Nie! dla Komunii świętej na rękę!

„www.MOTO.gda.pl” nr 12, 12.2004.

Każdy Nowy Rok przynosi ze sobą pragnienie, by rzeczywistość była lepsza niż w roku poprzednim. Niestety, 21 X 2004 r. biskupi zebrani na 329 zebraniu plenarnej Konferencji Episkopatu Polski zdecydowali o dopuszczeniu na terenie całego kraju możliwość przyjmowania na rękę Ciała Pańskiego – bez konieczności udzielenia wcześniejszego zezwolenia przez ordynariusza miejsca. Równocześnie „zalecano” procesjonalne (czyli w postawie stojącej) przyjmowanie Komunii świętej. Oficjalnie to rozporządzenie weszło w życie w pierwszą niedzielę Adwentu 28 XI 2004 r.
Dla tych, którzy od dawna obserwują biskupów w Polsce, nie jest to zaskoczeniem. Skażona modernistyczną herezją cześć episkopatu systematycznie przygotowuje wiernych w Polsce do przyjęcia posoborowego rytuału. Zgodnie z długofalowym planem „wdrażania soborowych reform”, krok po kroku wprowadza się „nowinki”. Taka taktyka ma zapobiec konserwatywnemu oporowi wiernych. I rzeczywiście, jest ona skuteczna, choć znam przypadek publicznej demonstracji w roku 1993 i 1994 przed katedrą w Gdańsku-Oliwie, kiedy Ks. arcybiskup Tadeusz Gocłowski wprowadził świeckich szafarzy Eucharystii w swojej diecezji. Niestety, błędne tłumaczenie posłuszeństwa i zwykła obojętność sprzyjają „postępowcom”.
Dlatego wszystkim zatroskanym katolikom przypomnę tradycyjne nauczanie świętych Kościoła Katolickiego, dotyczące sposobu przyjmowania Komunii świętej. Gdybyście Szanowni Czytelnicy usłyszeli inną wersję, że jakoby jest to powrót „do pierwotnego kościoła” i przytaczano cytaty, które w świetle badań same w sobie są niepewne, nie wierzcie! Niech więc przemówią katoliccy Święci.
Św. Sykstus (ok. 115): „Naczyń liturgicznych nie może dotykać nikt prócz osób poświęconych Panu”. Św. Eutychian, Papież (275–283) zabrania wiernym brania konsekrowanych Hostii w ręce. Św. Bazyli Wielki, Doktor Kościoła (330–370): „Otrzymywanie Komunii do ręki dozwolone jest jedynie w czasach prześladowań”. Św. Bazyli uważa praktykę tę za tak poważne nadużycie, że nie wahał się traktować jej jako ciężkie przewinienie. Św. Leon Wielki, Papież (440–461): „Przyjmuje się do ust to, co uznaje się przez wiarę”. Lokalne synody wypowiadały się w tym samym duchu. Synod w Saragossie (380) ekskomunikował każdego, kto odważyłby się przyjmować Komunię Św. na rękę. Dekret ten został później potwierdzony przez Synod w Toledo. Synod w Rouen (650) potępił zwyczaj przyjmowania Komunii św. do ręki. Synod w Konstantynopolu „in Trullo” (692) zabronił wiernym brania Hostii Świętej do rąk, grożąc nieposłusznym ekskomuniką. Czyli jeśli już przyjmowano Ciało Pańskie przez niekonsekrowane ręce, był to zwyczaj pochodzący z czasów prześladowań, a zwalczany później jako nadużycie. Wyjątkowo sami sobie mogli udzielać Komunii Św. przebywający na pustkowiu eremici, ale tylko wtedy, gdy nie było kapłana. Nie jest więc prawdą, że teraz powracamy do „pierwotnego kościoła”.
