1 lipca ubiegłego roku Kongregacja Nauki Wiary opublikowała notę odnośnie do dekretu Post obitum, w którym potępiło 40 propozycji ks. Antoniego Rosminiego Serbata (1797-1855). Według dokumentu, podpisanego przez kard. Ratzingera i zaaprobowanego przez Papieża, dekret opublikowany w 1887 r. nie może być interpretowany jako potępienie samego Rosminiego, lecz raczej jako ostrzeżenie ze względu na to, że doktryna jego mogłaby być źle zrozumiana z powodu „niektórych wyrazów dwuznacznych i niejasnych”. Jak wyjaśnia dalej nota, dekret ten trzeba interpretować w jego kontekście historycznym – został: on wydany w okresie, gdy Leon XIII aktywnie propagował teologię tomistyczną:
„Pierwszy fakt (powodujący nieaktualność potępienia – przyp. red. Zawsze Wierni) ma związek z projektem Leona XIII dotyczącym odnowienia studiów kościelnych w wierności myśli św. Tomasza z Akwinu (encyklika Aeternis Patris z 1879 r.). Papieskie Magisterium uznało za konieczne stworzyć filozoficzne i teologiczne narządzie – utożsamione wówczas z tomizmem – zdolne do zagwarantowania jedności studiów kościelnych. Właśnie to było przesłanką negatywnego stanowiska wobec pozycji, która poprzez swoją terminologię odbiegała od filozoficznego i teologicznego ujęcia św. Tomasza z Akwinu”.
Oczywiście, skoro obecnie Magisterium nie potrzebuje już tego typu „przestarzałych” środków do zagwarantowania „jedności studiów kościelnych”, dekret potępiający pisma Rosminiego traci jakikolwiek sens. Ta rehabilitacja jest kolejnym dowodem na odrzucenie przez obecna hierarchię teologii św. Tomasza z Akwinu i scholastyki. Jak niektórzy czytelnicy zapewne pamiętają, św. Pius X w encyklice Pascendi uznał doktrynę św. Tomasza za jedyny skuteczny środek zaradczy przeciw modernizmowi…
Trzeba tez zauważyć – kontynuują autorzy noty – że potopione propozycje pochodziły przede wszystkim z dzieł pośmiertnych Rosminiego, nie jest przeto znany dokładny sens, jaki nadawał im autor. Jak stwierdza kard. Ratzinger: „Można powiedzieć, że motywy natury doktrynalnej czy wymogi roztropności, które zadecydowały o promulgowaniu dekretu Post obitum potępiającego «40 tez» wyjętych z pism Antoniego Rosminiego, obecnie nie istnieją. Stało się tak dlatego, że sens owych propozycji, tak, jak został zrozumiany i potępiony przez ów dekret, nie oddaje w rzeczywistości autentycznego stanowiska Rosminiego, [a potępienie odnosiło się jedynie] do możliwości błędnej interpretacji (confusio) przy czytaniu jego dziel”.
Kardynał zapewnia, że propozycje Rosminiego pozostają potępione, jeśli intepretowane są wbrew intencjom autora: „Tym samym utrzymana zostaje obiektywna ważność dekretu Post obitum w tym, co dotyczy treści potępionych propozycji, o ile ktoś odczytuje je – wbrew intencji Rosminiego – wg optyki idealistycznej, ontologicznej i w sensie przeciwnym wierze i doktrynie katolickiej”.
W tym miejscu nasuwają się dwie uwagi:
1° Kardynał Ratzinger musi wiedzieć, ze potępienia Św. Oficjum zawsze odnosiły się do obiektywnego sensu samych propozycji, nie zajmowały się natomiast intencjami ich autora, których Kościół nie osądza. Dla dobra wspólnego i dla zachowania Wiary znaczenie ma jednak jedynie obiektywny sens tych twierdzeń. Jeśli kardynał oświadcza, że „obiektywna ważność dekretu” pozostaje w mocy, ale dekret nie przedstawia „autentycznego stanowiska Rosminiego”, to podważa tym samym najgłębszą zasadę i rację bytu swej własnej Kongregacji, a dodatkowo wyrokuje o tym, „co Ros mini chciał napisać” – i co znane jest tylko Bogu – a nie o tym, co Ros mini rzeczywiście napisał.
2° Nota deklaruje, ze owe 40 propozycji nie przedstawia myśli Rosminiego, jednak nie popiera tego twierdzenia żadnymi dowodami. Nie wspomina też ani słowem o treści potępionych propozycji. Jest to tym bardziej zdumiewające, że w dekrecie Post obitum wszystkie tezy zostały dosłownie zacytowane z samych dziel Rosminiego, z każdorazowym podaniem źródła. Nawet jeśli jedna czy druga propozycja rzeczywiście nie odzwierciedlała dokładnie myśli autora, to nie mogło się to zdarzyć 40 razy!
Przytoczmy kilka z propozycji:
a) „W porządku rzeczy stworzonych ukazuje nam bezpośrednio umysłowi ludzkiemu coś, co jest boskie samo w sobie, mianowicie coś, co należy do natury Boskiej”[1].
