractwa spotkała się z reakcją arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. W ub. tygodniu wysłał list do wiernych. Arcybiskup nazwał Bractwo schizmatycką grupą, która oderwała się od Kościoła i nie uznaje władzy papieża. “Działalność Bractwa św. Piusa X, (…) pozostaje poza Kościołem i nie wolno pod sankcją karną uczestniczyć w liturgii sprawowanej przez to Bractwo” – czytamy.

Lefebryści cztery dni temu odpowiedzieli listownie arcybiskupowi. Twierdzą, że Bractwo nie jest schizmą. Na dowód przytaczają komunikat watykańskiej Komisji “Ecclesia Dei”, powołanej przez Jana Pawła II do zajmowania się stosunkami Kościoła z lefebrystami z 2003 r. W liście do arcybiskupa lefebryści piszą też: “Niechęć, pisząc najłagodniej, Waszej Ekscelencji do katolików wiernych Tradycji jest sprawą powszechnie znaną. Dlatego też byliśmy zmuszeni wznieść kościół w Gdyni bez zgody Księdza Arcybiskupa”.

– Reakcja arcybiskupa była jednak niewspółmierna – dodaje Piotr Błaszkowski. – Bractwo ma w Polsce 10 kaplic, ale nigdzie w kraju nie spotkaliśmy się z aż taką niechęcią. List arcybiskupa do wiernych to był dla nas jak grom z jasnego nieba.

Ksiądz Józef Trela, sekretarz Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie, poinformował nas, że nuncjatura nie zna sprawy gdyńskich lefebrystów i nie będzie jej komentować.

Kim są lefebryści

Bractwo św. Piusa X powstało w 1970 r. w łonie Kościoła rzymskokatolickiego po Soborze Watykańskim II, z inicjatywy francuskiego arcybiskupa Marcela Lefebvre’a. Zarzucił on posoborowemu Kościołowi “szkodliwe innowacje doktrynalne i liturgiczne” i nie przyjął reformy liturgii mszy. Lefebryści nadal odprawiają msze w tzw. rycie trydenckim – w języku łacińskim, gdzie kapłan celebruje ją “tyłem do ludu”, a przodem do ołtarza. Bractwo przeciwstawiło się też ekumenizmowi i dialogowi międzywyznaniowemu. W 1988 r. papież Jan Paweł II ogłosił ekskomunikę Lefebvre’a i czterech wyświęconych przez niego biskupów, ponieważ miało to miejsce bez mandatu Stolicy Apostolskiej. Lefebvre tłumaczył, że uczynił to w stanie wyższej konieczności związanej z kryzysem w Kościele. Od 2000 r. toczy się dialog między Watykanem a Bractwem, które nadal podkreśla swoją przynależność do Kościoła katolickiego i uznaje posoborowych papieży. W 2005 r. papież Benedykt XVI przyjął na prywatnej audiencji obecnego przełożonego Bractwa bp. Bernarda Falley’a.

Dla Gazety

Ksiądz Witold Bock, sekretarz prasowy metropolity gdańskiego

Stanowisko arcybiskupa Gocłowskiego było pasterską reakcją na zamieszanie w duszach wiernych, którzy sympatyzują z nurtem tradycjonalistycznym w Kościele katolickim. To z myślą o nich Benedykt XVI zezwolił na odprawianie mszy w rycie trydenckim uznając, że kształt liturgii nie może być przeszkodą w przeżywaniu wiary. Należy to jednak czynić w łączności z Kościołem Powszechnym, na czele z papieżem, bo taka jest nasza wiara.

Czymś innym jest jednak ryt liturgii, a czymś innym schizmatycki ruch, założony przez Marcela Lefebvre’a. Kapłani i biskupi wyświęceni przez schizmatyckiego biskupa Lefebvre’a są dalej poza dyscypliną Kościoła, choć trwają wspólne prace nad ich powrotem. Polemiczne tezy ks. Karla z arcybiskupem Tadeuszem dowodzą, że dialog jego zdaniem jest możliwy, jeśli katolicy wyprą się „pseudodorobku” Soboru. Jeśli tak, to najlepiej widać, jaki ta wspólnota ma status. I niech nikt nie myśli, że debata da się sprowadzić do sentymentów liturgicznych. Bardziej jaskrawo to widać, gdy mówią o ekumenizmie, jako „zdradzie Chrystusa”. Dla lefebrystów liturgia trydencka jest okazją do budowania „kościoła równoległego”, ale nie rzymskokatolickiego. Warto pamiętać, że kary w Kościele – np. ekskomunika, suspensa, interdykt – mają wyłącznie sens duchowy. Racją ich istnienia jest praca wewnętrzna, która prowadzi do pogłębienia sensu bycia w Kościele, takim, jakim założył go Chrystus. Dobrze, że do tej debaty dochodzi w tygodniu ekumenicznym. Zachęci zapewne wielu do pytań o odpowiedzialność za Kościół, w tym, co jest jego treścią, a co jego formą.