Tą świętą katolicką prawdę potwierdził święty Sobór Trydencki (1545–1565), że zwyczaj, zgodnie z którym kapłan celebrujący Mszę udziela sobie (własnymi rękami), a świeccy wierni otrzymują ją od niego, wywodzi się z Tradycji apostolskiej. Widzimy też, że nawet kapłan sam sobie nie może udzielić Ciała Pańskiego kiedy indziej, niż podczas Mszy świętej. Święty Tomasz z Akwinu, największy z doktorów Kościoła Świętego (1225–1274), pisał: „uszanowanie dla sakramentu Eucharystii wymaga, by dotykały Go tylko przedmioty konsekrowane. Toteż konsekruje się korporał i kielich, a także ręce kapłana, ujmujące ten Sakrament” (Suma Teologiczna, III, q.82).
A teraz powiemy o konsekwencjach wypływających z nieprzestrzegania Tradycji. Były nawrócony szafarz Eucharystii, Karol Andrzej St-George z Wheaton w Kansas (USA), dnia 17 IV 2002 r. przeprowadził wraz ze swoim synem, Józefem, eksperyment. Użył do niego niekonsekrowanych komunikantów. Doświadczenie polegało na sprawdzeniu, ile cząstek hostii pozostaje na opuszkach palców (palec wskazujący i kciuk prawej dłoni) i dłoni (lewej) przyjmującego i na opuszkach palców rozdającego (palec wskazujący oraz kciuk prawej ręki). W sumie na 25 rozdanych „komunii” znaleziono 92 odrębne, widzialne gołym okiem, okruchy – co daje średnio 3,68 cząstki na komunię. Największe z nich mierzyły około 1,5 mm i spisano tylko te, które widziano gołym okiem. W swoim pełnym skruchy liście, napisanym do Jana Pawła II, Karol Andrzej przytacza, że mógł udzielić 15 tysięcy Komunii, co dawałoby około 60 tysięcy widzialnych, drobnych okruchów. Co oznacza po prostu 60 tysięcy profanacji… Podobny eksperyment powtórzono 6 XI 2004 w Polsce, gdzie na 50 udzielonych „komunii” na palcach rozdających zauważono 256 cząstek, czyli 5,12 cząstek na każdą „komunię”, a na dłoniach „przyjmującego” 125, co daje średnio 2,5 cząstki na komunię. Razem 381 cząstek, czyli średnio 7,62 cząstki na komunikant. Gdyby to było Ciało Pańskie, tyle właśnie byłoby świętokradztw!
Już kiedyś ludzkość deptała Najświętsze Ciało Naszego Pana. Było to 2000 lat temu w Jerozolimie. Deptali Je wrodzy i obojętni. Katarzyna Emmerich w objawieniu, które otrzymała widziała, jak po śmierci Pana Jezusa aniołowie zbierali do specjalnych naczyń cząstki Ciała Pańskiego, jakie pozostały po Jego Męce na ulicach miasta. Zbierali je z wielkim uwielbieniem, miłością i uszanowaniem. Nie minęło jedno pokolenie, a Jerozolima za swoje grzechy została zniszczona aż do fundamentów.
Biada świętokradcom! Biada! Po Trzykroć biada! Każde zło będzie ukarane, każda zniewaga wynagrodzona, każda profanacja pomszczona!
My zaś wierni katolickiemu tradycyjnemu nauczaniu Kościoła nie przyjmiemy tej błędnej „nauki” Episkopatu. Wynagradzajmy Naszemu Panu zniewagi i profanacje naszą chrześcijańską gorliwością. Przyjmujmy Komunię świętą na klęcząco, a jeśli trzeba, posuwajmy się do miejsca komunikowania się przez cały kościół na kolanach. Mało tego! Przywróćmy balaski (długi klęcznik, oddzielający ołtarz i prezbiterium od nawy wiernych, gdzie przyjmuje się Komunię Świętą) wyrzucone przez wyznawców „ducha soborowego”. Z szacunku do Najświętszego Sakramentu przykryjmy je białymi obrusami, tak jak to dawniej bywało. Przywróćmy sakralną łacinę i ołtarze, a wyrzućmy sprzed nich protestanckie stoły. I trwajmy w świętym nieposłuszeństwie dopóki, dopóty Msza Wszechczasów nie wróci do Kościoła. Tak nam dopomóż Bóg!

Piotr Błaszkowski 1 stycznia A. D. 2005

P.S. Osoby zainteresowane tym tematem zapraszam do korespondencji pod adresem: piotr. blaszkowski(at)wp.pl lub do odwiedzenia strony:   Te Deum