Jest to tzw. ontologizm Rosminiego zakładający, że rozum ludzki nie może w sposób pewny poznawać czegokolwiek, jeśli to poznanie nie zawiera w sobie „elementu boskiego”. W ten sposób byt boski staje się bezpośrednim przedmiotem ludzkiego poznania, a nawet jego właściwym przedmiotem. Za każdym razem, gdy coś poznajemy, poznajemy zawarty w danym bycie „element boski”, coś, co należy do istoty Bożej (un’ apartenezza di Dio[2]).
Odnośnie do tej tezy Św. Oficjum odpowiedziało, że niemożliwe jest poznać bezpośrednio „czegoś istotnego od Boga, co nie byłoby samym Bogiem. Nie można bowiem oddzielić tego, co należy do istoty Boga, od samego Boga”[3].
Myśl Rosminiego prowadzi zatem do dwóch możliwych heretyckich wniosków: albo a) porządek nadprzyrodzony, nawet w doskonałości wizji uszczęśliwiającej, nie rożni się w istocie od porządku przyrodzonego; albo b) porządek rzeczy stworzonych zawiera w sobie coś forma– nie boskiego. Pierwszy wniosek jest sprzeczny z katolicką nauką o łasce, drugi prowadzi do panteizmu.
W czasach dzisiejszego kryzysu wiary pierwszy wniosek wydaje się szczególnie aktualny, ponieważ błąd pomieszania porządku przyrodzonego z nadprzyrodzonym jest stałym elementem nauczania obecnego papieża. Czyżby rehabilitacja Rosminiego miała by próbą usprawiedliwienia doktryny Jana Pawła II?
Sam Ros mini wyjaśnia dokładnie swoją myśl: „Jeśli mówimy o [elemencie] Boskim w naturze, słowa «boski» nie użyjwami, aby oznaczać nieboski wynik z boskiej przyczyny, nie mówimy też o tym, co byłoby boskie poprzez uczestnictwo (per participationem)”[4].
Zaprawdę, nie sposób sobie wyobrazić, jak autor tych słów mógł nadać im znaczenie zgodne z doktryną Kościoła…
Oprócz błędów filozoficznych, wśród czterdziestu potępionych propozycji znajduje się również kilka błędów czysto teologicznych, dotyczących m.in. Najświętszego Sakramentu, Matki Bożej i rzeczy ostatecznych. Oto parę przykładów:
Propozycja 30: „Można powiedzieć, że po dokonaniu Transsubstancjacji, do Jego [Chrystusa Pana] chwalebnego Ciała została dodana inna cząstka niecielesna, niepodzielna, chwalebna”[5]. Takie sformułowanie zaciemnia pojęcie Transsubstancjacji, podczas której cała substancja chleba i wina przemienia się w substancję Ciała Chrystusa. Nie może by tu mowy o dodaniu (adjungi) czegokolwiek do Jego Ciała. Katechizm Soboru Trydenckiego uczy: „Chrystus nie jest zmieniony, powiększony, ale zostaje całkowicie w swojej substancji”[6].
Propozycja 34: „Aby uchronić Najświętszą Maryję Pannę od grzechu pierworodnego, wystarczyłoby, by w Adamie mała cząstka jego nasienia, przeoczona przez diabła, pozostała nieskażona, i by z tej nieskażonej cząstki przekazanej z pokolenia na pokolenie, narodziła się w swoim czasie Dziewica Maryja”[7]. W ten sposób można więc „wytłumaczyć” Niepokalane Poczęcie N.M. Panny… Jednak papież Pius IX w bulli Ineffabilis Deus uczy, że przyczyną niepokalania Najświętszej Maryi Panny jest sam Chrystus – poprzez szczególny sposób odkupienia, który chronił przed grzechem pierworodnym[8].
* * *
Odnosi się wrażenie, że celem noty Kongregacji Nauki Wiary jest utorowanie drogi do beatyfikacji Antoniego Rosminiego przez usunięcie największej prze szkody: potępienia jego tez jako błędnych i heretyckich (patrz dekret Post obitum: „Zdania te we właściwym znaczeniu rozumianym przez autora, Św. Oficjum uznało, że należy je napiętnować i potępić” [9]. Czy jest to również „torowanie drogi” do beatyfikacji Marcina Lutra, o którym z takim uznaniem wypowiadał się Jan Paweł II?
Opracowanie na podstawie „Le Sel de la Terre”, nr 40, s. 202-207.
Przypisy:
1. DS 3201, Breviarium Fidei, I, 31, s. 16.
2. A. Rossini, Teosophia, t. III, s. 13.
3. Trutina Theologica, Watykan 1892.
4. DS 3202.
5. DS 3230.
6. De sacra Eucharistia, nr 33.
7. DS 3234.
8. Tezy dot. rzeczy ostatecznych zob. Breviarium Fidei, s. 603-604.
9. DS 3241, Breviarium Fidei, VIII, 120, s. 604.
Zawsze Wierni, nr 46, 05-06.2002, s. 75.